-
Zawartość
5482 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
8
Wszystko napisane przez Magus
-
Ostatecznie to znaczkowa liga musiała się uczyć dalej. A Diamond Tiara i Silver Spoon tylko to oglądały. Ale zdobyły dzięki temu wydarzeniu popularność w szkole.
-
-Niema, za co możesz być pewny oboje doczekamy chwili, gdy wbijemy broń w najgorsze plugastwo, jakie spotkamy na drodze.
-
-Cieszy mnie to. Nie widać tego po mnie, ale też nienawidzę wszelkiego plugastwa i zła. Świat nie musi być zły gdyby tylko moi bracia to pojęli. Jednak na razie nie musimy się martwić w tej okolicy czuć tylko smród zgnilizny. Jeśli wyczuje goblina od razu dam ci znać.
-
-Masz racje śmierdzimy strasznie dla wszelkich stworzeń. Więc łatwo mogę wywęszyć moich braci, goblinów czy inne plugastwo zanim zdoła nas zaatakować. Umiem odróżnić zapach każdego stworzenia, które spotkałem.
-
-Tak to normalne u mojej rasy. Dlatego zawsze wiem, kiedy ktoś się na mnie czai.
-
Smród Kurhanów strasznie drażnił mój nos. Wszędzie tylko było czuć zapach zgnilizny. -Śmierdzi tu prawie jak w gnieździe Szeloby
-
-Czy powinienem już kazać mojemu wierzchowcowi się skryć? Po tych słowach znów nałożyłem na siebie stary materiał.
-
-Dobrze powiedzcie mi tylko, kiedy zaczniemy dotykać ziem Hobbitów. Abym był przygotowany. Nie podobało mi się, że nasz grupa popada w konflikty. Zaczynały mi się przypominać złe czasy. -Towarzysze nie kłóćmy się wszystkim nam przyświeca ten sam cel.
-
-Wasze opowieści o Hobbitonie mnie zaciekawiły chętnie go zobaczę. Jednak, jeśli tam pojedziemy to znów będę musiał ukryć wierzchowca nie chce wywoływać paniki wśród mieszkańców. Wybór zostawiam wam towarzysze. Każda droga mi odpowiada.
-
Słuchałem rozmów towarzyszy rozglądając się przy okazji po całej okolicy. Jednak nie wyczuwałem już zapachu ludzi ani innych stworzeń, które mogłyby tu się kręcić. Zdjąłem w końcu materiał, który zasłaniał moją postać uznając, że na razie mi się nie przyda. Po czym go zwinąłem i położyłem na grzbiecie warga.
-
-Słyszałem pogłoski o tych istotach. Ale nie miałem okazji ich nigdy spotkać. Ale słyszałem też opowieść o tym niziołku, co zniszczył oko zła. Cóż, jeśli tak bardzo chcecie jechać w te okolice. Z mojej strony nie będzie przeciwwskazań.
-
Chwile słuchałem towarzyszy zastanawiało mnie trochę miejsce, o którym mówię. -Gdzie właściwie jest ten Hobbiton i kto go zamieszkuje?
-
-Mi wszystko jedno gdzie jedziemy. Bylem tylko mógł w końcu odkupić wszystkie plugawe wyczyny moich dawnych braci.
-
Widząc, że wszyscy już jadą wydałem z siebie potężny ryk. Nagle z lasu wyszedł mój warg. Widząc moich towarzyszy zaczął warczeć a jego sierść się najeżyła. Ale szybko spojrzałem na niego groźnym wzrokiem i się skulił, po czym go dosiadłem -Wybaczcie nie jest przyzwyczajony do obcych. Obiecuje, że już się to nie powtórzy.
-
Spojrzałem na elfkę pewnym siebie wzrokiem. -Zdaje sobie sprawę ile zła zrobił mój gatunek. Dlatego tu jestem chce, choć w części to naprawić.
-
Słysząc imię Saurona wykrzywiło mnie. Nie chciałem już więcej tego słyszeć. -Nie służę złemu oku. Cieszę się, że przepadł raz na zawsze. Ja nikomu nie służę jestem wolny. Powiedziałem pewnym siebie głosem.
-
Widząc zbliżającego elfa nieco się cofnąłem. Miałem nadzieje, że zaraz mnie nie zaatakuje. A najlepiej nie rozpozna pod materiałem pod którym skrywałem swoją postać.
-
-Niechaj tak będzie. Jak widać mój wierzchowiec dobrze się ukrył na szczęście.
-
Ruszyłem za Aaronem dotrzymując mu kroku i przy okazji się rozglądając. Znając mojego wierzchowca zapewne w tej chwili biega po lesie ganiając króliki w oczekiwaniu na mnie.
-
Chwilę przemyślałem słowa Gwydrila. I popatrzyłem na Aarona. -Może lepiej pójdę za tobą na wszelki wypadek. Gwydril może mieć racje mi mój warg jest posłuszny. Ale nie wiem, co mu strzeli do łba, gdy mnie niema w pobliżu.
-
Przyglądałem się w milczeniu całej sytuacji. Nie sądziłem, że krasnoludy mają takie problemy z jazdą konną. Z drugiej strony też nigdy nie jeździłem na tych zwierzętach.