Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. -Władca chaosu? eee ciekawy przydomek. Widać było skołowanie w oczach zabójców. Stwór ich przerażał, ale nie wiedzieli, co właściwie zrobić. -A ja jestem Akihira najlepszy żołnierz świątyni. Pytasz czy uśmiercimy go ostatecznie. Cóż nie znam raczej innego sposobu śmierci.
  2. Zabójcy byli w kompletnym szoku widząc to. Nie wiedzieli jak zareagować -Akihira, co to ma być? -Nie wiem brak danych na jego temat. Ale wydaje się być inteligentną istotą a my nie zabijamy bez powodu, No dobrze porozmawiajmy. Ten człowiek czy kucyk jak wolisz został wyszkolony przez naszą świątynię. Zapłatą jest służba do śmierci w imię czynienia dobra. Ale on nie dość, że opuścił naszą świątynię to na dodatek zhańbił ją zostając zabójcą. Co prawda nie zabijał aniołków, ale jednak to nie my decydujemy o śmierci na dodatek zhańbił nas ponownie tracąc broń, która jest symbolem naszej świątyni. W takim wypadku jest wyrok tylko jeden śmierć. Jedyne, co go może ocalić to dowód na to, że się naprawdę zmienił. Musi zrobić coś naprawdę dobrego żeby oczyścić swoje winy a nie uważam, że zamiana w kucyka by się przed nami ukryć należy do dobrych rzeczy. Więc jak widzisz niema dla niego liny obrony. Nic nie powiedziałem. Nie miałem ochoty się bronić. Akihira miał racje tacy jak ja zawsze należeli do najgorszych. Szkoda, że tak późno zdałem sobie z tego sprawę.
  3. Nagle zauważyłem jak powietrze gęste. Usłyszałem znajomy głos. Co on znowu planuje? Zabójcy byli zdezorientowani. -Ej, co jest z powietrzem? Co to za głos? Akihira zmarszczył brwi. -Nie mam pojęcia. Czymkolwiek jesteś. Nie mieszaj się. Nie przybyliśmy tu zabijać. Zabieramy tylko jego to nie twoja sprawa. Jeśli jednak coś zrobisz umrzesz szybciej niż zdążysz mrugnąć.
  4. Gość na mnie patrzył wyszczerzając zęby w uśmiechu. Najwyraźniej bawiła go ta sytuacja. Dałem się złapać jak dziecko. Od razu powinienem rozpoznać ten nóż. Jestem kompletnym kretynem. Nagle podszedł do mnie i wyciągnął dłoń -No no Jim jak ty teraz zabawnie wyglądasz. Nie wiem czy cię uderzyć czy dać kostkę cukru. Ponownie się uśmiechnął. Spojrzałem gniewnie na niego i otaczających mnie ludzi -Bardzo zabawne Akihiro -Jako człowiek też byłeś gorszy ode mnie, więc się nie stawiaj. Oddaj naszą katanę a potem porozmawiamy Wbiłem wzrok w ziemię. No to nieźle mam przerąbane -S..s..straciłem ją powiedziałem łamiącym się głosem Znów się uśmiechnął, po czym nagle poczułem jak pięść uderza mnie w pyszczek. Potoczyłem się pod ścianę -Nieładnie Jim już jesteś martwy. Teraz jestem tego pewien. Niema raczej szans abyś się wybronił. Auć, z czego ty masz teraz czaszkę? Zaczął masować sobie dłoń. -Opuściłeś świątynię i zrobiłeś wiele złych rzeczy czas na sąd. Wiesz dobrze, że pilnujemy spokoju gdyby niemy już w wielu miejscach na świecie zapanowałby chaos. Ale tobie nie podobały się nasze metody. Nie zabijamy kucyków, ale cóż dla ciebie zrobimy wyjątek. Zabierzcie mu broń i zabrać go do samolotu, jeśli będzie się stawiał zabijcie go natychmiast. Nagle pod moim gardłem były 4 katany. Nie miałem ochoty walczyć. Wiedziałem, że tej walki nie wygram. To się tak musiało skończyć.
  5. Rewelacyjny odcinek. Było się z czego pośmiać. No i poajwiły sie jakieś kolejne wzmianki o historii Equestrii. Najbardziej mi się podobało: Częste używanie skrzydeł przez Twilight, Rainbow Dash i jej nauka u Twilight, rap Pinkie Pie, Rainbow Dash rejestruje wszystko podczas lotu i Twilight znajduje nowy sposób nauki dla Rainbow Dash Minusów nie zauważyłem ogólnie jak dla mnie 10/10
  6. Ziemia Zanim nóż doleciał obroniłem się kataną. Zobaczyłem napastnika szybko za nim pobiegłem zostawiając Austina i Discorda. Wybiegłem na ulice za napastnikiem. W końcu zapędziłem go do ślepego zaułku. -No dobra nie wiem, co ty za jeden. Ale odwróć się w moją stronę chcę widzieć, kto był na tyle głupi by mnie zaatakować. Napastnik powoli zaczął się odwracać. Gdy zobaczyłem jego twarz zacząłem się powoli cofać. Znałem go. Teraz już wiedziałem, co się dzieje. Gdy zrobiłem kilka kroków do tyłu wpadłem na kogoś. Nagle zobaczyłem 3 kolejnych ludzi. Tych również bardzo dobrze znałem -Witaj Jim miło, że się w końcu pojawiłeś. To nie było grzeczne, że się nie pojawiłeś na nasze zaproszenie Equestria Sweetie Belle nie mogąc nikogo znaleźć poszła spotkać się ze swoimi przyjaciółkami w siedzibie ich klubu -Nigdzie nie mogę znaleźć Rarity niema jej u twojej siostry Apple Bloom -Applejack też niema -Tak samo jak Rainbow Dash -Czyli razem gdzieś poszły? -Tak mi się wydaje zanim wróciłam do domu widziałam Applejack jak gdzieś szła z całą resztą. Pewnie znów muszą zrobić coś ważnego. -Przynajmniej już wiem co się stało z Rarity. Ciekawe, więc jeszcze gdzie jest ten ogier, co mieszka u moje siostry też z nimi poszedł? -Nie było z nimi nikogo więcej. Z tego, co widziałam -Może, więc niedługo wróci. Rarity też na pewno wkrótce wróci. No dobrze, jakie macie pomysły na dzisiejsze zdobycie znaczka. Odrzekła Sweetie z uśmiechem
  7. Nie chciałem go tak zostawić. On został tu sam. Trzeba coś zrobić -Discord. Nie możemy mu jakoś pomóc? Wiem, że musimy być w Equestrii czy na ziemi jest teraz aż tak źle? Nagle zobaczyłem jak nóż leci w moją stronę szybko chwyciłem katanę by się obronić. Equestria Sweetie Belle skończyła lekcje, ale nikt po nią nie przyszedł. Zdziwiła się, że niema Rarity i że ta nie wysłała, chociaż Jima po nią. Umówiła się z Apple Bloom i Scootaloo na popołudniowe zdobywanie znaczka, ale najpierw ruszyła do butiku. Nagle zobaczyła, że nikogo niema w środku zaczęła szukać jakiś wskazówek w butiku, które by ją naprowadziły na ślad siostry.
  8. Patrzyłem na to w szoku. O czym oni znowu gadają. -Michael nie wiem, o czym gadacie. Nie wiem, czym jest, Strife i nie wiem jak panujesz nad kwiatami, ale nie popełniaj żadnych głupstw. Powiedziałem z pewnym siebie głosem. -Może powinieneś wrócić do tego domu obok bariery tam możemy cię odwiedzać i będziesz tam bezpieczny.
  9. Patrzyłem na oboje z niepewnym wzrokiem. O czym oni gadają? -Może wtajemniczycie mnie i Austina o czym wy mówicie. Co ty chciałeś zrobić wysadzić się w powietrze?! Czy co?
  10. (Skoro niema Rarity to postać Sweetie Belle wraca do rodziców czy mam ją kierować?) Byłem znowu na ziemi. Trochę się bałem, że zaraz zginę. Zamachowcy ze świątyni mogą być wszędzie. Discord w każdym razie ma rewelacyjny sposób transportu muszę przyznać. Nagle zobaczyłem podnoszącego się Michaela podbiegłem do niego. -Michael wszystko w porządku? To ja Jim mówiłem ze smutkiem w głosie
  11. Popatrzyłem chwilę na Discorda. Chciałem spotkać Michaela martwiłem się o niego, ale jest jeszcze rozkaz królewski i zamachowcy, którzy na mnie polują. Nie stawiłem się na sąd. -Chce go zobaczyć, ale to nie takie proste. A co z barierą? Jest silniejsza, gdy my tu jesteśmy i jeśli tam wrócę zabiją mnie.
  12. Moje oczy były szeroko otwarte. Nie mogłem w to uwierzyć. Michael, co ty znowu robisz? Całkiem oszalałeś. To moja wina nie powinienem go zostawiać samego. On pewnie myśli, że wszyscy o nim zapomnieliśmy. -Co to ma znaczyć? Co on wymyślił? Co chciał zrobić? I co właściwie masz na myśli, że nie jest już sobą? Pytałem z wyraźnym przerażeniem w głosie
  13. Znów byłem w szoku. Skąd on wie gdzie mieszkam i skąd on zna Rarity? Coś mówiła o pokonaniu Discorda. Ona go pokonała? Ale jak przecież nie jest wojowniczką. Chyba, że tak dobrze gra. Nagle mój wyraz twarzy spoważniał. Mówi, że coś się stało Michaelowi -Więc, co takiego się stało Michaelowi? Czy coś mu grozi?
  14. Chwilę stałem w milczeniu i myślałem, kim może być klacz, o której mówi Discord. Nagle coś zaczęło mi świtać. Gdzie spotkałem Discorda? W szpitalu na pewno tam nie był po to by się zbadać wątpię, że kiedykolwiek miał taką potrzebę. Była z nim nieznana mi klacz. To musi być ona, ale lepiej abym nie zdradzał, że już się wszystkiego domyślam. Nie chce mieć kłopotów z tym stworem lepiej stąd pójdę nim się domyśli, że już wszystko wiem na szczęście nie wie gdzie mieszkam. Powoli zacząłem się cofać. -Wybaczcie panowie ja już muszę iść mam spotkanie klubu książki i muszę podlać kwiaty w ogródku
  15. Dziwne, gdy patrzyłem na tego stwora przypominały mi się moje reakcje. Gdy Michael uznawał, że jestem w parze z Rarity. Być może on podobnie jak ja starał się pozbyć wszelkich uczuć lub wmówić sobie, że ich nie posiada i ktoś mu przypomniał, że on też posiada uczucia. Kto wie życie naprawdę potrafi zadziwiać -No wiesz, jeśli można wierzyć komuś takiemu jak ja. To wydaje mi się, że tak. Najważniejsze abyś zadbał o te klacz i swojego potomka a wydaje mi się, że dasz sobie radę powiedziałem z uśmiechem. Naprawdę dziwne jeszcze nie dawno się go bałem. Ale gdy teraz na niego patrzę mam wrażenie jak bym gadał w pewnym sensie z dawnym sobą.
  16. On i kucyk. Byłem w kompletnym szoku. Miłość jest chyba naprawdę ślepa. Chociaż jakby nie patrzeć też kiedyś byłem człowiekiem a teraz jestem kucykiem i najwyraźniej zakochałem się w Rarity, co też mogło być dość dziwne. Ale wolałem się nie dzielić informacjami o swoim życiu osobistym. Lepiej takie rzeczy zachowywać dla siebie. -No cóż, jeśli kochasz te klacz to chyba najważniejsze. Niestety nie jestem do końca w stanie ci pomóc. Ja raczej unikam uczuć i nie wiem niestety, co bym zrobił na twoim miejscu. Ale wydaje mi się, że chyba będziesz dobrym ojcem.
  17. Teraz byłem w kompletnym szoku. Jeśli jest tylko on to kto jest matką. A może on się rozmnaża w jakiś inny sposób. Cóż chyba mnie nie zabije jeśli spytam -Cóż skoro jesteś tylko ty... przełknąłem ślinę. -To kto jest matką? Jeśli mogę spytać.
  18. Byłem w szoku gdy to usłyszałem. Ilu takich jak on jest w tym świecie? Chwilę myślałem co powiedzieć. Cóż trzeba się jednak dobrze zachować. -Cóż więc gratuluje. Jak obiecałem nikomu nie powiem. To ilu takich stworów jak ty właściwie jest? Spytałem lekko speszony. Bez obrazy
  19. Przełknąłem śline. Wiedziałem że on to może zrobić i zrobi to. Zresztą ciekawiło mnie jaki ktoś taki może mieć problem. -Dobrze więc daje moje słowo nikomu nie powiem.
  20. Ta uwaga mnie ździwiła. To on może mieć jakiś kryzys. Ktoś o takiej mocy. Naprawdę dziwne. -Jak ktoś tak potężny może mieć kryzys? Podobno możesz wszystko. Więc co się niby stało? Spytałem lekko speszony.
  21. Nagle w moich oczach pojawiło się przerażenie. Upadłem na grzbiet gdy stanął obok nas. -Uważaj na wolnym powietrzu mogę użyć niebezpiecznej magii. Powiedziałem z lekkim strachem w głosie. A ostatnio się to kiepsko skończyło w naszej bazie
  22. Spojrzałem gniewnie na Austina -Zapamiętaj jedno ja się niczego nie boję. Po prostu nie mam ochoty widzieć tego stwora. Ciesze się że doszedłeś do siebie. Prz okazji jednak zostaje w butiku. Plany się nieco zmieniły.
  23. Idąc z powrotem w zamyśleniu. Znów go zobaczyłem po moim ciele znów przeszedł mi paraliż. Bałem się, że zaraz znów coś zrobi. A ja znów będę bezradny niczym dziecko. Ale ominął mnie. Najwyraźniej już o mnie zapomniał całe szczęście. Nie chce już więcej widzieć tego stwora. Nagle zobaczyłem Austina. Przerażony spojrzałem na niego. Bałem się sprawdzić czy ten stwór odszedł. -Austin czy już go niema? Poszedł sobie?
  24. Prowadziłem Sweetie do szkoły. Na szczęście znała drogę i nie błądziłem po drodze. Cóż dawno żadna rzecz tak mnie nie wykończyła jak miliony pytań, które zadawała mi po drodze. Jak widać ciekawość dziecięca niema granic. Nigdy się nie zdecyduje na dzieci pomyślałem to zbyt wykańcza. -Jim skąd właściwie masz takie imię? Nie spotykam tu kucyków o takim imieniu -No cóż to pokręcona historia -Rarity mówiła, że uratowałeś ją na ziemi. Co tam robiłeś? -Cóż... pracowałem -aaa pewnie specjalne zadania dla strażnika. Co oznacza twój znaczek? Popatrzyłem z zamyśleniem. -To oznacza, że dobrze walczę tak myślę -Ja i moje koleżanki też chcemy zdobyć znaczki. Myślisz, że też możemy takie zdobyć -Eee może lepiej poszukajcie innych talentów -Czy pochodzisz z Canterlotu? -Nie do końca. Pochodzę z dalekiej krainy -Czy poprosisz Rarity o kopyto Nie do końca wiedziałem, co to ma znaczyć. Ale domyśliłem się, że to coś podobnego do proszenia o rękę na ziemi. -Cóż... e to dosyć ciężkie pytanie cóż na razie trzeba myśleć nad praca -Przyjdziesz do nas na lekcje? Pokażę cie przyjaciółką -Może innym razem Miałem już dosyć tych wszystkich pytań. Dostawałem od tego migreny. W końcu dotarliśmy na miejsce. Sweetie się ucieszyła i podziękowała za odprowadzenie do szkoły. Po czym pobiegła do jakiś dwóch innych kucyków w jej wieku. Chwilę popatrzyłem, po czym zacząłem powoli odchodzić. Mam nadzieje, że Rarity nie każe mi jej odebrać. Bo nie wytrzymam kolejnej fali pytań pomyślałem.
×
×
  • Utwórz nowe...