Pawlex

- Jeżeli chodzi o organizację to powinniśmy wyznaczyć lidera tej gromadki - zaproponował. - Ktoś musi czuwać nad tym aby ta cała zabawa nie poszła w drzazgi...albo aby mieć na kogo zwalić winę w ramach porażki

(( No dobra, widzę że mistrzunio gry nie pokusił się o rozpiskę drużyn więc pozwolę sobie zrobić to samemu: Drużyna Aresa: - Mephisto - Bosman - Lucypher - GamesPon3 - Little Light Drużyna Ateny: - Lightning Energy - Pawlex - Karcia - Szeregowa - Oksymoron ))

- Ta, mamy bronić flagi a nawet nie wiemy gdzie ona jest! - Zdenerwowany spojrzał na Syda. - Przestań romansować z wrogami. Chyba że chcesz wyciągnąć z nich jakieś informacje

(( wystarczy przeczytać tylko te kilka postów wcześniej skarbie... ))

Pagan bez namysłu wybrał drużynę Ateny. Ci od Aresa wydawali mu się odrobinę zacofani. Nie zabierał żadnej zbroi a jako broń wziął mały sztylet który można łatwo schować w rękawie.

- Chwila moment - Odezwał się do reszty grupy. - Jeżeli w tej grze można używać broni to co się stanie jeżeli komuś zdarzy się...wykorkować?

- Chyba że zrobisz coś co nam się nie spodoba - dodał. - Wtedy i tobą będziemy gardzić...i trafisz do beczki

- Och spokojnie. Dlaczego przepotężnych popisujących się herosów miałby zniechęcić taki temat? - Pagan podszedł do Syda i złapał go za ramię. - Opowiadaj jak to jest z tą śmiercią

- Szczur też ci się nie podoba? - zapytał kompletnie ignorując wypowiedź Eleanor. Podszedł do szczura i wziął go na ręce. - Chyba nas tu nie lubią mały koleżko - rzekł z udawanym smutkiem w głosie.

Pagan niechętnie wstał i zbliżył się do Nicka. - Właśnie z nudów uszkodziłem sobie jedno drzewa a ty zachowujesz się jakbym zabił ci matkę! - wytknął chłopakowi. - I nie groź mi. Nie musimy się gryźć już w pierwszym dniu (( Pon ogarnij się z tym spamem. Chcesz się bawić baw się normalnie ))

- Nikt tu się nie popisuje swoimi mocami - powiedział do Nicka. - Skoro mamy taką możliwość z nich korzystać to dlaczego mamy tego nie robić?

- Ej, nie niszcz mojego dzieła! - Krzyknął sfrustrowany działaniem Syda

- Najprawdopodobniej tylko ja potrafię taką sztuczkę z tej grupki...więc chyba ja - odparł, zadowolony ze swojego "dzieła"

Pagan zaczął przyglądać się Thorvaldowi a raczej drzewu o które się opierał. Po chwili liście zaczęły gnić i spadać, gałęzie drzewa stały się słabe i łamliwe. Dało to chłopakowi powód do śmiechu.

Pagan kompletnie wyleciał z tematu. Nie mógł nawiązać wspólnego tematu z innymi z grupy więc postanowił spokojnie oddalić się. Usiadł pod najbliższym drzewem i obserwował innych.

- Witaj niewolniku Tanatosa. Jestem Pagan, od Dionizosa - Powiedział całkiem sympatycznie, jednak nie uścisnął dłoni mężczyzny.

- Więc - odezwał się, podchodząc do Chejrona - Skoro ta bezsensowna bijatyka się zakończyła może wreszcie zaczniemy coś pożytecznego? - zapytał znudzony.

Pagan z zainteresowaniem wyszedł z domku gdy usłyszał odgłosy walki. - Dopiero co przybyli a już się okładają po pyskach...typowe - powiedział sam do siebie. Podszedł do rudowłosej dziewczyny która oglądała walkę. - Walczą z nudów czy to sprawa osobista? - zapytał.

Pagan już zdążył zagościć się w jednym z domków. Nie mając nic do roboty leżał na łóżku i rozmyślał co przyniesie przyszłość.

Imię i nazwisko: Pagan Strickland Wygląd: Krótki irokez przefarbowany na biało,185 cm wzrostu, zielone oczy. Charakter: Nieprzewidywalny, inteligentny, często wesoły jednak potrafi być bardzo poważny, gardzi głupotą. Rodzic: Dionizos

Imię i nazwisko: Mandus Dirah Wiek: 28 lat Rasa: Człowiek Wygląd: Średniej wysokości, nieco chudy. Jest obcięty na łyso, posiada jasnoniebieskie oczy i ma nienaturalną bladą cerę. Pancerz Profesja: Jedi Umiejętności: Duże doświadczenie w korzystaniu miecza o dwóch ostrzach, korzystanie z jasnej strony mocy (niekoniecznie w dobrych celach) Historia: Manuds urodził się na Tython. Wstąpił do świątyni Jedi gdy tylko dowiedział się za który koniec trzymać miecz. Mimo iż był naprawdę dobrym uczniem, oddanym jasnej stronie mocy bardzo interesowali go Sithowie. Postanowił zbudować pancerz, wzorując się na inkwizytorach Sithów. Oczywiście trzymał to w tajemnicy przed innymi uczniami i mistrzami. Gdy ukończył pomyślnie szkolenie i został mianowany na Jedi Mandus jak najszybciej opuścił rodzinną planetę aby rozpocząć polowanie na wyznawców ciemnej strony mocy.

- Wydaje mi się że kogoś nam brakuje...Alicji jak mniemam - Odpowiedział Astrze. - A orków chętnie przyjmę. Zaczynam się już powoli nudzić

- Nie mam powodu by niszczyć ich broń - Odpowiedział Dastanowi. - Nie ukrywam że orkowa broń to dobra broń. Choć wydaje mi się że może być dla ciebie trochę...za ciężka

Jax spojrzał zaciekawiony na Astrę. - Coś jeszcze się stało? Z chęcią posłucham