Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Sen Black Leafa -Jesteś żałosny nie chcemy cię tu widzieć. -Przerażasz nas siedzisz tylko w tym lesie nic innego nie robisz. -Spójrzcie tylko to ten dziwak odludek jestem pewny, że po nocach porywa innych żeby ich zabijać dla zabawy. -Nikogo nie potrafisz ocalić jedyne, co zrobiłeś to patrzyłeś jak umierała w bezpiecznym miejscu. Spójrz jesteś najgorszy ze wszystkich tchórzy i nic nie zmyje tej plamy posłuchaj jej jeszcze raz -Black Leaf błagam pomóż mi. Otworzyłem oczy wciąż byłem w lesie. To tylko koszmarne wspomnienia pomyślałem powoli wstałem i wyszedłem ze schronienia. Czułem się trochę lepiej, ale wciąż moja głowa była uszkodzona. Ale mogłem już chodzić o własnych siłach bez pomocy ostrza. Poczułem ogromny głód ruszyłem na poszukiwanie jedzenia i Rapida.
  2. Czułem się bardzo słaby mój mizerny opatrunek nie był w stanie do końca mnie wyleczyć. Ale dotarłem do strumienia zacząłem łapczywie pić wodę. W pewnym momencie zauważyłem, że zapada zmrok. Wiedziałem, że w tym stanie jestem łatwym celem. Wszedłem głębiej do lasu, potem zacząłem ścinać gałęzie ostrzem i wiązać je lianami. Szkielet schronienia pokryłem liśćmi, po czym wszedłem do środka. Czułem się zmęczony swoją wędrówką miałem nadzieje, że moje schronienie mnie osłoni. Czułem się coraz bardziej senny w końcu zamknąłem oczy i zasnąłem.
  3. Wszystko mnie bolało ledwo chodziłem. Ale nagle szczęście ponownie mi dopisało. Znalazłem liść, który dobrze znałem zerwałem go szybko. Po czym zacząłem go gnieść dwoma kamieniami by wycisnąć sok. Gdy sok z niego wyszedł oplątałem liściem głowę. Miałem racje ból stał się nieco mniejszy. Jednak wiedziałem, że na długo to nie wystarczy. Nagle zauważyłem jagody już chciałem je zjeść. Ale na szczęście się powstrzymałem rozpoznałem ich zabójcze możliwości. Ruszyłem dalej na poszukiwania wolnym krokiem. Ciesząc się, że złagodziłem trochę swój ból głowy. Miałem przy okazji nadzieje, że znajdę jakieś jedzenie i wodę.
  4. N: Zdradza do jakiego fandomu należysz ciekawy A: Luna I Nightmare Moon nie powiem związek ciekawy S: Całkiem ciekawy choć nie jestem jakimś specjalnym fanem takich obrazków U: Prowadzi dużo quizów wydaje się bardzo w porządku
  5. I jak tu nie kochać swojej mrocznej strony
  6. N: Nie widziałem takiego więc w pewnym sensie oryginalny A: Dzieciństwo mi się przypomina jak dla mnie fajny S: Tak jak w przypadku avatara U: Niestety nie miałem okazji poznać
  7. Poczułem jak coś kapie mi po twarzy. Powoli otworzyłem oczy ujrzałem światło dnia. Zacząłem wstawać z ziemi. Nagle poczułem potężny ból głowy złapałem się za miejsce, w którym mnie bolała. Gdy chwyciłem kopytem poczułem coś mokrego. Przysunąłem kopyto pod oczy wtedy ujrzałem krew. Byłem już pewny rozbiłem głowę. -Więc ja wciąż żyje? Spytałem sam siebie. Ale wszystko na to wskazywało. Popatrzyłem w niebo bardzo zmęczonym wzrokiem. -Wybacz jeszcze się nie spotkamy, ale może niedługo. Próbowałem wstać, ale sprawiało mi to duże trudności. Trochę żałowałem, że zużyłem wszystkie zioła lecznicze. Wyciągnąłem swoje ostrze, po czym zacząłem się nim podpierać niczym laską i ruszyłem ślamazarnym krokiem. W poszukiwaniu Rapida i eliksiru miałem tylko nadzieje, że mnie nie zabije widząc, że jestem słaby. Obawiałem się też spotkać podmieńca teraz mógłby wykorzystać to, w jakim stanie jestem pomyślałem.
  8. Magus

    Co mówi sygna?

    Jak ci się podoba mój kostium?
  9. Magus

    Co mówi sygna?

    To najgorszy dzień w moim życiu
  10. Magus

    Co mówi sygna?

    Zgadnij co lubię?
  11. Magus

    Co mówi sygna?

    I gdzie tak biegniesz?
  12. Słyszałem kpiny podmieńca, ale starałem się nie zwracać na nie uwagi. Postanowiłem spróbować innego sposobu by skończyć te walkę. Nagle poczułem dym wszędzie wokół wszystko płonęło. Chciałem ratować mój eliksir i nieprzytomnego pegaza, ale Rapid mnie uprzedził. Uśmiechnąłem się widząc to. Wtedy zobaczyłem, że mój przeciwnik zaczyna uciekać. Nie było sensu go gonić. Zacząłem biec przed siebie najdalej jak mogłem byle tylko wydostać się z tego płonącego piekła. Płomienie bardzo szybko się rozprzestrzeniały po okolicznych roślinach a dym z nich był strasznie gęsty. Moje oczy łzawiły i nie mogłem oddychać biegłem przed siebie na ślepo. Czułem, że ogień jest coraz bliżej mnie wiedziałem, że zaraz spłonę albo się uduszę. Gdybym, chociaż wiedział gdzie jestem. Wszystkie moje zmysły szalały próbowałem jednak zachować spokój i uciec jak najdalej od tej zapętlającej się pułapki. W pewnym momencie się potknąłem o coś, po czym się przewróciłem zacząłem się staczać z jakieś góry z dużą prędkością. Nie byłem w stanie się zatrzymać. Nagle poczułem jak uderzam głową o coś twardego. Leżałem ze zmęczonymi oczami pod górą, z której się stoczyłem. Nie czułem już wokół siebie dymu i płomieni. A jedynym, co widziałem była ciemność przed oczami. Nie byłem już w stanie uciekać dalej. Zmęczenie i ból wzięły nade mną górę. Mogłem już tylko czekać i mieć nadzieje, że zdołam przetrwać to wszystko. Powoli zacząłem tracić przytomność. (Jakby co to było fajnie)
  13. Magus

    Co mówi sygna?

    Proszę zlitujcie się dosyć tych tortur
  14. Kątem oka zauważyłem błysk na kuszy ledwo zdołałem się uchylić. Po czym zamachnąłem się moim ostrzem by trafić w kopyto przeciwnika. Przy okazji widząc, że przeciwnik odsłonił się na ataki. Z powrotem wezwałem dziewięć sztucznych ostrzy, które poleciały prosto w niego. Miałem nadzieje, że skupi się na sztucznych ostrzach, dzięki czemu odsłoni się na atak tym prawdziwym. Widziałem, Irona który wkroczył na pole naszej walki. W tej chwili starałem się nie zwracać na niego uwagi. Skupiłem się tylko na moim przeciwniku i tak nie spodziewałem się długo żyć. Uznałem, że jak pokonam podmieńca zapewne Rapid i reszta uzna mnie za zbędne obciążenie i zlikwidują po walce. No cóż takie są uroki tych igrzysk. (No nic muszę lecieć będę późnym wieczorem, jeśli padnę fajnie się grało)
  15. Widziałem bełty, które leciały w mój skalny mur. Wiedziałem, że ten podmieniec nie jest głupi i nie atakuje bez powodu. Nim zauważył moje prawdziwe ostrze zniknęło i pojawiło się w moich zębach. Gdy bełty uderzyły w mój mur ja stałem tuż za podmieńcem z ostrzem w zębach, po czym spojrzałem na niego. -I jak dobrze się bawisz?
  16. Widziałem jak moje ostrza lecą we wszystkie strony. W ostatniej chwili zdołałem je przechwycić i przenieść z powrotem w okolice rywala. Na twarzy podmieńca widziałem zmęczenie, ale dla mnie też nie było łatwo wykonywać tyle czynności na raz. Wiedziałem, że może to być walka na wytrzymałość.
  17. Nie pozostawałem dłużny ostrza latały za podmieńcem i dalej go otaczały. Czekałem tylko na okazje aż zdejmie z siebie zaklęcie.
×
×
  • Utwórz nowe...