Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Yellow Rose Klacz zmarszczyła brwi. Była pewna że Dark Rose coś ukrywa i to coś ją dręczy. Widziała to po jej nerwowym głosie. Chciała jej pomóc ale nie wiedziała jak nigdy nie była w takiej sytuacji. Zrobiła pierwszą myśl która przyszła jej do głowy. Lekko się schyliła po czym zabrała jej kopytka żeby znów ją widzieć. Nie była pewna co powinna zrobić. Bo nie wiedziała co ją dręczyło. Popatrzyła w oczy klaczy i znów się miło uśmiechnęła i zmrużyła przyjaźnie oczy. Po czym się odezwała. -Proszę powiedz o co chodzi? Na pewno nie może być tak źle. Spróbuję ci pomóc Gwardia bariera Granica była spokojna do czasu aż stało się coś niesłychanego pojawił się człowiek i według rysopisu to był ten sam który niedawno uciekł Goldingowi i zranił Speciose. Gwardziści natychmiast otoczyli człowieka. Na słowa człowieka na ich pyszckach pojawił się kompletny szok. Najwyraźniej eliksir pomieszał mu też w głowie zapewne skutek uboczny. Twierdził że to on dokonał zamach na księżniczkę Cadance. Co było niemożliwe. Bo jeśli to rzeczywiście Blue Cute to nie było go na uroczystości. On coś ukrywał i czy to na pewno on dokonał zamachu bombowe go? Później będą nad tym myśleli teraz trzeba go przesłuchać i ukryć a następnie przetransportować tak by kucyki go nie widział. Gwardziści natychmiast zabezpieczyli broń człowieka i zaczęli go prowadzić do posterunku by pomyśleć co zrobić dalej Gwardia Rydwan Pegaz zaprowadził dyplomate do Rydwanu Gdy ten do niego wszedł. Dwa Pegazy gwardii wzniosły się w górę i zaczęły lecieć w kierunku Warszawy.
  2. Gwardia szpital Jeden z gwardzistów przyszedł z miską pełną sałatki warzywnej przyrządzonej ze świeżych warzyw. Po czym położył ją na półce i odsunął się. Gwardzista który oceniał stan zdrowia podmieńca i z nią rozmawiał poluzował górne pasy by mogła ruszyć przednimi kopytami. Po czym podał jej sałatkę i widelec a obok położył tabletkę. -Tylko niech pani nie próbuje żadnych sztuczek. Mogłoby to się źle skończyć. Ta tabletka pomoże na ból głowy Gwardia dyplomata Do dyplomaty podszedł nagle pegaz -Witam mamy pana bezpiecznie odprowadzić do Warszawy. Rydwan juz czeka. Proszę za mną
  3. Yellow Rose Klacz spostrzegła kątem oka uśmiech Dark Rose. Dalej nakładając jej sałatkę. -To nic takiego w końcu to ja cię zaprosiłam co byłaby ze mnie za gospodyni. Odrzekła ponownie przyjaźnie mrużąc oczy. Jednak pewne rzeczy zaczęły ją zastanawiać. Ten wcześniejszy wzrok Dark Rose. Teraz ten odwzajemniony uśmiech. Miała wrażenie że Dark Rose wysyła jej jakieś ukryte sygnały. Ale jakie? Postanowiła czegoś spróbować być może wtedy się dowie o co chodzi. Ponownie się odezwała. -Dark mam wrażenie że jesteś czymś zakłopotana. Jeśli coś jest nie tak lub coś zrobiłam to powiedz. Bardzo szanuje szczerość. Możesz być pewna że mnie nie obrazisz. Wiem że po tym co dzisiaj widziałaś jak krzyczałam na Goldinga ciężko w to uwierzyć ale ja raczej nie wypadam łatwo z równowagi przyjmę każdą krytykę
  4. Magus

    20% cooler Rainbow Dash quiz

    Żółty, pomarańczowy, zielony, błękitny i fioletowy
  5. Yellow Rose Klacz poczuła się znacznie swobodniej, gdy nie czuła już na sobie wzroku Dark Rose. Takie spojrzenie zawsze dziwnie na nią działało. Nigdy do końca nie potrafiła rozgryźć co miało, to oznaczać. Chociaż czasami widywała podobne spojrzenie u niektórych ogierów. Lecz, o ile w tamtym przypadku domyślała się, że ogier próbuje ją lepiej poznać. O tyle u klaczy nie do końca potrafiła, to zrozumieć. Powoli znów podniosła głowę. Po czym się lekko uśmiechnęła i wstała. Najpierw nałożyła trochę sałatki sobie na talerz. Po czym podeszła do Dark Rose i zaczęła jej nakładać jedzenie.
  6. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    Apple Bloom i Sweetie Belle trzymały koło przez który przeskakiwała Scootaloo na hulajnodze z flagą i krzyaczały "Wiwat Ponyville yay" a za Scootaloo przez koło przechodziła reszta zawodników Ponyville
  7. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    Tak np. Scootaloo pojechała hulajnodze przez las gdzie przypadkowo zwędziła rybę niedźwiedziowi lub gdy usłyszał jakieś podejrzane dźwięki wykopała rów w ziemi lub skoczyła na chmurę łapiąc się jej.
  8. Yellow Rose Klacz nie była pewna czy nie zrobiła czegoś nieodpowiedniego. Patrząc na chichot Dark Rose. Następnie zwróciła uwagę na przyglądanie jej się ze strony drugiej klaczy. Sama nie wiedziała, co o tym myśleć. Lekko opuściła głowę w dół dziwnie się zawsze czuła, gdy ktoś jej się przyglądał w ten sposób. Zastanawiała się czy Dark Rose chciała coś w niej zobaczyć czy może przekazać tym spojrzeniem. W końcu jednak się odezwała. -Cóż skoro już jesteś to chyba możemy zacząć posiłek
  9. Gwardia szpital Gwardzista lekko zmarszczył brwi na odpowiedź podmieńca -Trafiłaś do lochów dla najgorszych przestępców. Większość tamtejszych strażników tak długo przebywała z różnymi niebezpiecznymi więźniami, że sami się zatracili. Wciąż są jednak trzymani przy pilnowaniu tamtejszych więźniów. Spowodowane jest to tym, że bardzo ciężko ich zmylić. Dzięki czemu niema ucieczce i kombinowania. Cóż uczuciami nie możemy cię nakarmić. Ale lekarz powiedział, że możesz jeść warzywa. Gwardzista spojrzał na jednego z towarzyszy, po czym ten nagle wyszedł. -Zaraz mój kolega przyniesie jedzenie
  10. Gwardia szpital Gwardzista wysłuchał podmieńca. Nie miał powodów sądzić że kłamie. Po takim uderzeniu w głowę mogło dojść do zaniku pamięci. A jeśli uderzenie było spowodowane jakimś rodzajem szoku i załamania. To tym bardziej mogło do tego dojść -Nieznany jest twój wyrok. Do czasu aż będziesz w pełni sił poczekamy w szpitalu. Musisz odpoczywać. Naprawdę mocno uderzyłaś w ścianę. Spałaś tydzień. Jeśli wyrok zostanie wydany zostaniemy poinformowani. Jeśli uznają że jesteś niewinna uwolnimy cię od tych pasów i pierścienia. Czy jesteś głodna lub spragniona?
  11. Gwardia szpital Gwardzista z zaciekawieniem przyglądał się podmieńcowi. Jakby próbował ocenić jej stan zdrowotny. Najwyraźniej powoli wracała do zdrowia. Jednak trzeba było się upewnić czy jest gotowa na powrót do lochów. Transport od razu po przebudzeniu nie byłby dobrym pomysłem. -Jesteś w szpitalu. Nie wiemy co próbowałaś zrobić szczerze mówiąc. Prawdopodobnie uderzyłaś głową o ścianę z dużą siłą i zapadałaś w śpiączkę. Czy ty chciałaś się zabić? I jak się czujesz?
  12. Gwardia szpital Jeden z gwardzistów pilnujących podmieńca. Usłyszał jakieś ruchy dochodzące z jego łóżka. Powoli skierował się w stronę podmieńca będąc cały czas pod obserwacją reszty towarzysz z gwardii. Powoli nachylił głowę nad podmieńcem by się mu lepiej przyjrzeć. Po czym się odezwał -Słyszysz mnie? Wiesz gdzie jesteś? Striding Rason Striding dalej siedział wśród znajomych meneli. Zaczynał się coraz bardziej zastanawiać czy on już właściwie nie jest jednym z nich. Strasznie śmierdział alkoholem. Jego wygląd też nie był to pozazdroszczenia. Gdyby zobaczył takiego ogiera na ulicy to chyba by zareagował z potwornym niesmakiem. Ale niestety jego zadanie tego wymagało. Musiał się poświęcić, choć nie bardzo mu się to podobało. Ponownie napił się alkoholu z butelki i spojrzał na górę. Gdzie trwały ciekawe roboty. Cóż kolejna ciekawostka się dzieje. Ciekawe, co oni knują pomyślał.
  13. Yellow Rose Klacz lekko się uśmiechnęła ponownie. Po czym odłożyła książkę na bok. Ucieszyło ją, że Dark Rose nie obraziła się o tak słabą gościnę związaną z posiłkiem. Nie chciała wypaść na złą gospodynie. Od kiedy była źrebakiem zawsze ją uczono, że trzeba być miłym i przyjaznym dla wszystkich innych kucyków. To był jeden z powodów, dla których tak bardzo chciałaby pobyt Dark Rose był tu przyjemny. Jednak ważniejszym powodem było to, że Dark Rose wysunęła do niej pomocne kopytko, chociaż nie musiała. Mogła na nią nakrzyczeć, gdy na siebie wpadły i odejść. Ale ona postąpiła inaczej. Za co Yellow Rose była jej wdzięczna. -Oczywiście, że nie zaczęłam jeść bez ciebie. Uznałam, że powinnyśmy zjeść wspólnie. Według mnie tak się powinno postępować. Powiedziała przyjaźnie mrużąc oczy Striding Rason
  14. Magus

    [Zabawa] odmieniony Discord

    Discord nie wątpię, że kucyki kochają słodycze. Ale raczej nie znam nikogo. No może poza Pinkie Pie, kto by się cieszył jak spada na niego deszcz karmelu z dodatkiem cukru pudru. To by mogło ją zdenerwować a nawet skłonić do ucieczki niż chęci zaprzyjaźnienia się z tobą. Kolejną sprawą jest twoja chęć przemalowania kostiumu. Fakt masz racje kolory potrafią dodać radości i poprawić nastrój jednak w tym wypadku skutek byłby odwrotny. Na pewno natrudziła się przy tworzeniu tego kostiumu. A w tym święcie wszyscy się raczej starają robić jak najbardziej mroczne stroje. Więc kolory na pewno nie będą tu pasowały i nie zadowolą Cheerilee.
  15. N: Czarny lis brzmi fajnie i tak trochę mrocznie A: Fajny lis na tym avku. S: I znów lis tym razem z błękitnym motylem.Jak dla mnie świetne U: Bardzo aktywny user. Widuje niemal w każdym temacie. Wydaje się bardzo sympatyczną osobą
  16. Magus

    [Zabawa] Pony Battle

    Lotus znacznie lepsze barwy posiada
  17. Golding Shield Powoli zacząłem wracać do domu. Na dzisiaj koniec służby. Musiałem teraz tylko coś zrobić, aby wyjaśnić Yellow to nieporozumienie. Cóż oby Swift miał racje. Ostatnio, gdy ją widziałem miałem wrażenie, że mnie uderz jak mnie zobaczyła. Nie wiedziałem, kto to wszystko ukartował. Ale to musiał być ktoś, komu nadepnąłem naprawdę poważnie na odcisk. Pytaniem jednak pozostaje, kto był w stanie to zrobić. Nikt nie przychodził mi do głowy. No cóż muszę się doprowadzić do porządku i kupić jej jakieś kwiaty i pomyśleć, co dokładnie powiedzieć by jej nie zdenerwować. Striding Rason Striding siedział na okolicznym murku wśród meneli popijając z butelki alkohol. Czuł obrzydzenie do samego siebie. Nawet, jako najemnik nie musiał tak nisko upadać. Zawsze lubił życie w luksusie a teraz musiał siedzieć w tej dziurze i obserwować buntowników. Miał dosyć tego miejsca. Ale niestety to poświęcenie było konieczne. W każdym razie wiedział, które miejsca najlepiej mu obserwować i kto ułatwia mu zadanie. No i w każdym razie miał nadzieje, że to się wkrótce skończy. Nie bardzo interesował go los buntowników. On już nie był człowiekiem nic go z nimi nie wiąże.
  18. Golding Shield Zmierzyłem rekrutów wzrokiem. Wszyscy zrobili to, co sądziłem zero współpracy. Żadnego planu tylko działanie mające zapewnić sukces sobie, jako samodzielnej jednostce. Takie działanie nigdy nie mogło zakończyć się sukcesem. Jeden z rekrutów powoli zaczął się podnosić i wściekle na mnie spojrzał. -To było nie fair! Jesteś doświadczony i lepszy. Nie było szans abyśmy zdobyli dzwonki -Mylisz się i to bardzo. Mogliście je zdobyć -Niby jak?! -Współpracą -Współpraca nie mogła nam się udać dzwonki były tylko dwa a nas jest więcej. Więc jak mieliśmy się jej podjąć? -Oczywiście. Były tylko dwa. Jednak gdybyście zapomnieli o swoim ego i byli gotowi się poświęcić by któreś z was nieważne, które je zdobyło. Mielibyście szanse. Gdy zostaniesz gwardzistą i zostanie ci wydane zadanie. Też porzucisz swych towarzyszy? Tylko po to by zdobyć chwałę i glorię, że udało ci się dokonać tego w pojedynkę Rekrut nic nie odpowiedział tylko spuścił wzrok w dół, -Musicie zrozumieć w gwardii niema miejsca dla ja. Tu się liczymy wszyscy. Wspólnie tworzymy siłę. Możemy się nie zgadzać w wielu sprawach. Ale gdy dochodzi do najgorszego wszyscy stoimy za sobą murem. Gdy ginie nasz brat na naszych oczach nas to nie przeraża a napędza jeszcze bardziej do walki. Pamiętajcie najważniejsze dla gwardzisty jest chronić Equestrie. Ale musimy też ufać sobie i ze sobą współpracować. Jeśli mamy być silni. Dobrze na dzisiaj starczy. Nie zaimponowaliście mi. Spakujcie się na następny trening wyruszamy w teren. Po tych słowach zacząłem powoli opuszczać sale treningową. Yellow Rose Klacz usłyszał jak drzwi łazienki się otworzyły i zbliżające się kroki. Na chwilę opuściła książkę i zobaczyła Dark Rose. Najwyraźniej już skończyła prysznic. Lekko się uśmiechnęła, po czym się odezwała. -Jeśli jesteś głodna to śmiało jedz. Wskazała na sałatkę kopytkiem. -Wybacz, że tak słabe to jedzenie. Ale niestety nie byłam przygotowana, że będę miała gości. Sama poza ty rzadko jadam w domu
  19. Obserwowałem działania rekrutów były typowo książkowe. Próbowali mnie otoczyć ze wszystkich stron. Czy widzę wśród nich współpracę? Niestety nie jestem w stanie dostrzec tego zjawiska. Stałem spokojnie obserwując działania rekrutów. Czekałem na ich atak. Być może wtedy podejmą współpracę. Zaczęło się pierwszy rekrut. Rozegrał to po swojemu. Postawił na szarże. Biegnąć na mnie z kijem. Szybkim ruchem ominąłem jego kij i wyrwałem mu go z kopyt. Po czym uderzyłem go nim w kark. To jedne z głowy. Kolejnych trzech chciało wykorzystać to, że zająłem się tym rekrutem. Biegli na mnie wspólnie. Lecz tu również nie było współpracy. Gdy zbliżyli się do mnie wystarczająco blisko. Zamachnąłem się kijem, dzięki czemu podchaczyłem całą trójkę. W ostatniej chwili spostrzegłem promień magiczny, który właśnie we mnie leciał. Szybko otoczyłem się polem siłowym. Promień był za słaby. Powoli zdjąłem pole siłowe, gdy spostrzegłem, że gwardzista, który mnie nim zaatakował. Rzucił teraz we mnie kijem. Udało mi się go jednak uderzyć swoim zanim mnie dosięgnął. Dzięki czemu zmieniłem tor jego lotu i ten uderzył w ścianę. Rekrut nie odpuszczał chciał zaatakować. Lecz tym razem to ja rzuciłem w niego kijem, po czym ten nagle runął. Następny rekrut biegł na mnie. Już chciałem ją podhaczyć. Gdy ta nagle wykonała niesamowity wślizg unikając mojego ataku. W ostatniej chwili odskoczyłem na bok. Omal nie złapała dzwonków. Jednak to wciąż było za mało. Gdy się podnosiła szybko ją uderzyłem promieniem magiczny. Nagle spostrzegłem jak ostatni rekrut nagle na mnie spada. Musiał wysoko skoczyć Chciałem go uderzyć promieniem, ale udało mu się go uniknąć. Nagle wylądował przede mną i próbował mnie uderzyć w pyszczek kopytem. W ostatniej chwili zdołałem się obronić. Nagle wykonał niesamowity manewr i zdołał dotknąć dzwonków. Zdołałem jednak umknąć. Trzeb przyznać, że był niezły. Ponownie zaatakował. Postanowiłem skończyć te zabawę. Gdy tylko się zbliżył ponownie się obroniłem. Następnie uderzyłem go z całej siły drugim wolnym kopytem i ten legł na ziemi. Tak jak sądziłem czeka mnie sporo pracy. Jak na razie nie widzę tu żadnego z nich to tego oddziału specjalnego. Ale na to jeszcze przyjdzie czas.
  20. Golding Shield Nie liczyły się dla mnie nigdy umiejętności fizyczne gwardzisty. One też były niezwykle ważne. Jednak dla mnie najważniejsza była współpraca i teraz miałem zamiar ją u nich przetestować. Mieli czas na akademii i czekając na mnie by się lepiej poznać. Teraz czas sprawdzić ich współpracę. Lekko się uśmiechnąłem, po czym się odezwałem. -Witajcie jestem Golding Shield. Zostałem wybrany na waszego instruktora. Nie oczekuje, że mnie polubcie. Zapewne część z was mnie znienawidzi. Jestem na to przygotowany. Jednak teraz chce wam wyjaśnić, co będziemy dziś robić. Otóż dwoje z was wyjdzie już dzisiaj, jako gwardziści. Zgadza się nie będzie dodatkowego szkolenia. Po prostu od razu wcielimy was do gwardii Na pyszczkach rekrutów pojawiło się zdziwienie. Co niektórzy coś szeptali między sobą. -Jednak nic za darmo. Aby zostać gwardzistami musicie. Tu wykonałem pauzę. Po czym wyciągnąłem dwa małe dzwonki i przypiąłem do pancerza. -Musicie mi je ukraść. Dwoje z was, których tego dokona zostanie gwardzistami -Jaki jest haczyk? Spytał jeden z rekrutów -Haczyk? Niema haczyka. Możecie robić wszystko nawet próbować mnie zabić by je skraść. Co prawda nie macie tu broni. Bo jej nie używamy na treningach. Ale uderzenie kijem też jest bolesne. No i magii też możecie używać. Żeby było sprawiedliwie. Powoli pozbyłem się całej broni. Po czym spojrzałem na rekrutów. -Teraz czekam już tylko na was Gwardia lochy Strażnik poszedł do celi więźnia. Niosąc wodę i chleb. Nic nie mówił. Ale w duchu podobała mu się ta reprymenda na partnerze nie lubił męczenia więźniów. Uważał to za barbarzyńskie zachowanie. Wsadził do celi buntownika nową wodę i chleb i zaczął się powoli cofać.
  21. Golding Shield Powoli skierowałem się do sali gdzie czekał już na mnie niewielki oddział rekrutów. Zgadza się niewielki. Instruktorów zawsze było kilku. W ten sposób mogli lepiej wyszkolić nowych, gdy dzieliło się ich na kilka mniejszych grup. Jak zostało powiedziane były to same jednorożce. Co ciekawe było tu również kilka klaczy. Jednak nie było to niczym dziwnym. Klacz nie była w niczym gorsza od ogiera. W końcu elementy harmonii to same klacze a pokonywały takie potęgi jak Discord, Nightmare Moon czy Sombra, z którymi zwykła gwardia nie dawałaby sobie rady. Tak samo władają nami klacze. Żaden ogier nie dostąpił zaszczytu by zostać alicornem. Więc to o czymś wskazuje. Klacze w gwardii często spisywały się, jako medycy na polu walki lub w walce również. Ale przeważnie używały innej broni niż ogiery w gwardii w postaci jakiś niewielkich ostrzy. W czasach pokoju klacze zajmowały się zwłaszcza pracami nad różnymi lekarstwami i innymi eliksirami. Ale gdy dochodzi do wojny są ściągane na pole walki jak my. Wszyscy stali na baczność. Z poważnym wyglądem pyszczków mi się przyglądali. Czekali na to, co zrobię. W głowie na szczęście zrodził mi się pewien pomysł by ich odpowiednio przetestować. Yellow Rose Klacz zauważyła, że Dark Rose długo siedzi w łazience. Jednak jej nie popędzała. Sałatka i tak nie mogła wystygnąć. W końcu to nie jest ciepłe danie. Poza tym sama lubiła długo siedzieć w łazience. Zwłaszcza, gdy brała prysznic. Zawsze najgorsze było dla niej wyjście z pod niego. Póki, co się nie nudziła. Książka, którą czytała bardzo ją pochłaniała. Dzięki czemu nie zwracała uwagi na to, co się dzieje i na upływ czasu. Gwardia lochy Strażnik zszedł do lochów z niezbyt zadowoloną miną. Co od razu zauważył jego partner. -Coś nie tak? -Tak dostałem reprymendę od Goldinga. Okazuje się, że chyba naprawdę zna się z tym zamachowcem. Mam nie drażnić więźnia -Wiesz. Jesteśmy partnerami. Ale czasami przesadzasz. Nie możesz się tak wyżywać na więźniach -Co ty gadasz?! Wam wszystkim odbiło. Sami sobie na to zapracowali. Są brudem, który trzeba niszczyć. Ale zresztą nieważne. Lepiej zanieś temu zamachowcowi jakiś chleb. Bo mnie znowu Golding ochrzani
  22. Zabrałem swój nowy ekwipunek. Tarcze położyłem na grzbiecie. Dyski przymocowałem do pancerza. Butelkę ze specyfikiem spakowałem do torby. Kuszy i tego roztworu łatwopalnego nie brałem. To się przyda na konflikt a nie do zwykłych zadań. Poza tym nie lubiłem walki kuszą. Wolałem walkę w zwarciu. Powoli zacząłem odchodzić. Wtedy spostrzegłem strażnika lochów. Po czym do niego podszedłem. -Słuchaj masz nie męczyć tego więźnia Shattera -Czemu mieszasz się do moich obowiązków? -Bo jestem starszy stopniem. To jest rozkaz zrozumiano? -Tak jest. Skoro ci zależy. Powiedział z grymasem -Pamiętaj dowiem się czy słuchałeś rozkazu Strażnik już nic nie powiedział tylko odszedł. Ja sam udałem się do sali treningowej. Gdzie miałem poznać rekrutów których będę szkolił.
  23. Golding Shield Wraz ze Swiftem dotarliśmy do koszar na miejscu już było pełno gwardzistów. Przed tłumem stał nasz kapitan i zbrojmistrz i rzeczy, których wcześniej nie widziałem. Inni gwardziści chyba też byli zdziwieni tym widokiem, bo wciąż rozprawiali o tym, co się tam znajduje. W końcu tłum się uciszył na znak kapitana. -Witajcie zapewne wszyscy się zastanawiacie, dlaczego to nagłe zebranie. Cóż po ostatnich wydarzeniach postanowiliśmy się bardziej przygotować. Dochodzą do nas niepokojące wieści. Buntownicy rosną w siłę. Czeka nas ciężka próba. Lecz przygotowujemy się do niej. Teraz chcemy wam zaprezentować nową broń, którą będziecie władali w walce. Na początek. Nagle kapitan podniósł jakąś niewielką buteleczkę. Po czym zaczął nam tłumaczyć, co się w niej znajduje. -Wewnątrz tej butelki jest bardzo silny środek paraliżujący. Wystarczy tylko wysmarować naszą broń lub podać wrogowi by to wypił a natychmiast jego ciało zostanie całkowicie sparaliżowane na wiele godzin. Następną rzeczą, jaką stworzyliśmy. Jest niesamowity związek chemiczny. Jest bardzo łatwopalny. Jednak zgaszenie go to już inna sprawa. Zwykłe polewanie wodą na nic się tu zda. Taką bronią możemy spalać całe obozy wroga. Kolejną sprawą po zamachu na księżniczkę Cadance przekonaliśmy się, że buntownicy używają swojej odrażającej technologii. Już ją poznaliśmy w czasie wojny i teraz się na to przygotowaliśmy. Stworzyliśmy nowy rodzaj bełtów. Ich siła przebicia jest nawet większa niż naszych nowych włóczni. Są w stanie przebić się przez opancerzone bronie ludzi a na dodatek spalić w nich całą elektronikę serią impulsów magicznych. Nawet srebro ich nie uchroni. Stworzyliśmy również tarcze z tytanu, który utwardziliśmy jeszcze bardziej za pomocą naszej magii. Tarcze te są odporne na tą tak zwaną broń palną ludzi. Wkrótce będziemy z nich wykonywać zbroje, które są powoli projektowane. Na razie jednak musicie zadowolić się tarczami. Ostatnią bronią, którą chce wam zaprezentować są te niesamowite małe dyski. Są naprawdę ostre są bardzo poręczne a ich atak jest w stanie bez najmniejszego problemu obciąć kończynę przeciwnika a nawet przebić ciało. Teraz każdy ma zabrać broń i wrócić do swych obowiązków. Pamiętajcie my się nigdy nie poddamy Po tych słowach wszyscy ustawiliśmy się w kolejce by zabrać nasz nowe wyposażenie. Tak łatwo się nie poddamy to pewne. Yellow Rose Klacz skończyła przygotowywać sałatkę. Nie była pewna czy dobrze jej wyszła. Nigdy nie zauważała u siebie jakiś specjalnych zdolności kulinarnych. Ale tylko to była w stanie zrobić. Było zbyt późno by zrobić jakieś zakupy, więc to musiało wystarczyć. Zaniosła sałatkę do salonu i położyła na stoliku. Przy okazji położyła talerze i sztućce. Dark Rose wciąż nie było widać. Nie kulturalnie byłoby jeść bez gościa, którego zaprosiła. Postanowiła na nią zaczekać. A sama z półki ściągnęła książkę opisującą mapy nocnego nieba żeby zabiła jej czas. Zanim będzie mogła zjeść.
×
×
  • Utwórz nowe...