Gniew Białego Rycerza nie wzbudził zdziwienia w Syriuszu. Mógł uspokajać Olafa, ale wchodzenie w drogę fanatycznemu Geleriusowi nie byłoby dobrym pomysłem. Przez moment miał wrażenie, że ta drużyna jest jedną wielką pomyłką. Oraz zaczął obawiać się o to, żeby konflikty nie przeszkodziły im w wykonaniu zadania. Służba Imperatorowi przede wszystkim.
Lot nie był niczym szczególnym. Był wręcz nudny. W Syriuszu znowu zaczęła odzywać się potrzeba jakiejś walki. Oby napotkali Xenos jak najszybciej, może to też uspokoi na trochę Olafa.
- Skoro takie jest twoje widzimisię - odparł, gdy Nicodemus rozstawiał ich w szyku. Cieszył się, że będzie mógł przypilnować Olafa i miał nadzieję, że na powierzchni planety jego porywczy brat nie wykorzysta okazji, aby zrobić krzywdę Mrocznemu Aniołkowi.
Syriusz rozejrzał się po okolicy. Dżungla... nienawidził dżungli. Zbyt dużo zieleni i innego szajsu, pełno miejsc na zasadzki. Trzeba będzie bardzo uważać, aby nie wpaść w jedną z wymyślnych orkowych pułapek. Wolałby górzyste tereny. Albo zimowy krajobraz Fenris i wielką ucztę w Kle.