Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5480
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Magus

  1. Magus

    Quiz CMC

    Zabrały je do Twilight mając nadzieje że też się będą musiały uczyć. I one będą mogły się z nich w końcu pośmiać.
  2. Magus

    Quiz CMC

    Żeby zaimponować Diamond Tiarze i Silver Spoon.
  3. -Niema, za co możesz być pewny oboje doczekamy chwili, gdy wbijemy broń w najgorsze plugastwo, jakie spotkamy na drodze.
  4. -Cieszy mnie to. Nie widać tego po mnie, ale też nienawidzę wszelkiego plugastwa i zła. Świat nie musi być zły gdyby tylko moi bracia to pojęli. Jednak na razie nie musimy się martwić w tej okolicy czuć tylko smród zgnilizny. Jeśli wyczuje goblina od razu dam ci znać.
  5. -Masz racje śmierdzimy strasznie dla wszelkich stworzeń. Więc łatwo mogę wywęszyć moich braci, goblinów czy inne plugastwo zanim zdoła nas zaatakować. Umiem odróżnić zapach każdego stworzenia, które spotkałem.
  6. -Tak to normalne u mojej rasy. Dlatego zawsze wiem, kiedy ktoś się na mnie czai.
  7. Smród Kurhanów strasznie drażnił mój nos. Wszędzie tylko było czuć zapach zgnilizny. -Śmierdzi tu prawie jak w gnieździe Szeloby
  8. -Czy powinienem już kazać mojemu wierzchowcowi się skryć? Po tych słowach znów nałożyłem na siebie stary materiał.
  9. -Dobrze powiedzcie mi tylko, kiedy zaczniemy dotykać ziem Hobbitów. Abym był przygotowany. Nie podobało mi się, że nasz grupa popada w konflikty. Zaczynały mi się przypominać złe czasy. -Towarzysze nie kłóćmy się wszystkim nam przyświeca ten sam cel.
  10. -Wasze opowieści o Hobbitonie mnie zaciekawiły chętnie go zobaczę. Jednak, jeśli tam pojedziemy to znów będę musiał ukryć wierzchowca nie chce wywoływać paniki wśród mieszkańców. Wybór zostawiam wam towarzysze. Każda droga mi odpowiada.
  11. Słuchałem rozmów towarzyszy rozglądając się przy okazji po całej okolicy. Jednak nie wyczuwałem już zapachu ludzi ani innych stworzeń, które mogłyby tu się kręcić. Zdjąłem w końcu materiał, który zasłaniał moją postać uznając, że na razie mi się nie przyda. Po czym go zwinąłem i położyłem na grzbiecie warga.
  12. -Słyszałem pogłoski o tych istotach. Ale nie miałem okazji ich nigdy spotkać. Ale słyszałem też opowieść o tym niziołku, co zniszczył oko zła. Cóż, jeśli tak bardzo chcecie jechać w te okolice. Z mojej strony nie będzie przeciwwskazań.
  13. Chwile słuchałem towarzyszy zastanawiało mnie trochę miejsce, o którym mówię. -Gdzie właściwie jest ten Hobbiton i kto go zamieszkuje?
  14. -Mi wszystko jedno gdzie jedziemy. Bylem tylko mógł w końcu odkupić wszystkie plugawe wyczyny moich dawnych braci.
  15. Widząc, że wszyscy już jadą wydałem z siebie potężny ryk. Nagle z lasu wyszedł mój warg. Widząc moich towarzyszy zaczął warczeć a jego sierść się najeżyła. Ale szybko spojrzałem na niego groźnym wzrokiem i się skulił, po czym go dosiadłem -Wybaczcie nie jest przyzwyczajony do obcych. Obiecuje, że już się to nie powtórzy.
  16. Spojrzałem na elfkę pewnym siebie wzrokiem. -Zdaje sobie sprawę ile zła zrobił mój gatunek. Dlatego tu jestem chce, choć w części to naprawić.
  17. Słysząc imię Saurona wykrzywiło mnie. Nie chciałem już więcej tego słyszeć. -Nie służę złemu oku. Cieszę się, że przepadł raz na zawsze. Ja nikomu nie służę jestem wolny. Powiedziałem pewnym siebie głosem.
  18. Widząc zbliżającego elfa nieco się cofnąłem. Miałem nadzieje, że zaraz mnie nie zaatakuje. A najlepiej nie rozpozna pod materiałem pod którym skrywałem swoją postać.
  19. -Niechaj tak będzie. Jak widać mój wierzchowiec dobrze się ukrył na szczęście.
  20. Ruszyłem za Aaronem dotrzymując mu kroku i przy okazji się rozglądając. Znając mojego wierzchowca zapewne w tej chwili biega po lesie ganiając króliki w oczekiwaniu na mnie.
  21. Chwilę przemyślałem słowa Gwydrila. I popatrzyłem na Aarona. -Może lepiej pójdę za tobą na wszelki wypadek. Gwydril może mieć racje mi mój warg jest posłuszny. Ale nie wiem, co mu strzeli do łba, gdy mnie niema w pobliżu.
  22. Przyglądałem się w milczeniu całej sytuacji. Nie sądziłem, że krasnoludy mają takie problemy z jazdą konną. Z drugiej strony też nigdy nie jeździłem na tych zwierzętach.
  23. -Zgadza się jest w okolicy Bree i jest gotowy wyruszyć w każdej chwili. Wolałem go nie sprowadzać bliżej. Ludzie mogli, by wpaść w panikę na jego widok.
  24. Po wyjściu z gospody udałem się do lasu. Po swojego wierzchowca. Powoli jechałem na czarnej bestii. W końcu się zatrzymałem w okolicy lasu. Spojrzałem na warga groźnym wzrokiem. -Zostań tu wkrótce wrócę. Po czym udałem się w stronę gospody w Bree. Ponownie pokryty starym materiałem, aby mieszkańcy mnie nie rozpoznali. Słońce trochę mnie osłabiało, ale już zdążyłem się do tego przyzwyczaić.
×
×
  • Utwórz nowe...