Skocz do zawartości

Ares Prime

Brony
  • Zawartość

    1999
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Ares Prime

  1. Nie udało się z zupą, to uda się z daniem głównym. Zaserwuję moje ulubione danie, a mianowicie.... bigos. Ale nie byle jaki bigos. Bigos Herosów z kiszonej kapusty Niby zwykły bigos z kiszonej kapusty. Ale nic bardziej mylnego. To solidne danie, dodające siły i pokrzepiające każdego. Idealna potrawa dla każdego strudzonego po cieżkim dniu, nieważe czy mag, czy paladyn czy czarnoksiężnik. Przywraca siły każdemu, pokrzepia serca, brzuchy u umysły. Prawdziwie staropolskie danie. Najlepiej serwować ze świeżym pieczywem. Nawet jeśli postawisz przed gośćmi 5 kg tej potrawy, można być pewnym że nawet garnczek będzie wylizany do czysta.
  2. - Ślepy zaułek ? Grr... jak zara pieprznę w tą ścianę, to nie będzie ślepy zaułek. - warknąłem widząc strzałkę wskazującą na kierunek z którego przyszliśmy. - To mi wygląda na celowe wprowadzenie nas na odbicia. Może spróbujmy iść jeszcze kawałek w prawo, a jeśli nic nie spotkamy rozważmy spotaknie z odbiciami. Co wy na to ?
  3. - Ciekawe były to fakt. Tyle że nie wiem jaki to wpływ miało na tych którzy chcieli przez taką przeszkodę przejść, a ja jakoś nie mam ochoty być pierwszym który tego doświadczy. Skoro te odbicia nas naśladują, mogą mieć nasze zdolności - waszą magię, i moją siłę. A wszyscy wiemy co się dzieje jak używamy ich na przeciwnikach prawda ? Powinniśmy wracać, i spróbować innej drogi. One nas nie puszczą, a ja nie zaryzykuję aż tak. Chyba że nie będzie innego wyboru.
  4. - Hmm.... zupełnie jakby lustrzane odbicie tego kamienia, uderzyło w ten który rzuciłaś. To niemożliwe żeby ktoś inny tak dokładnie i precyzyjnie rzucił, i w dodatku idealnie w połowie drogi. Zaraz, zaraz ! Słyszałem o czymś podobnym jak wędrowałem po Królestwie Gryfów. Coś było o czarze, czy może uroku tworzącym lustrzne kopie idealnie zachowujące się jak oryginał. Może tu jest coś podobnego ? Czekaj moment... Wyszedłem nieco bardziej na przód. Pomachałem kopytami. Jeśli się nie mylę to większa sylwetka powinna zrobię dokładnie to samo co ja.
  5. - Widzę... i nie podoba mi się to. Zawsze jak tutaj coś spotykamy to, to coś chce nas albo zabić, albo pojmać. Jak sądzisz Twilight, spróbujemy przyjrzeć się temu bliżej ? Gdyby były to blaszaki raczej nie potrzebowały by światła, ale z pewnością to pułapka. Dasz radę cisnąć magicznie kamieniem w te sylwetki ? Trzeba zrobić im test na reakcję nim się do nich zbliżymy.
  6. Nie zmieniam kierunku, przynajmniej jeszcze nie. Pójdę jeszcze kawałek dalej, jeśli nie znajdę nic godnego uwagi zmienię kierunek wędrówki.
  7. - Ee... mógłbyś powtórzyć ? Chociaż nie, nie powtarzaj Sebastanie... I tak ciężko jest mi w to uwierzyć. Rany, ale się porobiło. Ale co to znaczy że te elementy i prądy magii mają coś z nami wspólnego ? Czym są te Elementy ? Jestem prostym podróżnikiem, nie znam się na prawach magii. I przy okazji - jak długo macie zamiar tu nas trzymać co ? Może... może zdołamy wam jakoś pomóc ? Ostatecznie uratowaliście nas, a Ja zawsze spłacam swoje długi.
  8. Ostrożnie zszedłem na podłoże. Paskudnie tutaj, nie ma co. Twi martwi się o klapę ? Spoko, Power Punch otwiera prawie każde wrota. - Ostrożnie Twilight, musimy uważa gdzie stawiamy kopyta. Nie zdziwiłbym się jakby były tu dziury głębokie na kilkanaście metrów. Po pierwsze - szukajmy miejsc gdzie mogą trzymać więźniów. Nie możemy się za daleko oddalić od drabiny.
  9. Nick : Elka Avatar : Dashie zawsze ładnie wygląda... Sygnatura : Ale ta sygna to jest poprostu 120 % cooler, i so awsome... User : nie znam za dobrze, ostatnio za rzadko tu bywa
  10. Nick : Rumcajsowicz Tytuł : W pełni oficjalny pseudo zastępca Eris. Zadowolony ?
  11. Nick : BlueChaos13 Tytuł : Wóżki
  12. - Dobra wiara, to chodźmy. - rzekłem i ruszyłem ku wozowi Trixie, prowadząc pozostałych.
  13. - Tak Twilight. Za Derpy. Ja nie widzę w tym nic dziwnego, przynajmniej rozejrzymy się trochę. Chciałbym ją jak najszybciej zobaczyć, całą i zdrową. Szkoda że Timber się gdzieś zapodział... może mógłby wytropić ją po zapachu. No nic, schodzimy. Przeszukajmy trochę tych podziemi, a jeśli nie znajdziemy niczego co wskazywałoby na obecność Derpy, wracamy na górę. Wchodzę pierwszy, Twilight przyświeć mi trochę. Podniosłem klapę i ostrożnie zszedłem na dół. Sam włączyłem swoją latarkę. Nie chcę zapuszczać się za głęboko w te podziemia, tylko sprawdzić czy można tu trzymać więźniów.
  14. - Możliwe Shiva, możliwe... Ale jeśli jednak ona jest w tych kazamatach... ja muszę.. musimy ją znaleść. Nie mogę darować sobie tego że wtedy przy bramie kazałem jej zbliżać się do drzwi. Ona nie była niczemu winna... Przynajmniej rozejrzyjmy się choć trochę, proszę was. Dla niej, dla Derpy...
  15. - A sądziłem że ładnym klaczom nie potrzeba żadnych ozdóbek. Naprawdę Twilight, jesteś niezastąpiona. No dobrze... pora wykonać kolejny ruch. Jesteśmy w wieży, możemy iść albo w dół, lub w górę. Najpierw trzeba znaleść Derpy, wiem że gdzieś tu jest, czuję to. Pomyślmy... ten kto kieruje tym zamkiem, lubi sprawiać cierpień innym. Co może być największą męką dla pegaza ? Hm... sądzę że właśnie zamkniecie w lochach. Kelner mówił że lochami też można się tu dostać, więc spróbujmy odszukać Derpy na dole. Jeśli jej nie znajdziemy - pójdziemy w górę.
  16. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  17. Doprawdy wieju ? Jakoś nie kwapisz się odpisać w sesji Józwy, ale nie o tym miałem mówić. Dzięki wielkie za kolejną część, chwała wam za tłumaczenie. Nie mam zastrzeżeń. Kiedy można się spodziewać kolejnej częśći ?
  18. - Uwolnienie ? Wielka Wojna ? O czym wy gadacie ? Jakie znowu naszyjniki ? Kompletnie zbaraniałem, ale uznałem że na razie powiem im tylko część prawdy. Jak będzie trzeba dowiedzą się o wszystkim ale teraz powiem im tylko to co trzeba. - Ja i moja przyjaciółka Twilight Sparkle badaliśmy zamek w lesie Everfree, z którego pochodziła dziwna anomalia magiczna. Ostatnie co pamiętam, to to że walczyłem z ożywioną zbroją która poruszała się na dwóch nogach i była wielkości pociagu. Moja towarzyszka zginęła, ja sam musiałem walczyć z potworem. Zdołałem rozwalić mu nogę w drzazgi, ale on zdołał mnie uderzyć. Ogarnęła mnie ciemność... Słyszałem jakieś głosy. A potem obudziłem się tutaj. Pojęcia nie mam gdzie jestem i co tutaj się wyrabia, ale powiedziałem wam prawdę.
  19. - Hmm... spróbujmy jeszcze raz zagrać kapitana. Spróbuję rozkazać zwykłym zbrojom, wykonać jakiś manewr. Potem z bezpiecznej odległości, wydaję zwykłym zbrojom rozkaz. - Żołnierze, czas na ćwiczenia bojowe. Natychmiast macie dobrać się w pary, i zacząć walczyć dopóki wasz przeciwnik nie zostanie powalony. Celem ataku są zbroje pochłaniające. Wykonać natychmiast, tak rozkazuje kapitan Moon Blade, ku chwale naszej Pani. Oby zadziałało.
  20. - Dobra spokojnie moje panie. Ostatni kawałek do wieży, trzeba jeszcze przejść przez blaszaki. Proponuję iść dłuższą drogą, bo walczyć z tymi pochłaniaczami nie możemy, przynajmniej teraz. Te zwykłe posłuchają moich rozkazów, więc jeśli zajdzie potrzeba każę im zaatakować pochłaniaczy. Poza tym ich można zranić magią. Wolę nadłożyć drogi, ale chcę być lepiej przygotowany. Co wy na to moje drogie ? Zaczekam na zdanie towarzyszek, a potem ostrożnie idę pierwszy starając się unikać kontaktu wzrokowego ze zbrojami, i przybierając postawę kapitana straży. Oby się udało...
  21. Przyjrzałem się uważnie kucykom które weszły do sali. Wydawali się normalni i w porządku, mimo to zachowałem czujność. - Jestem Magnus, pochodzę z wioski Stormwind, na dalekim mroźnym południu. Przy okazji przepraszam za szafkę, trochę mnie poniosło. Jestem podróżnikiem, ostatnio zawędrowałem pierwszy raz do Equestri gdy... zaraz zaraz. Co to znaczy że jesteśmy w jednym z ostatnich miast kucyków ? Co to jest PhantomHive, przecież w Equestrii nie ma miasta o takiej nazwie... prawda ? Powiedzcie... czy to wy nas znaleźliście ? Czy miałem na sobie zbroję ? Muszę wiedzieć. Co tutaj się dzieje ? Wstałem i podszedłem do grupki lekarzy, nie bacząc na rany i kroplówkę. Oni coś wiedzą, a ja muszę znać prawdę.
  22. - Tak, Twilight Sparkle. - mruknąłem - Taka lawendowa klacz jednorożca, inteligentna, i zdolna w magii. Szkoda że nie poznałem jej w innych okolicznościach... Znałeś ją może ? Przymusowy towarzysz chyba nie miał ochoty na rozmowy, ale spróbować nie zaszkodzi...
  23. - Przyzwyczaić się ? A czy można przyzwyczaić się widząc jak twoja przyjaciółka Twilight Sparkle umiera, a ty sam później masz wrażenie że giniesz w walce ze zbroją wielkości pociągu ? - krzyknąłem na Reda. Byłem wściekły. Zły los... dobre sobie. - Do wielu złych rzeczy można się przyzwyczaić, ale nie do czegoś takiego. Nie oszalałem. Gdybyś sam widział chociaż to co ja.... Eh.. przepraszam. Nie chciałem krzyczeć, poprostu... trudno mi o tym myśleć.
  24. Odetchnąłem chwilę, i poczekałem aż przestanie mi się kręcić w głowie. Co ja przed chwilą gadałem... I gdzie ja niby pójdę ? Nie wiem gdzie jestem, w głowie mam mętlik, a ostatnie co widziałem to jej śmierć. Śmierć Twilight, a potem mrok. I obudziłem się tutaj... Podniosłem się ponownie, usiadłem na łóżku. Obiecałem że im pomogę, że ich nie opuszczę. A teraz jestem nie wiadomo gdzie, nie wiadomo z kim. Bywało się już w tarapatach ale nie w aż takich. Porzucenie, zawiedzenie przyjaciół... nie mogłem tego znieść. Złość we mnie narastała. Z całej siły jaką miałem rębnąłem przednim prawym kopytem w szafkę obok łóżka, rozwalając ją w drobne drzazgi. Trochę ulżyło, ale nie bardzo. - Dlaczego los jest taki podły....
  25. - Znaczy muzyk ? Jakoś nie słyszałem o takim zespole Red Canady, choć wiele podróżowałem. Nie mam bladego pojęcia co to za szpital. Zresztą to nieważne, i tak nie zostanę tu długo. Muszę iść... gdzie jest moja zbroja... nadal mam zadanie... Chciałem wstać, ale to nie był najlepszy pomysł. Zamiast wstać położyłem się z powrotem na łóżko.
×
×
  • Utwórz nowe...