Thera zaczęła spacerować, lecz przypomniało jej się, że nie wzięła telefonu. Zawróciła i weszła do mieszkania, lecz stojąc w przedpokoju odechciało jej się ponownie wychodzić. Zdjęła buty i weszła do salonu, gdzie siedziała cała reszta.
- Mogłabym dołączyć? - spytała niepewnie, stojąc w progu.
Thera stojąc przy oknie myślała nad swoimi czynami. Było jej przykro, że Zack woli grać z resztą niż siedzieć tu z nią. Brakowało jej ciepła.
Założyła buty i wyszła szybko z mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi.
Szczerze? Sama nie wiem. Widząc słońce zawsze wstaję pełna sił. Gorzej, kiedy jest zimno. Wtedy nic mi się nie chce...
U mnie dobrze! C:
Ps. Zapraszam również do tematu "Zapytaj Fleetfoot" w dziale Wonderbolts!
Thera obudziła się czując przyjemny zapach. Misha nadal spała, więc dziewczyna nie zamierzała jej budzić. Poszła do łazienki, umyła się po czym założyła swój strój i weszła do kuchni.
- Co tak ładnie pachnie? - spytała z uśmiechem.
Może i spalę, ale jesteśmy tym, co jemy, prawda? Niezdrowe jedzenie, to i ja będę gorsza fizycznie. Muszę być zdrowa i zawsze w dobrej kondycji, więc zazwyczaj jem zdrowe rzeczy. A zdrowe nie znaczy niedobre, tak jak niektórzy myślą.
- Jasne... rozumiem... - mruknęła nie podnosząc głowy. - Dziękuję że się na mnie nie gniewasz. Nie zajmuję ci więcej czasu. - dodała podchodząc do okna i patrząc się przez nie.
Dziewczyna usiadła na łóżku.
- Chciałam cię.. przeprosić. Zbyt gwałtownie zareagowałam, ale wystraszyłam się. Mieć rozwaloną głowę to nic przyjemnego. - powiedziała i spojrzała na Cindy. - A ty sporo dla mnie zrobiłaś. Pomogłaś mi z Zackiem. Nie bądź na mnie zła... - dodała i opuściła głowę. - Jeśli nie chcesz się dalej ze mną przyjaźnić, w porządku. Zrozumiem...
Thera obudziła się i usiadła na łóżku. Złapała się za głowę.
- Ale guz... - mruknęła wstając. Słysząc głosy dobiegające z salonu weszła tam. Widząc Zacka chciała się do niego przytulić, ale miała wrażenie, że musi zrobić coś jeszcze.
- Cindy? - spytała cicho stając w drzwiach. - Możesz na chwilę?
Zależy dla jakiego. Dla typowego, miastowego pegaza to bardzo dużo. Ale dla kogoś takiego jak ja, który trenuje codziennie to coś normalnego. Przynajmniej ja nie mam większych problemów. Najważniejsza jest dobra rozgrzewka przed lotem, bo można dostać skurcz skrzydła, a wierz mi, to nic przyjemnego.