-
Zawartość
696 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Lucjan
-
-
Po wybuchu Dogowi piszczało w uszach. Schodząc na dół usłyszał historię szefa. - Słodko. - powiedział wychodząc z cienia. Z ust wypłynęła mu krew. Wypluł ją udając, że nic mu nie jest.
-
Dean był przyzwyczajony do wczesnego wstawania ale to była lekka przesada. Wyskoczył ze śpiwora, złapał za karabin snajperski i pobiegł po schodach na najwyższe piętro w budynku. Wycelował i zaczął strzelać.
-
Big Dog ( bo używał pseudonimu ) strzelał do celu słuchając szefa. Gdy on skończył mężczyzna skończył strzelać. Na tablicy prawie same 10-siątki. Oparł się o ścianę i odpalił papierosa z zadowoleniem.
-
Już! - ryknął Dante. Pod Emily i Lavem pojawił się krąg i pojawili się na boisku. - Gdzie reszta? - zapytał mężczyzna.
-
-Na boisko raz!- zawołał do kręgu łączącego Dante. Miał tą chwilę w czasie której czuł się jak młody bóg. A właściwie szatan. Odpalił papierosa i zaczął czekać z uśmiechem na resztę. Rias stała w oknie i przyglądała mu się z zainteresowaniem.
-
Zmieniłem ksywkę i dodałem karabin snajperski jakby co.
-
Imię i Nazwisko: Dean
Ksywka: Big Dog
Miasto urodzenia: Miami
Kraj Urodzenia: USA
Gang: Black Tigers
Historia: Normalna. Urodził się, robił wszystko co uważał za stosowne i dołączył do gangu. Reszta nie powinna was interesować...
Wyposażenie (broń): nóż, jeden przerobiony karabin maszynowy, karabin snajperski, kilka granatów zwykłych i dymnych.
Wygląd: ma ok 1,96 m wzrostu, spodnie wojskowe i desanty
Cechy charakteru: spokony, precyzyjny , dość miły
-
Ace był z siebie dumny. Nie dość, że uwolnił się z tego bagna to teraz będzie żył na bogato. Gdy usiedli z zadowoleniem zapalił papierosa. Interesowało go co tu robił ten statek. Nie powinien latać gdzieś w Irku lub coś?
-
((Can I ? ))
-
Samael ruszył do klasy jak zwykle ubrany. Wszedł do środka. - Uszanowanko. - powiedział i usiadł w ławce.
-
(( A kto powiedział że ni ma barton?))
-
Samael wyszedł z budynku i ruszył do sklepu. Pierwsze co kupił to była butelka coli, potem paczkę chipsów, lody, czteropak browarów i paczkę Malboro. Gdy wrócił wszedł do pokoju i zaczął pić browca.
-
Chłopak wziął portfel i ruszył ku parterowi. Gdy usłyszał pytanie Dippera zaśmiał się. - Wszystko gut. - powiedział wychodząc.
-
Samael ruszył do pokoju. Usiadł na łóżku i zaczął czyścić miecz.
-
Jakoś żyję. - powiedział i uśmiechnął się do niej.
-
Samael wstał rano obandażowany i wyszedł w jeansach i trampkach do stołówki. Usiadł i zaczął jeść. Humor mu się raczej poprawił
-
Samael westchnął i dał spokój.
-
Ale mi an prawdę nic nie ma. - powiedział Samael odpychając doktora słabo.
-
Samael jęknął. - Jest gut. - powiedział próbując wstać.
-
[ Samael ma swój miecz!!!]
-
Samael ukleknął z drugiej srony i równierz zaczął odmawiać wersy.
-
Samael spojrzał na hiszpana plując krwią. - Ruszyłbyś dupe! - zawołał. Nadgryzł kciuk i przejechał nim po katanie. - Technika Cieniste Cięcia. - prędkość Samaela wzrosła i zaczął atakować demona po nogach aby upadł.
-
Samael rospędził się i wskoczył na demona. Ciął go kataną przsez kręgosłup. Miał nadzieję, że to zadziała. Następnie złożył ręce i zaczął odmawiać wersy Biblii które powinny zabić byczego demona.
-
Samael gdy usłyszał stukot poprawił dres na sobie i wyskoczył z pokoju. Zbiegł na parter i zobaczył coś przypominającego diabłea. - Panie. Daj mi broń abym mógł zniszczyć twoich wrógów. - wyszeptał i dotknął dłonią tatuażu na klatce piersiowej. Pojawiła się rękojeść wystająca z tatuażu. Samael pociągnął i w jego ręku była już cała katana. - Masz jakąś broń? - zapytał chłopajka któruy stał za nim.
Wojna Gangów [ZAPISY] [GRA] [NIE ZADAWAJCIE GŁUPICH PYTAŃ] [GANGI]
w Luźna gra ról
Napisano
Dean przygotował snajperkę i zaczął strzelać.