Doświadczenie: około 3 lata doświadczenia jako gracz i GM. Poznałem różne systemy i miałem do czynienia z wieloma Mistrzami (dobrymi i kiepskimi)
Dlaczego Ty?: Lubię RPG. Jest to moja pasja i chciałbym, aby inne osoby na forum z niej skorzystały.
Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?:
- Neuroshima – po prostu Stany Zjednoczone (lub Europa) po zagładzie.
- Dungeons & Dragons – stary, dobry DnD.
- Wiedźmin: Gra Wyobraźni – Kontynent czeka. Nie tylko na nowych wiedźminów.
- dowolny Fallout – także Equestria
- Cold City – Berlin, lata 50 XX w. I do tego pozostałości po nazistowskich eksperymentach
i rytuałach.
- S.T.A.L.K.E.R. – czyli kto chce wybrać się do Zony?
- Dragon Age – nie tylko Szara Straż walczy z pomiotami
- Robotica – odległa, skomputeryzowana przyszłość. Klony, cyborgi, androidy, mutanty i przybysze z innych wymiarów. [uwaga] Świat jest bardzo brutalny. Sesje w nim raczej przeznaczone dla dojrzalszych graczy.[uwaga]
- jakąś sesję steampunkową
Dodatkowo jeśli znajdę czas na zapoznanie się, to mogę prowadzić praktycznie wszystko.
Wady:
- miejscami chcę wrzucić za dużo rzeczy w jedno miejsce
- nie piszę na siłę, przez co może się trafić wstrzymanie w sesji
- brak wiary w siebie
Zalety:
* praktycznie codziennie jestem na forum
* staram się urozmaicać graczom rozgrywkę
* chętnie i szybko ogarniam nowe systemy/światy
Kontakt:
- forum
- gg 22314847
- skype
-
[email protected]
Przykładowe WŁASNE opowiadanie:
Tyler skończył przestawiać ostatni element barykady. Całe szczęście, że znaleźli tą stację benzynową. Cudem uciekli Aniołkom, ich samochód leżał rozwalony przy autostradzie,
a Nikita była ranna. Może chociaż noc będzie spokojna, ale i tak woleli się zabezpieczyć. Usiadł ciężko na podłodze i zaczął przegląd ekwipunku.
- I co z nią? – Tyler podniósł głowę, gdy tylko Łapiduch wszedł do pomieszczenia.
- Nie wyczułem złamania, ani jakiegoś innego poważnego urazu, ale i tak musiałem usztywnić jej nogę. Nie może jej teraz nadwyrężać.
- Cholera, niedobrze. Mamy dwa dni na dotarcie do Vegas, a zostało nam gdzieś z 10 mil – zamyślił się. – Chyba nie mamy wyboru i musimy ruszyć przez pustynię.
- Zwariowałeś? – Łapiduch spojrzał na niego jak na szaleńca. – Chcesz, żebyśmy zdechli?
- A co? Lepiej iść wzdłuż autostrady i ryzykować spotkanie z gangerami, tak? Ta podróż to nie jest świetny pomysł, ale lepszego wyjścia nie widzę. – Tyler odetchnął głęboko kilka razy i kontynuował. – Spokojnie, damy radę. Mamy duży zapas wody. Zrobimy nosze dla Nikity. Będzie dobrze. – Tyler wstał i poklepał Łapiducha po ramieniu. – Z gorszych rzeczy się wychodziło, druhu. – Uśmiechnął się lekko.
Łapiduch już nic nie odpowiedział, jednak na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. Teraz czeka ich podróż przez pustynię z ranną przyjaciółką. Trzeba sprawdzić sprzęt, ustalić warty
i trochę odpocząć.
*****
Nikita odzyskała przytomność dopiero nad ranem. Tyler i Łapiduch kazali jej siedzieć na noszach, pomimo jej protestów. Potem zebrali ekwipunek i ruszyli przez pustynię do Vegas. Podróż przebiegała spokojnie, ale wieczorem zauważyli coś, co zburzyło ich wiarę w powodzenie tego pomysłu.
- No kurna bez jaj - Tyler otarł krople potu z czoła. - To jakiś żart, prawda?
- Niestety, ta burza wygląda jak najbardziej realnie - stwierdził Łapiduch. - I chyba zmierza w naszą stronę - dodał.
Zatrzymali się. Ostrożnie ułożyli nosze z Nikitą na ziemi, a Tyler wyjął lornetkę i zaczął rozglądać się za czymś, co może posłużyć za schron.
- Hej, tam coś widać – zawołał po chwili, po czym schował ten cenny przyrząd. – Jakieś częściowo zasypane ruiny. Nie są daleko od nas i myślę, że możemy tam się schronić.
Podnieśli nosze, na których leżała Nikita i ruszyli w stronę zabudowań.
*****
Otaczały ich zniszczone, częściowo zasypane pozostałości dawnego kompleksu. Kilka z nich wyglądało jak jakieś hangary. Reszta to zwykłe budynki. Jednak ich uwagę przykuły duże, zagrzebane do połowy wrota znajdujące się niedaleko wzniesienia na granicy obiektu.
Nie bez problemów weszli do środka. Tyler i Łapiduch włączyli latarki, po czym pomogli wstać Nikicie i ruszyli wgłąb podziemi kompleksu.
- Myślicie, że będziemy tutaj bezpieczni? - głos Nikity miał w sobie nutkę niepewności.
- Miejmy nadzieję, że tak - odpowiedział jej Tyler, ale on sam nie był pewien tego schronu.
Przechodzili obok zardzewiałych ciężarówek i porzuconego sprzętu. Na końcu były lekko uchylone stalowe drzwi. Położyli część ekwipunku na ziemi i wtedy usłyszeli jakiś narastający dźwięk. Nie brzmiało to jak burza, raczej składanka różnych pisków. Dochodziły od wejścia i były coraz głośniejsze. Tyler poświecił latarką w tamtą stronę i ich oczom ukazało się kilkanaście szarobrązowych istotek, mniejszych od myszy.
- Jasna cholera! Wysysacze! - Łapiduch zdjął strzelbę z ramienia. - Walić do nich?
- Zwariowałeś? Nie marnuj amunicji na takie g**no! Lepiej pomóż mi z tymi drzwiami! - Łapiduch spojrzał w stronę Tyler’a i zrozumiał o co mu chodziło. Doskoczył szybko do niego
i wspólnymi siłami uchylili drzwi na tyle, żeby można się było przecisnąć. Pomogli przejść Nikicie, potem przeszedł Łapiduch z ekwipunkiem, a za nim wszedł Tyler. Następnie zatrzasnęli drzwi za sobą.
*****
- No i pięknie. - Nikita zdjęła usztywnienie nogi, po czym opadła na podłogę. - Teraz serio jesteśmy udupieni.
Reszta nic jej nie odpowiedziała. Teraz ich sytuacja przedstawiała się jeszcze gorzej. Tyler założył plecak i przygotował M-16.
- Innego wyboru nie mamy. Ja nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie na tyłku – powiedział w końcu. Łapiduch podszedł do Nikity, pomógł jej wstać oraz kazał jej oprzeć się na nim.
Ruszyli przed siebie, oświetlając sobie drogę latarkami. Pierwszy szedł Tyler, a za nim Łapiduch z opartą na nim Nikitą. Tunel był dosyć przestronny i miał kilka odnóg prowadzących do jakichś pomieszczeń technicznych. Szli powoli, sprawdzając każde pomieszczenie. Nastroje trochę polepszyło im odnalezienie na podłodze jednego z pomieszczeń w miarę sprawnego Desert Eagle’a i kilku pocisków do niego. W końcu zatrzymali się przed kolejnymi drzwiami, ale tym razem otwartymi. Dotarł do nich okropny smród, ale nawet nie zwrócili na to uwagi, ponieważ zobaczyli coś, co zmroziło im krew w żyłach. W dalszej części tunelu kucała jakaś blada postać, na której wisiały strzępki ubrania. Łapiduch oparł Nikitę o ścianę
i przygotował strzelbę. Nikita wyciągnęła Desert Eagle’a z kabury, a Tyler przełączył M-16 na serie trójpociskowe. Nagle stwór podniósł się i odwrócił w stronę naszej grupy. Ich oczom ukazały się błoniaste skrzydła, po czym wydał z siebie przeraźliwy pisk i ruszył na naszych bohaterów. Nagły huk strzelby, serie z broni maszynowej i strzały z pistoletu były ogłuszające. Pociski darły ciało stwora, ale najwidoczniej nie robiło to na nim wrażenia. Już myśleli, ze nie zdołają go powstrzymać, jednak stwór zwolnił i padł ciężko na podłogę w momencie, kiedy zamki w broniach kilknęły wskazując na brak amunicji. Gdy napięcie trochę zelżało pierwszy odezwał się Tyler.
- Ja pi*****e! Co to jest do jasnej cholery?!
- Nie mam pojęcia. - Łapiduch zaczął ładować strzelbę i wtedy usłyszeli kolejny odległy pisk. Zamarli.
- Wiecie co?! - twarz Nikity była totalnie biała. - Teraz naprawdę mamy prze****ne.