- No niby mogę. - powiedziałem wyciągając dwie kartki z tekstem i kilkoma małymi rysunkami. - Proszę, to nie wszystko co napisałem ale narazie te dwa.
(( Oba utwory są powerwolfa, wygoogluj sobie, linków nie dam bo telefon))
- Napisałem Vampires Don't Die a poprawiłem Lucifer in Starlight. Ot takie teksty o demonach i wampirach.
((Lucyfer w Equestrii raczej nie występuje.))
- Jeśli trzeba umiem obić dziób. Ty z kolei masz mocny lewy. Najmocniejszy jakim dostałem. - stwierdziłem wzruszając ramionami. - Pisałaś coś czy tak zwyczajnie nie spałaś? - zapytałem.
Obudziłem się z powodu muzyki. Spojrzałem na kartkę którą napisałem wczoraj. - Vampires don't die... Tak, to dobry tytuł, - powiedziałem do siebie, zabrałem gitarę i wyszedłem ze swojego pokoju, chowając wcześniej kartkę do kieszonki w pokrowcu.
Siedziałem przy jednym ze stolików popijając ,,rum'' mimo kiepskiego smaku, to wciąż lepsze to niż woda morska. Westchnąłem cicho, rozejrzałem się po tawernie. - Eh, ciekawe czy będzie tu ktoś ciekawy. - powiedziałem cicho do samego siebie.
Westchnąłem cicho i ruszyłem do swojego pokoju. Wskoczyłem na łóżko, wziąłem wieczne pióro, kałamarz i zacząłem pisać nowy tekst. Kolejny o wierzeniach starożytnych gryfów i kucyków. Lubiłem to, zresztą fantastyka zawsze mnie wciągała.
Warknąłem zirytowany. - Machaj tym wiosłem dalej dziadziu, to twoje ostatnie minuty posiadania go... - pomyślałem i puściłem samice gryfa, wstałem i podałem jej łapę żeby pomóc jej wstać.
Wkurzyłem się na kilka ciosów ogonem, oddałem tym samym. - Cóż ja może bym uwierzył że jesteś gryfem ale twój wygląd to utrudnia. - powiedział chamsko.
Jak na samice to mocno tłukła. Po chwili złapałem ją za pióra na grzbiecie i zrzuciłem ją z siebie i pociągnąłem ją ,nie na tyle mocno żeby wyrwać, za pióra na głowię. - Nie da się tego przebić. - powiedziałem wkurzony.
Krew już we mnie wrzała. - Tak w sumie, współczuje z powodu wypadku. Przecież nie powiesz mi że urodziłaś się z takim pyskiem. - powiedziałem ze względnym spokojem.
- Wciąż mam większe szanse niż ty. - Powiedziałem kpiąco. - Ale cóż, może nie przyszedłem tu szukać miss uniwersum, ale znalazłem okaz nieodkrytego dotąd gatunku który chyba nazwiemy paszczur pasztetusz maximus. - powiedziałem już coraz bardziej wkurzony na samicę gryfa.
- No wiesz, - wzruszyłem kpiąco ramionami. - przy tobie glizda to miss uniwersum. Przy tobie w sumie miss uniwersum może zostać nawet rozwielitka. - powiedziałem kpiąco.
- Wiesz, odpowiedział bym coś, ale po co mam krzywdzić cię bardziej? Los już cię wystarczająco skrzywdził, gracja jak u smoka rannego w łapę. - powiedziałem kpiąco.
- Poluzuj gorset, i zjedz batona bo strasznie gwiazdorzysz! - odszczekałem się. - No i nie myśl że dasz radę zdobyć tę gitarę. Nie dasz rady nawet wygrać jednej walki. - powiedziałem kpiąco.
Czekając aż Painkiller wreszcie coś powie zaczynałem się lekko niecierpliwić, wtedy wpadła na mnie jakaś samica gryfa co mnie wkurzyło. - Uważaj do cholery. Nie jesteś tu sama. - powiedziałem wkurzony i zepchnąłem ją z siebie.