-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
((Lucjan... nie masz...))
-
- No to załatw mi taki granat to go wykurzę. - powiedział przewracając oczami.
-
- N... nie męczy mnie to. Znaczy, przez nią rzadko mam okazje pobyć sam ale cieszy mnie to. Jest w sumie moją pierwszą prawdziwą przyjaciółką... - powiedział Judas.
-
- Już jedne mam. - powiedział Eden. - I cóż, można tak albo wrzucić mu tam granat elektryczny. Macie taki? - zapytał.
-
- Nie, rozebać się do bielizny a sam wyjdzie. - powiedział Eden.
-
- A co się stało? - zapytał i momentalnie posmutniał.
-
((Pewnie :33 )) - Może ty się przebierzesz? Masz kobiece ciałko. - powiedział złośliwie do białowłosego.
-
- Co się stało? - zapytał zmartwiony Judas.
-
- To męski demon więc jakaś dziewczyna pewnie by go skutecznie wyciągnęła.
-
- Hm... sądzę że dobrym sposobem było by danie mu jakiejś przynęty... - stwierdził.
-
- Jak to zrobisz to zwyczajnie dorwie cię pazurami. - powiedział Eden. - Tu trzeba sposobu.
-
- Trzeba wymyślić jak pozbyć się trucizny, ale nie wiem jaki to typ... i to są drzwi do pomieszczenia gdzie siedzi sobie bestyjka. Od dawna tu jest. Dlatego też zniknęło kilka osób ale nie wiem jeszcze co z nimi robi... - powiedział Eden.
-
Eden wyszedł. - Teraz on nie wyjdzie. - powiedział.
-
- Ta trucizna przechodzi przez skórę. - powiedział.
-
- Wyjdź z tego pomieszczenia. - powiedział samemu powoli się wycofując.
-
Eden wciągnął powietrze. - Lepiej nie oddychaj. Tu jest trucizna. - powiedział.
-
((Nauka )) - Tak. Po prostu wezmę klucz. - powiedział i odwrócił się na pięcie kierując się gdzie indziej. Po paru minutach wrócił kręcąc kluczem na palcu i otworzył drzwi. - Widzisz? Do tego służy klucz. Możesz nim otwierać drzwi bez wyważania ich. - powiedział sarkastycznie wchodząc do pomieszczenia.
-
((Fakt, ale żeby wybić takie drzwi musiałby włożyć w to tyle siły że jego kości w stopie by pękły, nawet jakby zmieniłby ich twardość to prawa fizyki są bezlitosne))
-
((Te drzwi są z metalu ._. prędzej mu się coś w nogę stanie niż je wyłamie z buta)) - Tak ich nie otworzysz. - powiedział Eden.
-
Eden szedł korytarzem. Doszedł do żelaznych drzwi, nikt nie wiedział co za nimi było. W zasadzie to macie wrażenie że te drzwi były tu zawsze ale nigdy nie wiedzieliście że tu są. - Tu jest... - powiedział.
-
Eden wszedł do pomieszczenia, wciągnął powietrze i po chwili splunął na ziemię czymś co przypominało krew. - Hmpf... zwiał. - powiedział wychodząc i gdzieś się kierując.
-
((Don't do dis ;_; )) Źródło hałasu było w pomieszczeniu w którym trzymano różne detergenty do sprzątania i tym podobne. Eden stanął przed drzwiami i zaczął nasłuchiwać.
-
((PO CHOLERE WY WZYWACIE DEMONY SKORO TO WY MACIE WALCZYĆ?!)) Eden poszedł do podziemi szkoły, zaczął się rozglądać za czymś dziwnym. Hałas był wyraźniejszy.
-
Po chwili rozległ się dzwonek na lekcje. Lekcja przeminęła normalnie aż wreszcie nadeszła przerwa. Ogólnie było normalnie aż do przerwy obiadowej, bo wtedy w podziemiach dało się słyszeć dziwaczny hałas.
-
- Wylała mi się gorąca woda. - stwierdził wzruszając ramionami. - I tak wchodzimy.