Na pierwszy rzut oka to wygląda bardzo epicko itd, lecz gdy sie przyjrzeć to nie tylko widać w tym odcinku, jak już wiele razy wspomniano nawiązań do Dragon Balla (zniszczenie biblioteki i palące się książki. Brakowało tylko odpowiedniego podkładu muzycznego...)ale nawet do kilku animacji takich jak np Red Bull Stratos Skydiving: Ten moment z tym.
Sam motyw znudzonej, zagubionej Twilight bardzo mi się podobał. Widać było, że jest niedoceniana i można nawet było rzec że została księżniczką zbyt wcześnie lub nie potrzebnie. Potem przyszedł ten zły, plan księżniczek (bez zamazywania śladów 4 uskrzydlonej), Discord i inne motywy, które zaczęły moim zdaniem powolutku pogrążać odcinek. Do tego oczywiście ja się pytam czemu np Elementy po utracie magii biegały sobie chyżo po przedmieściach Ponywill, gdy inne przedstawiciele kucy leżały z wycieńczenia przez kilka lub kilkanaście godzin. Gdzie jest ten armagedon miasteczka, który spowodowała Twi w walce z Tirekiem. Ciekawi mnie także, że gdy użyła "fali uderzeniowej" nie liczyła się z mieszkańcami, którzy pozostali w domach. Znów wszystko najlepiej zgonić na magie i w momencie zostanie wszystko odbudowane i przywrócone do życia. Nawet uciążliwe komary...
Oczywiście nie zabrakło nowych motywów, które już i tak od dawna możemy zobaczyć w sklepach w dziale z zabawkami Hasbro, bo przecież kto będzie chciał kupić zabawkę, jeżeli niema ona potwierdzenia w serialu.
Pierwsza cześć podobała mi się bardzo, oceniłbym ją nawet na 10/10, druga została przyćmiona przez zbyt przesadzoną bitwę, a sama magia przyjaźni moim zdaniem zeszła na drugi plan. To w jaki sposób Sparkle uzyskała ową moc skrzyni harmonii był troszkę zbyt przewidywalny, sztampowy i niezbyt podkreślony. ocenił bym to 6-7p/10 za to że przynajmniej było to zakończenie, które miało nawiązanie do całego sezonu.
Widzimy cały czas tendencje wzrostu mocy magicznej tych złych. Ciekawe co będzie za kilka sezonów. Wojna planet, czy galaktyczne bitwy?