-
Zawartość
696 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Lucjan
-
-
Koneko popatrzyła na strzykawkę. Zawsze bała się igieł ale wolała się poświęcić dla przyrody. Powolo i ostrożnie wbiła igłę w rękę i wstrzyknęła sobie ciecz w krwiobieg.
-
Wyżywaj się na moim klonie. Raz na rok mogę go używać. A teraz te wasze rzeczy i wypisanie Law'a. Wszystko jest załatwione. Ciuchy macie w pokojach. Ja nie pierwszy lepszy Astaroth. - powiedział i ruszył do szkoły. - Aha. I naucz się panować nad emocjami! - zawołał będąc już przy szkole.
-
Jare, jare. Brawo Law. Opadła w formie. - szepnął z uśmiechem. - Mam propozycję. Idźcie się spakować. Jutro jedziemy w góry na trening. - powiedział i się odwrócił. - Nawet nie próbuj. - poinformował Lorence. Ruszył do szkoły aby się spakować.
-
Koneko pisneła szczęśliwa. - Mogę używać ziemi! Dziękuję! - powiedziała i przytuliła stwora wesoła. Nie spodziewała się, że otrzyma taki dar.
-
Gdy duch poprosił aby zamknęła oczy bo dostanie dar zrobiła to. Lecz ból jaki poczuła był olbrzymi ale nie poddała się i tylko lekko wydała z siebie cichy jęk. Po przeminięciu bólu Koneko wystawiła przed siebie rękę tak jak prosił duch.
-
Rias. Twoja królowa przegrała. - stwierdził Dante z uśmiechem. Dziewczyna odwróciła się obrażona. - Pakujcie się. Od jutra zaczynamy trening w górach. - stwierdził.
-
Bo jesteśmy po tej samej stronie i wyglądasz na miłego? Będę ci gotowała. - zaproponowała Koneko z uśmiechem.
-
Ojoj. Chyba przegrałam. - powiedziała i zniszczyła sarkofag i atakując Lawa kulą piorunów. A nawet kilkoma kulami.
-
Dziewczynka uśmiechnęła się. - A ja Koneko. Miło mi. - powiedziała. Po chwili czerwona zapytała. - Weźmiesz mnie na barana? - wyglądała na zawstydzoną.
-
Akeno zaśmiała się, przywołała barierę a za Lawem pojawiły się pioruny i uderzły go w plecy.
-
Koneko siedziała w kółku znudzona. Obserwowała każdego z osobna ale żadna z nich nie robił na niej wrażenia prócz wyższego od niej czarnoskórego Mulata. Uśmiechnęła się do niego. Gdy pojawił się stwór lekko się przestraszyła ale gdy przemówił już się nie bała. Gdy usłyszała formułkę uśmiechnęła się i ruszyła za stworem podskakując. Podeszła do Mulata. - Jak się nazywasz?- zapytała z uśmiechem.
-
Akeno odskoczyła i uderzyła piorunem w lód który wybuchł. - Ojejku jej. Jaki szybki chłopaczek. - powiedział. Kolejna fala piorunów poleciała w jego stronę.
-
Zanim cokolwiek zrobił w nogę uderzył go piorun. Mógł poczuć ból w kościach. Gdy upadł w jego stronę poleciał grad piorunów. -Jare, jare. Law jeszcze nie pokazał na co go stać. - powiedział Dante z uśmiechem. - To moja królowa. Nie lekceważ go.- mruknął do Rias.
-
Akeno spojrzała na Law`a.- Ojeju jeju. Może się wycofaj. Nie chcę pokiereszować takiej ładnej buzi. - powiedział z uśmiechem.
-
Więc wyjdźmy na plac.- powiedział z uśmiechem Dante. Wszyscy ruszyli na dwór,
-
To idź się przygotuj. Dla twojej wiadomości.. Akeno jest zwana Kapłanką Błyskawic! - zawołał Dante z Law`em. Miał nadzieję, że chłopak ogarnie o co chodzi.
-
Poprawione jeszcze raz. Ok?
-
Obydwoje jesteście królowymi rodzin. A ona jest sadystkom. - powiedział Dante z uśmiechem lecz wzrok mówił ,,uważaj Law".
-
Tak. Akeno się pyta czy może z tobą walczyć. powiedział Dante z uśmiechem. Akeno lekko różowa spojrzała pytająco na Law`a.
-
Poprawione. Możesz sprawdzić Oksy?
-
W dwa dni nie umiecie rozwiązać problemu? - zapytał podnosząc prawą brew. Rias wstała i podeszła do Dantego. Usiadła mu na kolana i szepnęła coś na ucho. Dante się uśmiechnął. - Law. Jesteś w pełni sił? - zapytał.
-
Ale ci się spieszy. Na prawdę. Zero kultury. - stwierdził. Wyrzucił cygaro i podszedł do dziewczyny. Zanim się zorientowała dotknął punktu na jej szyi przez co straciła przytomność. W tej samej chwili Vald delikatnie wgryzł jej się w szyję i zaczął pić krew. Po skończonym posiłku wstał, wytarł usta i wyskoczył przez okno. - Gdzie ci się tak spieszy? - zapytał zdziwiony.
-
(brawo! To 3000 post! Dostaniesz torcika z painta jak ja dostanę order wesołego jeżyka)
Dante spojrzał na Law'a. - Ile razy mogę was wzywać? - zapytał z uśmiechem ukrywającym wściekłość mężczyzny.
-
Imię/pseudonim:Koneko
Płeć: Kobieta
Wiek: 17 lat
Wygląd: Koneko to mała ( 160 cm wzrostu) słodka, dziewczynka. Ma czarne do pasa włosy, grzywka zasłania prawe oko. Ma zielone tęczówki. Jest dość wysportowana lecz nie przesadnie. Ma idealną figurę w ładnym ubranku. Zwykle jest ubrana w ładną krótką sukienkę, białą koszulę. Na nogach podkolanówki i trampki. Uwielbia pluszaki.
Charakter: Jest ona naprawdę miła i słodka. Uwielbia się przytulać i siedzieć na barana u wyższych od siebie. Jeśli już się do kogoś przywiąże to nie da mu spokoju. Bardzo trudno zdenerwować a jak już się to komuś uda to współczuję.
Ideologia: Natura
Umiejętności: Ma dobry refleks, jest szybka i dość inteligentna. Umie też posługiwać się łaciną. uwielbia gotować. Umie tworzyć lekarstwa z roślin (mama ją nauczyła)
Historia: Koneko jaka mała dziewczynka mieszkała w Ohajo (nwm jak się to pisze :c). Rodzice dziewczyny byli zwykłymi pracownikami firmy budowlanej. Lecz też geologami co się nie podobało ani pracodawcom rodziców dziewczynki ani zmechanizowanym pracownikom firmy. Pewnego dnia w czasie pracy obydwoje zostali zgnieceni przez kupę żelastwa. Mówiono że to wypadek ale Koneko wiedziała, że to było zaplanowane bo jej rodzice sprzeciwiali się zmechanizowaniu ludzi oraz kochali naturę. Dowiedziała się jednak, że jej rodzice zostali zamknięci w więźniów politycznych sprzeciwiających się rządowi. Od tego czasu zaczęła się interesować historią i budową lasów. Od czasu utraty rodziców mieszka w sierocińcu lecz próbuje się stamtąd uwolnić by uciec i uratować rodziców choć nie ma nawet dobrego planu. Jej marzeniem jest zamieszkać z jakimś miłym i słodkim facetem w środku lasu. :3
Trzecia strona [Zapisy][Gra]
w Luźna gra ról
Napisano
Koneko podbiegła do Wija i złapała go za rękę. - Czego chcą te cyborgi? - zapytała go niepewnie. Lekko się bała choć miała moc.