Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Magus

    Quiz Applejack!

    Przez owocowe wampiry nietoperze które wyjadły wszystkie jabłka
  2. Zbliżałem się coraz bardziej do mojej przeciwniczki. A na moim pyszczku rysował się szeroki uśmiech. Nie było raczej szans by obroniła się przed tym atakiem. Jednak uśmiech momentalnie mi znikł. Gdy zauważyłem na jej twarzy również uśmiech. To źle wróżyło. W takiej chwili mogłaby uśmiechać się osoba, która wiedziała jak pozbyć się zagrożenia, które teraz niosę lub ktoś, komu coś pomieszało się w głowie. Nie sądziłem by ona cierpiała na tą przypadłość. Jedyne, co było w niej dziwne to uważanie mnie za sen. Tego nie mogłem do końca zrozumieć. Moje oczy szeroko się otworzyły, gdy ujrzałem, co ona robi. Natychmiast się zatrzymałem a moje kopie dalej leciały w jej stronę. Dlaczego ona wlazła do środka tornada? To nie wróżyło dobrze. Nie sądziłem by chciała się zabić. Wtedy to spostrzegłem. Byłem w kompletnym szoku na widok pierścienia, który niszczył moje kopie. Cóż za moc. Najgorsze było jednak to, że on zbliżał się do mnie. Musiałem działać albo będzie ze mną kiepsko. Mój róg otoczyła czerwona aura. Po czym utworzyłem przed sobą ścianę ze skały magmowej. Co ciekawe ją jak i mnie otaczało czerwone światło. Użyłem swej mocy by jak najbardziej osłabić te uderzenie, które się do mnie zbliżało. Gdy ta energia uderzyła w ścianę pokrytą moją energią. Czułem te ogromną siłę niszczącą. Zaciskałem z całej siły zęby zamykając oczy. Na dodatek czułem jak ta energia którą stworzyła powoli niszczy skałę, która miała mnie chronić. Słyszałem jak ta się powoli kruszy. W końcu doszło do eksplozji. Siła wybuchu po zderzeniu naszych energii odrzuciła mnie z dużą siłą daleko do tyłu. Moje ciało było bardzo obolałe. Wciąż szumiało mi trochę w głowie. Jednak znalazłem w sobie dość siły by móc dalej stanąć do pojedynku. Moje oczy znów zwróciły się na moją przeciwniczkę. - Władasz potężną magią. To zaszczyt móc spotkać kogoś takiego jak ty. Jednak tak łatwo nie mam zamiaru się poddać. - Powiedziałem rzucając jej chytry uśmiech. Teraz moje oczy zwróciły się ku niebu. Mój plan udał się w 50%. Miałem nadzieje, że zacznie atakować mnie i moje kopie jakimiś pociskami magicznymi. I zanim zdoła mnie namierzyć. Ja zdołam przynajmniej, z choć jedną kopią się do niej zbliżyć i zaatakować. Nie przewidziałem jednak, że użyje zaklęcia, które rozproszy się wszędzie dookoła. Niszcząc wszystko na swej drodze. Na szczęście skupiła się na mnie i kopiach. Nie przewidziała, że to była tylko dywersja. Nie zwróciła nawet najwyraźniej uwagi na kule ognia, która nagle zniknęła gdzieś w przestworzach. Chociaż jej nie widziałem to czułem, że kula zwiększyła swoją masę. Jej energia również była znacznie większa. Teraz mogłem jej użyć na kilka możliwości. Jedna postanowiłem najpierw podrażnić moją przeciwniczkę. Ciekawe czy się domyśli, co odpowiada za ataki. Mój róg otoczyła czerwień. Zacząłem powoli przystępować do działania. Wewnątrz ognistej kuli utworzyłem ogromne odłamki skały magmowej. Które momentalnie stawały w zielonym ogniu. Te zaczęły opuszczać jej wnętrze kierując się prosto na nasze pole walki. Niektóre odłamki rozpadały się w locie, przez co leciały również bardziej liczne małe płonące odłamki. Spadały niczym ogromny grad z nieba. Uderzając i niszcząc wszystko, co stawało im na drodze. Kilka nawet spadało na mnie. Jednak, gdy tylko za bardzo zbliżały się do mojego ciała te natychmiast zmieniały kierunek upadku. Dzięki ogniowi, który je pokrywał ja byłem bezpieczny. Bo mogłem natychmiast zmieniać ich trajektorię. Dla mojej przeciwniczki było już nieco gorzej. Z uśmiechem obserwowałem jak skały uderzają w ziemię tworząc liczne eksplozje wokół.
  3. Magus

    Pinkie Pie Quiz V2

    By kibicować Rainbow Dash
  4. Magus

    Quiz Applejack!

    Taki czerwonawy w jabłka
  5. Nie do końca rozumiałem, co do mnie mówi moja przeciwniczka. Co to jest Goku i Frieza? Jacyś jej przyjaciele? Terminy, jakich używała były mi zupełnie obce. Jednak nie to było dla mnie największym zmartwieniem. Z tego, co zauważyłem utworzyła jakiś dziwny krąg pod jej nogami. Co gorsza bomby wulkaniczne, dym, popiół i ciepło nie robiły na niej wrażenia. Wytworzyła jakiś rodzaj potężnego zimna, który ją ochraniał. Kolejny atak na nic się zdał. Ale na tym się najwyraźniej nie skończyło. Dalej jednak obserwowałem dokładnie jej poczynania. Nie podobało mi się to, co widziałem. Ten śnieg, który pojawił się na arenie jak i te tornada, które stworzyła. Niszczące wszystko wokół. Moje wulkany nie miały większych szans z tym zjawiskiem. Czułem jak temperatura wokół się zmienia na niezbyt przyjemną dla mnie. A widząc zmianę struktury magmy. Wiedziałem, że nie chce mieć z tym do czynienia. To, co zobaczyłem mi wystarczyło. Nie mogłem czekać musiałem działać. Moje skrzydła dostarczały mi ciepła. Ale mogło nie być go wystarczające na to, co się działo wokół mnie. Akurat na takie zjawisko było odpowiednie jedno z wcześniejszych zaklęć, których już użyłem. Mój róg zaczął intensywnie świecić. A moje ciało w całości pokryły zielone płomienie. Było mi teraz znacznie przyjemniej. Przynajmniej teraz nie musiałem się martwić o temperaturę wokół. Ognia, który był teraz jednością ze mną tak łatwo nie zgasi. Jednak pozostawał problem jeszcze ataku. Unikanie tych tornad i walka może mnie kosztować zbyt wiele zabawy. Musiałem znaleźć sposób żeby móc z nią walczyć i jednocześnie unikać tych wszystkich ataków na mnie. Nagle zrodził mi się pewien pomysł w głowie. Nie jestem w stanie jej niczym oślepić. A ogłupić nieco? Tak to się by chyba może udać. Pomimo że me ciało pokrywał ogień wciąż można było zobaczyć czerwoną energię, która zbierała się na moim rogu. Nagle przede mną powstała dość spora kula ognia utworzona z zielonych płomieni. A mój róg momentalnie przestało otaczać czerwone światło. Z wielkiej ognistej kuli zaczęły wyskakiwać sporo mniejsze, które zbierały się w mojej okolicy. Gdy zebrało się już takich 20. Płomienie nagle zaczęły zmieniać swą dotychczasową formę. Wszystkie zaczęły wyglądem i wielkością przypominać mnie. Nie było między nami żadnych różnic. W tej chwili na arenie było 21 jednorożców licząc ze mną wszystkie identyczne. A ogromna kula ognia, która je stworzyła zaczęła momentalnie odlatywać ku niebu znikając nam z oczu przynajmniej na razie. Zastanawiało mnie jednak teraz jak moja przeciwniczka mnie znajdzie wśród moich ognistych bliźniaków. Wszyscy zaczęliśmy z wielką szybkością latać po arenie niczym stado denerwujących owadów. Lecąc w stronę mojej przeciwniczki. Co chwilę zmienialiśmy też swoje pozycje w locie by tak łatwo mnie nie znalazła. Unikaliśmy dość dobrze tornad na naszej drodze jak i innych przeszkód. Wystarczyło byśmy się tylko do niej zbliżyli. Wtedy mój atak powinien się powieść.
  6. Nic ciekawego nie było w tych księgach, gdy przeglądałem kolejne strony. Jeszcze się okaże, że ładowałem się w to bagno z Lust bez powodu. Nie lubię takich sytuacji. Jednak nagle coś zwróciło moją uwagę. Niewiele było tu informacji, których już byśmy nie znali, ale zawsze coś nowego się znalazło. Pewien termin zwrócił moją uwagę. Co to jest Yanley? Cóż może nasz przewodnik coś nam powie. Żałowałem jednego, że Lust nie chciała wziąć udziału w moim wyzwaniu. Bo tak miałbym ją z głowy do końca pobytu tutaj. Podszedłem spokojnym krokiem do, Lust gdy była odwrócona do mnie tyłem i lekko ją szturchnąłem kopytem. - Chyba coś znalazłem. - Otworzyłem książkę na stronie z informacjami, które znalazłem. - Myślę, że można spytać o to naszego przewodnika. Idziesz ze mną? Czy wolisz zostać tutaj i dalej szukać innych informacji?
  7. Ponownie niemal się zarumieniłem, gdy Lust jak zaczęła szeptać mi do ucha. Teraz nie musiała odgrywać tej roli. Zwłaszcza, gdy zwracała się do mnie szeptem. A jednak musiała to zrobić. Czy ona dalej się na mnie ogrywa za to, co było w pokoju? Przecież mówiła, że jesteśmy kwita. A może po prostu lubi to robić. Mam tylko nadzieje, że w nocy się nieco uspokoi. I nie zacznie robić czegoś dziwnego. Żałuje, że nie mogę korzystać z czarów. Wtedy bym bez problemu zorganizował sobie wygodny nocleg w pokoju i nie musiałbym dzielić z nią łóżka. Dobrze tym się będę martwił jak wrócimy. Teraz muszę się skupić na tym, co jest obecnie. Wziąłem kilka książek w kopyta. Przez wielkość były trochę niewygodne. Gdybym mógł użyć lewitacji byłoby wygodniej. No nic. Usiadłem i zacząłem je w ciszy przeglądać. W nadziei, że coś znajdę.
  8. Obserwowałem jak moje feniksy są niszczone przez kolejne zaklęcie tej dziewczyny. Znów znalazła wyjście z sytuacji. Nie bardzo mi się to podobało. Nagle coś w niej zwróciło moją uwagę. Sam nie wiem, dlaczego wcześniej tego nie zauważyłem. Jednak teraz miałem inny problem, którym trzeba było się zająć natychmiast. W moją stronę kierował się jakiś magiczny pocisk. Mogłem spokojnie założyć, że to niema przyjacielskich zamiarów. W ten sposób raczej nie zdoła mnie dorwać. Ale skoro tak bardzo tego chce. Miałem pewien pomysł. Niech myśli, że znalazłem się w sytuacji bez wyjścia, że nie wiem, co zrobić. To może jej trochę zagrać na nerwach. Obróciłem się do pocisku tyłem, po czym zacząłem z całej siły machać skrzydłami by się od niego oddalić. Co jakiś czas kątem oka zerkałem czy pocisk wciąż za mną leci. Powoli mnie doganiał. Był z pewnością szybszy ode mnie. Jednak byłem na wszystko przygotowany. Moim oczom w końcu ukazała się jedna z okolicznych gór. Tego właśnie chciałem. Nagle się zatrzymałem. Pocisk był już całkiem blisko mnie. Jednak na moim pyszczku pojawił się uśmiech. Mój róg otoczyło czerwone światło. A moje ciało zmieniło się ponownie w chmurę o zgniłym pomarańczowym kolorze. Chmura się rozstąpił tworząc ogromną dziurę w swym wnętrzu przepuszczając tym samym pocisk, który teraz powinien uderzyć w górę, która była kilka metrów za mną. Gdy już się uporałem z tym zagrożeniem. Chmura została otoczona czerwoną poświatą i nagle teleportowała się na drugi koniec pola walki. Nawet w tej formie miałem na szczęście taką możliwość by użyć tego zaklęcia. Wolałem dmuchać na zimne. Nie byłem pewny jak silna będzie eksplozja tego zjawiska. Tu powinienem być całkowicie bezpieczny. Na powrót chmura zaczęła przyjmować moje kształty. Gdy znów uformowała się moja dawna postać spojrzałem na przeciwniczkę. Zastanawiałem się jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć. Jest gotowa na każdy mój atak. Praktycznie zawsze wie jak się obronić. Jej rodzaj magii jest strasznie kłopotliwy, bo wciąż znajduje sposób na moje płomienie. Sposoby, o których bym nawet nie pomyślał. Gdyby nie widziała skąd nadejdzie atak miałbym większe szanse, że w końcu czymś ją dość poważnie uderzę. Tylko jak tego dokonać? Wszelkie czary oślepiające nie mają sensu. Teraz właśnie spostrzegłem te jej okulary. Na pewno ją chronią. Na dodatek walczę cały czas na jej warunkach. Od czasu, gdy zniszczyła obie areny i pozbawiła mnie mojego strażnika. Walczę w środowisku, które z pewnością było znacznie przyjemniejsze dla niej. Musiałem to zmienić. W powietrzu miała nade mną wciąż jakąś przewagę. Pewna myśl jednak zrodziła mi się w głowie. Nawet walka w powietrzu może stać się dla niej utrapieniem. Zobaczymy jak to się jej spodoba. Spojrzałem w dół pola walki. To się powinno udać. Zacznijmy, więc zabawę. Tym razem promienie magiczne zostały skierowane na samo jej dno. W sumie wyszło, że wystrzeliłem sześć takich promieni. Nie trwało długo jak wszystko wokół zaczęło się trząść z ogromną siłą. A z ziemi zaczęło powstawać sześć nowych wysokich gór. Gdy się im jednak przyjrzało. Można było spostrzec, że to wulkany. Z których wnętrza wydobywały się ogromne kłęby dymu. To tylko wskazywało, że zaraz dojdzie do erupcji. Tak też się stało. Strumienie lawy zaczęły opuszczać wulkany. Jednak jej strumień był tylko skierowany w niebo nigdzie indziej. Jej ilości się nie wyczerpywały. W powietrze dostawało się coraz więcej dymu i popiołu wulkanicznego. Było też coraz cieplej. Jednak najbardziej kłopotliwe dla mojej przeciwniczki powinny być bomby wulkaniczne, które kierowały się wprost na nią. Ich wielkość była zróżnicowana. Jednak największe osiągały moje rozmiary.
  9. Magus

    Quiz Applejack!

    W odcinku "Dziewczyński wieczór"
  10. Po ustaleniu, co mógłbym zrobić na drzewie. Nie widziałem powodów by dalej na nim siedzieć. Spojrzałem w dół by ocenić czy mogę zeskoczyć i nie połamać nóg. Zapewne gdybym je złamał nie wystawiono by mi zwolnienia lekarskiego od walki na śmierć i życie. Na to raczej niema, co liczyć. Albo okazali by odrobinę litości i mnie poskładali przed walką lub wysłali by mnie bym się czołgał na arenie. Mieliby chwilę uciechy wtedy. Jednak raczej bardzo krótką. Cóż nie było to zbyt wysoko. Mogłem spokojnie zeskoczyć. I tak też zrobiłem. Gdy wylądowałem na ziemi powoli się wyprostowałem i ruszyłem do stoiska z nożami. Wziąłem jeden z nich. Walka nimi nie była mi obca. A jednak umiałem nimi walczyć tylko w zwarciu. Jeśli chodzi o rzucanie to gorsza sprawa. No cóż trzeba próbować. Zacząłem podnosić nóż za nożem i rzucałem w kolejne manekiny.
  11. Magus

    Quiz Applejack!

    Ugniatała je dla Trixie która ją do tego zmuszała żeby ta miała sok jabłkowy w odcinku "Pojedynek na czary"
  12. Magus

    Quiz Applejack!

    W odcinku "Pojedynek na czary"
  13. Lekko zmrużyłem oczy widząc jak moja przeciwniczka uniknęła ognia. Niestety zaskoczenie nie okazało się wystarczająco skuteczne. Na dodatek ta użyła jakiegoś zaklęcia, które rozpraszało mój atak. Jednak nie to mnie najbardziej martwiło. Najwyraźniej drugą ręką wykonała coś, co ma mnie zaatakować. Miałem problem nie mogłem walczyć i się bronić jednocześnie. Nie było już w okolicy moich skał, które mogłyby mnie ochronić. Wszystkie mi zniszczyła. A miałem za mało czasu by stworzyć nowe. Jednak zawsze jest jakieś wyjście. Tylko trzeba je znaleźć. Tak jak właśnie teraz. Rozwiązanie zrodziło się w końcu w mojej głowie. Nie przerywałem ataku. Jednak mój płomień zaczął jakby słabnąć. Nagle przechyliłem głowę nie atakując już mojej przeciwniczki tym ogniem. Moja głowa była tak przechylona, że róg znalazł się przede mną. Dalej z mojego rogu wypuszczałem strumień ognia. Jednak w pewnym momencie zaprzestałem tego. Ogień, który wcześniej opuścił mój róg zaczął zmieniać formę. Przybrał kształty jednorożca. Wyglądał jak mój bliźniak utworzony z ognia. Dobrze teraz mogłem spokojnie znikać z tego nieprzyjemnego miejsca. Mój róg ponownie otoczyło czerwone światło. A te same otoczyło zarówno moje ciało jak i mojego ognistego bliźniaka. Nagle doszło do wielkiego czerwonego błysku. Gdy ten minął. Ja stałem w miejscu gdzie był mój bliźniak a on w miejscu, w którym jeszcze nie dawno byłem ja. Proste zaklęcie podmiany. A jakże potrafi być przydatne. Nie sądziłem by to zmyliło na długo moją przeciwniczkę. Jednak zanim sobie uświadomi, co się stało. Ten jej atak raczej trafi mojego bliźniaka i będzie z głowy. A to mi dało czas na ponowny atak z mojej strony. Dobrze spróbujmy, więc ataku ze wszystkich stron. Ciekawe czy zdoła uciec lub się uchronić. Ponownie na moim rogu pojawiła się czerwona aura. Następnie wystrzeliłem promień prosto w niebo. Nie było w tym błędu ten promień nie był przeznaczony dla mojej przeciwniczki. Ale to, co nastąpi potem to już inna sprawa. Nie trwało długo, gdy z nieba zaczęły spadać niewielkie płomienie. Leciały bardzo pomału ku ziemi. Nie spadały ani na mnie. Ani też na moją przeciwniczkę. Wyglądało to tak jakby celowo nas unikały. Obserwowałem całe to zjawisko z uśmiechem na pyszczku. Gdy płomyków spadało coraz więcej. Uznałem, że przyszedł czas na kolejną fazę mojej zabawy. Mój róg stanął w czerwieni a płomyki zaczęły powoli zmieniać swą formę. Gdy się im przyjrzało można było zauważyć małe skrzydła jak i dzioby. Tak jak chciałem płomienie przybrały formę miniaturowych feniksów. Przez ich wzrost można było pomyśleć, że to pisklaki. Jednak tak nie było. Po prostu były małe. I tak miało być. Była ich około setka na oko. Miniaturowe feniksy latały chaotycznie po arenie oczekując już tylko na mój sygnał. Machnąłem lekko głową. A te małe stworki zaczęły okrążać moją przeciwniczkę ze wszystkich stron. Gdy ponownie nią machnąłem te zaczęły lecieć wprost na nią z każdego kierunku. Samo ich dotknięcie z pewnością nie należało do przyjemnych. Co prawda nie mogły zrobić poważnej krzywdy. Jednak ich dotknięcie było równe bólowi, który doznaje się po oparzeniu przez ogień z tą różnicą, że po tym oparzeniu niema żadnych ran.
  14. Z zadowoleniem spojrzałem na kolejne trafiane przeze mnie manekiny. Na to byłem gotowy. Chciałem zahaczyć o jeszcze 2 stoiska. Nie wiedziałem czy zdążę na wszystko. Dlatego musiałem wybierać miejsca, które przydadzą mi się w przetrwaniu. Postanowiłem pójść na stanowisko gdzie będę mógł potrenować przetrwanie. Mój brat by pewnie dostał tam zawału. Zawsze bał się wysokości. Dobrze, że ja nie cierpiałem na ten problem. Zacząłem się wspinać na jedno z drzew. Nie miałem z tym akurat większych problemów. Wejść na drzewo nigdy nie było mi ciężko. Gdy już wspiąłem się na odpowiednią wysokość usiadłem na gałęzi. Możliwość w obecnej sytuacji było kilka. Gdybym był na arenie. Mógłbym się w takim miejscu ukryć przed pościgiem lub zrobić coś innego. Spojrzałem w dół by wszystko ocenić. Mógłbym spaść z tej gałęzi na nic nieświadomego przeciwnika i wbić mu nóż w gardło lub zacząć strzelać do wrogich trybutów z kuszy. Tak to dawało sporo możliwości.
  15. Magus

    Pinkie Pie Quiz V2

    Twilight. Gdy ta powiedziała że mogą ją tak nazwać jeśli Rainbow uderza woda sodowa do głowy
  16. Rozglądałem się po arenie szukając tego dziwnego zjawiska. Jednak nie czułem, aby coś mnie dalej wciągało. Mój fortel się najwyraźniej powiódł. Wciąż mnie zastanawiało, co to było za dziwne zaklęcie. Ciekawe, do jakiego wymiaru chciała mnie wysłać. Dobrze nie czas na to. Musiałem się zastanowić, co dalej. Zacząłem się rozglądać za moją przeciwniczką aż w końcu ją zauważyłem. Nie była zbyt daleko ode mnie. Byłem właściwie 2 metry pod nią. Ledwo zdołałem wstrzymać śmiech widząc jak wygląda. Najwyraźniej trochę popsułem jej wygląd. Miło wiedzieć, że nie tylko ja oberwałem moim zaklęciem i nie zrobiłem jej chyba na szczęście poważniejszych obrażeń. Na chwilę spojrzałem na siebie by ocenić swój wygląd po tym wybuchu. Wciąż część mojej sierści była na mnie przypalona. Tak samo jak włosy na grzywie i ogonie. Peleryna też była nieco zniszczona. No i ten zapach spalenizny, który wydobywał się z mojego ciała. Cóż taka cena tego zaklęcia. Ale było warto. Nareszcie czymś ją trafiłem. Teraz muszę pomyśleć, co z nią zrobić dalej. Chyba szykowała dla mnie jakieś kolejne zaklęcie. Nie miło to wyglądało. Ale miałem pewną przewagę. Najwyraźniej mnie nie zauważyła. Zaskoczenie to jedna z najbardziej skutecznych metod walki i zamierzam ją teraz wykorzystać. Dobrze nie mogę dłużej zwlekać. Bo jeśli mnie zauważy stracę moją chwilową przewagę. Tylko, czym by tu ją zaatakować? Potrzebne jest dobre i dość szybkie zaklęcie. Niema sensu robić czegoś wielce skomplikowanego. Przynajmniej na razie. Mocniejsze zaklęcia wykorzystam na bardziej dramatyczną sytuacje. Na moim pyszczku pojawił się chytry uśmiech. Już wiedziałem, co zrobię. Powoli ponownie na moim rogu zbierała się czerwona energia. Teraz przyszedł czas na atak. Gdy zgromadziłem wystarczająco dużo energii. Krzyknąłem nagle w stronę mojej przeciwniczki. - Stęskniłaś się za mną?! - Powiedziałem to z lekkim uśmiechem i natychmiast posłałem w nią wcześniej zebraną energie w rogu, która przybrała wygląd olbrzymiej fali ognia ta leciała prosto na moją przeciwniczkę. Co ciekawe nie było widać końca tej fali, bo wciąż tworzyłem rogiem kolejne potężne płomienie. Byłem ciekawy czy zdąży w porę zareagować czy może będzie jeszcze bardziej osmolona. To byłoby całkiem zabawne.
  17. Szczerze mówiąc źle nie było. Ale początek 4 sezonu jakoś bardziej mi się podobał

    1. Trahall

      Trahall

      Było bardziej emocjonująco.

    2. Magus

      Magus

      Ta coś w tym stylu

  18. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    W odcinku "Ostatnia gonitwa"
  19. Magus

    Quiz Applejack!

    Zatrzymała pędzący wóz
×
×
  • Utwórz nowe...