Skocz do zawartości

Jake

Brony
  • Zawartość

    359
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jake

  1. Jake

    [Zabawa] Moja góra!

    Hakuje serwer i usuwam ci spod nóg górę przy czym spadasz. Górę stawiam pod sobą. Moja góra!
  2. N: Pan Octavia? Aha... A: Następne anime? S: Fajna. Nawet zajebiaszcza. U: Hmm...widze go wszędzie. Gada wszędzie. Jest dosyć aktywny więc ocena ma to 9+/10 //Sorra że tak krótko, ale bardzo długo nie było mnie w tym dziale i chyba zapomniałem jak się bawi xD
  3. Susan uśmiechnęła się i syknęła - Dobrej pani życzę nocy Po czym odwróciła się na pięcie i zaczęła iść samotnie w stronę domu.
  4. Jacob syknął cicho - Może lepiej chodźmy w jakiś zaciszny kąt i teleportujmy się na zewnątrz Po czym wskazał wzrokiem na swój róg. - Tylko jest problem. Dawno tego nie robiłem
  5. Sus uśmiechnęła się. - Cieszę się że tak łatwo ci to przeszło. Ja nadal mam żal że zrobiłam to co zrobiłam, ale takie jest życie. Słabsze ogniwa są pożytkiem dla silniejszych
  6. Susan syknęła - To okropne. Co za...nieważne. Współczuję ci. Współczuję ci takiego losu i żałuję że nie mogę ci pomóc droga pani.
  7. Sus uśmięchnęła się lekko lecz niezdecydowanie. - Mnie zabił mój własny brat. A twą osobę droga koleżanko?
  8. Susan westchnęła - Zabiłam własną rodzinę, męża i córkę która jest wampirem. Zostałam zapamiętana jako bezwzględna i nie czuła morderczyni zabita przez łowcę potworów. Ty przynajmniej jesteś czysta. Eh... Susan spuściła lekko głowę
  9. - Wiem jakie to uczucie droga koleżanko. Ja leżałam zamknięta w grobie przez profesora Van Hellsinga ze 100 lat w nieświadomości. Ale kiedy się zbudziłam to dopiero była jadka. Susan zachichotała. - Wampirzyca to najlepsza praca pod księżycem (?). A jak to jest być...no...eee...topielcem?
  10. Susan wyjęła butelkę z czerwonym płynem i wypiła z niej spory łyk. Po odświeżeniu gardła zapytała - A więc pani tu mieszka tak? Dlaczego nie pojawiła się pani osoba wcześniej. Wtedy bym pani tak nie niepokoiła o tej słonecznej pogodzie.
  11. Susan nagle wzdrygnęła - Aaa! To sorra! Pomyliłam cię z pewną dziewczyną sprzed 300 lat. Była taka podobna do ciebie...i pyszna. Sus oblizała wargi i podała rękę - A poza tym jestem Susan
  12. Susan syknęła - Ja nie żyje od 600 lat. Jestem przecież nieśmiertelna. A poza tym nie miałaś dzieci. Chłopak porzucił cię na drugi dzień dla ładniejszej. A twa rodzina to ta która włada tą ziemią. Tylko że to 7 pokolenie droga Lizo. A WF to nowa nazwa ćwiczeń fizycznych.
  13. [Ow. Jaka szkoda] Susan uśmiechnęła się ukazując piękne, ostre oraz seksowne kły. Powiedziała - Byliśmy wrogami od podstawówki, bo ty zawsze miałaś same 6, a ja 5. Nawet z WF byłaś lepsza o 1 punkt. W gimnazjum nagle się zaprzyjaźniłyśmy. Ta przyjaźń trwała do Balu Maturalnego. Tamtego dnia zabrałaś mi chłopaka. Znienawidziłam cię za to i odeszłam na wiele lat z tej krainy. Wróciłam dzień po twoim zaginięciu i śmierci. Od tamtej pory służę tu jako ochroniarz pod komędą pana Jasona. Tak było w skrócie Po czym Susan westchnęła - Eh...jak te lata mijają
  14. Susan zaczęła niuchać. Warknęła - Noż kurw. Nadal jest na moim...tfu..,to znaczy na terytorium pani domu. Dam sę dziś z nim spokój Po czym wyprostowała się i zanknęła kaburę. Powiedziała - Znam cię droga pani. Utopiła się pani dawno temu. Mam nadzieje że pani mnie nie pamięta, bo byliśmy wrogami. A teraz chciała bym uświadomić pani wampirzycy że to nie jest terytorium żadnej wampirzycy tylko pani domu.
  15. Susan syknęła - Bardzo miła rozmowa, ale niestety muszę wam powiedzieć że grasuje tu jakiś niemiły wampir...i mam zamiar go złapać. Czy może wiecie coś o nim drogie panie? Susan spojrzała się na wampirzyce ze złością lecz nie okazywała tego.
  16. [Ekchem...Susan jeszcze nie widać...nie słychać...ona ją wyczuła...nie mam jej tam. Dopiero idzie xD] Susan szła przez las coraz szybciej. Nagle zauważyła sylwetkę kobiety. Zwolniła kroku. A kiedy zbliżyła się na 10 metrów powiedziała - Witam. Czy jest tu jakiś problem? Podobno ktoś zaatakował panią domu.
  17. Susan była coraz bliżej jeziora. Nagle poczuła zapach innej wampirzycy. Od razu się zatrzymała i ścisnęła pięści - Tego się nie spodziewałam... Zaczęła cicho warczeć. Po chwili walnęła się z liścia - Uspokój się Susan...to nie las...to jest praca...to nie jest twój teren! Susan uspokoiwszy się trochę zaczęła iść dalej. [samice wampirów które przebywają tak długo na terenie objętym przez ludzi uznają za swe terytorium i bronią przed innymi wampirzycami. Innymi słowy samice są bardziej terytorialne niż samce. To jest nawyk wampirzyc samotnic oraz starszych ras tej populacji. Jest on wzięty z początków istnienia wampirów. Więcej informacji ci nie powiem, bo to długa historia]
  18. Wampirzyca spoglądała na ludzi których mijała i myślała nad tym co by się stało kiedy by była taka jak inne wampirzyce. Do jeziora miała jeszcze trochę więc miała to gdzieś że nie patrzy na drogę gdyż po drodze jest mało drzew. Dziwiło ją to że w ogóle na nich spogląda. Zazwyczaj patrzy na nich z pogardą, ale dziś. Dziwne.
  19. Po chwili jednak Susan przypomniała sobie że Jason z pewnością da jej zadanie wytropienia go, więc wampirzyca podjęła decyzje że przeszuka wszystko sama, bez niepokojenia chłopaka. Od razu na myśl przyszło jej najbardziej ponure miejsce w pobliżu. Jezioro. Wampirzyca syknęła - Oczywiście. Boi się. Po czym wyskoczyła na podwórze i spokojnym krokie zaczęła iść w stronę wcześniej wspomnianego miejsca. W stronę domu Lizy.
  20. [Kurde...dopiero tera ogarnąłem kto jest kim...] Susan syknęła - Noż kurde...kiedy wreszcie wampiry nauczą się dyscypliny. Teraz przynajmniej wiem że to samiec...pheh...easy. PO czym Susan prychnęła ze zdenerwowania i zlazła na dół. Zaczęła szukać Jasona by powiedzieć mu że wampir uciekł i nie zostawił żadnych śladów.
  21. [A moja kochana Susan czeka na odpisanie tej uczestniczki...]
  22. Jacob westchnął - Jak znam życię pewnie niezbyt dokładnie powiedziałem Po czym spojrzał się na Mestie
  23. Jacob warknął - Nie pierdol się z tym panelem! Po czyt walnął ostrzem głęboko w panel i otworzył drzwi. Powiedział zwracając się do Zacharego - A ty wypierdziel se wreszcie z tego łba że to nie wojna, ani miasto. To jebana opustoszała planeta z której sam kurwa nie uciekniesz! Po czym wyjął ostrze z panelu i warknął do tamtego drugiego - I bez zabijania bo kurwa sam was zaraz zajebie. Jacob schował ostrze do kabury i się odsunął
×
×
  • Utwórz nowe...