- Poczekaj tu chwilę. - powiedział widząc człowieka idącego w stronę wioski, podszedł do niego zza pleców. - Najszybsza ręka na dzikim zachodzie co nie? - zapytał.
- Mówisz i masz. - powiedziała i wyszła. - Sig, znajdź mi rzeczy tego białowłosego kolesia i przefarbuj je. Daje ci swobodę kolorów. Może cała tęcza. - powiedziała do ducha. Co prawda wyglądało to jakby mówiła do siebie ale trudno. Po chwili weszła na basen. - Lepiej sprawdź swoje ciuchy. - powiedziała ze złośliwym uśmiechem. W tym czasie Sig zajmował się powierzonym zadaniem.
- Czy ty właśnie? - spojrzała na niego zdziwiona. - Nie, koniec. Walę to. Nie będziesz musiał czekać do śmierci żeby cierpieć... o nie nie, twoje życie będzie cierpieniem! - krzyknęła.
((Jakby co to ona ma gorset, pończochy i bielizne. Wszystko czarne.))
- Zamknij się! - krzyknęła zakładając sukienkę. - i wiem że zazdrościsz mi tyłka, ale twoje damskie ciałko i tak jest niezłe. - dodała uśmiechając się podle.