Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. - Faktycznie... - powiedział pod nosem. - Ciekawi mnie w sumie dlaczego przeklęli wampiry skoro to demona zabił tego ich ,, pierwszego'' - zamyślił się.
  2. - Och tak to nie wzbudzi podejrzeń, blady prawie dwu metrowy koleś z czerwonymi oczami i dziewczyna z zaostrzonymi kłami szuka kogoś w obcym kraju. - powiedział ironicznie szeptem.
  3. - Nie wiem... Może przywołam Behemota żeby ją wywąchał?
  4. Zastanowiłem się przez chwilę. - Zdaje mi się że Elrond wypłynął do Amanu. Ale ręki sobie uciąć nie dam. Jednak wciąż powinny być tam elfy. Mniej niż dawniej ale wciąż. - powiedziałem po chwili. - Ale fakt, teraz są przyjaźniej nastawione do krasnoludów. Z tego co wiem nie lubicie się z elfami. Jesteś wyjątkiem? Czy może też chcesz zobaczyć elfie miasto? - zapytałem.
  5. - Zatem się dostosuję, a na planetę na której rosną drzewa babeczkowe pojadę sam. - powiedział wzruszając ramionami. - Naprawdę jest taka planeta...
  6. Spojrzałem na krasnoluda i zaśmiałem się. - W sumie wystarczy Aaron, i fakt jestem trochę dziwny. - powiedziałem rozbawiony, - w sumie to jestem drugi rok w wędrówce ale rok temu zmarł mój ojciec. - Powiedziałem już poważniej. - Chce zobaczyć Rivendell, ciekawi mnie jak wygląda. Podobno jest piękne. - dodałem po chwili.
  7. Ciesz się Psyback tym kim jesteś bo za trzy minuty koniec Dnia Chaosu.

  8. - A kto wie czy ona nie jest wampirem? - zapytał. - No i wiesz, przy mnie może być ciekawiej bo jako demon mam informacje które ktoś może chcieć, co z kolei oznaczało by albo więcej walki, albo możemy poszukać skarbów. Na innych planetach... - powiedział lekko rozbawiony.
  9. Zamyśliłem się lekko. - Fakt jestem z Rohanu... Z Edoras konkretniej. Ładne miejsce w sumie, ale czasami trochę zimnawe. Mimo iż jeżdżę konno bardzo dobrze, ba nawet świetnie, to lubię chodzić pieszo. - powiedziałem i zamyśliłem się. - Eh, to już prawię rok... - mruknąłem sam do siebie.
  10. Lee uśmiechnął się. - Skoro tak, to ja sobie zrobię popcorn, walka kobiet zawsze jest ciekawa. - powiedział i wyszczerzył zęby. Po chwili pocałował Kat. Po chwili odsunął głowę. - Do dobrze że się nie boisz. Bo przy mnie może być jeszcze ciekawiej. - powiedział i uśmiechnął się lekko.
  11. Spojrzałem na krasnoluda. - Nie dzięki, spragniony nie jestem. - powiedziałem wzruszając ramionami. - Czyli jesteś z Żelaznych Wzgórz tak? Ładnie tam? - zapytałem ciekawy. Nie spodziewałem się może odpowiedzi ale jak to mówią zapytać nie zaszkodzi.
  12. - Nie orzeszki. - powiedział przewracając oczami. - Chodzi mi o zabójstwo twojego sobowtóra. - dodał ciszej.
  13. Spojrzałem na krasnoluda. - Tak, miałem do wyboru inną drogę ale postanowiłem iść tędy. Bez powodu w sumie. Zwykła wycieczka z elementami walki z orkami i innymi taki. - powiedziałem nie przerywając marszu. - A pan, panie Bonecrusher czemuż to idzie przez kurhany? - zapytałem spokojnie.
  14. ((Jak dla mnie gites.)) Lee usiadł obok Kat. - Ciekawe czy dziś podadzą orzeszki. - powiedział z uśmiechem. - Martwi cię to? - zapytał zatroskanym tonem.
  15. - Ciągle zapominam że jesteś taka silna... - powiedział, i ruszył obok Kat.
  16. - Arthur Kirkland, i pytałem z grzeczności. - powiedziałem chowając miecz i odwracając się w kierunku w którym szedłem już od jakiegoś czasu. - Ciekawe czy też kieruje się w tamtą stronę. - pomyślałem, wciąż maszerując. - Olo Bonecrusher co? Warto zapamiętać. - Szepnąłem sam do siebie. Odwracając głowę i patrząc na krasnoluda. Po chwili znowu patrzałem i kierowałem się przed siebie.
  17. Odwróciłem się i jednym ruchem wyciągnąłem miecz. Wycelowałem w krasnoluda. Przyglądałem się mu przez chwilę a mój oddech ustabilizował się. - Zależy jak dla kogo. - powiedziałem oschle nie opuszczając broni. - I gdzie idziesz? Bo nie spodziewałem się zobaczyć tutaj kogoś oprócz mnie. - zapytałem równie oschle wciąż celując w krasnoluda mieczem.
  18. - No chyba nie pieszo. Lubie latać samolotem... - powiedział i spojrzał na Kat. - Mam nadzieje że wreszcie będziemy mieć wakacje...
  19. Lee wyszedł z domu i wskoczył na miejsce obok Kat. - Yo, to jedziemy? - zapytał.
  20. - Przy mnie jeszcze wiele rzeczy cię zaskoczy. - powiedział z uśmiechem. - To jak jedziemy?
  21. ((SWAG mam nagrody!)) - A ja wiem. Może za tydzień? Na razie jedziemy do Atlanty... - powiedział i pocałował ją.
  22. - Około ośmiuset. To w sumie moja przyszywana siostra ale... - powiedział wzruszając ramionami. - Może cię przedstawię, ale czasami jest przerażająca.
  23. - W zasadzie to nie chcę wracać do Hel bo nie ma tam ciebie, ale fakt mam siostrę... Strasznie silną ale zupełnie nie potrafiącą używać magii... Wygląda też jak ośmiolatka... Ale dała by radę rzucić w Brytanię wierzą Eiffela...
  24. - Bo tam mieszka moja siostra, szef i szefowa. I dlatego że cię kocham i cię nie zostawię. - powiedział obejmują Kat w pasie. - A co?
  25. - Oke... - powiedział i poszedł na górę po pokrowiec z gitarą. - Bierzesz resztę itemów czy tylko szybki skok i zabijamy twojego sobowtóra?
×
×
  • Utwórz nowe...