Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. - Próbuje ale nie potrafię... - powiedział. - Przepraszam... - dodał tylko.
  2. - Uczynna dziewczyna z ciebie. - powiedział i uśmiechnął się.
  3. - Nie martw się, nie będę cię zmuszał do niczego nienormalnego, raz nie umiem a dwa nie jestem aż tak złym człowiekiem żeby wymuszać na każdym wszystko. No owszem, czasami proszę o podanie czegoś ale na ogół nie. - powiedział.
  4. - Mam ją... - powiedział. - Mam ją od mojego obudzenia się... zawsze... nigdy jej nie zdjąłem. - powiedział i ściągnął rękawicę pokazując klepsydrę na łańcuszku założoną w ramach bransoletki.
  5. - Ja... - wbił miecz w ziemię. - Naprawdę nie pamiętam... wybacz... - powiedział.
  6. - Wybacz... ale nawet jeśli próbowałem to nic sobie nie przypominałem... - powiedział. - Czy ja... byłem kiedyś kimś dla ciebie bliskim? - zapytał.
  7. - Wiem tylko że mam służyć mojej pani... była pierwszą osobą jaką spotkałem... nie wiem czy dobrze robię służąc jej ale tylko ją znam. - powiedział.
  8. - Wiem że cię znam... ale nie wiem kim jesteś... nie wiem kim ja jestem. - powiedział.
  9. - Przed walką chcę ci zadać pytanie. - powiedział do Lorence. - Czy wiesz kim jestem? - zapytał. Brzmiało to jakby pytał ją o coś czego sam nie wie.
  10. Jonathan spojrzał na dziewczyny. - Czyli jak widzę muszę walczyć? - zapytał podnosząc miecz. Law stał przez chwilę na środku areny aż wreszcie poczuł przytłaczającą aurę i zobaczył czarne pióra. Odwrócił się i zobaczył kobietę upadłego anioła. Miała fioletowe włosy, jasną skórę i czarne skrzydła. Nie była serafinem, to pewne. Jednak i tak musiała być jedną z silniejszych. - Witaj Lawrence. - powiedziała. - Siemka. - powiedział oschle. - Wiesz chłopcze dlaczego rozkazałam was zaatakować? - zapytała. - Nie. - powiedział. - Ponieważ jesteś mi potrzebny, twój boski dar jest moim dziełem. Został stworzony z esencji poległego boga i władcy demonów którzy zginęli. Oczywiście nie ma ich potęgi ale jest w nim ich iskra. Ty chłopcze jesteś moim obiektem testowym. - powiedziała. - Więc, mój boski dar został stworzony przez ciebie, zatem czemu sama go nie użyłaś? - zapytał. - Nie jestem wystarczająco silna fizycznie. Ty z kolei skupiałeś się na równowadze w takim momencie życia w którym zaczęło mieć to sens. Oprócz zwykłego Łamacza Ładu ten boski dar może wyzwolić coś bardziej opartego na równowadze. - powiedziała. - A teraz, chodź a cię nie skrzywdzę. - powiedziała a w jej ręku pojawiła się kula energii. - Ty chyba po upadku z nieba za mocno łbem w ziemię walnęłaś jeśli myślisz że gdzieś z tobą pójdę. - powiedział Law przywołując kostur. ((Wygląd kobiety
  11. - Oczywiście że będę na siebie uważać. - powiedział. Gdy dziewczyna odsunęła się od Law'a pojawiła się między nimi magiczna ściana, nie dało się przez nią przejść. Ściana stworzyła coś na wzór areny, na jednej był Dante oraz Rin a na drugiej Lorence i Emily. Law został samemu. Przed Rin'em i Dantem pojawiła się istota. Zdecydowanie kobieta o rudych włosach, ubrana jakby uciekła z sado maso loszku. Stanęła przed nimi i zaśmiała się. ((Wygląd kobiety)) Przed Emily i Lorence pojawił się Rycerz, Jonathan. Spojrzał na nie, znowu miał hełm. - Rozkazano mi doprowadzić was żywe. - powiedział wyciągając miecz. - Poddajcie się teraz to was nie skrzywdzę. ((Nie można dostać się poza barierę, z zewnątrz też nie można wejść.))
  12. - Jest pusta, zatem po co mi ją przyniosłaś? - zapytał z uśmiechem. - Wyrzuć ją czy coś. - dodał wzruszając ramionami.
  13. - To zejdź mi z pleców. - powiedział. Gdy dziewczyna zeszła z jego pleców odwrócił się w jej stronę. Zaczął grzebać w kieszeni i po chwili znalazł w kieszeni kartkę którą zwinął w kulkę i rzucił na parapet. - Mogłabyś mi ją podać? - poprosił. ((W sumie jak każe coś komuś podać to ten ktoś zawsze się zgodzi ))
  14. Ara dotarła do drugiego miasta, na pewno potrzebowała trochę mikstur, ale i drużyny. W grupie raźniej. Zwłaszcza w takich warunkach. Zaczęła więc szukać kogoś z kim mogła by zrobić drużynę.
  15. - Potrafię wymuszać swoją wolę na innych ludziach. - powiedział.
  16. - Nie wiele, chcę już żeby było po lekcjach. Och, a tak przy okazji, masz bardzo ciekawą moc. - powiedział.
  17. Isaac podtrzymał dziewczynę. - Siemka. - powiedział. - Ale już dziś się witaliśmy. - dodał.
  18. - Spokojnie. - powiedział. - Jestem twardy. - Dodał obejmując dziewczynę.
  19. Gdy wszyscy królowie piekła się rozeszli Law stanął obok Emily. - Wiesz, lepiej żebyś nie szła sama, jeden z nich prawię nie zabił Rin'a więc chodzenie samemu może być niebezpieczne. - powiedział. Przed Sairorgorem (?) pojawiła się postać. - Witaj. - powiedziała. Teraz dało się zobaczyć że wygląda jak dziesięcioletnia dziewczynka o krótkich włosach. Do tego opaska z kocimi uszami, różowa sukieneczka, na niej szary sweterek w kratkę, plecak. dziecięce buty i podkolanówki w różowo białe paski. Do tego wszystkiego dochodził uroczy wyraz twarzy i duże zielone oczy. No i pluszowy miś w ręku. - Pobawimy się? Będzie fajnie! - powiedziała wesoło. ((Wygląd dziewczynki w formie obrazka
  20. Isaac po zakończeniu lekcji wyszedł z klasy. Ruszył w kierunku następnej. Był wreszcie przebudzony chociaż to i tak nie sprawiało że szedł na lekcje ochoczo.
  21. ((Zią, ale to twoja postać jest szefem rodziny a nie Rin ._. ))
  22. ((Oparta a nie zrobiona identycznie, to pozwala na większą swobodę)) - Zgaduje że są w świecie żywych. - stwierdził Law. ((Ej, ale wiesz że to Dante jest szefem rodziny a nie Rin ._. ))
  23. ((Magic duh, plus o ile dobrze pamiętam rodzina Rin'a się rozpadła więc))
×
×
  • Utwórz nowe...