-
Zawartość
1941 -
Rejestracja
-
Ostatnio
O Bosman
- Urodziny 02/01/1996
Informacje profilowe
-
Płeć
Ogier
-
Miasto
Opole
-
Zainteresowania
gry, manga, anime
-
Ulubiona postać
Jeśli chodzi o pony : AppleJack
W innych uniwersach są to: Ashe i Cho'gath (LoL) Bryan Fury (Tekken) Frederick Sol - Sol Badguy (Guilty Gear)
Ostatnio na profilu byli
3490 wyświetleń profilu
Bosman's Achievements
Forumowy wyjadacz (8/17)
17
Reputacja
-
Kater westchnął, widząc jak mistrzyni patrzy krytycznie na statek. On sam też nie był za bardzo zadowolony z tego czym się poruszali. Jednak nie mieli innej opcji teraz. Tak więc Zabrak przejrzał jeszcze raz zapiski, sprawdzając czy aby na pewno nic nie da się znaleźć. - No nic. Musimy lecieć na Geonosis. Tam najszybciej znajdziemy i lepszy statek, i jakieś środki łączności z innymi. Pytanie tylko brzmi gdzie my chcemy zacząć, Zannah. Mówisz, że trzeba zdobyć pieniądze i zacząć działać. Tyle, że świat trochę się zmienił. Nie wiem, czy metody, które działały w twoich czasach będą nadal dobrze się sprawdzały w moich - Rzucił zastanawiając się co faktycznie chciała zrobić Zannah. W końcu minęło już tyle czasu od momentu, kiedy jego obecna mistrzyni zniknęła z tego świata. Kater westchnął i popatrzył na Zannah. - Ustawić kurs na Geonosis? Chyba lepiej będzie nam myśleć o tym wszystkim, jak już będziemy wiedzieli na czym stoimy.
-
Kater odetchnął z ulgą, kiedy znalazł się na statku. Rozsiadł się na fotelu i sprawdził czy wszystko co miał wcześniej znajduje się w torbie. Uśmiechnął się lekko, widząc swój miecz, datapad z wszystkimi zapiskami o sithach i kilka mniejszych rzeczy. Słysząc słowa Zannah podniósł głowę. Przez chwilę myślał po czym uruchomił datapad i przejrzał kilka stron zapisków. - Cóż mistrzyni, jeśli szukamy planety, na której możemy trochę odpocząć i przemyśleć co zrobić to dobrym wyborem będzie Dantooine. To względnie niedaleka planeta. Według zapisków, które udało mi się znaleźć dawniej była tam mała akademia Jedi a w jaskiniach można znaleźć wiele kryształów do mieczy. A jeśli szukamy jakieś bardziej cywilizowanej planety To mamy trochę większy wybór. Bowiem możemy się udać albo na Geonosis, która dawniej słynęła z produkcji droidów bojowych. Innym wyborem... jest Korriban - Dodał, podnosząc wzrok z datapada. - Przynajmniej do czasu aż nie zdobędziemy lepszego statku, lepiej trzymać się zewnętrznych rubieży. A potem... a potem musielibyśmy ruszyć albo na dalszy trening, albo szukać kolejnych holocronów - Dodał patrząc spokojnym wzrokiem na Zannah. Zastanawiał się o czym myśli teraz kobieta i co chce teraz zrobić.
-
Kater usłyszał ironię w głosie Zannah i westchnął. Nadal musiał utrzymywać ten mały teatrzyk, więc nic nie odpowiedział, tylko skupił się na szukaniu. Widząc metaliczny blask zatrzymał się. Parę razy przeszedł tam i z powrotem, aby upewnić się, że dobrze widział. - Tam coś jest. Może to jest właśnie to co szukamy - Powiedział po czym skupił trochę Mocy w nogach i podskoczył, kierując się w kierunku tamtego blasku. Liczył na to, ze faktycznie znajduje się tam jego miecz i reszta rzeczy. Jednak dla pewności w rękach miał zebranej trochę Mocy, aby móc się obronić, odepchnąć zagrożenie lub po prostu złapać się pewniej półki, gdyby nie wyskoczył dostatecznie wysoko.
-
Kater nie widział za dużo w tej jaskini. Jednak dałby sobie rękę uciąć, że coś czaiło się w ciemnościach. Nie musiał tego widzieć. Po prostu to czuł. Zszedł ostrożnie, łapiąc się czasami ściany aby nie spaść. Idąc korytarzem, co jakiś czas spoglądał za plecy, patrząc co robi Zannah, jeśli akurat ta znajdowała się w zasięgu jego widoku. Izefet co to za miejsce? Jak ja mam tutaj cokolwiek znaleźć? Zapytał sam siebie w myślach, przechodząc korytarzem do komnaty. Po wejściu zatrzymał się i rozejrzał, chociaż tak nikłe światło jakie tu docierało wcale nie pomagało aż tak. Spróbował wypatrzeć swoje rzeczy, jednak to spełzło na niczym Słysząc pytanie Lady odwrócił się do niej. Na jego twarzy malował się cień niepewności. - Powinny być tutaj. To ta jaskinia, o której mówił. Nie wierzę, że nawet przed samą śmiercią zgrywałby takiego twardziela, aby mnie oszukać - Powiedział, siląc się aby warknąć pod koniec, jakby był zły. Chociaż teraz bardziej czuł rozpacz, zaczynając się gorączkowo rozglądać po pomieszczeniu, szukając swojego miecza i reszty rzeczy. Zaczął powoli przemieszczać się, zbierając jednocześnie w sobie Moc. Nie czuł się tu komfortowo. Chciał jak najszybciej to wszystko zakończyć i opuścić tą planetę.
-
Katerowi coraz mniej podobała się ta planeta. Bagna, owady, gady i ta wilgoć. Po prostu najgorsza możliwa kombinacja. Jednak szedł dalej, licząc, że w końcu dotrze do celu. I tak też się stało po wielu godzinach. Widząc, a raczej czując jaskinię zatrzymał się przed nią, Czuł, że wejście tam stanowi zagrożenie życia. Że w środku jeden błąd będzie go kosztował życie. Ale Czuł też, że Izefet go nie oszukał i zostawił tam jego rzeczy, na których mu przecież tak bardzo zależało. Słysząc Zannah odwrócił się do niej. Nie zabiłem go. Wręcz przeciwnie. Uratowałem. I teraz udaję, że jest inaczej. Mógłbyś być aż tak zły? Zapytał się w duchu po czym przemówił do Zannah. - Tak jestem pewny. Ludzie stają się wyjątkowo prawdomówni, kiedy grozi się im śmiercią mistrzyni. Myślę, że wiesz to dobrze - Powiedział, nie będą przekonanym ilu osobą w swoim poprzednim życiu groziła Lady Sithów. Ale skoro była tak potężna to pewnie wielu. Następnie odwrócił się i ruszył w kierunku jaskini, otaczając się dla pewności barierą z Mocy. Nie wiedział czego ma się spodziewać, więc wolał się zabezpieczyć.
-
Kater skinął głową. Czuł z tyłu głowy to dziwne uczucie. Czuł, jak Ciemna Strona zaczyna go powoli wypełniać. - Tak Mistrzyni. Czuję to. Jesteśmy blisko - Powiedział po czym wyszedł z domu. - Musimy być blisko. Ja muszę odzyskać swoje rzeczy - Miecz i notatki były dla niego bardzo cenne. Był to jego dorobek. Broń stanowiła podstawę obrony i ataków, notatki natomiast to całe jego życie. Wszystkie informacje o mrocznych lordach, spekulacje gdzie mogą leżeć i gdzie mogą być ich holocrony. A na tym mu zależało. Chciał zebrać całą wiedzę Sithów. Chciał ją ochronić, stać się jej strażnikiem, A później znaleźć odpowiedniego następcę, który przejmie jego rolę. Tak aby Sithowie nadal rośli w siłę. - Ruszajmy Zannah. Znajdźmy moje rzeczy i odlatujmy. Ta planeta coraz mniej mi się podoba. - Dodał. Nadal z tyłu głowy powtarzał sobie, że musi grać. Musiał grać twardego Sitha, który zabił Kage, zostawił dziewczynę do której coś czuł i wyruszył w poszukiwaniu Mocy. Jednak o ile o Izefeta się nie martwił, bo ten sobie poradzi, to będzie musiał jak najszybciej odnaleźć Sehtet. Obiecał jej to.
-
Takeo Detektyw milczał, kiedy Takeo udzielał odpowiedzi na jego pytania. Następnie, kiedy ten już skończył zadał kolejne, chodź było widać po jego twarzy, że niezbyt chciał to robić. - Dobrze zatem proszę mi teraz powiedzieć czy był pan dzisiaj w strefie biznesowej, a jeśli tak to w której części i z jakiego powodu. Może być bez nazwisk, z racji tajemnicy zawodowej. No, chyba, że pańskim klientem był jakiś poszukiwany wtedy prosiłbym o zdradzenie tego w celu ułatwienia nam złapania go - Powiedział spokojnie, patrząc nieco zmęczonym wzrokiem na azjatę. Takeo mógł odnieść wrażenie, że detektyw już któryś kolejny dzień jest na wielogodzinnej służbie. Hetman Wiadomość została wysłana i praktycznie od razu Hetman dostał odpowiedź. "Drogi panie Hetmanie. Tak jestem świadomy problemu wysokiej przestępczości w mieście i utrudnień pańskiego komisariatu w dostępie do sprzętu. Jestem otwarty na wszelaką współpracę i z miłą chęcią udzielę ci jak i twoim kolegą pomocy. Jednak W celu ustaleniu szczegółów prosiłbym aby przybył pan do mojego sklepu. Lepiej rozmawiać w cztery oczy. Wysyłam koordynaty sklepu, jeśli pan zapomniał w natłoku spraw. Życzę udanego dnia: Silen Zoe." Chwilę po tym, jak Hetman skończył czytać wiadomość do jego gabinetu weszła dziewczyna. Miała kajdanki na rękach a przyprowadził ją policjant. - Proszę szefie - Dodał po czym posadził ją na krześle na przeciwko biurka. Ta spojrzała na policjanta wilkiem. - Czego znowu ode mnie chcecie?! Wszystko wam już powiedziałam! - Krzyczała dziewczyna, jednak widząc, że nie robi to wrażenia odetchnęła i położyła ręce na biurku. (Niestety ale przez wakacje odpisy będą się tak nieregularnie pojawiać, ale chyba chcąc nie chcąc jesteście już do tego przyzwyczajenie prawda? W sierpniu będzie drobna przerwa bo jadę na wakacje bez komputera ale jednak postaram się potem jak najszybciej wrócić)
-
Kater Zaczął się rozglądać zaraz po wejściu. Poruszał się schylony, bo inaczej nie był w stanie. Widząc wnętrze zaczął się zastanawiać kto mógł mieszkać na takiej planecie, tak daleko od cywilizacji. Widząc kuchnię z paneli już miał zamiar tam podejść sprawdzić czy nadal działa, jednak Widząc pająka zatrzymał się. Dopóki ten nie podchodził to nie reagował. Jednak jeśli ten chciałby się do niego zbliżyć, to Zabrak po prostu zgniótł by go Mocą. - Kto mógł tutaj mieszkać Zannah? - Zapytał, zaglądając przez ramię na swoją mistrzynię. - Poza tym nadal musimy iść do tej jaskini po moje rzeczy. Powinna być gdzieś niedaleko, o ile Izefet nie kłamał - Dodał z nutką udawanej złości. Jednak zaczął powoli rozglądać się po domku. Był ciekawy, czy może znaleźć coś ciekawego tutaj, pomijając pająka i inne zwierzęta, które mogły już zagnieździć się w środku. Czasami Spoglądał na Zannah, co ona robiła.
-
Takeo Detektyw Marone uśmiechnął się lekko, słysząc deklarację mężczyzny. Otworzył nieduże urządzenie do nagrywania rozmowy i zaczął mówić spokojnym głosem. - Detektyw John Marone, rozmowa z Takeo Hirotaka, kurierem danych - Powiedział po czym podniósł wzrok na mężczyznę. - Zatem panie Hirotaka proszę mi na początku powiedzieć jak długo pan pracuje jako kurier? Oraz czy był już pan wcześniej przesłuchiwany przez innych funkcjonariuszy w sprawach morderstw, napadów lub cyberataków? Od razu dodam, że jeśli jakaś odpowiedź może narazić pana dobre imię to może pan to przemilczeć - Dodał i delikatnie podsunął urządzenie na środek stołu, żeby dobrze łapało dźwięk z całej sali. - Zapewniam, że słowa, które tutaj padną zostaną tylko między panem a mną a to nagranie zostanie skasowane w przeciągu godziny od zakończenia badania dowodów - Zakończył po czym zamilkł, dając tym samym kurierowi możliwość odpowiedzi na pytania. Hetman Nelson westchnął. - Jeszcze się pytasz? Ciągle nam czegoś brakuje. Broń, amunicja, narzędzia do przesłuchań, odpowiednie wczepy komunikacyjne i bojowe. Władze deklarują, że przeznaczają ogromne sumy na sprzęt wojskowy, a jednak do nas trafia niewiele z tego. A wierz mi, że w walce z tym całym tałatajstwem potrzeba coraz to lepszego sprzętu. Czasami się zastanawiam, czy te gangi nie mają lepszych zabawek niż my - Powiedział z wyraźną zgryzotą po czym dopalił papierosa i zgasił go o swojego buta. - No miło się rozmawiało ale muszę spadać. Trzeba wyciągnąć trochę informacji z tego całego "hakera" - Dodał po czym pożegnał się uściskiem dłoni z kumplem i wszedł do budynku. Po krótkiej analizie kontaktów znalazło się jedno dopasowanie. Pewien mężczyzna, który teraz pracuje jako sprzedawca broni w sektorze biznesowym wisiał przysługę Hetmanowi. A według informacji, które handlarz zamieścił na swojej stronie to posiada on na stanie praktycznie najnowsze bronie i pancerze bojowe dostępne na rynku. Dodatkowo Hetman mógł mieć pewność, że wszystko jest legalne, bo sam sprawdzał go nie raz. ( Tak wiem, nie było długo sesji. Przepraszam was. Postaram się poprawić. Tak więc [myślę, że już ostatni raz] sprawdzam czy nadal chcecie grać. Na dodatek są teraz 2 wolne miejsca, jeśli ktoś jest zainteresowany rozpoczęciem przygody w świecie Broni i Techniki)
-
David widział jak wygląda ręka Bella ale nie zareagował. Po prostu przeszedł obok niego. Chodź fakt, ugryzło go sumienie, że nawet nie przeprosił. Ale wtedy myślał tylko o ochronie Księżniczki i spokojnym przebiegu rozmów. Nadal jednak miał podejrzenia, że Zero użył na niej swojego Geassa. Musiał się upewnić. Ale teraz miał tylko jedną opcję. Idąc z Kuro i bratem wyjął telefon i napisał do Shiro. " Muszę porozmawiać z Zero. Tak szybko jak będzie to możliwe. Mam nadzieję, że nadal nie podejrzewa mnie o szpiegowanie go kilka tygodni przed śmiercią Naho. Jednak teraz muszę poznać prawdę o tamtej rozmowie" David postanowił wybrać tą niebezpieczną ścieżkę. Ale teraz liczyło się dla niego bezpieczeństwo swojej rodziny, Calypso i świata.
-
Kater w duchu przeklinał za każdym razem, kiedy czuł zbliżające się po raz kolejny komary i inne owady. Nie był przygotowany na coś takiego przez co wędrówka po tej dziwnej planecie była niezwykle uciążliwa. Jednak motywował się tym, że w końcu jest bliżej odzyskania swojego miecza, zapisków i innych rzeczy, które należały do niego. Widząc chatkę zatrzymał się i przyjrzał jej uważniej. - Wygląda na to, że ktoś tu mieszka... A raczej mieszkał - Poprawił się Zabrak i podszedł powoli w jej kierunku. Pozostawał czujny, a Moc gromadził na wypadek ataku jakiegoś zwierzęcia. - Ale skoro jest opuszczona to chyba nie zaszkodzi nam sprawdzić co jest w środku prawda Mistrzyni? - Zapytał patrząc kątem oka na zachowanie Zannah. Nie wiedział czego ma się spodziewać więc chciał w porę zobaczyć i zareagować na jej słowa lub czyny.
-
Heh... Praca jest nieubłagana.
Dla wszystkich, którzy czekają na moje sesje... w piątek odpiszę na wszystkie sesje bo dopiero wtedy będę miał czas. I przepraszam że musicie tyle czekać. -
David przez chwilę milczał, słysząc wymianę zdań pomiędzy Kuro a swoim bratem. Po chwili wszedł pomiędzy nich. - Dobrze już dobrze. Wystarczy tych kłótni. Mars ty musisz odpocząć aby ta ręka jak najszybciej ci się wyleczyła. Kuro zanim gdzieś będziemy wychodzić trzeba pomyśleć co dalej. Na razie wiemy tyle, że Dr. Shiro współpracuje z Zero a on i Księżniczka próbują zrobić coś aby ludziom tutaj żyło się lepiej. A ja próbuję sprawić, żeby nikt nie umarł przy tym. A to już wystarczająco trudna praca. Nie chcę się martwić jeszcze o ciebie. To już trochę za dużo - Powiedział po czym popatrzył na brata. - Tak jak mówiłem. Zero niszczenia świata. Nie pozwolę wam na to - Podkreślił ostatnie słowa.
-
David westchnął, słysząc słowa swojego brata. Podszedł do leżanki i położył rękę na jego głowie. - Groził bronią nam wszystkim. Musiałem zareagować. Na szczęście potrafię dobrze strzelać, więc skończyło się tylko na ranie na ręce. Wyjdzie z tego - Powiedział spokojnie. Jednak mimo wszystko nie czuł się winny tego. Robił swoją robotę. Popatrzył na Kuro. - Lekarz mówił ci, czy możemy wracać do domu w najbliższym czasie? - Zapytał spokojnie, delikatnie głaszcząc brata po głowie. Chciał jak najszybciej wrócić do domu i przemyśleć co teraz musi zrobić. Oraz czy Zero użył na Calypso swojego Geassa.
-
Takeo Ron wzruszył ramionami. - U mnie na razie spokojnie. Matka narzeka na swoje nogi, ale poza tym reszta ma się dobrze - Powiedział zanim Takeo pokazał mu obrazy. Ten zamyślił się przez chwilę.- Faktycznie to nie wygląda zbyt ciekawie. Jakby szykowali się na jakąś wojnę. Dzięki Takeo, że mnie ostrzegasz. Będę się pilnował. A co do policji... TO nie mam bladego pojęcia. Może oni też coś wiedzą i chcą się upewnić. Pokażesz im te zdjęcia? - Zapytał, jednak wtedy drzwi komisariatu się otworzyły i wyszedł przez nie młody policjant. Nie mógł mieć więcej niż 30 lat, krótko ostrzyżony, ubrany w standardowy mundur z bronią przy pasie. W ręce trzymał jakiś komunikator i odczytał z niego 2 nazwiska. - Takeo Hirotaka i Adrien Nerris. Chodźcie za mną - Powiedział i przytrzymał drzwi aż obu mężczyzn weszło do środka. Policjant poprowadził ich do dwóch osobnych pokoi, w którym to siedzieli już inni policjant. - Witam panie Hirotaka. Przepraszam za przerwanie pańskiej pracy, ale ta sprawa jest nagląca - Powiedział starszy policjant, który miał prawdopodobnie prowadzić tą rozmowę. - Jestem Detektyw Marone. Obiecuje, że odpowie pan tylko na kilka pytań i będzie mógł pan wrócić do swojej pracy - Zapewnił mężczyzna z lekkim uśmiechem. Mężczyzna był prawie całkowicie łysy, ubrany w brązową koszulę, szare spodnie. Na szyi wisiała mu odznaka na metalowym sznureczku a mężczyzna wydawał się mieć zmodyfikowane ręce. Hetman Sierżant Nelson skinął lekko głową. - Ta racja. Nie ma co się ładować w większe bagno niż jesteśmy teraz - Powiedział po czym odwrócił się do reszty oddziału - Zabierać ładunek i spadamy! - Rzucił i wszedł do pojazdu, zostawiając miejsce z tyłu dla Hetmana. Haker nic nie mówił, tylko bacznie obserwował całe zdarzenie. Po chwili Hetman mógł dostrzec, że jedno z jego oczu na chwilkę zgasło. Jakby straciło na chwilę zasilanie. W międzyczasie Transporter wzniósł się w powietrze i po kilku minutach Hetman, Haker i oddział specjalny znajdowali się na tyłach komisariatu. Ludzie Nelsona wynieśli postrzelonego mężczyznę do środka a sam Nelson oparł się o pojazd i wyjął z kieszeni paczkę fajek. Zapalił jedną i popatrzył na swojego kumpla z Akademii. - Mówię ci to miasto coraz bardziej schodzi na psy. Ataki terrorystyczne, wojny gangów, jakiś cybernarkotyk - Wypuścił dym z ust i westchnął. - Mówię ci Hetman jeszcze trochę policja nie będzie miała czegoś takiego jak dzień wolny.