-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
((Ciekawe czemu Woody ma taki respekt, boją się Bobrołaka?)) - Dobra, wracajmy. Już wieczór się robi. - powiedział.
-
Woody zakręcił. - Od godziny was szukam. - powiedział gdy podszedł.
-
((Nie, to drugie)) Woody przyśpieszył. - Kaj oni są... - mruknął.
-
((No podryw pełym ryjem... bo nie pamiętam jak się pisze oryginał tego powiedzenia.)) Woody przyśpieszył. Zaszął szukać wzrokiem pary.
-
Woody słysząc krzyk dokładniej naprostował swój krok bardziej na tor którym szli.
-
- Tak! To ja! - krzyknął i ruszył w stronę z której usłyszał krzyk.
-
- Tessa! Jonathan! - krzyk był nieco wyraźniejszy. ((Nie usłyszał odkrzyknięcia))
-
((Ano da się, to jeden z głównych sposobów na zabicie takowego)) Woody przedzierał się przez zarośla. Pomyślał że przydało by się nakreślić kiedyś jakąś prostą mapę. Przy okazji wziął trochę gałązek z niedużych krzaków żeby mieć czym rozpalić. - Jonathan! Tessa! - zawołał.
-
Ograniczenie tylko do czterech graczy?
-
((No i shipping )) Woody szedł przez las, przy okazji szukał jakiś kijów i zagubionej pary. Znalazł jakiś leżący na ziemi długi kij. Dość gruby, taki jakiego potrzebował. Wziął go do ręki i ruszył dalej.
-
- Dwa węże i płaszczkę. - powiedział. - Idę poszukać Jonathana i Tessy. - powiedział i po wzięciu siekiery ruszył do lasu.
-
- Nie zdążył byś go trafić, rekini są jednak szybkie. - powiedział.
-
- A owszem pływają ale nim byś zdążył go zabić on najpewniej by cię zabił. - powiedział.
-
- Nie złapiesz rekina w taki sposób. Poza tym, mamy węża, jak chcesz to go zjedz. - powiedział.
-
((To co chciał zrobić, rekina wywabić)) - Co ty rekiny chcesz łapać? - zapytał.
-
Woody wstał. Pobiegł w stronę wody i wbiegł do niej, po chwili dopłynął do Ethana i złapał go po czym zaczął go ciągnąć w stronę brzegu.
-
- A czego się spodziewałeś? Pewnie rozbił się tu jakiś statek a ta skrzynia z niego wypadła. - powiedział.
-
- Dobra, mogę spróbować. - wziął siekierę zamachnął się i uderzył w kłódkę od góry, wzdłuż skrzyni a kłódka odpadła.
-
- Nie trzeba. Po prostu tego popilnuj a ja pójdę ich poszukać. - powiedział.
-
- Woody. - uścisnął dłoń Nicka. - Ethan poszesł ocenić wielkość wyspy. Mógłbyś tu zostać? Bo Jonathan i Tessa gdzieś się zgubili. - poprosił.
-
Hobbity nie są tak niskie. Sięgają raczej do pasa
-
Matpat spacerując po budynku nieprzerwanie coś notował. Widząc jak jakiś chłopak oberwał drzwiami przystanął i zaczął notować co robi.
-
Woody widząc że nikt nie wraca westchnął cicho. Wstał i zaczął rąbać drewno. Przygotował trochę do zrobienia ogniska. Mimo wszystko niepokoił się o to że reszty nie ma.
-
Woody usiadł na ziemi. Jego liściasty dywanik miał posłurzyć za daszek, niestety bez patyków nie uda mu się tego zbudować.
-
((Skoro jest to las na wyspie gdzie rosną drzewa kokosowe to jest to las tropikalny, a tropikalne lasy są gęstę w hui, żeby ją zobaczyć musiałbyć maks 10 metrów odniej. Nie wspominając już o fakcie że szpada twojej postacie nie powinna być w bagażu podręcznym...))