Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Breezy Orchid Klacz lekko się uśmiechnęła do Martina. Nie sądziła, że gryfy potrafią być tak dobrze wychowane. W podręcznikach zawsze opisywano je, jako barbarzyńską rasę. Przynajmniej ich żołnierzy. Na sobie miała jedną z nowych zbroi. Za wyjątkiem hełmu, który teraz leżał obok niej. Na grzbiecie kuszę. Miała też przy sobie kilka małych noży. -Aktualnie mogę ci towarzyszyć. Skończyłam na dziś trening zarówno fizyczny jak i magiczny. Więc chętnie ruszę na patrol Martinie. W końcu nie możemy próżnować
  2. Tym się właśnie różnimy. Ona naprawdę nie uważa, że część duszy jest warta wielu poświęceń? Cóż i tak nie zdołam jej przekonać. Oczywiście musiała na koniec dodać jeszcze kilka słów. Zaczynam powoli podejrzewać, że ona lubi mnie odwiedzać lub musi mi to wytknąć. Sam nie wiem, co o niej myśleć. O ile klacze są skomplikowane. To podmieńce jeszcze bardziej. Oczywiście nie mogła sobie podarować kołysania biodrami. Nie wiem, po co to robi. Może to przyzwyczajenie. -Jak uważasz. Dobranoc. Do zobaczenia jutro. Przy okazji ciekawa postać. -Powoli wstałem. Za pomocą magii podniosłem odłamki, które wsadziłem do sejfu. A kamień zabrałem do swojej sypialni i schowałem w półce. Lepiej, aby nie leżał na wierzchu. A skoro ona musi go ładować do sejfu też go nie wsadzę. Bo do niego się nie dostanie. Co do jednego miała racje. Potrzebuje snu.
  3. Golding Shield Byłem w kompletnym szoku słysząc to, co mi daje. Sam wygląd tej rzeczy był naprawdę piękny. Po prostu zaniemówiłem. To był wspaniały dar. Sam nie wiedziałem już, co o tym myśleć. Lust była najbardziej skomplikowaną postacią, jaką spotkałem w życiu. Gdy ją poznałem teraz wiedziałem jak niewiele wiedziałem o podmieńcach jak my wszyscy o nich mało wiemy. Kucyki zawsze uważały je za zwykłe pasożyty. Ale tak nie było. Ich życie jest zupełnie inne niż się spodziewaliśmy. Siegnełem delikatnie kopytem po kamień i chwilę na niego patrzyłem w milczeniu. Moje oczy znów zwróciły się na Lust -To wspaniały i piękny dar. Jestem ci naprawdę wdzięczny za zaufanie, którym mnie obdarzyłaś. Do tej pory nie byłem do końca pewny tego naszego sojuszu. Ale teraz widzę, że naprawdę traktujesz go poważnie. Zadbam o ten kamień najlepiej jak potrafię i będę go chronił ze wszystkich sił. Do czasu aż zapragniesz go z powrotem. Mam nadzieje, że i ja będę mógł ci kiedyś dać podobny dar lub się odwdzięczyć za ten, który ty mi dałaś. Jestem ci naprawdę wdzięczny. Dziękuje. -Sam nie wiedziałem już, co myśleć. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że obdarzę podmieńca tak głębokim szacunkiem jak teraz. Nigdy bym w to nie uwierzył. Zresztą, kto by w to uwierzył? Z całej gwardii raczej niewielu by mnie wskazało na sojusznika podmieńca. Jednego byłem pewny. Naprawdę mało o nich wiedzieliśmy. Kwatermistrz -Widziałem Breezy na placu zamkowym z innymi gwardzistami. Chyba z nimi trenowała. Powinna tam być dalej. Przynajmniej tak mi się wydaje
  4. Nie sądziłem, że organizmy podmieńców. Tak bardzo się od nas różnią. Żadne stworzenie niema takiej wytrzymałości. Nawet ludzie, którzy tak się od nas różnią odurzają się tymi trunkami. Sam nie wiem czy można im tego zazdrościć. Z jednej strony miło by było być odpornym na te wszystkie używki z drugiej strony to tak jakby nie czuć z nich radości. Zainteresowało mnie to, co powiedziała. Chce mi podarować coś do utrzymania kontaktu między nami. Sam już nie wiedziałem, co o niej myśleć. Dziwny a zarazem ciekawy był ten nasz sojusz. Odstawiłem kieliszek na stół. -Cenię twoją szczerość. Zapewne to część twojej natury, więc dla mnie jest zrozumiałe, że pojawiasz się i znikasz. To naprawdę miły gest z twojej strony, że chcesz mi coś takiego podarować. Oczywiście, gdy będziesz tego chciała z powrotem oddam ci to. -Zastanawiało mnie, co to jest i jak wygląda
  5. Golding Shield Spojrzałem na kieliszki. To był dziwny widok, co jej przyszło do głowy? Chce się tu spotkać o 6. A teraz chce pić alkohol. Może nie jestem jakimś świetnym znawcom, ale nie sądzę by alkohol i poranne wstanie był czymś dobrym. Byłem już nieco zmęczonym tym dniem i najchętniej położyłbym się do łóżka by pójść spać. Jednak byłem nauczony kultury. Nie mogłem jej od tak wyrzucić za drzwi. Chociaż zaczynałem mieć wrażenie, że nadużywa mojej gościnności. Na dodatek się tu włamała. Mimo wszystko nie potrafiłem kogoś od tak wyrzucić za drzwi. Zwłaszcza, jeśli tego kogoś znałem. Usiadłem na kanapie, po czym wziąłem drugi kieliszek i nalałem sobie wina. Nie sądzę by była w stanie wypić dużo. Zapewne wypije tylko kilka łyków z drugiego kieliszka i sama pójdzie widząc, jaka jest zmęczona. Zwłaszcza, że to mocne wino. -Nie wiem czy to jest dobry pomysł abyś wypiła duże ilości tego wina. Jeśli to zrobisz to raczej nie będziesz jutro w stanie podróżować. To bardzo mocne wino. -Powiedziałem, po czym napełniłem pyszczek napojem. Kwatermistrz -Jeśli pytasz o Goldinga. To go nie widziałem dzisiaj chyba go niema. Jak na razie nic nie wiem o żadnych zadaniach. Mamy sporo na głowie przez buntowników. Większość gwardii patroluje tereny lub pilnują granic. Buntownicy są coraz cwańsi. Ukrywają się coraz lepiej. Możesz pójść do swojej partnerki i iść z nią na patrol lub poszukać jakiegoś zajęcia jak uważasz
  6. Na odpowiedź Lust lekko zmarszczyłem brwi. Już chciałem się jej odgryźć. Kiedy ta nagle wstała. No cóż dobrze, że skończyło się to spokojnie. Mówiąc szczerze ulżyło mi, gdy wstała. To była strasznie krępująca sytuacja. Powoli wstałem z kanapy i rozprostowałem kopyta. Poczułem się znacznie lepiej. Jeśli tak to można nazwać po tym, co dziś widziałem. Czy miałem wyrzuty sumienia przez pocałunek? Z pewnością. Jednak teraz bardziej martwiła mnie ta cała sytuacja. Znów usiadłem na kanapie. Po czym spojrzałem na Lust. -Kiedy będziesz gotowa by się stąd wydostać na tą wycieczkę? -Spytałem prosto z mostu. Wolałem mieć wszystko wyjaśnione z góry niż bawić się w kolejne podchody. Zastanawiałem się też trochę czy ta naprawa mojej pamięci kosztowała ją sporo energii. Jeśli tak. To zapewne kolejny ogier zostanie przez nią zmanipulowany. Tym razem część winy będzie po mojej stronie. A nawet większość.
  7. Ten sposób wybudzenia mnie zszokował. Nagle się wybudziłem. To musiał być nagły szok dla umysłu. Mogła mnie, chociaż ostrzec. Mówiąc teraz zaboli lub coś w tym guście. Po niej wszystkiego można było się spodziewać. Znów znalazłem się w moim domu na kanapie. Właściwie to nigdy nie opuściłem tego pomieszczenia. To było coś jak sen. W każdym razie strasznie dziwne uczucie. Obym już nigdy nie musiał tego powtarzać. -Ciężko mi to określić. Uznajmy, że było to dość niezwykłe. -Na chwilę zamilkłem. Patrząc na nią w milczeniu. -Chyba już możesz ze mnie wstać
  8. Cóż chyba nie było dalszej potrzeby bym tu przebywał. Jednak nie bardzo podobały mi się plany Lust wobec tego nowego podmieńca. Jednak miałem związane kopyta nie mogłem nikogo ostrzec. Bo sojusz by się wydał. A w tej chwili to nie było nikomu na kopyto. Co do jednego miała racje wśród kucyków tylko mnie mogła nazwać swego rodzaju sojusznikiem. Chyba, że o czymś nie wiedziałem. Dlaczego akurat ja muszę ładować się w to bagno? Do tej pory miałem w miarę spokojne poukładane życie. A teraz? Szkoda słów. -Sądzę, że tyle mi wystarczy. Możesz mnie wypuścić
  9. Zmarszczyłem brwi. Miałem pomóc jej się wydostać na zewnątrz? Niby sojusz mamy. Jednak, co jeśli ona ma swoje własne plany? Jednak, jeśli ta Sandy jest tak niebezpieczna. Może powinienem jej pomóc. Na dodatek chce iść ze mną do zamku dwóch sióstr. Wolałbym zabrać kogoś bardziej godnego zaufania np. Swifta. Tyle, że tylko ona wie tyle, co ja i tylko ona ze mną tkwi w tej dziwnej zagadce. -Dobrze mogę spróbować pomóc ci się wydostać. Jednak tylko tobie. Możesz udać się również ze mną. Tylko nie próbuj żadnych sztuczek. Jeśli chodzi o nowego podmieńca. To nie wiem jak mógłby wam jeszcze bardziej namieszać. Teraz będziecie atakowali każdego z waszego gatunku tylko, dlatego że nie jest w waszej grupie?
  10. Domyśliłem się, co ma na myśli. Las Everfree. Tamtejsza biblioteka jest pełna ksiąg. Pamiętam o tym, gdy byłem tam ze Stridingiem. Ona chce byśmy razem ją ścigali? Nawet nie wiadomo gdzie jest. Poza tym to, co ukradła chyba nie było aż tak ważne. Inaczej księżniczka już dawno dałaby nam zadanie by tego szukać. Zastanowiło mnie, co powiedziała o kolejnym osobniku. Chyba nie miała na myśli... -Nie sądzę by ukradła coś ważnego. Gdyby tak było. Księżniczka już dawno kazałaby nam tego szukać. Poza tym niema szans abyśmy ją znaleźli Equestria jest ogromna. Może być teraz wszędzie. Więc szukanie jej niema sensu. Nawet we dwójkę. By ją znaleźć potrzebowałbym sił wszystkich gwardzistów a i tak nie byłoby to łatwe. Jeśli chodzi o nowego osobnika. To chyba wiem, o kim mówisz. To jest narzeczona nowego nabytku gwardii. Pewnego gryfa. Mieszka tu legalnie. Dostała pozwolenie. -Na chwilę zamilkłem. -Będę, więc musiał udać się do zamku dwóch sióstr i to zbadać
  11. Spojrzałem na tego podmieńca na ekranie. Nie było wątpliwości. To jej oczy widziałem. Jednak, co ona tam robiła? I co ukradła? Czy to naprawdę możliwe, że księżniczka mi dała ten odłamek? Czy ona chce bym rozwiązał tą zagadkę? Ale, do czego ma ona doprowadzić. Najłatwiej by się było udać do księżniczki po odpowiedź. Ale jeśli Lust ma racje? Może ona naprawdę chce bym sam rozwiązał zagadkę tych dziwnych przedmiotów. Tylko, od czego zacząć? Może od miejsca gdzie go znalazłem. Ponyville to tam go dostałem. Powinienem ruszyć jak najszybciej i sprawdzić całe miasteczko w poszukiwaniu informacji. -Muszę, więc zacząć od początku. Być może w Ponyville kryje się odpowiedź. Kim jest ten podmieniec? Należy do twojej grupy? Wiesz co mogła ukraść?
  12. Teraz stało się coś dziwnego. Znalazłem się w kinie? Obok była Lust. Nie wiedziałem, że coś takiego było wykonalne. Czyli teraz jestem we własnej głowie? To coś jak sen? Moje oczy zwróciły się na ekran gdzie kończyło się odliczanie. Kolejne obrazy uświadamiały mi coraz więcej rzeczy. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Więc Swift został ranny po walce z patyko-wilkami? Ta klacz Shatter to, dlatego miałem wrażenie, że już ją spotkałem. Księżniczka Luna była człowiekiem. Lust miała racje. Starałem się ją chronić. Nie widziałem napastnika. Tylko jego żółte oczy. To nie był kucyk na pewno. Zabrał kufer z zamku. Nie zdołałem go zatrzymać. Co tam się mogło znajdować? Jednak koniec spektaklu mnie zszokował. To nie Discord wyczyścił mą pamięć. To była księżniczka Celestia. Teraz rozumiem. Było nas zbyt wielu, dlatego to zrobiła. Jednak, dlaczego nie ufała mi i Swiftowi? To bez sensu. Może były ważniejsze rzeczy niż nasza pamięć? Gdy obrazy przestały się wyświetlać byłem w kompletnym szoku. Złapałem się kopytami za głowę i wbiłem wzrok w ziemię. -Nie powinienem był tego widzieć. Teraz rozumiem, dlaczego księżniczka skasowała nam pamięć. Zrobiła, co było najlepsze. Nikt nie mógł wiedzieć o tym, co się stało. Tylko teraz pojawiają się kolejne pytania. Kto był napastnikiem, który atakował mnie i księżniczkę? Co takiego ukradł? I wciąż nie wiemy, czym są te przedmioty
  13. W końcu chyba zaczęła. Oczywiście musiała pokazać jak ona wspaniale całuje. Najwyraźniej nie mogła sobie tego darować. Nie ukrywam, że pocałunek był dosyć przyjemny. Widać, że była już doświadczona w tych sprawach. Mimo wszystko starałem się nie zwracać na to większej uwagi. Może być doświadczona, lecz ona nigdy nie zrozumie jak to jest kogoś pokochać. Dlatego dla mnie jej życie zawsze będzie smutne. Ciekawe jak wiele informacji wyciągnie z mojej głowy. Mam nadzieje, że skupi się tylko na tym, co nas interesuje. Choć tego pewny być nie mogłem. Tego nie mieliśmy w umowie. Nagle poczułem jakiś dziwny smak czy to był właśnie początek penetracji mojego umysłu?
  14. Nie wiem jak ma działać to zaglądanie mi do głowy, ale sądzę, że część tego zabiegu mogła sobie darować. Nie mogła po prostu mnie pocałować? Teraz jeszcze ta pozycja, gdy na mnie usiadła. Miałem wrażenie, że dobrze się przy tym bawi. Jednak jak do tej pory nie zrobiła nic by przekroczyć jakąś granicę. Przynajmniej w pewnym sensie. Więc tak łamała resztę gwardzistów? Nic dziwnego, że większość z nich nie potrafiła się powstrzymać. Nie broniłem się ani nic nie robiłem. Zgodnie z poleceniem starałem się zrelaksować i być otwarty. Jednak starałem się być przygotowany jakby miało się dziać coś niepożądanego. Byliśmy sojusznikami. Ale w tej sprawie wszystkiego można się spodziewać. Najgorzej by było gdyby była głodna. Jednak skoro była najedzona. To raczej nie przekroczy żadnych granic. Widziałem w jej oczach zdecydowanie. W moich można było zauważyć spokój i rozwagę. Czekałem teraz aż zacznie proces nic nie mówiąc.
  15. Nie byłem pewny, co ma na myśli mówiąc, że nic nie poczułem wtedy a teraz będzie lepiej. Nie wiem, czemu miało służyć to, że się mam położyć na kanapie. Nie mogła po prostu mnie pocałować tutaj? I byłoby z głowy. No cóż miejmy nadzieje, że to nie jest jedna z jej sztuczek. Najważniejsze to zachować silną wole. Łatwo powiedzieć skoro mam się rozluźnić. Postanowiłem wykonywać jej polecenia. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Może ten cały proces tego wymagał. Zgodnie z jej żądaniem położyłem się wygodnie na kanapie. Powoli zacząłem rozluźniać umysł by nie być zbyt spiętym. Skupiałem się tylko na tej sytuacji. Jednak poczułem jak alkohol nieco uderzał mi do głowy. Pijany nie byłem. Ale moje zmysły były nieco otępiałe.
  16. Czyli już wie? Zresztą jak to się miało przed nią ukryć. Wiedziała o Yellow. Więc z pewnością mogła wyczuć to, co między nami zaszło. Myślałem jednak, że po tylu dniach ten zapach, który tak wyczuwa zaniknie. Jak widać się pomyliłem. Nie było sensu tłumaczyć się, bo, po co? To sprawy osobiste. Mam się przed nią otworzyć i oczyścić mój umysł? Cóż mogę spróbować. Jeden pocałunek nie powinien kosztować nadmiaru mojego sumienia. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że pocałuje podmieńca. Raczej bym w to nie uwierzył. Zwłaszcza po tym ile z ich strony mnie spotkało. Ich wygląd mnie nie interesował każdy wygląda inaczej. Podniosłem kieliszek, po czym jego zawartość wlałem do swoich ust. -Dobrze zrobię, co mogę. Czyli to, co nie stało się na gali stanie się teraz żeby rozwiązać te pokręconą zagadkę. Nie sądziłem, że tak będzie. -Powiedziałem z lekkim uśmiechem. Którym próbowałem ukryć zdenerwowanie obecną sytuacją. -Dobrze jestem gotowy. Powiedz, co teraz?
  17. Teoria Lust jak dla mnie nie miała żadnego sensu. Nie chciało mi się wierzyć, że księżniczka Celestia skasowała nam pamięć. Wstałem z kanapy i ruszyłem do szafki. Miałem parę butelek wina. Rzadko pijam alkohol. Ale czasami, gdy wypada jakaś okazja warto mieć parę butelek dobrego wina. Wyjąłem jedną z nich, po czym wróciłem i położyłem ją na stole. Następnie znów usiadłem na kanapie. Po czym znów spojrzałem, na Lust. -Twoja teoria pod paroma względami się nie zgadza. Księżniczka Celestia wie, że ja i Swift i każdy inny gwardzista zawsze będą im lojalni. Nieważne czy są kucykami czy ludźmi. Wie, że nikomu byśmy nie powiedzieli gdyby coś takiego spotkało księżniczkę Lunę i wszystko zachowali w tajemnicy. Poza tym gdyby księżniczka Luna była człowiekiem już byśmy jej nie zobaczyli. Eliksir niezwykle rzadko przywraca postać kuca, którym się było. Księżniczka Luna już nie byłaby tą, którą znamy. -Znów na chwilę zamilkłem myśląc nad tym, jaka jest cena wspomnień. -Nie ważne, kim jesteś ani jak wyglądasz. Dla mnie możesz być nawet w swojej prawdziwej formie. Ale będzie to tylko pocałunek? Nic więcej? -Spytałem poważnie patrząc jej w oczy.
  18. Złapałem się za głowę kopytem. Próbowałem sobie przypomnieć jak najwięcej z tamtego dnia. Ale wszystko było jak za zasłoną. Może jej pomoc przy odzyskaniu mojej pamięci byłaby pomocna. Choć czułem, że za tym wszystkim jest jakiś haczyk. Nic nie jest łatwe. Chwilę nad tym rozmyślałem, po czym znów spojrzałem na Lust. -Tak niewiele z tego pamiętam. Ja i mój partner wyruszyliśmy do Ponyville. Na wieść o zaginięciu księżniczki. Dotarliśmy tam a potem... Nie wiem. Obudziliśmy się w Ponyville mój partner miał zabandażowane skrzydło. Chyba z kimś walczył. A obok mnie leżał ten kamień. Wziąłem go, jako talizman. Panował piękny dzień. Jednak nic więcej nie wiem. -Nagle spojrzałem na kartkę Lust. -Eliksir? Discord? Nic nie rozumiem. To on odpowiada za mój zanik pamięci? Kartka jest zapisana w języku staroequestriańskim? Ja go potrafię umiałbym to przeczytać. Ale nie wiem czy tego bym chciał. Mam wrażenie, że tamtego dnia stało się coś niesamowicie ważnego. Ale co? -Ponownie spojrzałem na Lust. -Jesteś w stanie przywrócić mi pamięć? Co muszę zrobić w zamian?
  19. Arrow spojrzał wściekle w kierunku klaczy. Jednak nic nie zrobił. Dalej stał na swoim stojaku. Gotowy na moje wezwanie. Ale skoro kazałem mu się nie ruszać nic nie robił. Spojrzałem na Lust, po czym moje oczy znów spoczęły na odłamkach. Chwilę na nie patrzyłem, po czym znów spojrzałem na Lust. -Więc będę musiał go bardziej wyszkolić. Z pewnością wtedy cię nie rozczaruje. Zamek mogę sprawić solidniejszy. Mogę również użyć paru miłych pieczęci magicznych. Lubię wyzwania. -Powiedziałem z chytrym uśmiechem. Następnie znów spojrzałem na odłamki. Po czym znów się odezwałem. -Najpierw znalazłem ten kamień księżycowy w Ponyville. Nie wiem jednak skąd go mam ani jak się tam znalazłem. Ktoś grzebał przy mojej pamięci. Nie sądzę by to byli buntownicy. Bo ci najpewniej by mnie zabili. Zamiast wypuścić mnie i mojego partnera. Próbowałem zaklęć by pamięć mi wróciła. Ale ten, kto to zrobił był znacznie potężniejszy ode mnie. Potem w loterii wygrałem ten dziwny fragment z wizerunkiem Discorda. Potem pokazałaś mi ten z podmieńcem. A teraz przynosisz tu kolejny przedstawiający cutie mark księżniczki. Żaden z tych przedmiotów niema właściwości magicznych. Przynajmniej ja ich nie czuje. A jednak mają wspólną cechę. Jeśli księżycowy odłamek oznacza naszą księżniczkę Lunę. To każdy z tych odłamków jest chyba jakimś insygnium władzy. Odłamek, który reprezentuje twoją matkę i twoją królową, odłamek władcy chaosu i elementy dwóch naszych księżniczek. Tylko tyle potrafiłem się domyślić. Nie mam pojęcia, do czego służą. Być może powinienem je zabrać do księżniczki Celestii. A ona rozwiążę te zagadkę i powie, co to jest
  20. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    W odcinku "Dzień serc i podków" i "Tylko dla pomocników"
  21. Bo myślał że Twilight już go nie chce i woli sowe
  22. Gdy powiedziała mi o kolejnej swojej nocnej przygodzie pokiwałem głową będąc odwrócony do niej tyłem. Nie byłem na nią zły, że wykorzystała kolejnego kuca. Dopóki ich nie zabijała ani nie robiła trwałych uszczerbków na zdrowiu nie miałem powodów by interweniować. Bardziej było mi jej szkoda. Dlatego że musi się tak upokarzać by przeżyć. Przynajmniej dla mnie to było upokarzające. Na dodatek po tym, co mi powiedziała o sobie i jej towarzyszach. Było mi naprawdę szkoda jej gatunku. Jednak nie miałem zamiaru nic powiedzieć. Wiedziałem, że ta gardzi litością a moje współczucie obchodziło ją tyle, co zeszłoroczny śnieg. Drzwi do sejfu stanęły otworem. Po czym za pomocą magii wyjąłem resztę odłamków. Powoli idąc w stronę kanapy by znów usiąść na przeciw Lust. Idąc na miejsce przy okazji zacząłem mówić. -To bardzo miłe z twojej strony, że oszczędzisz mi szczegółów z tej twojej niesamowitej przygody. Jeśli chodzi o konwertytów. To nie sądzę by kręcili się w tej okolicy. Natomiast, jeśli chodzi o twoje wejścia do mojego domu to jednak spróbuje rzucić ci wyzwanie. Być może uda mi się ciebie zablokować. Choć to dziwne, że znów będziesz próbować włamań. Czyżbyś aż tak lubiła moje towarzystwo? -Spytałem z chytrym uśmiechem. Po czym usiadłem na kanapie i położyłem odłamki na stole obok odłamka księżniczki, który przyniosła Lust. -Wybacz, że wyniosłem twój przycisk do papieru. Ale uznałem, że jest w nim coś dziwnego i nie powinien zostać bez opieki. Jeśli go chcesz. Oddam ci go w każdej chwili
  23. Spojrzałem na dziwny kamień. To faktycznie był cutie mark księżniczki. Spadło z nieba? Ale jak to możliwe? Przebiło się przez barierę? Czym są te przedmioty i skąd się biorą? Mój róg zalśnił. Tak jak w przypadku tamtych nie czułem tu żadnej magii. Teraz mój wzrok wylądował na klaczy. -Raczej nie łatwo cię zapomnieć Lust. Już na początku twój charakter cię zdradzał. Ale musiałem się upewnić. Nie musisz tu marnować energii. Możesz przybrać swoją prawdziwą postać. Mieszkam sam i nikt mnie tu raczej nie odwiedza zwłaszcza w takich godzinach. Chyba muszę pomyśleć o wymianie zamku w drzwiach. -Powoli wstałem z miejsca i ruszyłem do obrazu z Celestią i gwardzistami. Po czym go przesunąłem i odsłoniłem sejf. Dlaczego zrobiłem to przy niej? Nie widziałem powodu by to ukrywać. Lust raczej nie interesowały moje oszczędności czy akt własności domu. Wiedziałem, że dla niej to nic nie warte śmieci. A jeśli chodzi o odłamki to oboje już w tym tkwiliśmy. Mój róg ponownie zalśnił, po czym wsadziłem go do dziury w sejfie i wpisałem kombinacje.
  24. Skrzywiłem lekko pyszczek w wyrazie gniewu. Strasznie arogancka panna. Arrow spojrzał wściekle na klacz, po czym wleciał mi na grzbiet. Wskazałem kopytem na jego stojak, po czym ten nagle zszedł z mojego grzbietu i poleciał na swój stojak wciąż wściekle patrząc na klacz. Nie dość, że ta klacz była arogancka to na dodatek czuła się jakby była u siebie w domu. Nie ważne, jaki był powód, dla którego tu przyszła. Włamanie to poważne przestępstwo. Czemu więc jej nie wyprowadziłem siłą z domu? To jest pytanie, na które nie potrafiłem odpowiedzieć. Powoli ruszyłem. Po czym usiadłem na kanapie na przeciw klaczy i zmierzyłem ją wzrokiem. -Jeśli ktoś chciał cię zabić to należy zgłosić się do posterunku gwardii. Tam się tobą zajmą. Poza tym to nie jest powód by się do mnie włamywać. Kolejna sprawa to nie docenianie mnie. Skoro wiesz, kim jestem to powinnaś wiedzieć, że igrasz z ogniem. Jednak dam ci szansę. Skąd o mnie wiesz i kim jesteś? -Spytałem ponownie spokojnie. Wstrzymując gniew w sobie. Nie wiedziałem, kim jest. Ale obserwowałem ją dokładnie. By zaraz niespodziewanie mi nie wywinęła jakiegoś numeru.
×
×
  • Utwórz nowe...