-
Zawartość
156 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
7
Wszystko napisane przez WielkiIWspaniałySoriSensei
-
[Event] Zbieramy ekipę na Sylwestra z Luną! [Księżyce do rana]
temat napisał nowy post w Dawne Dzieje
Xyz z Zefirem, bo się znają na Densach-trancach z tego co wiem, a poza tym co dwóch DJów to nie jeden (poza tym jeden może mieć już plany, to lepiej załatwiać dwóch ) -
Aby zniszczyć Sosnowiec potrzebujesz sterowca, 500k gumowych kurczaków, urządzenia do zmiany pogody, głowicy nuklearnej oraz kilkuset bezdomnych. Urządzeniem do zmiany pogody robisz chmury, następnie wysyłasz sterowiec, aby obrzucił Sosnowiczan gumowymi kurczakami. Kiedy zaczną się zastanawiać, po co im one, zrzucasz atomówkę. W międzyczasie, dla lepszego efektu, bezdomni tańczą polkę. Prościzna. Chcę zniszczyć świat.
-
Zawołaj zielonych. Chcę zniszczyć święta
-
Niespodziankovitz jest detektywem, o którym plotkuje się, że pracę zawdzięcza tylko i wyłącznie zdjęciom kompromitującym Celestię trzymanym w szufladzie. Ile w tym prawdy - nie wiadomo. W końcu jednak nadchodzi dzień, w którym pączkowe El Dorado zdaje się dobiegać końca... https://docs.google.com/document/d/1ZrPuzrL2Ed4vhrR9-_bvfuXLu6_U0cvoP_21-SVa-jI/edit Korektorował Soli, tytuł wymyślał Xyz Opowiadanie testowane na innych userach. Arjenowi i Spinowi się podobało, reszta wolała się nie wypowiadać Zapraszam do czytania PS. Mam super awatar.
-
pie=8.51
-
Wielki Awatar, księżniczek forum, towarzysz Luny, księżyc Equestrii, piękność nocy, mroczniejszy niż noc, poskramiacz whisky, władca gwiazd na niebie i muszelek na plażach, opiekun szaraków, towarzysz uciśnionych, obrońca biednych, pogromca trolli, i tak tego nie przeczytasz, ani tego, nie wcale nie idę na ilość, Pierwszy kapłan Gmochizmu, artysta kolorowych wskaźniczków, mąż stanu, ulubieniec wdów i sierot, ten, do którego ludzie zwracają się z pytaniem "Jak żyć?", urodzony zwycięzca, człowiek, który nie przegrywa, syn swoich rodziców, napiszę jeszcze jeden zapełniacz może nikt nie zauważy, ten, który swymi wizytami w Polsce powoduje wędrówki ludów, a swym wzrokiem zapładnia rozmarzone niewiasty, przez co boi się wrzucić swoje zdjęcie w internety, pan i władca hip-hopu, na widok którego Eminem zaczyna zbierać bawełnę, przewodnik prądu, artysta słowa, wybitny fristajlowiec, miażdżyciel gimbazy, Idol Tedego i Sokoła, inspiracja Wyspiańskiego i Mickiewicza, mistrz painta, miłościwie nam panujący w tych trudnych chwilach Arjen o niebieskim sercu. BUM! Napisałem.
-
[Konkurs] Konkurs Literacki edycja specjalna - "Niepodległościowa"
temat napisał nowy post w Archiwum fanfików
Yarwin mnie zachęcił do pisania [violance][crossover] https://docs.google.com/document/d/1VJqxihYnIbEAEUs8ioxKJ4LlaNtKFPjRJTIqfU7JY3A/edit- 67 odpowiedzi
-
- 1
-
Mandarynkowego księcia z kartonową skórą? No wiesz, tego co wali ludzi ze skradzionej bulwogłowym motyki?
- 107 odpowiedzi
-
- Zero no Tsukaima
- quiz
- (i 6 więcej)
-
What is SPOON? Łyżka jest to urządzenie pozwalające jeść zupę. Składa się z trzonka i komory zupnej. Historia łyżek sięga starożytnego Egiptu. Egipcjanie, nie mogąc jeść zup za pomocą widelca, po wielu latach eksperymentowania w końcu skonstruowali pierwszą na świecie łyżkę. Od tamtej pory łyżka nieprzerwanie towarzyszy ludzkości, niezależnie od szerokości i długości geograficznej, niezależnie od stanu majątkowego człowieka. W niektórych rejonach świata została nawet symbolem religijnym. Znani są artyści używający tego wynalazku jako instrumentu muzycznego. Łyżki istnieją w najróżniejszych kolorach i kształtach, zupełnie jak ludzie! Proste, drewniane, srebrne, dziurawe, duże, małe, fikuśne, całkiem proste... Uważam, że łyżka jest jednym z najdoskonalszych osiągnięć ludzkości (w końcu mechanizm jej działania nie zmienił się przez tysiące lat!), jednak zarazem chyba najbardziej niedocenianym (a spróbujcie wyobrazić sobie życie bez łyżek!). I teraz pytanie do Was: Mieliście kiedyś jakieś niezwykłe przygody z Waszymi łyżkami? Jakie łyżki lubicie najbardziej? Co sądzicie o sytuacji łyżek w dzisiejszych czasach? W jaki sposób dbacie o swoje łyżki? A może jesteście łyżkowymi hejterami?
-
Rainbow Dash chodząc w nocy po ulicach Canterlot zawsze ma ze sobą oddział straży. Dzięki temu strażnicy czują się bezpieczniej.
-
Imię: Tajemniczy don Pedro Wiek: A kto go tam wie? Rodzaj magii: ta najbardziej tajemnicza i sekretna Tajemniczy don Pedro jest bardzo tajemniczą postacią. Jest tak tajemniczy, że sam nie wie skąd pochodzi. Podróżując po świecie w każdym nowym miejscu posługuje się nowym imieniem. Nikt o nim nic nie wie, sam o sobie też nie wie za dużo, nawet czy jest lewo- czy praworęczny, dlatego właśnie podczas jedzenia raz używa ręki prawej, a raz lewej. Tajemnicą są jego zamiary wobec gildii, podobno chce dołączyć tylko i wyłącznie dlatego, że ma tajemniczą słabość do tajemniczych, białych gwiazd. Nikt nie wie, czym się zajmuje na co dzień, a jedyną nietajemniczą rzeczą w jego życiorysie jest to, że jest w tym skuteczny.
-
Nurse Readheart właśnie żegnała ostatniego pacjenta. Młody źrebak podziękował za pomoc po czym wyszedł z jej gabinetu. Pielęgniarka głęboko westchnęła i otarła pot z czoła. To był naprawdę ciężki dzień. Akurat chowała wszystkie karty pacjentów do biurka, gdy nagle wiatr zgasił świece w pomieszczeniu. Lekko ją to zaniepokoiło, zważywszy na fakt, że okno było zamknięte. Ale nie miała chęci dalej tego roztrząsać. Już udawała się w kierunku wyjścia, gdy nagle wiatr z łoskotem otworzył okno. No normalnie prawie wyrwał je ze ściany, true story To już zrobiło wrażenie na naszej bohaterce, normalnie to chyba powinno być na odwrót - najpierw świeczka, a potem okno. Z wyraźnie przyspieszonym tętnem zrobiła dwa kroki w kierunku okna, gdy usłyszała powolne i ciężkie szuranie za drzwiami. A teraz to serce prawie podeszło jej do gardła. Tak ją to przeraziło. Bo to nie było normalne, kucykowe patatajanie, tylko właśnie ciężkie szuranie, jakby ktoś wlekł za sobą coś ciężkiego. Pukanie do drzwi. Pielęgniarka ze strachu zgubiła uroczy znaczek. Zrobiła się blada. Otwierać czy nie otwierać? Ponowne pukanie. Szybki rzut oka na biurko. Ten skalpel może się przydać. Pukanie. Redheart cichaczem podeszłą pod drzwi. Otworzyła je szybkim ruchem. Zapiszczała. Upuściła skalpel. Zamknęła drzwi. Za drzwiami stała wielka skała. Fakt, było to dość niecodzienne. Na tyle, że miejsce pracy postanowiła opuścić oknem. Spanikowana odwróciła się. Ale ona już tam stała. Wielka, gładka skała. Pielęgniarka tylko zapiszczała i skuliła się w kącie, czekając na... w sumie sama nie wiedziała czego się spodziewać, wszakże niecodziennie odwiedza cię skała, w dodatku w takich okolicznościach. No to siedziała w tym koncie i czekała. Skała z każda chwilą zbliżała się coraz bardziej. -Blhblhblbhlbhlbhlbb..... - wymamrotał gość Klacz odpowiedziała przerażonym krzykiem. -Przepraszam, nie chciałem pani przestraszyć. Nazywam się Tom i mam problem - odpowiedziała... odpowiedział skał, a może raczej głaz głębokim, seksownym głosem. Readheart przestała piszczeć. -Mam ostatnio problemy z trawieniem, mogłaby pani coś poradzić? - zapytał tak grzecznie, że grzeczniej się chyba nie dało. -T-t-tamm - wydusiła z siebie klacz, wskazując kopytem na półkę. -Czyli jak to wezmę, to moje problemy ustaną, moja droga? Pokiwała głową na znak potwierdzenia. Potem zakochała się w jego głosie, potem w całej jego skalistej osobie, on odwzajemnił uczucie, wyjechali nad morze, gdzie spędzili wspaniałe wakacje, życie im się układało, a na koniec okazało się, że to sen, bo nie może być tak dobrze w realnym życiu.
-
Czołem Matjas, łap cydr na powitanie I jeszcze huga: Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawił i pamiętaj: stąd nie ma ucieczki I w sumie mógłbyś napisać o sobie coś więcej, jakiej muzyki słuchasz, jakie gry lubisz?
-
Podanko Zwracam się z uprzejmą prośbą do Wielkiej Siostry, aby przyjęła mnie jako uczestnika tej zabawy (reality-show?). Uważam, że byłbym dobrym kandydatem, ponieważ dysponuję bardzo fajnymi ninja-skillami. Dodatkowo prośbę mą mą motywuję tym, że bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo chciałbym wygrać tą koszulkę. Liczę na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby.
-
Luna: Mniam, nie mam pojęcia co to jest, ale jest pyszne! RD: Księżniczko, dlaczego wyżłopałaś całą moją krew do transfuzji? Wiesz, jak długo zajęło znalezienie dawcy z grupą krwi tęcza? Luna: Rany, Rainbow Dash, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo ciapowata jesteś i te dwa litry w krwi robią dla ciebie aż taką różnicę.
-
Eddie Murphy?
-
Moja ekipa: 1. Zaraki Kenpachi 2. Deadpool 3. Fou-lu
-
"Szok, zaskoczenie i konsternacja. Horror na obrzeżach Ponyville!" To był najnormalniejszy dzień znanej i lubianej w pewnych kręgach Fluttershy. Nie różnił się on zupełnie niczym od pozostałych 364 dni roku. Nikt nie mógł spodziewać się nadchodzącego nieszczęścia. Początek tragedii miał miejsce na bazarze w Ponyville. Nasza bohaterka dokonywała właśnie zakupów na jednym ze straganów, po czym zupełnie niczego nie świadoma udała się w podróż powrotną do swej chatki. Po przekroczeniu progu ze zgrozą zauważyła, że... w koszu z zakupami brakuje marchewek! Za które już zapłaciła! Spanikowana postanowiła wrócić na bazar, jednak po marchewkach nie było już śladu. Zrozpaczona zamknęła się w swojej chatce, z której nie chciała wyjść przez kilka następnych dni. Dopiero po interwencji jej koleżanek udało się nakłonić ją do wizyty u specjalisty. -Jej stan jest naprawdę bardzo poważny, będzie potrzebowała dużej ilości czasu oraz spokoju, aby po tym wstrząsającym incydencie wróciła do pełnej równowagi psychicznej. Ze swojej strony dodam, że nasza klinika może zagwarantować, iż uczyni wszystko, aby doszła do siebie - mówi dr. Hans Kopfschmerzen, ordynator szpitalu psychiatrycznego w Canterlot. Jej przyjaciółki nie chciały udzielić nam wywiadu, co jest zrozumiałe w takiej sytuacji. Ogrom tej tragedii najwyraźniej również im nie daje spokoju. A naszej Drżypłoszce życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
-
Wielka, zimna sala tronowa. Na jej końcu znajduje się ogromny, pozłacany tron. A na tronie majestatycznie siedzi On. O nie, nie siedział "wspaniale", nie siedział też "wytwornie". On siedział MAJESTATYCZNIE. Wszystko, co czynił, czynił majestatycznie. Majestatycznie trzymał berło, majestatycznie nosił koronę, majestatycznie mrugał raz jedną, a raz drugą powieką. Delektował się właśnie chwilą przerwy. Rozmyślał, o swoich dotychczasowym życiu. Podbicie Equestrii wcale nie było łatwym zadaniem, ale utrzymanie władzy też nie należało do najprostszych zadań. Co jakiś czas należało stłumić powstanie kucyków, raz w tygodniu osobiście dokonać egzekucji, czasem osobiście kogoś osądzić. Jakby tego było mało, jedna rzecz ciągle nie dawała mu spokoju. A właściwie jedna klacz. Dodajmy - różowa klacz. Potężny i MATJĘSTATYCZNY aligator zanurzył się jeszcze głębiej we wspomnieniach. Aligatron wielokrotnie próbował wprowadzić w życie swój diaboliczny plan podbicia całego znanego mu świata, jednak za każdym razem w drogę wchodziła mu ona. Różowa, nadpobudliwa, irytująca klacz. Nawet nie pamiętał jej imienia, pamiętał za to, jak ona nazywała jego. Gummy. Na dźwięk tego imienia dostawał zawsze ataku dreszczy. Przywołał wspomnienie ich pierwszego spotkania: pewnego słonecznego dnia, w trakcie przygotowań ataku na Canterlot, po prostu porwała go i zaczęła traktować go jak zwierzątko domowe. Jego, geniusza zła, przyszłego Pana i Władcę świata! Gummy dalej wspominał swoje lata niewoli i udręki. Jego nieudane plany ucieczki, liczne upokorzenia czy w końcu próby samobójstwa. Jednak po burzy zawsze wychodzi słońce. Pewnego dnia kucyk po prostu zniknął. To był przełomowy dzień w życiu aligatora. W końcu mógł spokojnie przygotować, a następnie wprowadzić w życie plan obalenia księżniczek. Rzeczą, która wciąż go niepokoiła był los różowej klaczy. Co się z nią stało? Czy jeszcze wróci? Czy zginęła? A co jeśli jednak wróci? Czy będzie w stanie ją powstrzymać? W końcu jest władcą całego świata, na pewno ją powstrzyma! Tak, tak, z pewnością! Ale po co się denerwować, nie pojawiała się tyle lat, dlaczego miała by się pojawić teraz? Nie, na pewno nie wróci. W tym momencie z nad fortecy Aligatron usłyszał przeszywający krzyk. Sala tronowa zatrzęsła się w posadach. Przerażony Imperator ujrzał, jak wielkie, różowe monstrum odrywa dach jego siedziby, wydając z siebie sadystyczny rechot. Nie, to niemożliwe. To nie może być ona. Nie po tylu latach. Potwór wyciągnął swą kończynę i chwycił bezbronnego aligatora. W tym momencie Gummy się obudził. "Chodź Gummy, idziemy do Rainbow Dash!" - oznajmiła Pinkie Pie, wesoło podskakując. Gummy w dalszym ciągu nienawidził swego zycia. Obrazek od Sproma, dziękować
-
Ryoko Hakubi z serii Tenchi Muyo! - poszukiwana w całym wszechświecie kosmiczna pani-pirat z różnymi fajnymi mocami. W dodatku nie wylewa za kołnierz i podróżuje za pomocą kotuliko-statku kosmicznego.
- 40 odpowiedzi
-
- anime
- chińskie bajki
-
(i 3 więcej)
Tagi:
-
Spromultis jest najmądrzejszą osobą na tym forumie.