Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Dam starą nokię, 15 czerstwych bułek z biedronki, żółtą marynarkę chyba pani Beaty Szydło xdd I legendarny włos Lokiego xd
  2. @SiOn Bo kto inny jak nie mój uroczy kompan życiowy?
  3. Można zastanawiać się nad egzystęcją życia a potem nie mieć energii na dobieranie współczynników stechiometrycznych na chemii :/ Albo grać w zawodach z nogi z okresem xd
  4. PrinceKeith

    Daj swoje foto :P

    Mam cudowny humor a moje emo serduszko jest szczęśliwe więc trzymajcie moje zdj. (Muszę następnym razem sobie zrobić zdj gdzie widać moje pazurki xd)
  5. PrinceKeith

    [GRA]Prawda Początku

    Wędrowała spokojnie. Schody nie zdążyły jeszcze wyschnąć. Znaczy, że ktoś tutaj był. Jakaś dobra dusza która sprzątała stare zamczysko pełne strażników zaklętych w kryształ. Wydawało jej się to śmieszne. Skoro nikt już tu nie funkcjonuje, księżniczki jak się zdaje nie ma. To dlaczego ktoś sprząta? Nie miało to ani trochę sensu. Skoro nikt tu nie rządzi, statycznie domyśla się, że nikt se służby nie jest w stanie życia. To dlaczego? Czy ktoś jest aż tak przywiązany do tego miejsca? Nie wyglądał to wiele inaczej niż w jej świecie. Będąc na szkoleniu dla gwardii, często bywała w zamku. Nie podziwiała go jakoś szczególnie. Był kolejnym niewiele znaczącym bydynkiem w jej umyśle. Żadne miejsce nie znaczyło dla niej wiele, dlatego, że jej życie było ciągłą wędrówką, a jej umysł składzikiem złych snów. Potem usłyszałam głos. Nie należał on do nikogo kogo z moich sojuszników. Ktoś tu był i ktoś z nim rozmawiał. Kim był? Kolejne kroki a potem ujrzenie fotela. Łapa lwa i dwa inne rogi. Kati opierająca się o diamentowego strażnika. Czy to ta istota wszystkich zaklęła? Nie była pewna. Postawiła kilka kroków w przód dobywając miecza. - Kim jesteś? - burknęła tylko.
  6. PrinceKeith

    [GRA]Prawda Początku

    Zastanowiła się. Albo sami sobie poradzą albo poczekają. Najważniejsze było teraz by zaspokoić swoją ciekawość. Tak, to była dobra droga dla Dziecka Ognia. Ale czy dla świata także? Statycznie raczej nie dostanie wynagrodzenia za zabicie tej maszkary, może to stawiało to zajęcie na drugim miejscu. Nadal gdzieś w środku martwiła się o swoje zapasy, o swoje dobro. Tak należało. Postanowiła udać się do sali tronowej, potem zobaczy co zrobi. Wszystko zależy od jej humoru.
  7. PrinceKeith

    [GRA]Prawda Początku

    Klacz westnęła cicho. Rozluźniła się. Nie mogła czuć się bardzo bezpieczna, ale mogła poczuć się luźniej. Tak się zdawało. Nadal czuła lekkość. Coś jeszcze było iluzją, magią. Nie wiedziała tylko co. Poprawiła ułożenie pasa z dwoma mieczami w pochwach. Westchnęła cicho. Postanowiła zwiedzić zamek. Może znajdzie tam coś ciekawego. Musiała znaleźć resztę. Zdmuchnęła kosmyk z oka. Zaczęła nucić cicho melodię i iść do zamku. *** ...Modlę sie aby świat Brutalny tak Mógł stać się dobry by trosk było brak Dlaczego więc...
  8. PrinceKeith

    Zapytaj Discorda

    - Chyba nikt nam już niedość został :<
  9. PrinceKeith

    Zapytaj Discorda

    - Ceśka obudziła się z kremówką nabitą na róg. Zaś Luna ma od dziś różowe włosy.
  10. PrinceKeith

    Zapytaj Discorda

    - Ależ oczywiście. Razem z Clock i Helenem wkręcamy wszystkich jej znajomych. ;3
  11. .eisel op ymśyłizdohc ynizdog eiwd danoP .anlaineg san u adogoP .izdul ożud i wókycuk ożud eibos ymejusyR .uinyzrboD-uibuloG w wókycuk umodnaf ogewobosoyzrt z ffb ajom einm u tsej ,yłainapsw mam romuH
  12. Chwila przerwy przerwana jedynie tylko szlochiem Kuro a pochwili jej krzykiem rozpaczy. Potem kolejna cisza. Zadzwonił ci telefon, wiadomość od Shiro. "Tak, raczej nie wytrzymałaby bez nich. Ale pilnuj, żeby nie przedawkowała. I sprawdź jej pokój, ostatnio widziałam w nim nie za bezpieczne tabletki" Mars wyszedł z łazienki i ponownie się do ciebie przytulił. Był o wiele spokojniejszy. Dźwięk uderzenia o blat a potem kolejny krzyk rozpaczy który wydała Kuro.
  13. PrinceKeith

    [GRA]Prawda Początku

    Chen daleko w odległej krainie tak. W smoka pieczarze. Pod ziemią głęboko tam. Gdzie wyrokiem mym była modlitewna pieśń... Mą dolą jest by ciągle kroczyć w przód. Nie ważne przez ile przejść mam dróg... ... Błądzi gdzieś. Śmieje się. Smuci też. Cierpi lecz... *** Wilk przeskoczył przez barierę, a zaklęcie uspakajające nie zadziałało na nim. Mogło to znaczyć tylko jedną rzecz. Był iluzją, tak jak poprzedni wilk którego zaatakowała. Ale czy ona sama była w stanie puścić gardę i zdjąć barierę tak po prostu? Dalej zastanawiała się nad tym, czy czasem wilk nie jest prawdą a ona nie użyła złego zaklęcia. Nie była pewna w stu procentach. Ale co mogła zrobić lepszego? Gdyby wilk był prawdziwy, ona sama zapewne czułaby już ból, ale tego nie czuła. Chyba jeszcze nie zginęła, prawda? Warknęła pod nosem. Nie ma opcji, nie ugnie się bandzie psów stworzonych z piachu. Zaparła się mocniej nogami o ziemię. Skupiła się i wzmocniła zaklęcie. Próbowała polać resztę wilków wodą.
  14. PrinceKeith

    Sugestie dotyczące wywiadów.

    W razie czego jestem gotowa udzielić wywiadu ;3
  15. PrinceKeith

    Zapytaj Discorda

    1. - O czym ja nie wiem? 2. - Jako Władca Czasu, statycznie to nie. Mam 13 regeneracji a ta jest dopiero moją pierwszą. Kto wie co jest po tych 13 regeneracjach. Ale życie wieczne, jeżeli z pamięcią poprzedniej regeneracji musi być okropne. 3. - Ja już mam Tron, krzesło Clock. Kto na nim siedzi ma władzę nad komputerem mój drogi. 4. - Nie wiem. Nuuudy? Obie księżniczki są bardzo sztywne. To już Clock byłaby lepszą władczynią, ale jej tego nie życzę. 5. - Ja... - Daj spokój Discord, Hakuna Matata. 6. - Bo tak!
  16. Dziewczyna nie spojrzała na ciebie. - To tylko leki na uspokojenie które przyniosła mi doktor Shiro. Spokojnie, wzięłam dziś tylko dwie dawki. Marsowi nie dawałam. Dalej stukała coś na klawiaturze. Jeżeli podszedłeś bliżej zobaczyć mogłeś, że płacze trzymając na kolanach zdjęcie na którym była ona z jej kompanami, jej jedyną rodziną.
  17. PrinceKeith

    [GRA]Prawda Początku

    Klacz skrzywiła się kiedy wilk ją ugryzł. Ba nawet syknęła cicho by po chwili przeklnąć. Uciążliwa rana. Cóż, chodzenie bez jednej tylniej nogi było możliwe tak jak i bieg. Przynajmniej tak mówiła sobie w duchu. Czy było to prawdą? Oddech tak lekki, nie była pwena z jakiego powodu oddycha jej się tak lekko. Umierała? Nie, na pewno nie. Westchnięcie, ułożenie kolejnego planu działania. Wiedziała co chce zrobić, w pełni wykorzystać wszystkie atuty swego ciała. Przecież nie musiała tylko uciekać i używać mieczy. Kolejny wilk, większy niż wszystkie. Czy także był iluzją? Nie była tego stuprocentowo pewna. Dobiegła tak, by być na odpowiedniej odległości. Dwa zaklęcia, szybkie. Tarcza a także zaklęcie mające uspokoić wilki. Miała tylko nadzieję, że zadziała. W duchu się o to modliła. Kolejny krok planu. Jeżeli wszystko się udało, przelewitowała wodę i oblała nią każdego wilka.
  18. Chłopak skinął głową. -Tak jest, jasne - powiedział i szybko cię puścił. Wyminął lisa i zbliżył się do drzwi, ostatni raz na ciebie spojrzał. Wyszedł. Kuro nie stawiała oporu wpuszczenia cię do pokoju. Drzwi były otwarte a ona po prostu kazała ci wejść do środka. Kiedy tam wszedłeś, nie zobaczyłeś nic nadzwyczajnego. Kuro siędząca na trzech poduszkach przy sześciu ekranach pełnych ciągu cyfr i liter. A na ziemi martwy Zedd.
  19. Mars spojrzał na niego dalej płacząc. Chyba jednak był z tych co nie wyznają zasady "Faceci nie płaczą". Wtulił się w koc jednak po chwili przytulił się do ciebie. Okropnie drżał, serce biło mu,jak szalone. Jakby zaraz miało wybuchnąć. Ale oddychał spokojnie. - Ci sa-sami - wydukał. Geass Leloucha doskonale radził sobie ze swoim zadaniem. Rozładowywał gniew i chęć zemsty.
  20. Na środku pokoju leżał lis, martwy lis. W rogu pomieszczenia siedział Mars. Okropnie skulony, płakał dosyć głośno. To wszystko za pewne go przerastało. Spojrzał na ciebie. Twarz miał czerwoną od płaczu. Wyglądał tak, jakby ktoś zabrał mu coś najcenniejszego. Bo tak było. - N-nie oszczędzili - wymamrotał.
  21. Kuro nie za bardzo przejęła się tym, że David zabrał jej strzykawkę. Za pewne w środku wszystko bardzo bolało jednakże... Na zewnątrz nie było widać żadnych emocji. Schowała je za grubą maską, która nie przepuszczała niczego. Zastrzygła uszami, spojrzała na ciebie z nijakim wyrazem twarzy. Machnęła ogonem po czym zmarszczyła lekko brwi. Substancja w strzykawce miała lekki, czerwony kolor. Na pewno nie było to nic wesołego. - W twoim pokoju. Jest przerażony - powiedziała bez większego wyrazu. Potem ruszyła do siebie. Usłyszałeś trzaśnięcie drzwiami. Jeżeli spojrzałeś uważnie, w koszu na śmieci leżało kilka pustych już strzykawek.
  22. Droga minęła spokojnie, bez większych problemów dostałeś się do budynku. Spokój, pochowanie jednej osoby. Czy coś mogło cię zadziwić lub wprawić w osłupienie? Drzwi do mieszkania otworzyły się z dosyć głośnym skrzypnięciem. Cisza. Kolejna fala braku jakiegokolwiek odgłosu. Wkroczyłeś dalej. Widok szokujący. Obok martwego Tenchou leżał martwy Kogeinu. No i Kuro stojąca w pół kroku ze strzykawką.
×
×
  • Utwórz nowe...