-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
Add po chwili wstał, poprawił podkoszulek i wstał z łóżka. - Ech... zadziwiasz mnie. - powiedział zaspanym głosem do dziewczyny.
-
Chłopak burknął coś i znowu się położył, jednak chwile później jego pies zaczął go lizać po twarzy.
-
Add zrezygnowany usiadł. Miał ochotę powiedzieć jedną rzecz. Na całe szczęście dla niego, nie powiedział tego. - Nie wiem. Tosty z serem czy coś. - powiedział obojętnie.
-
- Jak do cholery tu weszłaś?! - zawołał wstając z łóżka i stając nad dziewczyną.
-
Chłopak dalej spał, obudził się jednak pies. Spojrzał na Emili i zaczął wesoło merdać ogonem. Zrobił jedno wykonał jeden obrót wokół własnej osi i przypadkiem pacnął Add'a. To go zbudziło. Otworzył oczy i zobaczył Emily. - Jeszcze pięć minut... - mruknął i znowu zamknął oczy. Po chwili jednak wstał. - Emily?! Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony,
-
Wciąż nic, Add jak spał tak spał. No niestety, sen był na tyle głęboki że hałas mu nie przeszkadzał.
-
Cóż, dzwonek do drzwi nie był wystarczająco głośny żeby obudzić Add'a. Zresztą, słychać go było najdalej w kuchni, zamiast cokolwiek zrobić spał dalej, podobnie zresztą jak szczeniak leżący tuż obok niego.
-
- Nie wstaje przed jedenastą. - powiedział Add obojętnie i gdy dziewczyna weszła do domu poszedł sobie. Next day Była godzina siódma rano, słońce już wstało ale nie każdy człowiek. Niektórzy, tak jak Add, chcieli się wyspać. No i nie wstawali mimo słońca.
-
[Zapisy] [Gra] Rodzina Diabłów [Highschool DXD][Reaktywacja]
temat napisał nowy post w Luźna gra ról
- Przytulisz mnie? - zapytał po chwili chłopak patrząc dziewczynie w oczy.- 3152 odpowiedzi
-
- Diabły
- Upadłe Anioły
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
- Niby mogę ale mam szczeniaka w domu. Nie chce żeby mi napaskudził. - powiedział.
-
Azir, w ludzkiej formie, nie był tak odporny na klątwy jak w swej zwykłej formie, oczywiście na polach sprawiedliwości musiał nie być na nie odporny. Musiał walczyć z sennością, w sumie dawał radę. - Musimy to jakoś zatrzymać. - powiedział.
-
Vivi, zjadłszy swe smakowite, babeczki ruszył dziarsko w podróż, w celu odnalezienia jakiegoś sklepu z herbatką, ale taką w woreczkach, bo taka była lepsza. Używając swej potężnej magii przyzwał sobie mapę miasta i ruszył do herbaciarni.
-
Hmm. Teledysk mógłby być trochę mniej poważny, w końcu nikt tam nie jest już młody. Ale tu chodzi o muzykę. A ta jest fajna, przyjemna, ma dobry rytm, dobre wokale. Ogólnie to lubię to 8/10 A teraz... DON'T PLAY ME THE PUNK SONG! https://www.youtube.com/watch?v=QwhPOlIuSXM
-
Wszechpotężny mag, wesoły wkroczył do cukier, podszedł do kasy i zamówił od różowej klaczy worek babeczek. Gdy go dostał dał kilkanaście złotych monet. Potem wyszedł zajadając się słodkościami.
-
Add poszedł za dziewczyną, po chwili znaleźli się na dolę. Potem ruszyli do jej domu, teraz już znał drogę. Po jakimś czasie stali pod drzwiami. - To cześć. Do jutra czy coś. - powiedział obojętnym tonem.
-
Mag zaprzestawszy śpiewanie rozejrzał się. Dużo było tu kolorowych koników, zdarzyło się że na jego: magicznym lustrze które odbierało obrazy z innych wszechświatów, pojawiało się życie jakiejś szóstki takich właśnie koników. Nie wiedział o co biega ale był w ich świecie, zatem dziarskim krokiem ruszył na poszukiwanie jakiegoś sklepu ze słodyczami bo miał ochotę na babeczki. Najlepiej z owocami.
-
((Jestem za walką. Może postacie przyzwyczają się do używania mocy w innych światach)) - Jestem za tym byśmy szli dalej. - powiedział Azir, nawet w swej ludzkiej formie mówił donośnie i takim typowym dla szlachcica rozkazującym tonem. Wiedział jednak że w tym miejscu jego tytuł jest jedynie tytułem i nie ma władzy nad sojusznikami, zresztą, nie wymagał jej, jak sam mawiał ,,Nie musisz za mną podążać, jednak musisz wiedzieć że mnie nie powstrzymasz''.
-
Po tym pytaniu Vivi spojrzał na swojego Mudkipa. Założył mu okulary po czym sam wyczarował sobie kostium lisa i zaczął śpiewać: Dog goes woof Cat goes meow Bird goes tweet and mouse goes squeek Cow goes moo Frog goes croak and the elephant goes toot Ducks say quack and fish go blub and the seal goes ow ow ow ow ow But theres one sound That no one knows What does the fox say? Ring-ding-ding-ding-dingeringeding! Gering-ding-ding-ding-dingeringeding! Gering-ding-ding-ding-dingeringeding! What the fox say? Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow! Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow! Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow! What the fox say? Hatee-hatee-hatee-ho! Hatee-hatee-hatee-ho! Hatee-hatee-hatee-ho! What the fox say? Joff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff! Tchoff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff! Joff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff! What the fox say? Big blue eyes Pointy nose Chasing mice and digging holes Tiny paws Up the hill Suddenly youre standing still Your fur is red So beautiful Like an angel in disguise But if you meet a friendly horse Will you communicate by mo-o-o-o-orse? mo-o-o-o-orse? mo-o-o-o-orse? How will you speak to that ho-o-o-o-orse? ho-o-o-o-orse? ho-o-o-o-orse? What does the fox say? Jacha-chacha-chacha-chow! Chacha-chacha-chacha-chow! Chacha-chacha-chacha-chow! What the fox say? Fraka-kaka-kaka-kaka-kow! Fraka-kaka-kaka-kaka-kow! Fraka-kaka-kaka-kaka-kow! What the fox say? A-hee-ahee ha-hee! A-hee-ahee ha-hee! A-hee-ahee ha-hee! What the fox say? A-oo-oo-oo-ooo! Woo-oo-oo-ooo! What does the fox say? The secret of the fox Ancient mystery Somewhere deep in the woods I know youre hiding What is your sound? Will we ever know? Will always be a mystery What do you say? Youre my guardian angel Hiding in the woods What is your sound? (Fox Sings) Wa-wa-way-do Wub-wid-bid-dum-way-do Wa-wa-way-do Will we ever know? (Fox Sings) Bay-budabud-dum-bam I want to (Fox sings) Mama-dum-day-do I want to I want to know! (Fox sings) Abay-ba-da bum-bum bay-do ((No nie mogłem się powstrzymać))
-
Gdyby twarz maga była widoczna była by mina w stylu ,,D:'' - To nie wieczorek zapoznawczy... ale jest ważniejsza sprawa. Co to za lis?! - zawołał mag ze zdziwieniem. - Czemu miałem lisa w torbie?
-
- Czekaj no psiaku. - rzekłszy to, otworzył swą magiczną torbę pełną magicznych cudów i zaczął w niej grzebać. Przy okazji wyrzucał obiekty mniej potrzebne jak bomby odłamkowe, kamienie nerkowe kreta i inne takie. Wreszcie wyjął torbę pełną ,,Przysmaków Każdego Mudkipa Myślącego że jest psem''. Otworzył ją i wręczył ciastko swemu podopiecznemu.
-
- Nie żartuję. A teraz idź bo zaraz noc będzie. - powiedział wskazując na dół.
-
Vivi wkrótce przestał przejmować się walką, dostrzegł swego ukochanego psa, ciapka, uradowany podleciał do niego. - Ciapek! Gustowne Sombrero, ale co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony patrząc swoimi żółtymi ślepiami na pokemona.
-
Vivi zaiste był zdziwiony walką wielkiego złego i tego kolesia w zbroi. Szybko zaczęli. Potem spojrzał na Misia, zaiste był to wielki kolos. No ale dla Viviego to nie było nic niezwykłego. Podleciał do kota, Misia i Stefana. - Czołem koledzy. - powiedział i zaczął lewitować na swoim kosturze, w pobliżu grupki.
-
- Tak, boję się. - powiedział obojętnie i wyszedł, zamknął za sobą drzwi i wskazał dziewczynie żeby szła na dół.