Skocz do zawartości

Ares Prime

Brony
  • Zawartość

    1999
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Ares Prime

  1. - Co... - spojrzałem na współlokatora. Był pegazem, chyba w podobnym stanie co ja. - Jestem Magnus... miło poznać... cholera, łeb mnie boli jakby mnie pociąg przejechał. A ty to kto ?
  2. Ból. Obódził mnie ból. Potem przyszedł strach i zaskoczenie. Wstałem gwałtownie, szarpnąłem się, próbowałem złapac oddech. Nie było to dobrym pomysłem, przyszła kolejna fala bólu. Ale teraz mogłem tylko myśleć o tym czego byłem świadkiem - śmierci moich przyjaciół, oraz tego że zawiodłem... - Twilight ,Shiva,Timber ! Nieee ! - krzyknąłem od razu. Potem ciężko dysząc, rozejrzałem się dookoła. Sala, chyba szpitalna. Ale jak ? Przecież... ta zbroja... ten kolos, walczyłem z nim. I przegrałem. Zginąłem ? Jestem martwy ? Więc dlaczego czuję taki ból ? Leżałem w jakimś łożku, chyba w szpitalu. I to nie sam, ktoś był ze mną w sali. Głowa bolała mnie jak diabli, masa myśli przechodziła mi przez umysł. Jakim cudem żyję, skąd się tu wziąłem. I dlaczego zawiodłem, dlaczego nie ocaliłem Twilight i Derpy... - Dlaczego je zawiodłem.. dlaczego zawiodłem ich wszytskich... - powiedziałem ze smutkiem. Usiadłem na łóżku, próbując uporządkować to sobie.
  3. - Shiva, Twilight otwórzcie bramę magią ! Shiva, spróbuj skuć lodem podłogę za mną, może ten kloc się wyłoży. Już ! - krzyknąłem do towarzyszek. Biegłem ile sił w nogach do drzwi. Aby przebiec przez nie, i je zatrzasnąć. Skoro sam jest odporny na magię, to zwykła oblodzona podłoga, spowoduje że on się wywali a my uciekniemy. Najpierw one, potem ja. Ten blaszany pociąg nie ustępował, ale ja też nie mam zamiaru. Może jak się wywali, to da nam to czas aby uciec przez wrota.
  4. - No dobra, spróbuję przyładować w coś. W najgorszym razie będzie ze mnie konserwa.... Ostrożnie podszedłem z drugiej strony, do jakiejś dającej się przewrócić maszyny. Staram się żeby kolos mnie nie zauważył, a potem ładuję cios z Power Puncha, i uciekam zanim mnie spostrzeże, i wracam do towarzyszek.
  5. - O żesz w mordeczkę...ale bydlę. - jęknąłem i natychmiast popchnąłem Twilight za najbliższą kolumnę, żeby nie stała na widoku. Walczyć z czymś takim to samobójstwo, używanie magii też. Jedyne wyjście - to obejść go. Ba tylko jak... - Hmmm... chyba nie wygląda na specjalnego inteligenta. Może spróbować odciagnąć go od bramy. Jeśli użyjecie magii, to go tylko wzmocni. A gdyby tak spróbować rzucić kamyk w odległą część sali ? Może hałas przyciagnąby jego uwagę, a my szybko czmychniemy za bramę ? Rozejrzałem się za czymś niewielkim, czym można rzucić. Ostatecznie to może się udać. Blaszak zareaguje na hałas, odejdzie od bramy, a my uciekniemy.
  6. - Czy ja wiem... może chcą podbić świat, bo na krasnale ogrodowe to one się nie nadają raczej. Tak zwany ''eksport agresywny'' jak mawiał mój tatko... Mimo to Twilight, lepiej zachować ostrożność, w końcy jesteś elementem magii, a to coś znaczy.
  7. Widząc tą salę produkcyjną... tą gigantyczną kuźnię.. poczułem się niemal jak w domu. Gdy wydobywaliśmy rudy metali, często przetapialiśmy je na gotowy metal. Metalurgia i górnictwo było naszym chlebem powszednim. - Imponujące. Straszne, ale imponujące. U nas kuźnie były mniejsze o połowę, ale też wykuwaliśmy zbroje na import dla Equestrii. Szkoda że nie mamy jak rozwalić tej taśmy produkcyjnej... przekradnijmy się z dala od tych gotowych zbroji.. Po czym zacząłem się przekradać z dala od zmontowanych blaszaków, uważając na Twilight.
  8. - Wiem o tym. Poza tym nie sądzę jak długo jeszcze mógłbym zgrywać tu jaśnie pana kapitana. Idziemy w drzwi po prawej stronie, moje panie. Ruszyłem pierwszy do drzwi. Teraz trzeba dostać się do wieży jak najszybciej, i obyśmy nie spotkali tych blaszaków ver 2.0.
  9. Cholera, następny typ i to na dodatek brat Moon Blade'a. Pojęcia nie mam kim on może być. Chwila... może czas wykorzystać zasady panujące w tym zamku. Przełożony twoim Bogiem ? Cóż chyba nie mam teraz zbyt wielkiego wyboru. Jako ''kapitan straży'' teoretycznie mogłem rozkazywać każdemu z tych kuców... Przyjąłem dumną, i groźną postawę po czym rzekłem do pegaza. - To nie jest twoja sprawa, drogi bracie. - powiedziałem to tonem władczego starszego brata - Ty nie zasługujesz na choćby cień uwagi mojej drogiej asystentki. Zostałbym dłużej, ale wzywają mnie obowiązki. Nasza umiłowana Królowa osobiście nas wezwała, a jej życzenie jest zawsze rozkazem. Żegnam.
  10. Ares Prime

    Co aktualnie czytamy

    Obecnie czytam Cykl Inkwizytorski, Jacka Pierkary. Ciekawa, choć momentami nieco obrazoburcza lektura. Polecam, jako miłośnik polskiej fantasy
  11. Ares Prime

    Naruto Quiz

    To były kruki, prawda ?
  12. - Co tak stoisz ? Straże mają dość obowiązków niż targanie cię przez cały pałac. Jazda natychmiast do nich, oddać się ich kopyta. Na jednej nodze - warknąłem do kelnera. Potem spokojnie oddaliłem się od miejsca naszej rozmowy zanim blaszaki się do nas zblizą, kątem oka obserwując kelnera i zbroje. Chyba wyglądałt na te bardziej tępe, więc może się udać. - Spokojnie moje drogie, przynajmniej wiemy którędy można dojść do głównej wieży. Poza tym, te zbroje się różnią od tych z którymi walczyliśmy wcześniej - są bardziej głupie, i biorą mnie za swojego dowódcę. Jeśli zbliżą się za bardzo do nas - uciekamy.
  13. - Och, nie powiedziałem że jesteś wolny... Ale skoro nalegasz - Straże ! Zabrać tego idiotę do lochów i porządnie oćwiczyć batem. Jak posiedzi miesiąc w lochach, to będzie miał czas na zapamiętanie i przypomnienie, jak powinno się służyć swoim panom.
  14. - Łatwo ci mówić... no dobra, jeszcze jedno, ostatnie pytanie. - mruknąłem cicho do Shivy. - Całkiem nieźle, kelnerzyno. Zadam ci teraz ostatnie pytanie. Zobaczymy czy faktycznie nadałbyś się na kelnera... Jak najszybciej doszedłbyś do główniej wieży, gdybyś musiał dostarczyć naszej pani obiad, tak żeby nie ostygł....
  15. - Tak. Tortury i śmierć. Zwłaszcza moja ulubiona tortura, łamanie kołem. Nie zapominane doświadczenie. Chciałbyś ją wypróbować ? To śmiej się dalej, a załatwię ci tą atrakcję. Masz odpowiadać na moje pytania idioto... Przyblizyłem się, i spojrzałem mu groźnie w oczy. Lepiej żeby wiedział że ten Moon Blade się nie patyczkuje. Na zgromadzonych też spojrzałem groźnie, ale nic do nich nie powiedziałem. - Co znajduje się w naszej wspaniałej głównej wierzy. Czy są tam przetrzymywani jeńcy ?
  16. - Dobrze. Uznaję to pytanie za zaliczone. Kolejne pytanie - Co zwykle czeka tych, którzy ośmielą się stanąć przeciw naszej umiłowanej Pani. I jak mam w zwyczaju ich karać...
  17. - Hmph... - zaryzykowałem i wziąłem szklankę soku z lodem. - Coś podobnego żeby kelner nie zwracał uwagi na takie rzeczy. Słuchaj no sługo, jeśli zasłużyć na moją łaskę, proponuję ci małą grę. Obszedłem ducha dookoła. Podszedłem bliżej, przybierając złowrogą minę, i uśmiechajac się wrednie. - Jeśli odpowiesz na moje pytania, twoja kara nie będzie bolesna. O ilości pytań decyduję ja. Jeśli na któreś nie odpowiesz... lepiej zacznij kopać sobie własny grób... Pytanie pierwsze - jak brzmi główna zasada panująca na tym zamku. No cóż od czegoś trzeba zacząć.
  18. - Serio ? No dobra... jak grać, to na całego.... Wróciłem do udawania kapitana. - Oczywiście że z lodem. Ile czasu już tutaj służysz ?! - prychnąłem gniewnie - Powinieneś znać upodobania swoich pracodawców i zamiast przynosić stertę szklanek, miałeś przynieść tylko dwie, za to takie jak trzeba. No co tak stoisz jak słup soli ? Damie podaje się najpierw sok. Na moją zbroję, kto cię uczył obsługi gości !
  19. Granie kapitana straży trzeba było kontynuować. Zobaczymy co będzie dalej.... - Podaj mi dobry kucyku, szklankę czegoś do picia, najlepiej soku jagodowego. A dla mojej towarzyszki, sok jabłkowy. Tylko migiem ! Podszedłem do Twilight. - Postaraj się nie wyglądać na taką zaskoczoną. Może to tylko duchy, ale na razie spróbujmy zagrać w tą ich gierkę, aż nie dowiem się czegoś istotnego.
  20. - No tak.. przecież ostatnio też udawałem Moon Blade'a... Podszedłem do zjawy kelnera. Przybrałem pozę kapitana, i naśladowałem jego głos, tak jak wtedy. - Widzę że nasi goście już są na miejscu. Tym lepiej. Przypomnij mi mój drogi, z jakiej okazji jest to przyjęcie. Nie widzę tu naszej Pani, gdzie ona może być ? - zapytałem nieco złowrogo ducha.
  21. - Shiva... czy potrafisz się porozumieć z tymi duchami ? Może dało by radę uzyskać jakieś informacje. Ostatecznie też jesteś duchem, bez urazy. Walczyć nie chciałem teraz, planowałem pójść w prawą stronę. Ale jeśli poświęcimy chwilę dla tych duchów, może się czegoś dowiemy ?
  22. Zacisnąłem zęby, skrzywiłem się nieco. Wypiłem szybko całą flaszkę. - Uhh... ale świństwo niedobre. Zupełnie jak ziołowe nalewki z Cervidas, kraju jelenich druidów. Też przyrządzali podobne w smaku leki. Leczyły co prawda szybko, ale smakowały jak pomyje. Lekko poruszałem nogą, krew zdążyła już zakrzepnąć. Szkoda że nie mieliśmy żadnych bandaży, żeby owinąć ranę. Trudno, najważniejsze że zatamowaliśmy wyciek krwi. - Dzięki Twilight. Będę musiał uważać na tą nogę przez pewien czas. A teraz skoro obstawa została wyelinowana, spróbujmy sprawdzić te drzwi których pilnowali. Co wy na to ?
  23. - Drobiazg Pani Jeziora, nie pierwszy raz w życiu oberwałem. Będzie kolejna blizna do kolekcji. Mimo to nie podobało mi się to. Dobra pokonaliśmy zbroje, ale oberwałem. Ostrze tkwiło w ciele, trzeba było je usunąć. Chwyciłem miksturę i odkorkowałem ją. - Twilight, będziesz musiała wyciągnąć to ostrze. Ostrożnie, jednym ruchem. Sam nie dam rady, nie możesz się wahać. Chyba że masz jakiś inny pomysł, ale zważywszy na sytuację nie mamy większego wyboru.
  24. Siemka Derpy Na początek proponuję żebyś podziękowała swojemu Avatarowi za to że przechował u siebie pewien tekst o tobie. Miałem prawie gotowy projekt, ale przez pomyłkę skasowałem go. Teraz przynajmniej nie zaczynam od zera, a jako że jesteś jedną z moich ulubionych postaci, to należy ci się pewien hołd. A teraz pytanko : czy masz jakieś zwierzątko w domu ?
  25. Przypominały mi się momenty w których musiałem kiedyś walczyć z dzewnymi wilkami. Choć wtedy te stwory padły po kilku ciosach, a tu przeciwnicy nie byli nawet żywi. Skoro nie magicznie, to załatwię ich siłą. Unikając kolejnych ataków, zerknąłem na kolumny. NO jasne ! - Twilight, Shiva - zwabię je blisko kolumny, a wy przewrócie je na nich ! Potem wcieliłem plan w życie, i zbliżyłem się do jednej z kolumn. Może i są wytrzymałe, ale z pewnością niezbyt inteligentne.
×
×
  • Utwórz nowe...