-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Co fakt to fakt. - uśmiechnął się lekko i spojrzał na Lorence.
-
- Chyba nie jest taki głupi na jakiego wygląda... - stwierdził.
-
- Prędzej czy później i tak by się to stało. - stwierdził.
-
- Nie bój się, nie powiem. - powiedział.
-
- Mhm. Cóż, w każdym razie na razie można mu współczuć.
-
- Czemu? - zapytał zdziwiony.
-
Jonathan uśmiechnął się. napił się herbaty. Nie miał pomysłu na kontynuacje rozmowy.
-
- Nie. W sumie to nawet poprawiłaś. - odpowiedział. - Nie smutaj.
-
- Przeciętnie. - odpowiedział.
-
Jonathan przytaknął. - Jak się czujesz? - zapytał próbując zmienić temat.
-
- Spoko. - powiedział. - Chcesz odejść? - zapytał.
-
- Chcesz coś jeszcze? - zapytał.
-
- Spoko. - powiedział i poszedł do kuchni, zrobił dwie herbaty. Zaniósł je razem z cukrem do pokoju. - Proszę. - powiedział i usiadł obok Lorence.
-
- Jakaś konkretna? - zapytał.
-
- Chcesz może herbaty? Kawy? - zapytał. - No i co będziemy tu tak siedzieć. Chodź do salonu. - dodał.
-
Aaron Gdy usłyszałem informacje o statku ucieszyłem się. - Wreszcie. - pomyślałem. Nabiłem pistolet. Uśmiechnąłem się pod nosem, dawno nic nie rabowałem a tu taka okazja. Aż paliłem się do akcji.
- 107 odpowiedzi
-
- [Shipping]
- [Violence]
- (i 4 więcej)
-
- Cóż, nie lubię stosować jodyny ale jest najlepsza. - powiedział i zaczął bandażować ranę. Po chwili skończył. - I nie ściskaj więcej szkła.
-
- Około osiemnastej. - powiedział. Gdy Lorence umyła ręce, namoczył wacik jodyną. - To zaboli. - powiedział i zaczął oczyszczać ranę.
-
- Trochę za duże moim zdaniem. - stwierdził - Choć, muszę opatrzyć ci ręce. - powiedział i otworzył drzwi do łazienki. Wyciągnął z szafki waciki, bandaż i jodynę. - Wpierw trzeba je przemyć. - powiedział.
-
- Jeśli kiedyś będziesz chciała to możesz spróbować zamieszkać u mnie. Moich rodziców i tak prawie nigdy nie ma. - powiedział i wybrał piętro. Gdy winda wjechała podszedł do drzwi po lewej i otworzył je. - Proszę. - wpuścił Lorence.
-
- To tutaj, ale szóste piętro. - powiedział otwierając drzwi do jednego z budynków, przepuścił Lorence. - Ale jest winda. - dodał i wcisnął przycisk.
-
((No, a co ma mieć sześć pokoi z telewizorem, sofą, stołem i fotelami?))
-
- To dobrze. - powiedział i uśmiechnął się. - To już niedaleko. - powiedział. ((Cóż, Jonathan mieszka w apartamentowcu, i ma w domu sześć pokoi))
-
Marcus zaczął ustawiać scenę. Trudna to praca nie była, zwłaszcza dzięki Bronwyn.
-
Jonathan przytaknął. - A tak poza tematem. Co z tą środą? - zapytał.