Cirilla
Delikatny oddech, stukot kopyt, i dźwięk ciągniętego po ziemi potwora. Szła dalej, wychodząc powoli z lasu i wkraczając w granice miasta. Jakiego miasta? Nie miało to jakiegokolwiek znaczenia. Ważna była robota, to by inni czuli się bezpieczniej, by ona miała fundusze na przeżycie. Kiedy wreszcie kroczyła po wąskich uliczkach miasteczka, wszyscy patrzyli się na nią. Nie z pogardą… Z przerażeniem do samej jej osoby, do potwora, którego targała bez strachu. Do jej uszy w pewnym momencie doszła znajoma melodia wygrywana na lutni. Poczęła szukać jej źródła. Nie trwało to długo, wkrótce stałą przed ogromnym tłumem. Ale ona chciała wiedzieć kto gra. Podeszła bliżej, a kuce ni stąd ni z owąd zaczęły ją przepuszczać, rzuciła im szybkie mordercze spojrzenie. W jednej chwili tłum odszedł. Pozostał tylko bard o białej jak śnieg sierści i grzywie. Spojrzała na niego, jej dusza lekko się uśmiechnęła.
- Witaj mu druhu. Co cię tu sprowadza? – zapytała. Ogier tylko rzucił kilka dźwięków na wiatr. – Wędrujesz jak zwykle, hm? Chodź ze mną, odbiorę zapłatę a później pójdziemy się napić po kufla jakiegoś ciepłego browaru. – rzuciła tylko. Więc zaczęli iść razem.
***
Gdy dziewczyna usłyszała pytanie, była nieco rozkojarzona. Oglądała budynek, było tu całkiem ładnie. Pytanie doszło do niej dopiero po krótkiej chwili. Pytali o to kim jest. Oczywiście, że była Equestrianką ale… Już tak dawno tego nie mówiła, nie wiedziała jak. Otworzyła usta, ale za pierwszym razem wydobyła z siebie tylko cichy jęk. Spróbowała poraz drugi, mamrot. Nic nie można było zrozumieć. ’’Weź się w garść, z potworami walczyłaś, z pytaniem też sobie poradzisz’’ – pomyślała. Wzięła wdech.
- Urodziłam się w Equestri, jako czystej krwi pegaz. – powiedziała nieco drżącym głosem