-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
((Ale właśnie powiedziałem że to dobrze ._. )) - Em... poparzyłem się. - powiedział.
-
- Dwadzieścia minut. - powiedział Eden. ((Tak w zasadzie, nikt się go nie zapytał o bandaż na ręku ani gadającą fretkę. To w sumie świetnie ))
-
((Po pierwsze, macie sterować postaciami a nie swoimi demonami, już okej że są w formie psów ale nie macie nimi sterować tak często! To są postacie dodatkowe, sterujecie nimi jeśli dostajecie informacje, nie pomagają wam w walce. Tylko ja steruje swoim demona normalnie ale to jest wymagane do mojej postaci. Ghhh złe użytkowniki! ))
-
- Nie jest wstydliwa. Po prostu ma tam herbatniki. - powiedział Eden.
-
- Lu. - powiedział niepewnie Edan.
-
Fretka spojrzała na Seranę. Przeklinała w myślach że nie sprawdziła czy są z Edanem sami. Wydała z siebie cichy dźwięk trochę przypominający pisk i schowała się do torby. Edan spojrzał na torbę.
-
Z torby Edena wysunęła się głowa fretki. - Edeeeen. Skończyły ci się krakersy! - powiedziała po czym zauważyła Extere. - Ej, za krótko spałaś i zdaje ci się że fretki mówią. - powiedziała próbując udawać że jednak jest fretką.
-
((Jeszcze nie zareagowała na bandaż na jego ręku? )) - W sumie, w tym mieście wiele dziwnych rzeczy się dzieje. - stwierdził.
-
Eden wzruszył ramionami. - Normalnie, ale słychać było jakieś hałasy z magazynu starego, to było dziwne. - stwierdził.
-
((W jakiej formie jest jej demon? )) - Co u ciebie? - zapytał i kątem oka spojrzał na demona.
-
Eden zobaczył znajomą osobę. Konkretniej Exere i jej demona. Co prawda, on wiedział że ona ma pakt ale nikt nie wiedział że on posiada takowy. Lu siedziała w jego torbie w formie fretki zajadając się krakersami. Podszedł bliżej. - Cześć. - powiedział.
-
((Jak mnie nie ma jak jestem Soł tajm ap)) Następny dzień, czyt. wtorek, Eden już po śniadaniu zaczął iść w stronę szkoły. Ubrany był w zwykłą koszulkę z krótkim rękawe, jeansy i czarne trampki. Na lewej ręcę miał bandarz, od łokcia so nadgarstka tak że nie było widać czrmu, do tego cienie pod oczami. Do szkoły miał 10 minut drogi a do lekcji zostało 40 minut.
-
((Robić już next day czy jeszcze poczekać? ))
-
- Bo mogę. - powiedziała wzruszając ramionami. Ruszyła w kierunku wyjścia wesołym krokiem.
-
- No. Nazywam się Veil Lucyfunge. - powiedziała patrząc na Accelatora. - I jestem demonem. - dodała.
-
((GM nie ma więc nie ma się co dziwić))
-
- Mógłbyś chociaż podziękować. - powiedziała oburzona krzyżując ręce na piersiach i obracając głowę.
-
Stwór zawarczał, już miał się rzucić na Acceleratora ale białowłosa dziewczynką w bluzie z kapturem, szortach i trampach, wszystko niebieskie, pojawiła się przed nim i uderzyła go pięścią przez co to ten się po prostu rozsypał. Odwróciła się i spojrzała na każdego. ((Ta dziewczynka to demon z którym pakt ma moja postać))
-
Leżąc na ścianie mężczyzna zaczął zmieniać kolor na czarny. Po chwili zniknął a za Acceleratorem pojawił się on kopiąc go w plecy i posyłając go tym na ziemię. Zeskoczył mu na plecy i zebraną magią w dłoni uderzył jego plecy przy okazji robiąc mu na nich trochę poparzeń. Zeskoczył z niego i spojrzał na zegarek. - Och, już późno. No to zostawię cię z moim pieskiem. - stwierdził i zniknął. Po chwili pojawił się portal z którego wyskoczyła dziwaczna istota. ((Coś takiego http://vignette3.wikia.nocookie.net/saintsrow/images/3/30/SR4_warden.jpg/revision/20130826200715 ))
-
Mężczyzna przyglądał się Acceleratorowi. - Śmieszny jesteś. - stwierdził i pojawił się przed nim. Złapał go za szyje i zaczął ściskać. - Jesteś tylko dzieckiem które ma moc. Niestety moc którą posiadasz ty jest słabsza od mojej, mogę użyć tego co ty ale moja wersja jest lepsza, bardziej dopracowana. - powiedział.
-
Mężczyzna zaśmiał się. - To wszystko co masz dzieciaku? - zapytał dmuchając w powietrze dymem który unosił się wokół niego.
-
Mężczyzna patrzył spokojnie na pocisk. - A gdyby tak odbić go w dziewczynkę? - zapytał ze złośliwym uśmiechem a w głowie Acceleratora pojawiła się wizja Misaki obrywającej tym atakiem. W tym samym czasie mężczyzna otworzył portal który pochłonął pocisk.
-
- Zmieniło się. - stwierdził mężczyzna stojąc w powietrzu. Belki tuż przed uderzeniem w niego zatrzymały się, po chwili zaczęły rdzewieć i rozsypały się. - Teraz w mieście jestem ja. - powiedział a chłopaka oplotły... cienie.
-
Mężczyzna machnął ręką a szkło zmieniło kierunek i poleciało w stronę chłopaka, zatrzymało się pół centymetra przed nim. - Ciekawa moc. Ale masz za mało praktyki aby mnie pokonać. - stwierdził mężczyzna.
-
- W porządku. - mężczyzna wyszczerzył się. Po chwili wyglądało jakby złapał coś niewidzialnego i pociągnął ku górze. Misaka mogła poczuć jakby ktoś pociągnął ją za włosy, a wręcz podniósł ją nad ziemie. Po chwili puścił a dziewczynka upadła na ziemię. - Rozrywaj. - zaśmiał się mężczyzna.