Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Jonathan miał stosunkowo dziwny i realistyczny, jak na siebie sen, śniło mu się że szedł gdzieś z Lorence przez miasto. Po pewnym czasie usłyszał jakiś dziwaczny śmiech, jak się okazało źródłem tego śmiechu był upadły anioł. Anioł nie dał im nawet czasu na reakcje i od razu rzucił w nich obu włócznią, Jonathan jeszcze się obronił ale Lorence już nie. Padła nieżywa na ziemię. W tym samym czasie Jonathan spadł z łóżka. Rozmasował głowę i przetarł oczy. - Co do? - mruknął do siebie.
  2. - Dobra już nie rozmawia. - pomyślał i po kilkunastu minutach zasnął.
  3. Jonathan usłyszał że Lorence znowu z kimś rozmawia. - Cholerne cienkie ściany... - pomyślał, ale starał się nie zwracać na to uwagi i zasnąć.
  4. - Dobra, ja idę się zdrzemnąć... to cześć. - mruknął do Franklina i poszedł do starej szkoły. Gdy dotarł poszedł do swojego pokoju, rzucił plecak na ziemię i położył się.
  5. Jonathan słuchając kłótni walnął facepalma. - Eh... z tego wszystkiego się nie przedstawiłem. Jonathan Faust. - zwrócił się do Franklina.
  6. - Te całe senpaie i tak dalej są dziwaczne. - wzruszył ramionami.
  7. Jonathan ruszył razem z Lorence, jednak ciągle chciał iść pomóc Rinowi.
  8. - Mam nadzieje... - mruknął. - Dobra, to lepiej się oddalmy.
  9. - Ow... to może wycofajmy się jakoś. - zaproponował. - Albo mu pomożemy... - powiedział po chwili.
  10. - Co? Dlaczego? Co się stało? - zapytał.
  11. - W zasadzie to nie mam tu nic więcej do roboty więc ja mogę iść. - powiedział.
  12. - Zgłodniałem. Postanowiłem tu przyjść po lekcjach. - wzruszył ramionami.
  13. - Nie trzeba było. Ale dziękuje. - powiedział.
  14. - Nie, ja już zjadłem. - powiedział.
  15. - W sumie to nic na przeszkodzie mi nie stoi. - powiedział. - Poza zmęczeniem, ale... - pomyślał.
  16. Jonathan kiwnął głową na powitanie. - Miło mi. - powiedział uśmiechając się serdecznie.
  17. - Nie. - powiedział jak gdyby nigdy nic.
  18. - Jeśli chcesz wiedzieć to śmierć to ostatnia rzecz której się obawiam... - stwierdził spokojnie. - I poza tym, nie jestem raczej osobą która mogła by zrobić coś kobiecie. - wzruszył ramionami.
  19. - Och... chyba wiem do czego zmierzasz jednak kontynuuj. - powiedział.
  20. - No zaczaiłem że jesteście przyjaciółmi ale... co dokładnie rozumiem? - zapytał.
  21. - Damn... - pomyślał. - Oj, sorki, zamyśliłem się i nie zauważyłem cie. - usprawiedliwił się. - I miło. mi. - powiedział do Jacoba.
  22. - No pięknie... jednak mnie zauważyła... mam nadzieje że da mi spokój jestem dość zmęczony... a ona jest z grupką ludzi... - pomyślał udając, zresztą bardzo dobrze, że jej nie zauważył.
  23. - Wystawiasz mnie na próbę szatanie? - pomyślał widząc że Lorence weszła do tego samego fast fooda. Zaczął żałować tego jaki ma kolor włosów bo jest przez to strasznie charakterystyczny.
  24. - Mam nadzieje że mnie nie zauważyła. - mruknął pod nosem i wszedł do pierwszego lepszego fast fooda.
  25. Jonathan gdy był już w galerii zauważył Lorence z grupką przyjaciół. Nie chciał jej przeszkadzać więc szybko skręcił w inną stronę z nadzieją że ta go nie zauważyła.
×
×
  • Utwórz nowe...