Madoka spojrzała na nią.
-Nienawidziłam mojego ojca. Nie chciał bym udzielała się artystycznie i muzycznie. I bym chodziła na koło teatralne. - powiedziała. - do tego dostawałam nożem po plecach.
Madoka pokiwała głową.
- Dziękuję za wszystko. Ale nie zasługuję na taką dobroć. - stwierdziła.
//Niech rozejdzie się po szkole, że Mado u niego mieszka
Madoka weszła do domu. Szybko spakowała wszystko co miała. Książki, sztalugę, Koto, sztalugę przenośną, przybory artystyczne, ubrania, i łuk z drewna w którym wyryte były wzorki.
- To wszystko.
Madoka zwiesiła łeb.
-Czy ktoś mógłby mi pomóc? Sama nie udźwignę wszystkiego. - stwierdziła. Wśórd jej rzeczy były wszelkie przybory artystyczne, sztaluga, sztaluga składana, taka na plenery, Koto i trochę książek i no ubrania.
Madoka spojrzała po sobie. Poza plamami krwi nic jej nie było.
-Na prawdę wszytko ok, a jemh wszystko ok? - zapytała patrząc na Hideakiego. Teraz udawała cichą, bezbronną dziewczynę.
Madoka warknęła.
-Nikt! Nie! Będzie! Robił! Krzywdy! Hidekiemu! - powiedziała po czym rzuciła się na niego z norzem, chcąc zadać mu cios w klatkę piersiową.
Madoka zkrzywiła się.
-Nie! - powiedziała po czym chwyciła za telefon, schowała się za Hide i zaczęła dzwonić. Jeśli udało jej się zadzwonić, opowiedziała całą sytuację.
Madoka spojrzała na niego.
-Nie! - powiedziała. Jedną dłoń trzymała w kieszeni. Miała tam nóż i telefon. Mogła albo zadzwonić albo go zabić. Otworzyła kieszeń tak by tylko Hide widział przedmioty. Spojrzała na niego pytającym wzrokiem.