Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5480
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Magus

  1. -Jestem gotowy na wszystko. Po czym sięgnąłem po miecz byle nie zabrakło nikogo dla mnie. Powiedziałem z uśmiechem.
  2. Cieszyłem się cały na myśl o masakrze, w której będę dobijał tych kretyńskich nazistów. Wszystkie ostrza miałem w pewnej gotowości. Spokojnie wyciągnąłem miecz. A maskę ustawiłem by przybrać twarz jakiegoś głąba by nikt mnie nie rozpoznał -Ah nie mogę uwierzyć, że jeszcze mi za to płacą.
  3. Poszedłem do bagażnika samochodu, po czym wyciągnąłem coś ze środka. Miałem parę mundurów nazistów i kominiarki. Ubrałem jeden z nich -Chcecie iść ze mną? To lepiej włóżcie to i kominiarki wasze twarze znają dobrze.
  4. Nagle na moim laptopie zaświeciła się lampka. Znów dostałem email "Panie żądło we Wrocławiu pojawi się bardzo ważny kucyk żądam, aby zapewnił jej pan bezpieczeństwo za wszelką cenę powodzenia tu podaje adres, pod który ma się pan udać kucyk nazywa się Twilight Sparke" Rarity zobaczyła treść wiadomości za moimi plecami. -Proszę muszę jechać z tobą to moja przyjaciółka Popatrzyłem na Rarity i towarzyszy -Chyba będę musiał was opuścić wyjeżdżam do Wrocławia
  5. -To ja to zrobię. Jesteście zbyt ważni by ginąć. Ja sobie poradzę. A jeśli nie znajdzie się ktoś inny na moje miejsce. Powiedziałem z uśmiechem Rarity jednak nie wyglądała na zachwyconą pomysłem abym się narażał.
  6. -Misja? Potrzebujesz pomocy. Uśmiechnąłem się pod maską. -Chętnie się rozerwę. Nagle Rarity się włączyła do rozmowy -Co?! A jeśli coś ci się stanie. -Oj o mnie się nie trzeba martwić. Zresztą, jeśli nie ja to POZ się tobą zaopiekuje.
  7. -Dobrze, więc ustalone. Czekamy na transport i wyruszamy. Jeśli nie zdążysz go wezwać mam jeszcze plan awaryjny na wszelki wypadek. Powiedziałem to uśmiechając się za laptopem. Gdy skończyłem kawę i śniadanie z powrotem nałożyłem maskę. Rarity jadła jabłka, po czym na nas spojrzała. -Jesteście pewni, że zdołacie ochronić nas i siebie? Tych ludzi, którzy nas nienawidzą jest podobno cała armia. Popatrzyłem spokojnie na Rarity i znów w moich oczach można było zobaczyć śmiech. -Cała armia czubków nie tworzy siły. Grupa fanatyków, którzy raczej do mądrych nie należą. W każdym razie ilu już takich napotkałem na swojej drodze. A jednak wciąż żyje.
  8. Podałem wszystkim śniadanie. Po czym nachyliłem się nad laptopem tak by nie było widać mojej twarzy i spokojnie piłem kawę. Nagle wpadłem w niekontrolowany śmiech. -Ah, co te media nie wymyślą różowa bariera zmieni nas w kucyki. Już siebie widzę, jako kucyka to dopiero zabawne. Nagle do pokoju przyszła Rarity z drugim źrebakiem. -Nie śmiej się z tego, jeśli byście tego chcieli moglibyście być jak my nawet ty. I nie uważam abyś był kimś złym wbrew temu, co sobie wmówiłeś. Uwaga Rarity wybiła mnie nieco z tropu. Ktoś twierdzi, że nie jestem zły a to dobry dowcip. Niech to powie moim ofiarom. Rarity ponowie się odezwała -Czy mamy coś do zjedzenia? -Tak mam parę jabłek. Nic innego dla was tu chyba nie znajdę. Po tych słowach wstałem i położyłem jabłka na stole. I ponownie się odezwałem -Moja kryjówka jest na odludzi nikt nic o niej nie wie. Mam tam zapasy na rok, schron, broń i doskonały sposób ucieczki w razie potrzeby. Przy okazji mam znajomości na całym świecie. Więc możemy się ukryć niemal wszędzie wszystko zależy już od was.
  9. -Dzień dobry przyjacielu. Też zjesz trochę jajecznicy? To, co robimy po śniadaniu. Jedziemy do mojej kryjówki w Gdańsku czy macie lepszy pomysł.
  10. -Twój towarzysz mnie tu wezwał. Macie jeszcze jednego gościa. Nową przyjaciółkę, którą wczoraj ocaliłem nazywa się Rarity i jest jednorożcem. Opłacił mnie nie, jaki Splinter. Zaraz podam jajecznicę. Przy okazji jestem w tym nowy i nie wiem, co jadają kucyki mam parę jabłek mam nadzieje, że to wystarczy. I jeszcze jedno wyczuwam jankeski akcent miło poznać rodaka.
  11. Usłyszałem telewizor w czasie smażenia jajecznicy i zobaczyłem drugiego z moich towarzyszy. -Witaj przyjacielu. Jaką jajecznicę lubisz? Przy okazji jestem żądło POZ przysłał mnie by wam pomóc.
  12. Wstałem z fotela, po czym poszedłem do samochodu a potem do kuchni. Chyba czas na jakieś śniadanie. Miałem parę jajek, z których zacząłem smażyć jajecznice. Ale nie wiedziałem, co właściwie jedzą kucyki. Nie miałem siana ani owsa. Muszą im wystarczyć jabłka które miałem pomyślałem
  13. Siedziałem w fotelu obserwując całą okolicę. Przy okazji bawiłem się nożem przerzucając go między palcami. W głowie zaczęły pojawiać mi się dziwne myśli. Miałem wrażenie, że całkiem polubiłem te całe kucyki. Co było dla mnie dziwne, bo zawsze starałem się unikać emocji w moim fachu były niebezpieczne. Jednak nie potrafiłem pojąć, co mogło komuś strzelić do łba, że one są zagrożeniem dla świata i trzeba je męczyć i zabijać. Ja już widziałem prawdziwe zagrożenie i z pewnością nie są to te kucyki. Nasz gatunek jest dużo gorszy a tacy jak ja leżą na samym jego dnie. Cóż w sumie sam wybrałem sobie takie życie. Pewnie moi kumple po fachu jak się dowiedzą o tej robocie, co tu robię umrą ze śmiechu. Ale to nie ważne to mój ostatni raz. Gdy skończę pomagać POZ i kucykom przejdę w końcu na zasłużoną emeryturę.
  14. Popatrzyłem na Gwydrila, po czym rzuciłem mu porzuconą broń. -To broń Uruk-hai jestem tego pewny. Wszędzie ją rozpoznam, ale wygląda, że została porzucona dawno temu. I nie wyczułem w okolicy ich zapachu. Ciał również nie znalazłem. Musiała tu się dawniej odbyć jakaś bitwa.
  15. -Splinter niezły koleś pierwszy raz ktoś wywołał u mnie takiego pietra jak on. Dobrze, więc idźcie spać ja będę czuwał. Mam kilka zabawek, które zapewnią wam spokojny sen i nas ostrzegą. Po tych słowach otworzyłem torbę i wyciągnąłem parę ładunków wybuchowych i mały system alarmowy. Powoli odminowałem teren wokół kryjówki a na drzwi zamontowałem alarm przy okazji bliżej domu postawiłem samochód. Rarity też na widok źrebaków się uśmiechnęła, po czym poszła z nimi do pokoju.
  16. Uśmiechnąłem się ponownie pod maską. -Musicie mnie bardziej wprowadzić w ten dziwny świat. Dopiero zaczynam go poznawać. Swoją drogą ten kucyk, który mi płacił nie wyglądał tak miło jak te, które tu spotykam. Rarity usiadła w koncie i ze smutkiem wpatrywała się w okno. Widać było, że coś ją dręczyło. -Widziałem tę piękną jatkę w hotelu. Sądzę, że to miasto jest spalone. Mam domek ze sporym terenem w Gdańsku. Myślę, że tam możemy się ukryć jakiś czas. Chyba, że chcesz abym kogoś zlikwidował. Mój zleceniodawca kazał mi bezpośrednio przyjmować rozkazy od was. Więc co mamy robić?
  17. Na świecie jest za dużo smutku.
  18. Spojrzałem na kryjówkę wyglądała całkiem przyjemnie. Podałem rękę mojemu nowemu partnerowi. -Tak witaj mów mi żądło Powoli otworzyłem torbę. Po czym wyskoczyła z niej potargana Rarity. -Spójrz co zrobiłeś z moją pielęgnowaną grzywą powiedziała gniewnie -Myślę, że potargana grzywa jest lepsza niż plastikowa torba powiedziałem przyjaźnie mrużąc oczy i uśmiechając się pod maską -Gdzie my jesteśmy właściwie? -Wśród przyjaciół. Ponownie spojrzałem na mój nowy kontakt -To jest wasza kryjówka?
  19. Patrzyłem na całą jatkę przez okno. Ah ta Polska i ich piękne zabawy. Chyba jeszcze bardziej polubię ten kraj. -A jak u ciebie koniku Usłyszałem jak lekko pisnęła -Nie jestem konikiem -Możesz głośniej słabo cię słyszę -Nie jestem konikiem jestem Rarity i jestem kucykiem Chwile się zastanowiłem faktycznie to mogło ją obrazić. To tak jakby ktoś do mnie mówił małpko. -Wybacz Rarity jestem w tym nowy. Rarity milcząco kiwnęła głową Nagle zobaczyłem jak na moim laptopie świeci się lampka. Był tam email. "Panie żądło imponuje mi pan. Dziękuje za ratunek moich pobratymców. Jednak ma pan kłopoty. Ta kryjówka jest spalona proszę szybko uciekać. Podam panu adres gdzie jest dwóch ludzi z POZ." -Rarity na nas już czas powiedziałem wesoło. Spakowałem wszystkie swoje bronie, pieniądze i schowałem Rarity w wielkiej torbie. -Pognieciesz mi grzywę! -To dla twojego dobra Zapłaciłem w recepcji za pokój, po czym wsiadłem do samochodu i pojechałem pod wskazany adres.
  20. Klacz była zmarznięta i chyba się mnie bała. Postanowiłem z nią porozmawiać. Dziwnie się czułem na myśl o rozmowie z konikiem. Ale dla pieniędzy zrobię wszystko. -Nic ci nie jest? Klacz nic nie mówiła tylko na mnie patrzyła. Ale w końcu po cichu się odezwała. -Dlaczego mi pomogłeś? -Bo pracuje dla POZ. Powiedziałem wesołym głosem. -To, dlaczego nosisz te maskę? Chwilę pomyślałem nikt nie mógł widzieć mojej twarzy to zbyt ryzykowne dla mojej profesji. -Na wszelki wypadek. Posłuchaj tu jesteś bezpieczna chwilę z tobą posiedzę a gdy wrócisz do sił dalej wyruszę na poszukiwania. A ty tu na mnie grzecznie zaczekasz. Powiedziałem spokojnym wesołym głosem i mrugnąłem do niej. Klacz milczą skinęła głową.
  21. Daw razy "Luna odmieniona" i "Tajemnica nadmiaru"
  22. Idąc w miejsce awantury zobaczyłem marznącego jednorożca. Klienci byliby niezadowoleni gdybym nic nie zrobił. Z nikąd nagle wyskoczyłem, po czym złapałem jednorożca pod pachę. Wyglądała na przerażoną. -Spokojnie pracuje dla POZ zaraz znajdziemy jakieś ciepłe miejsce dla ciebie. Uciekłem szybko w stronę swojego hotelu, po czym wskoczyłem nie zauważalnie do swojego apartamentu przez okno wraz z jednorożcem.
  23. Dalej krążyłem po okolicy poszukując kontaktów, od których miałem dostać zadania. Nagle usłyszałem coś dziwnego w okolicy. Cicho postanowiłem tam pobiec i sprawdzić, co się dziej. Kto wie może dziś mnie czeka ciekawa noc. Rozmyślałem bardzo zadowolony. Swoją drogą ciekawe czy ten kuc informował POZ, że mnie wynajął. Wtedy nie musiałbym się tłumaczyć przez większość dnia i nie byłoby nieporozumień.
×
×
  • Utwórz nowe...