Darnok2
Brony-
Zawartość
768 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Darnok2
-
Felix wyszedł na korytarz i zobaczył Therę na ławce, wydawała się jakaś nie w sosie ale mało go to obchodziło, nie widział za to Zacka. - Hej, wiesz gdzie wywiało naszego boskiego surfera?
-
-Wiem. Wiem to aż za dobrze Thero. -"Chryste Panie, Zack. Jesteś tak tępy." - Zapomnijmy o tym, okej? Ja...chyba nie idę na lekcję. Przynajmniej nie na całą. Powiesz pani że zapomniałem wziąć czegoś z pokoju? - Nie czekając na odpowiedź odwrócił się i zaczął iść w drugą stronę. Na chwilę stanął i się obrócił. - Przepraszam. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo nie wiem co się właśnie stało...więc jeszcze raz...przepraszam. O ile to cokolwiek znaczy.
-
-Ja też nie. Po prostu...nieważne. Nie wiem co się stało. Jesteś...zła? - Zack był wściekły. Na siebie. "Moron. Imbecyl. Naucz się w końcu myśleć ośle." - nie ooszczędzał siebie chłopak. Najchętniej by gdzieś wyszedł i przywalił banią w coś twardego.
-
-Wybacz. - Zack spuścił głowę i też się cofnął. "Kretyn" - syknął w myślach. - Ja...nie wiem dlaczego to zrobiłem.
-
Zack przytulił dziewczynę i pogłaskał ją po głowie, a następnie patrząc Therze prosto w oczy pocałował ją. Po chwili cofnął głowę. - Tak na odwagę. - uśmiechnął się - Zobaczysz, polubi mnie jak własnego syna. - Chłopak skończył mówić i w myślach zdzielił się w łeb. Cholerne odruchy. "I co teraz?" - pomyślał.
-
-To tylki dlatego że nie zna jeszcze mnie. - Zack puścił oko dziewczynie, po czym gwałtownie ją podniósł tak że ich twarze znalazły się na tej samej wysokości się nosami. Popatrzył jej w oczy i spokojnie powiedział patrząc jej w oczy - Zaufaj mi, będzie dobrze. - Po czym odstawił ją na ziemię.
-
-Ej no. - Zack przytulił ją pocieszająco - Przyprowadzasz jej surfera, poławiacza muszel i łowcę rekinów. - zaśmiał się - A nie jakiegoś typa z poc ciemnej gwiazdy, na pewno nie jest taka zła.
-
Zack uśmiechnął się jakby nad czymś myślał. - No tak, masz rację. Poza tym Twoja mama mnie nie zna...- chłopak pogładził swoją blond bródkę i nagle oczy mu błysnęły - Co powiesz na to żebym kiedyś przyszedł do Ciebie ją poznać?
-
((Wybaczcie ;_) -MMyślisz że mama Cię puści jeśli zdecydujesz się ze mną pojechać do Australii na wakacje albo ferie? - Zack zapytał podchodząc bliżej do dziewczyny - Bo ze strony mojej rodziny problemów nie będzie.
-
Dziękuję Thero. - Zack uśmiechnął się zawstydzony. - A jak było u Ciebie w domu?
-
-Tak. - uśmiechnął się - Jak miałem 8 lat bawiłem się na plaży, był u nas łódką znajomy mojego taty, rybak. Jacyś ludzie pływali i zobaczyłem rekina który płynął w ich stronę. Jakoś tak wziąłem harpun z łódki znajomego taty...i strzeliłem. Skurczybyk dostał w oko, potem tata z przyjacielem go jeszcze dobili, ale uznali że za pierwszy strzał należy mi się jego ząb. Zawsze patrzę na ten naszyjnik z dumą.
-
-Bardzo dużo i to każdego rodzaju. To bardzo ładny widok, ale to nie z muszli jestem najbardziej dumny. - powiedział i dotknął swojego naszyjnika z zęba rekina. - Tylko z tego.
-
-Mam wprawę, prawie całe moje dzieciństwo spędziłem w wodzie. - Zack uśmiechnął się. - Mieliśny cały płot w muszlach, zawsze z moim starszym bratem się zzakładalśmy kto złowi więcej w godzinę. Przegrany nie jadł obiadu. - Zack roześmiał się na samo wspomnienie Michaela który rzucał się do wody
-
-Po prostu lubię jak się uśmiechasz - Zack przytulił dziewczynę i dodał z uśmiechem - Wymyśliłaś już zastosowanie dla muszli?
-
Zack krótko i delikatnie pogłaskal Therę po twarzy i powiedział cicho, lecz wesoło - Nie czerwień się tak. Wszyscy na mnie patrzą jakbym był winny. - i uśmiechnął się patrząc jej w oczy
-
-Zatem co powiesz na kolację? - Uśmiechnął się i dodał do niej na ucho - O ile uda mi się przeżyć "rekonesans" szkoły recz jasna
-
-Dzięki. - uśmiechnął się i przewiązał bluzę w pasie - Masz jakieś plany na wieczór?
-
-Zalety noszenia spodni są ponownie widoczne, ale przypuszczam że wolę Cię w sukience - Zack podszedł na rękach do Thery i wykonał przewrót tak że gdy stanął na nogach był tuż przed nią, nachylił się do niej szepnął jej do ucha - chociaż ładnej we wszystkim ładnie
-
Zack uśmiechnął się i zdjął swoją bluzę pod którą była tylko szara koszulka z logiem Limp Bizkit i przeciągnął się. - Moje drogie panie, stanąć to jedno. - uśmiechnął się i stanął na obydwu rękach po czym zaczął na nich chodzić i trochę przyduszonym głosem zapytał - a chodzić na nich umiecie?
-
-Zack to by pewnie popływał - uśmiechnął się Felix -Dasz Ty mi spokój? - Zack zaśmiał się i dał mu lekkiego kuksańca w klatkę piersiową z łokcia -Dobra. To był ostatni raz. Serio. - Felix podniósł ręce w geście udawanego poddania i obydwaj się zaśmiali
-
-Pierwszy jest wf. - powiedział spokojnie Zack. - Idealne na początek dnia.
-
-Wybacz Dave. -Zack uśmiechnął się i podrapał po głowie -Ja bym poprosił Emi. Jeśli mogę.
-
-Felix, daj spo...- Zack wydawał się lekko zakłopotany i rozbawiony -Dobra, dobra. - Felix się uśmiechnął - Tylko następnym razem jak wrócisz do domu cały mokry bo zachciało Ci się pływać to przysięgam - nie wpuszczę. -Dobra, skumałem. - Zack prychnął na wpół zirytowany, na wpół rozbawiony
-
((Przeoczyłem chyba ten fragment ;_) Zack przetarł oczy. Rzeczywiście Dave tu był. - Wybacz stary. Od rana jakoś kiepsko ogarniam... -Tak to jest jak się wraca do domu o nienormalnych godzinach. - mruknął Felix do Zacka
-
-Hej Emi, gdzie Dave? -Zack zapytał właściwie nie wiedząc jak dobrać słowa, bo Emi obrażała się na niego za wszystkie. Felix stojący z boku machnął ręką na przywitanie i włożył jedną słuchawkę do ucha, wolał się zbytnio nie rozgadywać. ((Tak, mam na dzisiaj zastępstwo za Ukezia))