Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez PrinceKeith

  1. Dziewczyna westchnęła i zrobiła minę jakby się zastanawiała. Trwało to chwilkę. Potem spojrzała na ciebie.

    - Trzy lata. W sumie, po stracie ojca i matki stałam się wyrzutkiem, więc w sumie skoro zaproponowali mi taką posadę, to się zgodziłam. Dostałam opiekę, i wszystko to czego potrzebowałam. Więc... - powiedziała po czym wzruszyła ramionami. - Ojciec uczył mnie szermierki. Całkiem przydatna rzecz. - powiedziała po czym znowu zaczęła patrzeć w telefon.

  2. Dziewczyna zastanowiła się.

    - Zupę owocową, na deser tartę cytrynową i małą kawę. - powiedziała.

    - Już się robi. - powiedziała kelnerka po czym poszła w stronę kuchni. Shiro rozejrzała się dookoła, nikt nie mógł słyszeć.

    - Znaczy zrobiliby to, ale nie ma chętnych. Po prostu żadnemu żołnierzowi nie chce się chodzić za młodą profesor. - powiedziała po czym wyciągnęła z torby książkę po czym otworzyła w miejscu gdzie miała zakładkę i wyjęła ją. Była całkiem ładna, ręcznie robiona. Bezproblemowo dojrzałeś tytuł powieści. Hrabia Monte Christo, książka Aleksandra Dumasa. Zaczęła cicho czytać jednak po chwili oderwała się od lektury słysząc dźwięk SMS'a. Schowała książkę po czym szybko chwyciła telefon i zaczęła odpisywać.

  3. Shiro westchnęła.

    - Ta... Jakby to powiedzieć. Cały czas organizują na mnie zasadzki. Prawdopodobnie chcą się do mnie dorwać żeby mieć kogoś dokto tworzenia broni. - powiedziała marszcząc brwi. Po chwili zaczęła oglądać menu. Po kilku minutach podeszła doa was klenerka uśmiechając się. 

    - Co podać? - zapytała.

  4. Jednak drugi raz się nie zdarzył. Jednak ten pierwszy trochę zaniepokoił Shiro. Przez to cały czas rozglądała się na boki jakby ktoś miałby was zaatakować. Potwm byliście na miejscu. Budynek, dosyć niski ze ścianami w kolorze ecru. Dookoła miał wiele kwiatów. Stoliki stały takrze na zewnątrz. Wszliście do środka.

    - To co zamawiasz? - zapytała szukając stolika w pomieszczeniu. Znalazła je chwilę potem. Na stołach położone były białe obrusy a na środku kwiatki w wazonie. By lepiej się siedziało na metalowych czarnych krzesłach leżały poduszki. Dziewczyna usiadła na jednym z czterech krzeseł.

  5. Shiro westchnęła.
    - Mamy do czynienia z niezwykle niebezpieczną grupą buntowników. Bez dobrze wyszkolonych osób nie wygramy. Powiem ci jedno, jesteś na liście osób które będą zwalczać ich ataki. Nie za bardzo się z tego cieszę. - rzekła po czym spojrzała na ciebie. Poruszaliście się tą piękną, zabudowaną częścią. Ale dobrze wiedziałeś, że istniało miesjcce totalnie zniszczone przez wojnę. Nie wiedziałeś tylko czy ona jest tego świadoma. Szlicie spokojnie, ale ten spokój trwał tylko chwilę. Po kilku sekundach usłyszałeś za wami kroki.
    - Ręce do góry. - odezwał się głos, był typowo męski. Shiro była gotowa.
    - Cokolwiek się nie stanie, ani drgnij. - powiedziała rozpinając zamek torby i włożyła do niej dłoń szukając czegoś. Odliczyła szeptem do czterech. Wyciągnęła nóż z torby i następnie zaatakowała przeciwnika zanim on zdążył zareagować. Jej atak był całkiem trafny bo nóż wbił się w pierś a mężczyzna upadł. Pistolet wypadł z jego dłoni.

  6. - Dziękuję. - szepnęła Shiro po czym jak najszybciej się dało pobiegła do drzewa. Teraz zdawała sobie sprawę z tego, co wcześniej wykrzyczała. Zrobiła źle, wiedziała doskonale. Tak na prawdę czuła to tylko po części, druga część nigdy by tak nie powiedziała. Jeśli doszła do drzewa to położyła na nim dłonie by przekazać mu energię.

  7. Musiałeś jeszcze chwilę poczekać aż zabierze swoją tobę z szawki. Po chwili do ciebie dołączyła. Już bez kiltu. Miała na sobie niebieski sweter z wielorybem i fioletową spódnicę, do tego podkolanówki. Na ramieniu miała zarzuconą torbę. 

    - Chodźmy. - rzuciła po czym zaczęliście kierować się ku wyjściu z bazy. W tym czasie dziewczyna dostała SMS, którego po chwili sprawdziła.

  8. Shiro jeszcze bardziej zmarszczyła brwi.

    - Nie! I nawet nie próbujcie mnie pocieszać i mówić, że zozumiecie co czuję. Wy nic nie rozumiecie! Spójrz tylko na niego! - tu wskazała a Ezreala. - To poszło za daleko. Żałuje, że poszłam wtedy tamtą drogą! Żałuję, że na niego wpadłam! Ale najbardziej żałuję, że go pokochałam! - Ostatnie zdanie było najgłośniejsze. Shiro nie zdawała sobie sprawy z tego co powiedziała. Po prostu zauważyła Jayce'a bez szasns. Pobiegła tam i stanęła przed nim tworząc zaklęcie ochronne. Rozpoczęła atak kryształami.

  9. Po kilku minutach trzy symulacje rozpadły się. Każdą kolejną było trudniej pokonać. Shiro zwiększała poziom trudności. W końcu wybiła godzina szesnasta i skończyliście testy. Wyszedłeś z maszyny a dziewczyna podeszła dodo ciebie patrząc na zegarek.

    - Dzięki, wszystko działa w normie i pewnie niedługo pojawi się na polu walki. Tym czasem czas na obiad, idziesz też? - zapytała poprawiając pod pachą gruby dziennik z którego gdzieniegdzie wystawały papierki. Fakt w tym, że ostatnio brakowało jej toważystwa był nieco dołujący.

  10. Shiro przestraszyła się widząc błonę. Na krótki moment odwróciła się w stronę Ezreala odrywając ręce od rośliny. Po chwili jednak przypomniała sobie o zadaniu. Znowu położyła dłonie na drzewie. Ponownie skupiła się na tym, by przekazywać energię drzewu. Przez chwilę jej myśli były skupione tylko na tym, jednak po chwili oderwały się. Myślała o Ezrealu, o tym, ile miłych chwil z nim spędziła. Ale nagle przez coś ma go stracić. Z jakiego powodu?! Czym sobie na to zasłużyła?! Przecież nic nie zrobiła! Nic! Strach i ból rozdziera ją od środka na kilka sekund. Po chwili przeradza się po prostu w cichy szloch. Odrywa ręce od drzewa. Następnie upada na kolana. Chowa ręce w dłoniach dalej szlochając. Ból rozrywa ją od środka.

  11. - Słyszę cię bardzo dobrze. Stawiam przed tobą trzy symulacje przeciwników, poziom wstępny. Powinieneś dać sobie radę. Na pewno wiesz jak to obsługiwać? - zapytała. Na jednym z ekranów widziałeś ją przez kamerę. Dotknęła kilka razy ekranu po czym uśmiechnęła się. - Statystyki w porządku, akumulator rozruszany, twoje statystyki takrze w normie. Przeciwnicy na miejscu. Gotowy... Na miejsca. Start! - krzyknęła po czym puściła animację przeciwników. Jeden z nich, w Rycerzu Mroku starszej generacji poruszał się w twoją stronę z mieczem. Pozostali dwa zrobili to samo.

  12. Doszliście do wielkiej hali która z zewnątrz wyglądała trochę jak hangar. Ściany od wewnątrz pokryte były blachą. Do pomieszczenia przez ogromne okna wpadały promienie słoneczne. Pod jedną ze ścian stał Knightmare którego miałeś testować. Był sporych rozmiarów, jego blacha wierzchnia miała przeważający kolor żółci jednak niektóre elementy były pomarańczowe czy zielone. Dziewczyna uśmiechnęła się. Trzeba było przyznać, maszyna robiła wrażenie. Po chwili Shiro wręczyła ci komunikator douszny i kluczyki.
    - To Roland y2. Tylko uważaj. Jest owocem mojej ciężkiej pracy przez trzy lata. Masz po prostu sprawdzić działanie w walce a nie go zniszczyć. Ok? Zaraz spróbuję włączyć ci jakieś symulacje przeciwników. Będziemy w kontakcie poprzez komunikator. - powiedziała po czym podeszła do panelu kontrolnego na którym znajdowało się kilkanaście ekranów holograficznych i mikrofon.

  13. Dziewczyna na chwilę zamyśliła się a potem poprawiła kilt.

    - No tak. - powiedziała patrząc na ciebie z dołu. Wzięła notatnik i przekręciła kilka kartek w poszukiwaniu czegoś, po chwili to znalazła. - Pomorzesz mi testować nowego Rycerza Mroku. Twoje testy na symulatorach wyszły nieźle. Twój przełożony stwierdził, że nadajesz się do twgo najlepiej. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że trochę cię wykorzystam. - powiedziała. Hol pustoszał z każdą sekundą, ludzie szli do odpowiednich miejsc swojej pracy.

  14. Caroline prychnęła cicho.

    - Chyba... Nie, jednak nie. Ostatnio byłam razczej zakuta więc nie było mowy o rozgrzewce. Mimo to jestem w dobrej kondycji. - stwierdziła po czym poprawiła nico przepaskę. Nie ma co, trafiła w ciekawe towarzystwo, choć raczej niezintegrowane.

  15. Sierpień, rok 2010 a.d.b. wojska Brytyjskie rozpoczęły podbój Japonii przy pomocy robotów zwanych Knightmare Frame. Kiedy im się to udało, zostałeś tam przeniesiony. Choć jak na razie mogłeś tylko złagadzać bunty Japończyków. Jednak dziś czekało cię inne zadanie. Dzień był bardzo ładny, letni, ani jednej chmury na niebie i przyjemna temperatura. Niebo niezwykle czyste, co ostatnimi czasy zdarzało się bardzo rzadko. Zazwyczaj pokrywały je gęste chmury które dawały deszcz. Przybyłeś do bazy w odpowiednią porę. O 10.00 miałeś się stawić w głównym holu. Potem miałeś wykonać zadanie od jednej z naukowców, Shiro. Kiedy tam doszedłeś łatwo ją zauważyłeś. Była drobnej budowy i miała metr pięćdziesiąt dwa wzrostu. Miała młode rysy twarzy, i nic dziwnego miała zaledwie 17 lat. Na barki luźno opadały jej bląd włosy które sięgały jej nieco za uda. Żółtymi ślepiami wpatrywała się w ciebie, jednak bez żadnego większego wyrazu. 

  16. Dziewczyna nieco speszyła się pocałunkiem w dłoń. Mruknęła coś niezrozumiale pod nosem.

    - No, niezła dzióra. Nie to żeby coś, przynajmniej lepsza od tej celi w Japonii. - powiedziała. - Rozumiem, że nasza pani generał dorabia jako prostytutka? - zapytała po czym spojrzała nana Matthewa pytającym wzrokiem.

×
×
  • Utwórz nowe...