Killer Poke
Brony-
Zawartość
968 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
31
Wszystko napisane przez Killer Poke
-
Właśnie wręcz przeciwnie. Staram się patrzeć na ten temat z punktu widzenia całego świata i wszystkich mieszkających na nim ludzi. Na apokryfy się nie powołuję bo ich nawet nie czytałem. A Jezus nigdy nie zanegował prawa zakonu, a nawet je zaostrzył. Biblia podważa swą słuszność samoistnie, podobnie jak koran, tora, talmud - wszystkie te księgi są nacechowane raczej mierną moralnością; przeczytanie ich ze zrozumieniem i traktując zawarte w nich informacje z równą wagą (bo przecież podobno pochodzi od boga, a więc wszystko w niej jest istotne i nie nam maluczkim decydować o tym co jest ważne a co nie) może być nawet przerażające. Inaczej można by traktować ps gdyby w okresie powstawania wnosiło coś rewolucyjnego w sposób postrzegania człowieka, dzieci, niewolnictwa itd. To ona powinna być podstawą karty praw człowieka, a nie dokonania humanizmu. Tak ale "po owocach ich poznacie", a skoro owoce były złe (i są nadal; crimen sollicitationis), to znaczy że (a jakże) idea także jest zła. Jeżeli pochodziła by od dobrego boga, to kultywowanie jej w każdym aspekcie zawsze prowadziło by do czegoś dobrego (w ujęciu bezwzględnym i ponadczasowym). To logiczne myślenie determinuje osąd o właściwości danych poglądów; jeżeli zawarte w starych księgach (różnych kultur i wierzeń) zasady moralne są sprzeczne z ogólnie przyjętymi, a tym bardziej jeżeli kłócą się nawet z indywidualnym poczuciem dobra i zła, to coś jest chyba nie tak. Ps powinno szokować pod względem moralnym i obyczajowym (nawet dziś), mało tego powinno szokować pod względem wiedzy o świecie. Szkoda że większość nie wie, że adresatami ps są jedynie żydzi; bliźni to dla żyda drugi żyd, a nie poganin. Sama treść przykazań, np: nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu - jeżeli bliźni to każdy człowiek to raczej powinno być tu użyte stwierdzenie "drugiemu człowiekowi", ale gdy owy nakaz/zakaz dotyczy jedynie pewnej wyodrębnionej grupy ludzi to istnienie słowa bliźni ma wtedy i tylko wtedy sens. Człowieka jako istoty świadomej swojego istnienia i inteligentnej, przeraża fakt przyszłego zakończenia własnej egzystencji. Za wszelką cenę próbuje sobie wmówić że jego jaźń mimo zniszczenia fizycznej formy w której ona funkcjonuje, jednak przetrwa i będzie istnieć. Za jaźń, poczucie własnego ja, a nawet za lokalizację własnego ja (w tym przypadku głowa) odpowiadają konkretne obszary w mózgu. Odpowiednia ich stymulacja potrafi zaburzyć to poczucie, i tak np: można odczuwać że własne ja, nie siedzi w naszej głowie, tylko np w klatce piersiowej, albo w ogóle nawet poza obrębem ciała. Osobiście uważam że nie ma nic, po naszej śmierci będziemy odczuwali dokładnie to co odczuwaliśmy przed naszymi narodzinami - niebyt i tylko tyle. Lub inaczej: "był las, nie było nas; będzie las, nie będzie nas". Fakt ten (przynajmniej mnie osobiście) motywuje aby przeżyć własne życie możliwie jak najlepiej, szanując za równo własne życie jak i innych. Nie potrzebuje bać się wymysłów typu piekło, aby postępować w życiu dobrze i moralnie.
-
właśnie. Skąd przekonanie że ta chrześcijańska księga jest tak naprawdę prawdziwa. Przecież w innych wierzeniach/kulturach też mają swoje święte księgi i ich wyznawcy są przekonani o ich absolutnej słuszności, mało tego; ludzie innych wyznań także doznają objawień i tzw kontaktów mistycznych. Z tym że muzułmanom objawia się prorok, hindusom cała zgraja ichniejszych bóstw, Indianom białe bizony i duchy przodków... można by tak wymieniać dalej. Ponadto jeśli chodzi o objawienia w domenie chrześcijańskiej, po analizie ich przekazu, wychodzi na to że są sprzeczne z ps. Jezus nigdy na jego łamach nie wywyższał swojej matki, mało tego gdy inni słuchający go ludzie próbowali to czynić - on natychmiast to prostował. Sam mówił o sobie że jest bramą i tylko przez niego można przyjść do boga, a kto przychodzi innymi drogami jest złodziejem; on jest jedynym pośrednikiem między bogiem a ludźmi i nie ma innego (i nie ma żadnych innych współpośredników między nim samym a ludźmi). Owszem mówił że ześle ducha pocieszyciela - w sensie że ducha świętego, ale o niczym więcej nie było mowy. Z punktu widzenia obecnych czasów, formy wiary chrześcijańskiej w porównaniu do zapisów ps została tak ta wiara powykręcana (że już nie wspomnę o wywaleniu 2 przykazania i rozdzieleniu 10 na dwie części - weźcie pod uwagę to że żydzi uznają drugie przykazanie w niezmienionej formie, takim jakie jest zapisane w ps starego testamentu). Kogokolwiek z przedstawicieli głównych religii światowych byś nie zapytał, to i tak Ci odpowie: to my mamy racje oni się mylą, nasza księga jest święta, a nie ich. Logicznie rzecz biorąc, gdy opowiadamy się za jedną z religii to wg pozostałych wierzeń jesteśmy potępieni. Ateiści poszli o jedną religię dalej. Nie sądzę żeby było, jak to ujął @Ziemowit śmieszek, który sobie napisał książkę dla beki. Cesarz Konstantyn uformował nową wiarę w bardzo konkretnym celu... weź pod uwagę proces chrystianizacji Europy, czy dokonywał się on zgodnie z zasadami ps? Moim zdaniem to był konkretny i misternie przygotowany zabieg marketingowy, mający na celu podporządkowanie sobie całej europy i przywrócenie potęgi starożytnego Rzymu. Weź pod uwagę przeciw komu skierowany był gniew papieża przed okresem wypraw krzyżowych - słynne chyba już masakrowanie Waldensów - prostych chrześcijan stosujących się tylko i wyłącznie do zapisów ps nt. Takie i inne "wyczyny" podważają słuszność, że już nie wspomnę o autorytecie moralnym instytucji kk.
-
Ósmy podmieniec próbuje sobie przypomnieć co Thorax opowiadał o przyjaźni. A jak się bawi dziewiąty podmieniec?
-
Ewa nie teraz... Himmler się gapi
- 9146 odpowiedzi
-
- 3
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Dałem 7/10. Odcinek całkiem mi się podobał, nie był jakiś wybitny i nie był szczególnie słaby, ale akcja sprawiła że niespecjalnie jego oglądanie mi się dłużyło. Wszechobecna PP sprawiała wrażenie przeszkadzajki, ale to ona moim zdaniem napędzała akcję w tym odcinku. Gdyby nie PP, to nawet mimo spotkania Starlight z Maud akcja nie potoczyła by się pomyślnie z przyjaźniowego punktu widzenia. Owszem jak to PP lubi przeginać i było to kilka razy widać. Ciekawym motywem był flashback z udziałem Maud i Starlight, po którym ta ostatnia zdecydowanie poczuła się zawstydzona. Jest to kolejnym argumentem za faktyczną, prawdziwa przemianą Starlight (tak jakby jeszcze co do niej ktoś miał jakieś wątpliwości)... Wiedza Maud z kamieniarstwa i geologii wyraźnie imponuje Starlight, która wykazując zainteresowanie tematem wywołała uśmiech na pyszczku siostry PP, co jest rzadkim zjawiskiem. Przyznam, nie spodziewałem się, że jeżeli Maud postanowi pozostać w Ponyville to zostanie w cukrowym kąciku, jednakże jej "domek" jako dziura w ziemi zaznaczona jedynie skrzynką na listy wyszło trochę dziwnie. Pomimo to Maud jaskinie (mieszkanko) ma zarąbiste. Miałem tez nadzieję że odcinek obędzie się od łzawych momentów... A co do Pinkie; w tym odcinku zachowywała się wg jej standardów całkiem normalnie, jak na jedyną osobę z całej swojej rodziny skupiającą radość życia trzyma się całkiem nieźle...
-
cyjanek...? no kto by pomyślał...
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
no właśnie niekoniecznie da się to odwrócić. To z tego że odpowiedziałem na Twój argument. Porównaj ilość źródeł traktujących o Chrobrym i o Jezusie (tym Jezusie). Podania o Chrobrym przynajmniej o ile wiem nie są wewnętrznie sprzeczne, a autorzy jasno określają co jest przypuszczeniem a co nim nie jest. Weź proszę pod uwagę ilość podań o Jezusie skrzętnie ukrywanych przez watykan, uznanych przez niego jako niekanoniczne i szkodliwe dla starannie wykreowanego przez wieki obrazu. Poza tym zauważyłem u Ciebie dziwną tendencję: własnych argumentów używasz jako pełnowartościowych, lecz moje odpowiedzi na nie spłycasz w stylu rasowego ignoranta - co czyni z Ciebie (przynajmniej w mojej ocenie) mało wartościowego dyskutanta, któremu zależy jedynie na przyznawaniu racji i klakach. tia... 41 vs 33... pozostaje jedynie wierzyć ze 33 jest większe od 41 , a wspomniane 16 % skłania się w stronę tzw inteligentnego projektu i nie wierzy w judeochrześcijańskiego boga, który nawiasem mówiąc jest tym samym bogiem w którego wierzą muzułmanie. Nie mogę tak stwierdzić, ale istnieją metody dochodzenia do prawdy, min na podstawie analizy tekstu źródłowego. W przypadku ps mamy w zasadzie jedno źródło i jak by tego było mało pełne wewnętrznych sprzeczności, niespójne logicznie. Elementy i prawdy rażąco łamiące współczesną obyczajowość i prawa człowieka każe nam się rozumieć (w zasadzie uczy się ich nie rozumieć) w sposób tak mętny, aby ukazać nieopisaną wręcz mądrość i dobroć opisywanego w niej obrazu boga. Czyli całego tesktu nie traktujemy jednolicie jako źródło, a niewygodne w nim fragmenty spłycamy, pomijamy, uznajemy za nieważne; co niej jest zgodne z metodologią badawczą. Te i inne argumenty stanowią o bardzo niskiej wartości owego źródła. A ja sadzę ze w tych historyjkach bardziej chodziło o przekazanie narodowi żydowskiemu przeświadczenia o własnej hipersupremacji i wyższości nad innymi narodami. Sci-Fi to Sci-Fi, bajki oparte o podstawy naukowe, nic więcej. Wiesz ile cudów działo się w innych religiach? Thor wikingów, mitra, plejada bóstw hinduskich, indiańskich, słowiańskich - w ich przypadku też możemy uznać wyczyniane przez nich cuda super hiper technologią. I właśnie w tym jest podstawowy problem. Ps jest w zasadzie jedynym źródłem i nie ma żadnych innych...
-
67,20złt
-
tak owszem, ale jeżeli dostrzeże niedorzeczność/błędność swoich poglądów, to je zmieni i nie będzie z tego robiła żadnych problemów - bo tu nie chodzi o rację moją czy Twoją tylko o prawdę (stan faktyczny). Wyjaśnianie co i jak działa leży u podstaw funkcjonowania w realnym świecie... Żadna tam sztuka dla sztuki... - w pierwszym wieku naszej ery w samej Jerozolimie kilka - kilkanaście procent mężczyzn je nosiło. Popatrz na środowiska naukowe i akademickie, popatrz na ludzi dzięki którym dokonuje się postęp cywilizacyjny - nic dodać nic ująć.
-
Tiaa... nawet podania historyczne nie są zgodne co do pewnych "niezwykle istotnych dla niektórych grup wyznawców faktów" z ps. Osobiście uważam że historia Jezusa została rzucona na znane ówcześnie tło historyczne, które w ps ponadto jest przedstawiane w zafałszowany sposób. Kreowanie sielankowego obrazu szczęśliwej rzymskiej okupacji (aż serial Allo Allo mi się przypomniał) wskazuje na źródło opowiadanych w ps historyjek (pamiętniki córki Himmlera z wycieczek do obozów koncentracyjnych opowiadały o ogródkach kwiatowych i innej obozowej sielance). Ponadto, w prawie żydowskim przestępów prawa traktowało się kamieniami, a nie ukrzyżowaniem. Z tym ostatnim tez jest bardzo duży problem. Kara ukrzyżowania nie była w zasadzie po to aby winny poniósł na niej szybką śmierć, skazaniec miał wisieć na krzyżu co najmniej kilka dni, umierać powoli i w męczarniach, ku przestrodze dla innych. Więc historyjka o tak szybkiej śmierci Jezusa (co było raczej z rzymskiego punktu widzenia bez sensu, bo Jezus mógł zostać ukrzyżowany tylko jako przestępca prawa rzymskiego a nie żydowskiego) jest niedorzeczna. Kaci zapewne krzyżowali w swojej karierze już wielu przed Jezusem i wiedzieli jak postępować żeby skazaniec wisiał jak najdłużej. Jak nie wmawia; a przyjęcie do grona wyznawców w okresie niemowlęctwa bez udziału naszej woli, przymusowe uczestnictwo w lekcjach religii (jedynej słusznej jak sami nauczają), że już nie wspomnę o ostracyzmie społecznym kierowanym w stronę osób innej wiary (pogan) i ateistów. Na zajęciach w szkole wmawia się dzieciakom rzeczy totalnie sprzeczne ze współczesnym stanem wiedzy, co skutkuje tym że mamy min. wysyp ludzi nie wierzących np w grawitację (jak by było w co w tym przypadku wierzyć... w ogóle jak można wierzyć w coś co jest udowodnione, co samemu można łatwo sprawdzić?) pamiętaj że wg ps uzdrawiał tylko żydów, a niewiernych wyzywał od psów - czyli tak samo jak współcześni ortodoksyjni żydzi nazywają nie żydów/gojów Równie dobrze Iliada Homera może być dowodem na istnienie Ahillesa. Legenda ta także jak i inne usytuowane są na faktycznym tle historycznym. Logicznie rzecz biorąc pod tym względem mamy znak równości między Homerem a ps, tylko dlaczego tylu wierzy w to wszystko z ps, a jakoś w biednego zapomnianego Ahillesa już nikt? To właśnie sceptycyzm świadczy o większych zdolnościach pojmowania, a nie wiara we wszystko co jest gdzieś napisane. Każdy może sobie powymyślać bajki i historyjki, tylko czy mądrzejszy będzie ich twórca czy wyznawca? Dysponujesz konkretną statystyką, prowadzoną przez jakieś osobistości naukowe (jeśli tak to proszę o źródła, namiary na konkretną pracę naukową na ten temat, przez kogo była napisana, gdzie i kiedy) czy od tak sobie powiedziałeś aby Twoja racja była? A jeżeli chcesz przeprowadzić badania we własnym zakresie to udaj się proszę do Centrum Zdrowia Dziecka do Warszawy i popatrz sobie na te (niewinne z biblijnego punktu widzenia) dzieci i ich rodziców. Założę się że jak zobaczysz tyle cierpienia i śmierci tylu niewinnych istot zmienisz zdanie o bogu w którego wierzysz, albo dojdziesz do wniosku że gdyby istniał (taki w którego wierzysz) to nie pozwolił by na coś takiego. Podobnymi słowami do Twoich bronią się księża pracujący w Lourdess; poza tym dlaczego w wyniku uzdrowień nie ustępuje ludziom paraliż (po złamanym kręgosłupie) albo dlaczego nie odrastają kończyny? I pozwolę sobie wyprzedzić prawdopodobne pytanie; nie dlatego zostałem ateistą, że przez kilka lat oglądałem (po części też partycypowałem w tej gehennie) traumę dzieciaków, ich matki, ojców czy nawet dziadków; zostałem nim dlatego że przeczytałem ze zrozumieniem ps st i nt - same te księgi świadczą przeciw sobie, nie trzeba nic więcej. I okazało się że moralność przedstawionego tam bożyszcze jest co najmniej wątpliwa. I okazuje się że bóg w którego wierzą i kochają chrześcijanie tak naprawdę ich nienawidzi, jahwe jest tylko i wyłącznie bogiem izraela. Obawiam się że jezusów było całkiem sporo... Istnienie fal grawitacyjnych objawia się zjawiskiem tzw soczewkowania grawitacyjnego i astronomowie na ziemskich teleskopach są wstanie dostrzec jak światło z dalekich gwiazd czy galaktyk jest przez inne bliższe obiekty znajdujące się na ich drodze załamywane/zniekształcane. Promieniowanie podczerwone czyli promieniowanie cieplne - możemy je wyczuć Powietrze - ha widać powietrze w upalny letni dzień tuż nad powierzchnią jezdni, załamuje światło i powstaje efekt mini fatamorgany, ponadto owo powietrze ma masę i inne wielkości fizyczne które stosunkowo łatwo mierzyć. Idealnej próżni nie ma, to jest pojęcie czysto teoretyczne. Pozostaje jeszcze kwestia konfliktu wynikająca z tzw: cudów i zjawisk nadprzyrodzonych. Sam Cejrowski powołując się na swoją wiarę katolicką stwierdził że wierzy w magię - gzie tu zgodność w czymkolwiek? w sumie to mam podobnie... co się tyczy metafor i tzw kontekstu: kiedy jest to wygodne mówi się o ponadczasowości i mądrościach zawartych w ps st i nt, natomiast kiedy na boży rozkaz morduje się całe narody, wtedy wkrada się szpieg z krainy deszczowców: kontekst. Ale tylko wśród żydów (o czym sam Jezus wielokrotnie napominał swoich uczniów), bo zdaniem samych żydów, my goje nie mamy duszy i wiara dla nas jest bez sensu, ich zdaniem pierwiastek boski czyli duszę mają tylko ci z rodu dawida; nie grecy, nie rzymianie, nie poganie... Zrób taki eksperyment; weź jakąś książkę, zabezpiecz ją tak żeby przetrwała 10k lat i zakop. Ciekawe czy za ileś k lat znajda się jej wyznawcy Ja tam do żadnych innych świętych ksiąg ich nie porównuje... uważam jedynie że ps obu testamentów, tora i talmud są wytworem szowinizmu, faszyzmu i nacjonalizmu narodu wybranego, pozbawione logicznej spójności, sprzeczne z prawami natury i prawdą o świecie. pozwolę sobie to nieco zmienić: ... Nie wobec Katolików, a wobec wszystkich wierzących w cokolwiek lub komukolwiek... Inteligenty katolik koniec końców zostanie ateistą... Z grubsza się zgadzam... ale chodzi o to do czego owe poglądy mogą doprowadzić (kk dał popis podczas wypraw krzyżowych i średniowiecza - były to przecież działania na tle ideowym). czyż to nie wyznawcy allaha zabijają niewiernych i siebie aby przypodobać się mu w "przyszłym życiu"? czyż to nie chrześcijanie każą odstawić na bok życie doczesne i zająć się sprawami życia po śmierci? Że już nie wspomnę o hitlerowskich niemczech czy zsrr, których społeczeństwa uwierzyły (albo musiały uwierzyć) we wciskane im banialuki o wyższości swojej idei nad innymi i w imię ich wyżynali i tępili "niewiernych". W przypadku islamistów sprawa jest prosta: zabijają w imię wiary i to jest złe, każdy to wie bo zabijanie jest złe; Chrześcijaństwo każe nam z kolei zająć się przede wszystkim sprawami duchowymi, bo przecież jak pisze w ps: Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. (Łk 12:24) Czyli na życiu ma nam w zasadzie nie zależeć, bo będzie (po śmierci) lepsze życie i to o nie mamy się starać i zabiegać. - Tak się mówi owcom które mamy zamiar przez całe ich życie strzyc Judaizm to taki islam tylko w łagodniejszej formie; żyd żyda oszukać ani zaszkodzić nie może bo zgrzeszy, ale żyd z gojem może zrobić wszystko tak jak z każdym innym ich zdaniem zwierzęciem. P.S.
-
66,30złt
-
65,75złt
-
62,05złt
-
61,50złt
-
61,00złt
-
Przeszkadza Ci to? Rozsądniej było by gdyby odmówiła.
-
Odcinek nawet mi się podobał, w ankiecie dałem 7/10, ale do rzeczy: 1) Twilight zaczyna się angażować w życie społeczne lokalnej społeczności na poziomie normalnego obywatela. To chyba dobrze bo postać może zacznie rozwijać swoje umiejętności społeczne... choć jak dla mnie Twi najlepiej żeby pozostała taka jaka jest - nerdzicą bo taką ja lubię 2) Mam nadzieje że trend Spikea prezentowany w tym sezonie się utrzyma; W sumie fajne są odcinki w których zachowuje się normalnie, rozsądnie i gdy nie jest fajtłapą. Granie roli hamulca bezpieczeństwa i głosu rozsądku całkiem nieźle do niego pasuje. Szkoda tylko że niby w ogóle jako sługa i smoczy dzieciak, momentami zachowuje się bardziej racjonalnie od swojej lawendowej DOROSŁEJ psiapsiółki... Szkoda bo wychodzi na to że Twi z poprzednich życiowych lekcji tego typu nie wynosi absolutnie nic, jest totalnym pniakiem na pochłanianie wiedzy i umiejętności społecznych... NADAL 3) Teraz o paczce różowych czekoladek i połyskującym pancerniaku: dlaczego, dlaczego zostawiając swoje dziecko u przysłowiowej ciotki (potencjalnie mogli zostawić ją na cały dzień ) oni zamiast walnąć w luz relax, idą na jakąś wystawę nie wiadomo czego; i podziwiają obraz żwirowni namalowany podczas nawałnicy pyłu węglowego...? Ja rozumiem że serial, wartości edukacyjne itp; ale oni powinni (jak są tak styrani) zasiąść przed tv, odpalić trudne sprawy i siorbać jakieś piwsko, ciesząc się chwilami ciszy wyrwanymi losowi. Albo w ostateczności walnąć w kimono i się porządnie wyspać. Motyw z początkowym znużeniem i chęcią odpoczynku tych dwojga od swojej córeczki, a później tęsknota; był dość uroczy i ckliwy. 4) Flurry Heart: aż dziwne że to dziecko nie zwaliło na siebie półki z książkami albo baniaka z oranżadą babci Heli - poza tym jej zachowanie to powtórka z kryształowania. Tłumaczy to jednak "zarobienie" jej rodziców. Jak widać Flurry potrzebuje aby poświęcał jej całą (w trybie 7/11) uwagę co najmniej jeden inny osobnik (najlepiej jednorożec i to z wykoksanymi zaklęciami obronnymi na poziomie co najmniej szóstego kręgu magów wody). Poza tym dzięki jej harcom poznajemy "przepastność" zamku Twilight, którego hol jest zdecydowanie większy niż sala bankietowa gali grand galopu. Mam nadzieję że nie zrobią z Flurry wroga na koniec sezonu... w sensie ze Flurry się wścieknie i np; no nie wiem wysadzi księżyc bo zabawka się jej gdzieś zawieruszyła W ogóle motyw z nieokiełznaną mocą tej małej średnio mi się podoba; być może gdzieś w zamysłach scenarzystów na potrzeby późniejszych odcinków i miejmy nadzieje sezonów jej moc może okazać się przydatna - jeśli tak to ok. Moment w którym pochwyciła swojego pluszowego misia i zrobiła taką dziwną minę: w pierwszej chwili myślałem że zaraz będzie scenka jak Twi ze Spikiem zmieniają pieluchę... 5) Skoro Starlight zdecydowała się pozostać u Twi, to dlaczego nie było ani jednej scenki w której by wystąpiła; chociażby jak majestatycznie siedzi z nosem w książkach na tych czerwonych fotelach od wigilijnej opowieści. Motyw z ograniczaniem postaci do niezbędnego minimum dla funkcjonowania akcji jest zwykłym lenistwem scenarzystów. Za to żart z Cheerilee o pisaniu kredą na tablicy za pomocą pyszczka... czyżby taka delikatna sugestia show co do podziału klasowego społeczeństwa? 6) Twi jak zwykle ma większe ambicje niż własne możliwości; ciekawe że przy swoim poziomie rozumowania nie potrafi mierzyć sił na zamiary (możliwości) i bierze wszystko co tylko ktoś wrzuci na jej grzbiet. Wiadomo przecież że świruje jak ma za dużo, ale teraz do jej wad najwyraźniej doszła krótkowzroczność. Ma wszystko zaplanowane i zorganizowane, ale gdy z jakichś przyczyn ulega emocjom, to wszystko tafia sz*****g - a wystarczyło pomyśleć. Przecież i tak mimo wysiłków Twi w kwestii chociażby wyboru historii do poczytania hospitalizowanym źrebakom, sukces odniósł Spike, który wygląda na to że zaczyna się lansować . Tak w ogóle to co to za ambicja być najlepsza ciotką skoro prawdopodobnie jest jedyna ciotką jaką ma Flurry . I tak na marginesie: o co chodzi z tym BAE? Twi owszem jak się wnerwi to krzyknie i zrobi złą minę... ale zaraz wszystkich dookoła za to przeprasza, obwinia się za wszystko, opowiada jaka to nie jest zła i w ogóle mało co sama się nie wyśle do tartaru - to wydaje mi się nieco dziwne, pewnie psycholog miał by na ten temat coś do powiedzenia. Podsumowując: Odcinek nie wniósł nic jeśli chodzi o rozwój postaci pierwszoplanowych, mało tego: te jakby coraz bardziej okopują się na swoich pozycjach, niczym soldaci pod Verdun. Szkoda. Jedynie Spike na przestrzeni wcześniejszych odcinków jakoś tak balansuje między wujkiem dobrą radą a niemotą.
-
poproszę o wpisanie mnie na listę
-
ghm... nie wiem czy powinnam ci o tym mówić, ale...
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
dla AJ naprawiającej zawór w ponyvillskim spa