Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. W pewnym momencie przerwałem pocałunek by złapać oddech. Chwilę patrzyłem na Lust. Po czym delikatnie przejechałem kopytem po jej pyszczku powoli docierając do grzywy, którą lekko pogłaskałem. Wtuliłem się w jej ciało ponownie całując jej szyję. Miałem nadzieje wszystko robię tak by i ona miała z tego wszystkiego jak najwięcej przyjemności. Chciałem by wyszło to jak najlepiej. Chwilę kontynuowałem swoje pocałunki. Gdy powoli uznałem, że czas się zabrać do rzeczy. Zacząłem cały rytuał. Który najprościej było można określić przedłużeniem gatunku. Starałem się robić wszystko delikatnie i spokojnie. Czułem również, że coraz bardziej tracę siły z każdą chwilą. Chyba się trochę przeliczyłem. W pewnym momencie przerwałem. Nie wiedziałem, która była godzina. Straciłem rachubę czasu. Ale czułem się zmęczony. Spojrzałem ponownie na Lust i lekko się uśmiechnąłem do niej ciężko oddychając. - Wybacz to chyba mój limit... Chyba jednak miałem mniej sił niż myślałem... Oby ci to wystarczyło. - Powiedziałem z uśmiechem i jeszcze lekko pogłaskałem jej grzywę. Powoli przewróciłem się na drugą stronę łóżka tuż obok Lust. Wciąż na nią patrzyłem, gdy moje oczy mimowolnie zaczęły się zamykać. Miałem tylko nadzieje, że wszystko już będzie dobrze i wróci do zdrowia. A gdy się obudzę znów będzie w pełni sił. Niestety ja już nie byłem w stanie jej dalej towarzyszyć tego wieczoru. W końcu widziałem już tylko ciemność i nic więcej.
  2. Powinienem się domyślić, że czuje moje emocje. Powinienem również pamiętać po poprzednim razie, kiedy zrobiłem ten głupi kawał, że jeśli przerwę to, co zacząłem nie pomogę jej. A jeszcze pogorszę nasze relacje. Nagle poczułem jej kopyto na swojej głowie. Część energii musiała jej wrócić. Wpatrywałem się teraz w jej oczy, które mówiły dość wiele. Jej wzrok powoli pozbywał mnie wątpliwości. - Nie ja tylko... - Jednak przerwałem to, co chciałem powiedzieć. Uznałem, że niema sensu się tłumaczyć. - Nie ważne. Nie zostawię cię tak. - Powiedziałem starając się zachować spokój w głosie. Co było niezwykle trudne. Chwilę wpatrywałem się w nią w milczeniu, po czym zbliżyłem swoje usta do jej ust i ją namiętnie pocałowałem. Następnie zacząłem ją delikatnie gładzić kopytami po grzbiecie i grzywie nie przerywając pocałunku. Nie chciałem się śpieszyć. Nie były powodem jakieś moje hamulce. Po prostu uważałem, że coś takiego powinno odbywać krok po kroku. Jeśli miało do tego dojść, to powinienem sprawić, by wyszło to, jak najlepiej.
  3. Nie byłem do końca pewny, czy to co robię jest dobre. Takie rzeczy powinny odbywać się chyba trochę, inaczej. Co prawda nie czułem ze strony Lust oporów. Ale nie byłem pewny, czy ona tego akurat teraz chce. Zwłaszcza po tym wszystkim do czego tu doszło. Ale, jeśli, to mogło jej pomóc musiałem, to zrobić. Nawet, jeśli mnie, za to znienawidzi. Widziałem jaka jest słaba. Nie sądzę, by sama zdołała przetrwać do rana. A, to wydawało się najodpowiedniejsze, by jej pomóc. Być może nie będzie nawet potrzeby, by posuwać się za daleko. Jeśli moje pocałunki wystarczą jej za wystarczający ładunek energii i pomogą jej wrócić do zdrowia. To nie będę jej zachęcał do przekraczania większych granic. Choć nie będzie, to łatwe. Już teraz ciężko było zapanować nad swym ciałem. Pogłaskałem delikatnie kopytem jej grzywę. Podczas gdy drugim przytuliłem ją za grzbietem. Składałem kolejne pocałunki na jej szyi i zniżałem się powoli niżej. Jednak wciąż nie schodziłem zbyt nisko. Chciałem przekazać jej jak najwięcej energii i zrobić, to w najlepszy sposób na, jaki będzie mnie stać zapewniając jej tyle przyjemności, ile tylko mogłem. Miałem nadzieje, że się nie pomyliłem i to co robiłem zdoła jej pomóc.
  4. Golding Shield Nic nie odpowiedziałem na to, co mi powiedziała. Była tak słaba. Czy była w stanie sama sobie poradzić i pomóc sobie? Czy powinienem spełnić jej życzenie i zostawić ją samą sobie? Jednak co wtedy? Nie chciałem jej śmierci. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym zostawił ją samą sobie i nie przeżyłaby. Być może istniała inna metoda. Mój pocałunek zdołał już, choć trochę jej pomóc. Większy zastrzyk energii może ją całkiem uleczyć. Czy jestem w stanie, to zrobić? Tyle czasu się przed tym broniłem. Teraz nie było czasu na myślenie. Każda chwila mej zwłoki działała na jej niekorzyść. Powoli skierowałem oczy na Lust. Nagle, jednak zamiast ją podnieść położyłem ją delikatnie na łóżku. Wpatrywałem się w nią dobrą chwilę. Do tej pory nie mogłem uwierzyć w to co chcę zrobić z własnej woli. - Wybacz, ale nie wykonam twojej prośby. Nie zostawię cię samej sobie. - Powiedziałem spokojnie, po czym zniżyłem nagle swoją głowę patrząc jej chwilę w oczy i nagle ją delikatnie pocałowałem w usta. By powoli zniżyć swą głowę w okolicy jej szyi i zacząć delikatnie ją muskać ustami. Miałem tylko nadzieje, że nie pomyśli o mnie źle po tym co właśnie zacząłem robić. Nawet, jeśli, jednak tak zrobi, to przynajmniej wróci do zdrowia. Gwardia Warszawa Gwardzista kiwnął głową strażnikowi. Po czym zdjął hełm. Niewiele różnił się wyglądem od innych gwardzistów. Sierść była w barwie szarej, a grzywa białej. Powoli zapukał do drzwi zachowują kulturę, po czym je otworzył. Na widok żołnierzy i cesarza lekko się ukłonił, po czym zwrócił się bezpośrednio do cesarza. - Jestem posłem z Equestrii. Przysłano mnie, by z panem porozmawiać. Czy zechce mi pan poświęcić chwilę? - Powiedział spokojnie.
  5. Golding Shield Czułem drżenie mięśni Lust kopytem, którym ją obejmowałem. Do tej pory zastanawiałem się jakie efekty może dać moja szczerość. Nie byłem już niczego pewny. Nie było po mnie widać reakcji. Jednak byłem w szoku, gdy usłyszałem jej prośbę. Dlaczego tego chciała? Czy to przez, to co powiedziałem? Chciała się ode mnie oddalić? A może, to był jej sposób, by wrócić do zdrowia? Nie znałem ich metod leczniczych. Zanim, jednak wykonam jej polecenie musiałem się wszystkiego upewnić. Spojrzałem na nią kotem oka. - Dlaczego tego chcesz? Jeśli chcesz się ode mnie oddalić. To ty powinnaś zostać w łóżku. Jest ci, to bardziej potrzebne obecnie niż mi. Ja mogę pójść do wanny. - Powiedziałem nad wyraz spokojnie. Wiedziałem, że to nie byłaby miła noc. Zapewne, za bardzo bym się tam nie wyspał. Jednak, to ona bardziej teraz potrzebowała wygody niż ja. Gwardia Warszawa Gwardzista spokojnie wysiadł z pojazdu i ruszył spokojnym krokiem za żołnierzem nic nie mówiąc. Widać jedynie było po, nim, że był szczególnie spokojny. Pomimo sytuacji i miejsca, w którym się obecnie znajdywał.
  6. Magus

    Quiz Applejack!

    Doradczynie kanclerz ziemskich kucyków
  7. To, co usłyszałem z jej ust mnie kompletnie zszokowało. Ja nie wiedziałem tak naprawdę czy podmieńce mogą do kogoś czuć miłość. Powiedziałem to wtedy pod wpływem gniewu. Nie sądziłem, że to tak do niej dotrze. Jednak nie tylko to wprawiło mnie w obecne dość duże zakłopotanie. A kolejne jej słowa mnie zszokowały jeszcze bardziej. Ona poczuła do mnie jakieś uczucia? Robiłem wszystko by trzymać ją na dystans. Miałem ku temu powody. Czy wszystko przez ten jeden taniec? Nie sądziłem, że takie będą tego efekty. Były rzeczy, o których nie chciałem mówić. Dlatego chciałem skończyć ten temat. Spojrzałem kątem oka na nią. Była słaba. Bardzo słaba. Cokolwiek zrobiłaby odkryć powody swojego zachowania kosztowało ją wiele energii najwyraźniej. Powoli wstałem z łóżka. Po czym obszedłem je dookoła. Nagle spokojnie usiadłem na krańcu łóżka po stronie gdzie leżała Lust. Chwilę na nią patrzyłem, po czym delikatnie ją złapałem kopytami i pomogłem jej powoli się podnieść następnie oparłem ją swoje ciało i przytuliłem delikatnie kopytem jej grzbiet by nagle nie upadła z powrotem na łóżko. - To, co wtedy powiedziałem. Było powodowane gniewem. Nie bierz sobie tego do serca. - Powiedziałem spokojnie. Chwilę milczałem wpatrzony przed siebie. Jakbym starał się zebrać myśli. - Nie jestem w stanie powiedzieć, co teraz czujesz. Bo nie jestem specjalistą w sprawie uczuć. Tylko ty możesz odpowiedzieć sobie na pytanie, co czujesz i co tobą kieruje Nie bardzo chciałem mówić niektóre rzeczy. Jeśli jednak to może zdoła jej pomóc odzyskać równowagę psychiczną. Musiałem dokonać tego poświęcenia i powiedzieć więcej niż chciałem. Zacząłem, więc mówić patrząc przed siebie. - Cóż nie odpowiedziałem zupełnie szczerze na twoje pytanie. - Powiedziałem spokojnie, po czym westchnąłem. - Szczerze mówiąc moja odpowiedź miała być wymijająca. Nie bez powodu trzymałem ciebie przez cały czas na dystans. I to, kim jesteś niema tu większego znaczenia. Bardziej obawiałem się samego siebie. Od czasu, gdy spotkaliśmy się pierwszy raz na gali. Nie potrafiłem ciebie zapomnieć. Choć starałem się to zrobić. Dokładając sobie obowiązków. Robiłem to, dlatego bo uważałem, że nie jestem gotowy na związek. Jednak nic to nie pomagało. Gdy odkryłem prawdę o tym, że ty zarządzasz klubem. Poczułem smutek i myślałem, że zdołam o tobie zapomnieć. Wtedy też związałem się z Yellow. Myślałem, że to zdoła ukoić smutek i pozwoli mi o tobie zapomnieć. Jednak to wciąż nie było to. Potem, gdy odkryłem całą prawdę o tobie. Nie powinienem czegokolwiek do ciebie czuć. A jednak się to nie zmieniło. Gdy poprosiłaś mnie o pomoc. Nie pomogłem ci tylko z powodu poczucia winy za błędy. Chciałem znaleźć głównie sposób by móc pomóc tobie. Nie wiem sam, co do ciebie czuję. Ale coś na pewno czuje. - Powiedziałem, po czym złapałem spokojnie oddech po tym długim monologu. Dziwnie było podzielić się tym z kimś. Jednak, jeśli to może jej pomóc może było warto.
  8. Magus

    Quiz Applejack!

    Bo Ponyville nie miało kucyka który by startował w tej dziedzinie
  9. Chyba wszystko zaczynało wracać do normy. Czas pokaże czy miałem racje. Byłem jednak dobrej myśli. Bardzo wiele rzeczy stało się tego jednego dnia. Powoli podniosłem głowę by ocenić okiem czy z Lust wszystko jest dobrze. Jednak nagłe jej słowa mnie kompletnie zatkały. Szeroko otworzyłem oczy w zdziwieniu na jej pytanie. Szczerze mówiąc było to wyjątkowo kłopotliwe pytanie. Jak dotąd wiedziałem jak sobie radzić z Lust. W ostatnich chwilach jednak sytuacja się trochę zmieniła. Nie byłem pewny, co mogę jej dokładnie odpowiedzieć. Odpowiedź była dla mnie niezwykle trudna. Sam nie byłem do końca pewny, co czuję względem niej. A może dobrze znałem odpowiedź na jej pytanie? Tylko starałem się tego unikać. Kucyk nie może zakochać się w podmieńcu. Tak raczej zawsze było. Zwłaszcza, że podmieńce żywią się tym uczuciem. Jednak czułem coś dziwnego do niej. Było to dla mnie dość nieznane uczucie. Chyba jednak wiedziałem jak mogę uniknąć udzielenia odpowiedzi na pytanie Lust. Jej ostatnie słowa podsunęły mi myśl. - Zrobiłem to, co zrobiłby każdy rodowity kucyk na moim miejscu. Pomogłem ci, gdy tego potrzebowałaś. Sama przecież wiesz, że taka jest nasza natura. - Powiedziałem spokojnie i lekko zmrużyłem oczy. To powinno raczej zakończyć ten temat. Nie powiedziałem nie. Ale i nie powiedziałem też tak. Moja odpowiedź była po prostu wymijająca.
  10. Golding Shield Jeśli to nie zdoła jej pomóc. To nie wiem, co jeszcze jestem w stanie zrobić. Pierwszy raz czułem się tak bezradny. Teraz jednak obecna sytuacja mnie przytłaczała. Nie byłem pewny czy w ogóle jestem w stanie coś zrobić. Ale nie miałem zamiaru się poddawać. Nagle jednak poczułem ponownie ciepło jej ciała. To chyba był dobry znak. Taką przynajmniej miałem nadzieje. Powoli zacząłem otwierać oczy i nagle spostrzegłem otwarte oczy Lust. Wyglądało to tak jakby do jej ciała zaczęło wracać życie. Powoli odsunąłem od niej głowę przerywając tym samym pocałunek i delikatnie położyłem Lust na łóżku. Najwyraźniej najgorsze już się skończyło. To dziwne, ale nie odczułem ogromnego zmęczenia po tym transferze energii. Być może Lust nie zabrała mi jej tak wiele. Miałem jednak nadzieje, że to, co wzięła wystarczy i zdoła jej pomóc. Nie byłem pewny jak zareaguje na to, co zrobiłem. Nie do końca wiedziałem jak działa organizm, podmieńca. Więc może po prostu spanikowałem. Jakby jednak nie zareagowała. Nie żałowałem swego czynu. Najważniejsze, że zaczynała wracać do normy. Chwilę na nią patrzyłem w milczeniu, po czym się odezwałem. - Wybacz... Nie powinienem był tego robić. - Powiedziałem starając się zachować spokój w głosie. - Trochę spanikowałem. Nie wiedziałem, co się z tobą dzieje. Nic innego nie przyszło mi do głowy by ci pomóc. - Powiedziałem spokojnie i spuściłem lekko głowę. Gwardia Warszawa Przez hełm nie można było zobaczyć miny ani wzroku gwardzisty. Lecz w tej chwili nie wyrażała sobą niczego poza spokojem. Wiedział jak to się może skończyć. Czytał akta zanim tu przybył. Po tym miejscu wszystkiego można się było spodziewać. Jednak był przygotowany na śmierć. Jeśli zresztą to zrobią. Przypieczętują tylko swój los. Nie odpowiedział na pytanie żołnierza. Domyślił się jak zareagują na warunki, które chce im przekazać. Jednak to miejsce straciło już swą szansę. Teraz wszystko zależało od tego jak zareagują.
  11. Golding Shield Dalej trzymałem Lust w objęciach. Wciąż nie widziałem by coś się poprawiło. Naprawdę się o nią martwiłem. Co prawda wiedziałem, że to ja byłem w posiadaniu jej duszy. Jak sama powiedziała dopóki ona nie ulegnie zniszczeniu będzie żyła. Ale nie pocieszało mnie to ani trochę. Byłem teraz kompletnie bezradny. Nie martwiło mnie to, co się mogło stać. Nie bałem się konsekwencji. Choć wiedziałem, co może się stać. Jeśli stanie się najgorsze. Wyjdzie poważna afera. Najpierw zapewne mnie uznają za zabójcę. Potem jednak, gdy odkryją, kim jest Lust sprawa wcale się nie polepszy. Lecz to nie to było ważne. Najważniejsze było by teraz wróciła w pełni do zdrowia. To się dla mnie liczyło obecnie najbardziej. I bynajmniej powodem nie był strach o moją przyszłość. Tylko o samą Lust. Została jeszcze jedna droga, która być może jej pomoże. Nie widziałem już innych możliwości. Miałem tylko nadzieje, że się powiedzie. Powoli położyłem Lust na łóżku. Po czym spojrzałem na jej pozbawione życia ciało. Naprawdę się o nią martwiłem. Powoli objąłem kopytem jej szyje a drugim lekko pogłaskałem jej grzywę. Po czym zamknąłem swe oczy i zbliżyłem swoje usta do jej. Składając na nich delikatny pocałunek. Nie obchodziły mnie teraz konsekwencje mojego czynu. Nie byłem też pewny czy zdołam jej tym pomóc. Jednak brakowało mi już innych pomysłów. Miałem nadzieje, że ten ładunek energii, który chce jej przekazać tym pocałunkiem zdoła jej pomóc i przywrócić w pełni do zdrowia. Oby tylko nie była później zła, że to zrobiłem. Gwardia Warszawa Gwardzista nic nie odpowiedział. Całe to miejsce i sytuacja nie robiły na nim wrażenia. Robił, co mu kazano. Przynajmniej na razie. Co dalej okaże się po rozmowie. Usiadł na miejscu i czekał aż dojadą na miejsce.
  12. Magus

    Quiz Applejack!

    "Samodzielna Dzielna Do"
  13. Panował duży spokój. Chyba wszystko zaczęło wracać do normy. Dziwne było tylko, że Lust nic nie mówiła. Co prawda nie sypia. Ale być może to jakiś jej sposób medytacji, który jej pomaga. Nie miałem zamiaru jej przeszkadzać. Rozmyślałem nad wieloma rzeczami siedząc w tej ciszy. Zastanawiałem się, co się dzieje w Canterlocie. Jak sobie radzą inni gwardziści. Czy ktoś zauważył moje ostatnie dziwne zniknięcia. Nawet, jeśli. To i tak nie zwrócą na to uwagi wiedzą, że chodzę własnymi drogami. Zawsze tak było mało, komu tłumaczyłem się ze swoich decyzji. Moje rozmyślanie szybko się skończyło, gdy uświadomiłem sobie, że coś jest nie tak. To było mało powiedziane. Z Lust coś się stało. Nie czułem ciepła ciała Lust. Byłem w kompletnym szoku powoli ściągnąłem ją z siebie i położyłem delikatnie na łóżku. Nie znałem anatomii podmieńców zbyt dobrze. W ogóle nie znałem się za bardzo na medycynie. Umiałem tylko zszywać rany. No i była jeszcze moja magia. Nie wiedziałem, co zrobić. Chwyciłem Lust kopytami za jej ramiona i zacząłem nią trząść. -Forest słyszysz mnie? Proszę powiedz coś. - W mym głosie można było wyczuć panikę. Nie reagowała. Co miałem zrobić? Patrzyłem na bezwładne ciało Lust w kompletnym szoku. Nie mogę wezwać pomocy. Nawet, jeśli żyje. Odkryją, kim jest i ją zgładzą. Nie mogę do tego dopuścić. Muszę coś zrobić. Jej oddech był płytki a oczy jakoś dziwnie się zachowywały pod powiekami. Żyła, więc najwyraźniej. Ale to jakoś słabo mnie pocieszało. Martwiłem się o nią szczerze. Co się jej stało? Może złapała jakiegoś tutejszego wirusa. To możliwe. Nagle wpadłem na pomysł, co zrobić. Ale nie mogę używać magii w tym miejscu. Chrzanić to. Jej życie jest ważniejsze niż jakieś tutejsze zasady. Mój róg otoczyła żółta aura. Już chciałem rzucić zaklęcie lecznicze, gdy nagle przerwałem. To jej nie pomoże a zaszkodzi ona nie jest kucykiem. Mówiła, że moja magia jej szkodzi. Nie wiedziałem, co teraz. Postanowiłem zrobić ostatnią rzecz, jaka przyszła mi do głowy. Powoli podniosłem bezwładne ciało, Lust a następnie wsadziłem je pod kołdrę. Następnie również pod nią wszedłem. Nie było mi zimno. Nie miałem ochoty pod nią wchodzić. Ale to nie było teraz ważne. Najważniejsze to było jej pomóc. Powoli zbliżyłem się do ciała Lust. Po czym objąłem ją przednimi kopytami za grzbietem i zbliżyłem do swojego ciała. Jej głowę położyłem nad swoją. Miałem nadzieje, że ciepło mego ciała zdoła jej pomóc. Nic innego nie przychodziło mi do głowy. Pozostało mi tylko czekać i mieć nadzieje. - Proszę wróć do mnie. - Powiedziałem delikatnym i błagalnym szeptem.
  14. Uśmiechnąłem się tylko lekko, gdy Lust mi podziękowała. Nie chciałem jej męczyć. Chyba potrzebowała chwili odpoczynku. Wciąż nie byłem pewny, co jej się stało. Ale wyglądało to tak jakby zaczęła wracać do normy. Miałem nadzieje, że się nie myliłem. Nagle wyciągnęła nos z mojej grzywy. Uznałem to za dobry znak. Jednak szybko zmieniłem zdanie, gdy nagle poczułem jej tylne kopyto i ogon na swoim kopycie. A jej głowę na swojej szyi. Na moim pyszczku pojawił się mimowolny rumieniec. Moje serce zaczęło bić szybciej niż zwykle. Oddech również przyśpieszył. Ciężko było zapanować nad swym ciałem w obecnej sytuacji. Musiałem to zmienić. Chociaż spróbować. Bywałem już w różnych trudnych sytuacjach i sobie radziłem. Teraz też muszę sobie poradzić. Starałem się spokojnie zebrać myśli i skupić, choć nie było to łatwe zadanie w obecnej sytuacji. Toczyłem ciężką walkę z samym sobą. A jej wynik nie był pewny. Jednak powoli zaczynał mi wracać spokój. Moje serce wracało powoli do dawnego rytmu a oddech się wyrównywał. Pomimo że Lust wciąż była blisko mnie. Udawało mi się powoli przywracać kontrolę nad swym ciałem. Udawało mi się odsuwać myśli, których wolałbym teraz nie posiadać. Dalej obejmowałem kopytem grzbiet Lust a drugim głaskałem delikatnie po grzywie. Cały czas również na nią patrzyłem. Nie, dlatego że jej nie ufałem obecnie, lecz dlatego by mieć pewność, że wszystko z nią w porządku i jak będzie trzeba w porę zareaguje. Wyglądała jakby spała, choć sama mi nie tak dawno mówiła, że nie śpi. W każdym razie wyglądała tak spokojnie i uroczo. Nie miałem zamiaru jej przeszkadzać. Nic nie mówiłem tylko w ciszy ją obserwowałem. Na całe szczęście nie odczuwałem na razie zmęczenia. Miałem wręcz jeszcze wiele energii. Przywykłem do długiego braku snu. Więc mogłem jeszcze długo pełnić przy niej swą wachtę. Przynajmniej dopóki nie będę pewny, że wszystko jest dobrze.
  15. Magus

    Quiz Applejack!

    Żeby pójść za nią. Była za mała by dotrzymać jej normalnie kroku
  16. Wszystko co się teraz działo było dość dziwne. Nie do końca potrafiłem zrozumieć, co się dzieje teraz z Lust. Jakby to nie była zupełnie ona. Czy udawała? Nie to nie było to. Nie sądzę by nawet ona tak perfekcyjnie odegrała taką rolę. Ten jej ton głosu wydawał się taki szczery. Nie sądzę bym się mylił. Coś się z nią teraz działo? Czy to ja coś jej zrobiłem? Nie byłem przygotowany by znaleźć się w takiej sytuacji jak obecnie. Nie sądziłem, że może stać się coś takiego. Wiedziałem jedno nie mogłem jej teraz zostawić samej sobie. Coś mi nie pozwalało. Nigdy nie czułem, że jestem komuś tak potrzebny jak jej właśnie teraz. Nie potrafiłem tego zrozumieć to było dla mnie dziwne. Jednak chciałem jej pomóc. Tylko nie wiedziałem do końca jak. Nagle poczułem, że jeszcze bardziej do mnie przywarła. Przełknąłem lekko ślinę. Poczułem drżenie jej ciała. To była dla mnie niecodzienna sytuacja. Objąłem ją kopytem w okolicach grzbietu. A drugim gładziłem ją po grzywie. Miałem nadzieje, że to, choć trochę jej pomoże. - Nie musisz przepraszać. - Powiedziałem starając się zachować spokój w głosie. - Wszystko będzie dobrze. Jestem z tobą i zrobię wszystko by ci pomóc. - Powiedziałem to z delikatnym uśmiechem. Choć obecnie nie byłem do końca pewny, co mogę zrobić. Nie. Nie mogło być mowy, że ją teraz zostawię samą. Zrobię, co mogę by jej pomóc. W końcu ja to zacząłem. Ale miałem wrażenie, że miałem jeszcze inne powody by jej teraz nie zostawić samej. Tylko, jakie? Nie byłem do końca pewny.
  17. Magus

    Pinkie Pie Quiz V2

    Zmieniała kolory i pobiegła się napić wody
  18. Nie przerywałem tańca z Lust. Wciąż będąc skupionym na tej jednej chwili. Gdy nagle usłyszałem słowa Lust. Powiedziała dość długi i ciekawy wiersz, który właściwie mówił całkiem sporo. Nie spodziewałem się po niej takiej szczerości. Mimo wszystko dalej kontynuowałem taniec. Pomimo tego, co do mnie powiedziała. Nie chciałem tego. Nie było to mym zamiarem by ją kusić. To nie był kolejny głupi żart. Chciałem zrobić dla niej coś miłego. Coś innego niż zwykle. A nie ją kusić i doprowadzać do obecnego stanu. Nie sądziłem, że aż tak trudne jest jej życie. Że to ciągła walka z samą sobą. Im więcej o niej wiedziałem tym bardziej było mi jej żal. Chciałem jej jakoś pomóc. Tylko nie wiedziałem jak. Być może istniała jakaś metoda. Nagle usłyszałem kolejne jej słowo. Które brzmiało przepraszam. Za co mnie przepraszała? Za swoją szczerość? Wszystko stało się jasne, gdy byłem z nią przy łóżku. Nagle poczułem jak podłożyła mi kopyto. Straciłem równowagę i wylądowałem grzbietem na łóżku. Nie było to twarde lądowanie. Zanim jednak zdążyłem się pozbierać. Lust już znalazła się przy mnie. Poczułem jak mnie nagle objęła swym kopytkiem i włożyła swój nos w moją grzywę. Tego się zupełnie nie spodziewałem. Teraz zrozumiałem, co znaczyło to przepraszam. Mogłem ją odepchnąć i uwolnić się od niej. Byłem w stanie to zrobić. Nie wkładała w to wszystko jakiejś wielkiej siły. A jednak tego nie zrobiłem. Wiedziałem, kim jest. Wiedziałem również, czym to wszystko grozi. A jednak nieznanym mi gestem lekko pogłaskałem ją kopytem po grzywie. Zamiast się uwolnić. - Dziękuję, że byłaś wobec mnie szczera. - Powiedziałem starając się zachować spokój w głosie. Choć nie było to łatwe w obecnej sytuacji. - Możesz mi wierzyć lub nie. Ale naprawdę nie chciałem cię kusić tym tańcem. Chciałem po prostu zrobić dla ciebie coś miłego. - Po tych słowach objąłem ją delikatnie kopytem wokół jej szyi. Nie czułem do niej gniewu z obecnej sytuacji. Wszystko, co się teraz działo było tylko i wyłącznie moją winą. Sam podjąłem to ryzyko.
  19. Lekko się zarumieniłem, gdy ręcznik, który zakrywał jej ciało nagle opadł na ziemie. Nie byłem pewny, dlaczego. Przecież nie pierwszy raz ją widzę bez ubrań. A jednak było w tym coś niesamowitego. Pomimo że jej sierść i grzywa były w nieładzie wciąż widziałem w niej piękno. Tego też nie do końca potrafiłem zrozumieć. Tak samo nie wiedziałem, czemu szczerze się ucieszyłem, gdy podała mi swoje kopytko i zgodziła się ze mną zatańczyć. Posłałem jej miły uśmiech i delikatnie pociągnąłem na środek salonu. Nie było tu tyle miejsca ile mieliśmy na gali. Było sporo ograniczeń. Jednak nie zwracałem na to uwagi. Powoli zbliżyłem jej ciało do swojego i położyłem delikatnie lewe kopyto na jej grzbiecie. Pamiętałem dokładnie melodie z gali. Więc prowadziłem Lust w rytm tamtej melodii. Choć nie było to łatwe. Znacznie łatwiej by było gdybym naprawdę słyszał tutaj te melodie. Robiłem wszystko tak jak tamtego wieczoru, gdy spotkaliśmy się pierwszy raz. Były jednak pewne różnice. Nie tańczyłem tak marnie jak wtedy. Prowadziłem ją znacznie lepiej niż tamtego wieczoru omijając wszelkie przeszkody na naszej drodze w pokoju i uważałem by nie deptać jej kopytek. Pomimo że nie było tu muzyki ani pięknej ozdobnej sali tak wtedy było to naprawdę miłe przeżycie. Nie byłem również tak spięty jak wtedy. Nie rozglądałem się wokół po pokoju. Mój wzrok był tylko skupiony na niej. Czułem się z tym nawet lepiej wiedząc, że niema tu wpatrujących się we mnie oczu. - Mam dobrą pamięć. Więc oczywiście, że pamiętałem. - Powiedziałem spokojnie dalej ją prowadząc. - Uznałem również, że to będzie miła odmiana od ciągłych poszukiwań i ciągłego droczenia się nawzajem. - Nie wszystko jednak powiedziałem. Były pewne rzeczy, których nie chciałem powiedzieć. Rzeczy, które tak jak emocje starałem się zachowywać głęboko w sobie i ich nie ujawniać. Były dla mnie wyjątkowo kłopotliwe. Czasem miałem ochotę się ich pozbyć. Jednak po pewnym czasie uświadamiałem sobie, że to zawsze będzie część mnie i bez nich nie byłbym sobą. Więc Lust nie wie wciąż wielu rzeczy i lepiej by tak pozostało. Zresztą były one przeznaczone tylko dla mnie. Nie chciałem się nikim z tym dzielić. Teraz starałem się skupić jednak na tej chwili i na niczym innym.
  20. Golding Shield Nic nie odpowiedziałem na słowa Lust. Tylko zacząłem przerzucać kolejne kartki w książce, która szczerze mówiąc straciła moje zainteresowanie po 2 pierwszych stronach. Był to jakiś dreszczowiec. Być może poprzedni goście zostawili te książkę. Dreszczowce zdecydowanie nie były gatunkiem książek, za którymi przepadałem. Mówiąc szczerze szybko mnie nudziły. Być może, dlatego że uczucie strachu było mi raczej obce. Szkoda, że nie wziąłem nic ze swojej biblioteki. Jednak skąd mogłem wiedzieć, że utknę tu na tydzień? Pomimo że przerzucałem kolejne strony w książce. Nawet nie wiedziałem, co dokładnie czytam. Moje myśli uciekały zupełnie gdzie indziej. Rozmyślałem trochę nad nowymi zaklęciami, które nie dawno poznałem. Powinienem je trochę poćwiczyć. Tylko za bardzo nie mam jak. Inni gwardziści natychmiast spostrzegą nieznaną im magię i wzbudziłbym zainteresowanie wszystkich dookoła. Nawet Swiftowi nie mogłem za bardzo niczego pokazać. Chociaż po tym, co ostatnio odkryłem. Będę go musiał chyba unikać. Cóż będę, więc musiał ćwiczyć je w domu w spokoju. Swoją drogą, Lust zaczynała bić rekord tak długo znosząc moje towarzystwo. Mało, kto potrafił tak długo mnie znieść. Wszystko z powodu mojego charakteru. Przez niego często popadałem w konflikty nawet z innymi gwardzistami. Zdziwiło mnie jednak, że Lust na moje ostatnie słowa nie dogryzła mi w żaden sposób. Ponownie się pomyliłem, co do niej. A miałem zacząć ją traktować inaczej po powrocie. Tak przynajmniej sobie obiecałem. Wciąż było mi głupio po tym jak ją wcześniej potraktowałem. Mówiła niby, że to już nie jest ważne i nie chce się kłócić. A jednak ja tak nie czułem. Chciałem jakoś to naprawić. Nagle zamknąłem książkę i położyłem ją na szafce obok łóżka. A sam usiadłem na jego skraju. Chyba wiedziałem jak mogę to jej wynagrodzić nie przekraczając większych granic. - Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy coś ci obiecałem. Jednak z wielu powodów nigdy nie dotrzymałem obietnicy. A staram się ich dotrzymywać. Więc chciałbym to, choć w części naprawić. - Powoli wstałem z łóżka i skierowałem się w stronę Lust. - Wiem, że nie jest to gala. Albo choćby jakieś marne przyjęcie. Niema tu nawet muzyki i zbyt wiele miejsca. Jednak czy zechciałabyś ze mną dokończyć nasz taniec z gali tutaj? - Spytałem z lekkim uśmiechem. Lekko kucając i wyciągając ku niej przednie kopyto. Nie miało w tym być żadnych podtekstów przynajmniej z mojej strony. Jeśli się nie zgodzi może poczuje się trochę lepiej, że chociaż próbowałem naprawić swój błąd, jeśli natomiast się zgodzi to może pozbędę się, choć częściowo poczucia winy za ten głupi żart. Co prawda nie było to w moim stylu i było kłopotliwe. Ale trzeba ponosić odpowiedzialność za własne wygłupy. Ostatnio sobie poradziłem. Więc czemu teraz by coś miało się zmienić? Gwardia Manehattan Dowódca oddziału nic nie odpowiedział na uwagę Mak tylko odwrócił się w stronę pegaza ze swojego oddziału. Po czym dał mu klejnot i poważnie na niego spojrzał. - Zanieś to do kapitana i powiedz mu to, co tu słyszałeś - Czyli że podmieniec jest klejnotem? - Spytał pocierając kopytem głowę - Zgadza się - Myślisz, że uwierzy? - Nie wiem wkrótce się przekonamy. Ale teraz nie mamy czasu tego rozważać. Wkrótce do ciebie dołączymy. - Pegaz tylko kiwnął głową i poleciał z klejnotem, podczas gdy dowódca ruszył za Mask z resztą oddziału. Wszyscy chcieli to skończyć i zapomnieć o tej niewygodnej współpracy.
  21. Golding Shield - Jak widzisz i ty powinnaś zważać na słowa, bo mogą zostać źle odebrane. - Powiedziałem z cwanym uśmiechem. Jednak nie zgadzałem się z większością rzeczy, które powiedziała. To nie społeczeństwo kucyków mnie ukształtowało. Sam wybrałem swoją drogę. Gdybym robił to, co inni. To już dawno bym siedział z innymi gwardzistami w jej klubie. To my dokonujemy wyborów nie inni. Ale skoro ona tak to widzi to jej sprawa. To trochę smutne, że tak wszystko postrzega. - Nie lubię ujawniać swoich uczuć. - Powiedziałem dość twardo. - Wszystko wolę skrywać w sobie. Staram się by wsiąkały we mnie jak w gąbkę i nie wychodziły na zewnątrz. Więc lepiej staraj się nie wyciągać ich na, zewnątrz bo może to mieć nieprzewidziane konsekwencje. - Powiedziałem spokojnie a zarazem twardo. Nagle powoli się obróciłem w stronę łóżka. Stojąc bokiem do Lust zanim ruszyłem jeszcze się odezwałem patrząc na nią kątem oka. - Jeśli pozwolisz ja się położę. - Co nie znaczyło, że miałem zamiar iść spać. Nie byłem śpiący. Ale tak mogłem skończyć te niewygodną konwersacje leżąc spokojnie w łóżku i coś czytając. - Jak będziesz już miała dość tego fotela to też lepiej to zrób. Powinnaś odpocząć - Domyśliłem się jak to zapewne dla niej zabrzmiało. Zapewne zaraz znów mi jakoś dogryzie. Chyba już zaczynałem się do tego przyzwyczajać. Gwardia Manehattan Dowódca oddziału uśmiechnął się na wiadomość, że i trzecia jest właściwie złapana. To powinno ostatecznie skończyć sprawę podmieńców. Pewność będzie jednak dopiero, gdy cała trójka będzie w lochach. Na kolejne słowa Mask jednorożec z oddziału się najwyraźniej zbulwersował. - Ciesz się, że mamy ten chwilowy sojusz. Bo chyba przydałoby się ciebie nauczyć manier podmień... - Zamilcz! - Przerwał mu dowódca. - Nie dawaj się prowokować. Mamy ważniejsze sprawy na głowie. - Jednorożec się cofnął a dowódca znów spojrzał na Mask. - Zaprowadzisz nas do tego ostatniego podmieńca? Czy sami go sprowadzicie na posterunek? Gwardia granice Warszawy Jednorożec milcząco kiwnął głową żołnierzom Warszawy i za nim za nimi ruszył machnął kopytem reszcie gwardzistów. Dając im w ten sposób sygnał by na niego czekali. A on sam ruszył za żołnierzami w kierunku miasta.
×
×
  • Utwórz nowe...