Głos Thare, roznosząc się nagle po pomieszczeniu, brutalnie wyrwał Almura z lektury, której poświęcił całą swoją uwagę. To było uczycie, jakby śpiący człowiek zderzył się nagle z ziemią po wypadnięciu z wieżowca.
- H-hej, Thare! - odpowiedział jej, orientując się, że istnieje coś takiego jak świat rzeczywisty. Wziął leżący na biurku długopis i użył go jako zakładki.
Spojrzał na zegar, nie mogąc uwierzyć, że tyle czasu spędził na czytaniu. - Jakiś czas cię nie było. - Właściwie, ciężko powiedzieć, że Almur też tam był. - Co tam?