Skocz do zawartości

DJSzklaż

Brony
  • Zawartość

    134
  • Rejestracja

  • Ostatnio

3 obserwujących

O DJSzklaż

  • Urodziny 08/30/1998

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier
  • Miasto
    Kraków
  • Zainteresowania
    Historia, sport, głównie piłka nożna, ale oglądam też inne, byle coś się działo. Fantasy i sci-fi.
  • Ulubiona postać
    Rainbow Dash, Luna i Trixie

Ostatnio na profilu byli

3409 wyświetleń profilu

DJSzklaż's Achievements

Słodki kucyk

Słodki kucyk (3/17)

99

Reputacja

  1. Hue, jakiś czas mnie nie było i już zdążyłem zapomnieć kto będzie bohaterem fanfika Foleya. Opowiadanie pisane w czasie teraźniejszym (ku mojemu własnemu zdziwieniu) wcale mi nie przeszkadzało. Natknąłem się w jednym miejscu na dość dużą (zbyt dużą) kumulację warjacji słowa "cały". Mimo wszystko trzy razy w jednej linijce to lekka przesada. Prawdą jest, że po wybitnie nieoptymistycznym początku trudno było spodziewać się wesołego zakończenia, tak więc większych zaskoczeń nie doznałem. Co jednak nie zmienia faktu, że czytało mi się dobrze. Jedno co mi się nie spodobało: druga strona, drugi akapit. "Wracając do bardziej przyziemnych spraw" - wydaje mi się niepotrzebne. Zwłaszcza, że w podobny sposób zaczyna się poprzedni akapit. Wiele więcej do dodania nie mam. Kolejny dobry oneshot Foleya.
  2. Ktoś jeszcze zauważył jak w ostatniej scenie mieszkańcy "wioski Starlight" mieli kompletnie wywalone, że ich lokalny festiwal odwiedziła czwórka najpotężniejszych kucyków w Equestrii? A sam odcinek? Starlight, Trixie, Luna, Derpy, królestwo podmieńców. Chyba najlepszy finał jaki do tej pory powstał.
  3. 100 lat! wszystkiego najlepszego i żebyśmy się szybko spotkali na jakimś meecie :rainderp:.

    1. FrozenTear7

      FrozenTear7

      A już ubolewałem że nic nie pisałeś :D

      Dzięki za życzonka i jak Pani Celestia da to się ujrzymy na jakimś większym ^^

  4. To uczucie kiedy nie masz nic do roboty wieczorem i dowiadujesz się, że wychodzi nowy odcinek... który jest o CMC .
  5. Trochę chaotyczny ten fanfik, ale przeczytało się. Spoilery! Od początku więc: wydaję mi się, że całość jest zbyt krótka. Kolejne sceny następują zbyt raptownie i są zbyt słabo opisane, a akcja leci na łeb na szyję. Trochę trudno poczuć... ducha tegoż opowiadania, kiedy opisy ograniczone są do minimum. Słownictwo zdaję się być nico ubogie, ale możliwe, że jest to wina owych skąpych opisów. Aczkolwiek przyznaję, fanfik jest klimatyczny, zwłaszcza kiedy koncentruje się na księżniczkach (to pewnie dlatego, że za motywem Derpy i Doktora nie przepadam). Ciekawa wizja z odbieraniem i przekazywaniem dalej duszy przez władczynie - choć za cholerę nie wiem w jaki sposób są w stanie sobie z tym wszystkim poradzić. W całym państwie rodzi się i umiera jednocześnie dość dużo osób... Relacje Whoowsa i Derpy zostały potraktowane po macoszemu wiec trudno coś więcej o nich powiedzieć. Podobno się kochają, ale... jakoś nie bardzo to dostrzegłem. Bo za krótko! No ale skoro to wielorozdziałowiec to niema co nad tym tyle rozprawiać, a po prostu poczekać na dalsze części. (Serio, przydało by się trochę to wydłużyć). Podsumowując: fanfik mi się podobał. Mimo, że był zbyt krótki, to dało się wyczuć klimat (nie za mocno, ale zawsze). No i scena z tymi duszami jest całkiem ciekawa.
  6. I bardzo dobrze. Zresztą najprawdopodobniej byś jej nie doświadczył.Więc od początku: Brak justowania i zbyt duża czcionka. Krótko mówiąc jeśli chodzi o część wizualną to tekst wygląda słabo.Treść... trudno tu cokolwiek oceniać bo prolog jest wyjątkowo krótki. Z opisu wnioskuje, że jest to jakiś crossover, ale za cholere nie wiem z czym. O Birde of Discord słyszę pierwszy raz i pod tym względem ciężko mi się wypowiedzieć. Natomiast wypowiem się na temat niebezpiecznie dużego stężenia alicornów na stronę. Nie jest najlepszym pomysłem pisać fanfika o rodzince OP kucyków mieszkających w pałacu. Już pomijam ich pochodzenie, ale tego typu bochaterowie są z regóły nudni, a zwłaszcza w podobnej kreacji. I wybacz ale całość niemiłosiernie zajeżdża tanim romansem. On jej nie lubi, ona nie lubi jego, ale i tak wiadomo jak to się skończy. No i sama przyszłość Equestrii, bo zakładam że wszystko dzieje się właśni w przyszłości, jest odstręczająca. Screwball i Flurry Heart... trochę przypominają mi się arty z Derpy jako alicornem... Może gdyby dodać tag comedy to jeszcze dało by się na to spojrzeć.Jeśli miałby opisać swoje odczucia po przeczytaniu tego prologu to powiedziałbym, że mnie nie zaciekawił. Powiedziałbym też, że jest przewidywalny i naiwny. Tyle po prologu, jeśli pojawi się jakaś kontynuacja to najprawdopodobniej zweryfikuje swoje przypuszczenia. Więc strzesz się...A jeśli liczysz na ocene punktową to niestety, ale fanfikom takowej nie daję. Powiem tylko, że 21/37 to byś nie dostał...
  7. Odcinek o Spike'u w kryształowym Imperium... wyszedł średnio. A mogło być naprawdę dobrze. Bezustanne wielbienie smoka, na każdym niemal kroku było irytujące, podobnie jak postawa plebsu i gwardii w stosunku do Księżniczki Przyjaźni. To się już robi mocno irytujące kiedy Twilight jest traktowana jak pierwszy lepszy przybłęda. Dalej był changeling. Motyw, na który czekałem, choć może nie w takiej formie. Jego charakter był... żałosny. Ok, przeżył kilka mniej przyjemnych przygód, no ale bez przesady. Gość co chwila kulił uszy, płakał i robił minę zbitego psa. Nie polubiłem go. Potem była afera i wznowienie na niespotykaną dotąd skalę poszukiwania domniemanego przestępcy, które dziwnym trafem skojarzyły mi się z wyczynami belgijskiej policji sprzed kilku miesięcy... Aha, przy okazji, kto przy zdrowych zmysłach powierzył Spike'owi dowództwo nad zespołem poszukiwawczym? Shining Armor? Jeżeli tak to wedle moich przypuszczań nie grzeszy on intelektem. Warto jednak nadmienić, że nasz smokopodobny przyjaciel nie zrobił z siebie durnia i ofiary. Pod tym względem sezon wybija się ponad poprzednie. Samo zakończenie spoko, oprócz tego, że jak zwykle nastąpiło zbyt szybko. Smok pośpiewał wszyscy się pośmiali i zaprzyjaźnili z changelingiem, którego jeszcze przed dwoma minutami chcieli roznieść na środku pałacowej sali. Plus za Starlight. Minus bo równie dobrze mogło by jej tam nie być, fabuła by nie ucierpiała. Plus za piosenkę... ...i minus bo śpiewał ją Spike. Takie... -7/10 (trochę naciągane).
  8. "Opowieść o Szklanej Kuli..." Dawno już przewinęła się gdzieś wśród dziesiątek innych opowiadań na monitorze mojego komputera, jednak to dopiero dzisiejszego pięknego dnia sięgnąłem po nią. Czemu tak długo zwlekałem? Szczerze powiedziawszy to nie wiem. Wiem jednak, że był to błąd, bo fanfik urzekł mnie już od pierwszych storn. Na wstępie też, przyznam że nie wiedziałem zupełnie czego spodziewać się po tym tekście, oprócz tego, że liczyłem na dobrą literaturę. Dlatego cały przebieg fica był dla mnie sporym zaskoczeniem (może nie licząca samego zakończenia). Spoilery! Sama fabuła jest... dość prosta. Ot Fluttershy odkrywa kilka nieścisłości i poznaje przyczynę ich pochodzenia. Brak tu epickich starć, walki sił ładu i sił chaosu, całość jest przede wszystkim utrzymana w dość spokojnej konwencji. Czy to źle? Jak dla mnie wręcz przeciwnie. Fanfik trzyma w napięciu niemal przez cały czas, nawarstwiającą się liczbą pytań i coraz bardziej widocznych absurdów. W tym momencie nie potrzebowałem nawet specjalnej akcji żeby czytać z zainteresowaniem. Początek jest spokojny, nie licząc dość nagłego wstępu, nie obfituje w nadmiar akcji. Jednak już wtedy czuć pewien niepokój. Na wierz wychodzą bowiem nieścisłości, których bohater nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić. Co gorsza dochodzi niezrozumienie otoczenia, które tylko ten klimat pogłębia. A dalej? Dalej tylko lepiej. Kolejne zagadki i tajemnice, na które odpowiedź, tak zresztą wyczekiwaną przychodzi w końcu odpowiedź. I to nie byle jaka. Z początku miałem dość duże skojarzenia z "Kongresem Futurologicznym" Lema, jednak po dłuższym namyślę, uważam że lepszym porównaniem byłby Matrix. Z tym że oczywiście "Opowieść..." stoi o klasę wyżej. Niemożność wyjaśnienia przez Fluttershy problemów Equestrii swoim przyjaciołom była bardzo dramatycznym (i przy okazji nieco denerwującym) momentem opowieści. I jako taka spodobała mi się. Dobrze że do końca nie udało się przeskoczyć tej bariery. Kreacja postaci dobra, naprawdę dobra. Od postaci pierwszoplanowej po drugoplanowe. Oczywiście najlepiej prezentuje się w tym momencie Fluttershy, którą jesteśmy w stanie najdłużej obserwować i muszę przyznać , że to jest jedna z lepszych jej kreacji. Jej zachowanie jest bardzo przekonujące, a zarazem niezwykle podobne do jej serialowego odpowiednika. Po prostu czytając widzimy Tą Fluttershy, nie potrzebujemy komentarza narratora żeby nas w tym upewnić. Reszta? Również bez zarzutów. Ich charaktery są doskonale oddane, co widać według mnie dobrze podczas finałowej sceny. Jest jeszcze Celestia, której kreacja jest bardzo zadowalająca. Wreszcie jest prawdziwą władczynią. W tym miejscu jeszcze chciałbym dorzucić uwagę odnoście przeplatających się w fanfiku co chwila wątków "absurdalnych" i tych "zwyczajnych". Wyszło naprawdę solidnie. Akcja w Zimowym Zamku jest jakby żywcem wyjęta z serialu. Pasowałoby na finał bądź otwarcie któregoś sezonu. Bezsens całego tego zajścia jest powalający i po połączeniu tego z próbą logicznego wyjaśnienia całej sytuacji przez Fluttershy jest naprawdę udana. Podobnie jak opis Ponyville, z jego niezamieszkałymi budynkami i nieaktualnym rozkładem jazdy pociągów. Klimat jest zachowany niemal przez cały czas. Zmienia się tylko na coraz ciemniejszy. Kiedy przypatrzymy się głębiej postaciom ukazanym w fanfiku dostrzegamy w nich, oprócz widocznej gołym okiem życzliwości, przejmujące wręcz niezrozumienie, ślepotę, która zaczyna się robić bardzo niepokojąca. Zwłaszcza kiedy całe Ponyville postanowiło ni z tego ni z owego zatańczyć i zaśpiewać. Cały teks czytało się jak najbardziej przyjemnie, płynnie i szybko. Było w prawdzie kilka nierozwiązanych nieścisłości - Shining Armor, ale nie będe sobie tym obecnie zawracał głowy. Także na koniec głosuję na tag [Legendary] bo fajny ten fik.
  9. Nowy rozdział . Kolejna część poświęcona niemal wyłącznie Randomowym Poszukiwaczom spodobała mi się o wiele bardziej od poprzedniego rozdziału. Możliwe, że po prostu bardziej lubię bandę Bastarda od Night. Jest wyraźny postęp w relacjach Orangre Tail z Nnoitrą, co w sumie mnie cieszy, jest trochę mniej lub bardziej ciekawych rozmów, jest nawet trochę mordobicia, ale... podobnie jak w rozdziale XXIV nie dzieje się tu specjalnie dużo. Więcej tu opisów (klimatycznych zresztą), niż akcji. Mimo to rozdział bynajmniej nie nudził. Choć szczerze powiedziawszy "audiencja" ze snu Nnoitry bardziej mi się spodobała niż ta prawdziwa. No i nie było trollowych wstawek! Odnoszę też wrażenie, że w ostatnich rozdziałach mocno poszerzył się twój zasób słów. Lepiej to wszystko brzmi.
  10. DJSzklaż

    Dylemat zakupowy, pomożecie?

    Tyle że takie coś jest drogie. W prawdzie na meetach można dostać jakieś za 120 zł. ale szczerze powiedziawszy nie są najlepszej jakości. Grafiki dość proste, a poduszka nie zbyt miękka. Jak byś chciał porządną, z własnym nadrukiem to już cena idzie w górę. Nie będę oryginalny i też polecę pluszaka. Zawsze można z takim pójść na meeta. Edit: @Polox Sprawdź na Maginarium, mają tam jakieś dakimakury.
  11. DJSzklaż

    Czołem.

    "Polacy są wszędzie"?
  12. Wydaje mi się, że w większości przypadków taki antagonista odbierany jest jako infantylny. Ludzie zaczynają szukać czegoś więcej w tych mrocznych charakterach. Możliwe, że starają się utożsamić z taką postacią (czemu by nie, sam tak mam), a trudno tego dokonać z antagonistą złożonym jedynie ze złych cech, pragnącego jedynie zła. Przy okazji, taki bohater jest nam odległy. Postać z rozbudowanym charakterem staje się nam bliższa, chętniej o niej czytamy. Zresztą jednoznacznie złe charaktery mogły się już w pewnym stopniu znudzić. Sam mówisz o "starych, złych do szpiku...". Sam zazwyczaj staram się nie kreować postaci jednoznacznie złych gdyż z góry uważam je za sztuczne, wymyślone na siłę. Jeżeli założymy, że piszemy z konkretnej perspektywy. Bo w tym momencie jeżeli zrobimy narrację jednocześnie ze strony protagonisty jak i antagonisty to w gruncie rzeczy tracimy postać jednoznacznie złą i dobrą, a otrzymujemy "szaro-szare". Czy w takim razie w ogóle możemy mówić o antagoniście? Kiedy opisujemy równolegle dwie przeciwne sobie strony? Nie jestem przekonany, czy przemilczenie motywów nie stoi na równi z banałem.
  13. Osobiście uważam, że jedną z najważniejszych rzeczy przy tworzeniu antagonisty jest wymyślenie mu jakiegoś sensownego celu. Oczywiste, aczkolwiek niestety nieraz nie przemyślane przez autorów. W efekcie czego dostajemy postać, która jest zła ponieważ tak postanowiła, bez większego powodu. Postacie takie, płaskie jak deska sedesowa, są potwornie nudne, a niestety występują w wielu książkach/fanfikach. Alternatywą, równie często stosowaną przez autorów jest kreacja jakiegoś monstrum, potwora, którego głównym celem jest niszczenie wszystkiego co napotka na drodze. O ile się nie mylę tego typu postacie są bardzo proste w kreacji i zaskakująco dobrze przypadają do gustu czytelnikom. Ale czy powstał jakiś "potwór przedwieczny" ogarnięty rządzą mordu, który rzeczywiście wywarł na was większe wrażenie? Przyznam szczerze, że na mnie nie.
  14. Witajcie. Kilka dni temu na szczycie fanfikowy został poruszony między innymi temat antagonistów. O ile się nie mylę chodziło głównie o tych średnio/źle wykreowanych. Myślę, że ten temat można by nieco pociągnąć. Z tym, że tym razem byłoby to o antagonistach dobrze stworzonych. Co jest potrzebne do wykreowania "dobrego" antagonisty? Takiego, który zostanie nam na długo w pamięci, którego losy oraz podjęte wybory śledzimy z zainteresowaniem, a nie wyłącznie zażenowaniem?
×
×
  • Utwórz nowe...