Mephisto The Undying

- No co ty. W przerwach pomiędzy rzyganiem a jęczeniem że boli dasz radę. - powiedział siadając obok.

Isaac wstał, przerzucił rękę dziewczyny przez swój bark i pomógł jej wyjść na zewnątrz. - Będziesz mieć syndrom dnia następnego. - stwierdził. - Zjedz coś słodkiego najlepiej. Trochę osłabi. - dodał.

- Jest jakaś tam imprezka to pijesz. A brak powodu to wyjście o czwartej rano do sklepu po połówkę tylko dlatego bo tak. - powiedział i spojrzał na dziewczynę.

- Alkoholizm zaczyna się wtedy kiedy pijesz bez powodu. Poza tym, alkoholizm jest też wtedy kiedy wódka zaczyna smakować. - stwierdził.

Isaac siedział popijając rum. Nie upijał się szybko więc nie miał problemu, rozglądał się po sali zamyślonym wzrokiem.

- Po prostu nie znam jej za dobrze. - stwierdził.

- Nawet jeśli uważam Arianę za uroczą i ładną to znam ją zbyt krótko. - powiedział.

- Ta, lej te kawę. - powiedziała Elesis. - Tak, będę. - powiedział twierdząco Jonathan. - W porządku. - powiedział siadając na krześle.

- Świetnie ci poszło. - powiedział do Ari po pewnym czasie milczenia.

Pełny zestaw zadań: Odnalezienie pierścionka w jeziorze 70tys nagroty Poszukiwanie artefaktu w ruinach zamku 80tys nagrody. Zadań było mało. Większość już wzięto. Eve poszła do kuchni. Trevor usiadł, nalał sobie nowej szklanki rumu.

- Tam jest tablica. - rzuciła oschle Eve stawiając przed Edgem talerz.

- Cóż, faktycznie. - przyznał. - Nudzi mi się... - powiedział kładąc głowę na ladzie.

Isaac popijał nowy rum. Wyglądał na zamyślonego, jakby nad czymś bardzo mocno rozmyślał.

- Ta... udało im się. - powiedziała. - Dzień dobry. - dodała, usiadła przy stolę i ziewnęła.

- Hej. - rzuciła tylko obojętnie i poszła do kuchni. Zrobiła jajecznicę i przyniosła ją Alice. Potem wróciła do kuchni.

Po chwili Eve wyszła z kuchni. - Dobra, co zamawiacie? - zapytała.

- Już wstaję... - jęknęła leniwie Elesis siadając. Przetarła oczy. - Już spokojnie. - powiedziała do dzieci. Law uśmiechnął się. - Pomóc w czymś? - zapytał. - Dzięki tobie. - powiedział Jonathan i uśmiechnął się.

- Taki zamiar miałem. - powiedział dopijając rum, stawiając szklankę na barze i ruszając odgarnął włosy z czoła i wszedł na scenę. - Zapewne są osoby które ciekawi to co powiem. - powiedział patrząc na każdego. - Będę się streszczać, jeśli chcecie mieć wojnę, miejcie ją. Ale nie mieszajcie w nią tych którzy jej nie chcą. - powiedział spokojnie i zeskoczył ze sceny. - Skończyłem. - powiedział donośnie. - Nie jestem mówcą tylko ekscentrykiem. - dodał i wrócił przed bar.

Isaac wzruszył ramionami. - Nie mnie to oceniać. - powiedział.

- Zostań na trzech szklankach. Powinno wystarczyć. - powiedział spokojnie i zaczął kręcić się na krześle. Po chwili zatrzymał się. - Swoją drogą, znacie się z Edwardem dzień? - zapytał Elfkę.

Isaac spokojnie pił swój rum. - Uważaj żeby być tylko wstawioną a nie upitą, w przeciwnym wypadku będzie kiepsko. - zwrócił się do dziewczyny,

Isaac wzruszył ramionami. - Cóż, przynajmniej zobaczysz jak zareagują na wypowiedź szaleńca. - stwierdził. - A teraz, idę się napić. - powiedział i poszedł do baru, zamówił szklankę rumu i wypił ją.

Isaac rozejrzał się, no rozmach mieli to fakt. - Ja mogę iść pierwszy. - stwierdził.

- Ja ciebie też. - powiedział Law. - Było by miło. - powiedział Jonathan uśmiechając się.