Skocz do zawartości

Ghatorr

Brony
  • Zawartość

    265
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    14

Wszystko napisane przez Ghatorr

  1. Dzień dobry, drodzy czytelnicy! Nadeszła wiekopomna chwila, w której dostajecie nie dość, że aktualizację KO, to jeszcze aktualizację podwójną. Dwa świeże rozdziały - XI oraz XII - wpadają do internetu. - Rozdział XI - Rozdział XII Miłej lektury!
  2. Dobry wieczór wszystkim ludziom którzy jeszcze z jakiegoś powodu tu zaglądają. Po krótkiej przerwie (acz dalej wypełnionej pisaniem - po prostu bez wydawania, tak jakoś) na forum wjeżdża kolejny, dziesiąty już rozdział, a w nim jeszcze więcej szukania książki dla młodzieży, przyjaźni i wzmianek o Czcigodnym Ojcu. Miłej lektury, idę męczyć kolejne rozdziały. Jestem prawie pewien, że nie jest to gorsze niż taka jedna wydana książka którą mam ostatnio pecha czytać... Rozdział X
  3. Dziś delikatna odmiana - na forum trafia nie jeden, a dwa rozdziały, jeden normalny, a drugi specjalny, pozbawiony Obsidian i skupiający się na wydarzeniach w innym miejscu świata. Jeszcze mi nic w tym opowiadaniu krwi nie napsuło jak ten dodatek extra. Bardzo dziękuję Rarity i Gandzi za korektę, mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczycie, a szkody zadane psychice były tymczasowe. Rozdział VIII Extra – Pościg Applejack Rozdział IX
  4. Trochę mi to zajęło dłużej niż przewidywałem, ale kolejny rozdział gotowy. Kolejne dwa będą w ciągu miesiąca. Przynajmniej mam taką nadzieję. Rozdział VIII
  5. Nie mam bladego pojęcia jakim cudem nigdy nie skomentowałem tego fica. Biorąc pod uwagę zarówno moją prywatna manię na punkcie króla Sombry w dowolnej wersji, inkarnacji i postaci jak i kunszt Malvagia nikogo nie powinno zdziwić że "Abdykację" pokochałem - więc tym bardziej mnie przeraża moje lenistwo, przez które nigdy tego cudeńka nie skomentowałem. Zgodnie z opisem, jest to kontynuacja komiksowej opowieści o alternatywnym, dobrym królu Sombrze - jest to, moim skromnym zdaniem (bierzcie poprawkę na manię) jedno z najlepszych dzieł które opublikowało IDW, zdolne wzbudzić uśmiech na twarzy, zaciekawić, a do tego uderzyć prosto w serce. Malvagio podjął się nie lada wyzwania opierając się o tę historię. Lojalnie ostrzegam, że w komentarzu mogą znaleźć się SPOILERY odnośnie komiksu, bardzo trudne do uniknięcia gdy mowa o fanowskiej kontynuacji zawartej w nim opowieści. SPOILERY. Mówiłem o SPOILERACH? By nie było wątpliwości, prawie cała reszta posta też będzie w spoilerze: Czy nieco ponad 50 stron opowiadania to dużo? Mało? Powiedziałbym, że w sam raz - czyta się to błyskawicznie i świetnie (na potrzeby tego postu przejrzałem dokument jeszcze raz), ale równocześnie wszystko się świetnie domyka, nie ma się poczucia że brakuje tu choćby słowa. Polecam "Abdykację" każdemu, nie tylko fanowi króla Sombry. Malvagio, pisz dalej.
  6. Rozdział czwarty przeczytany i jak zwykle jestem zachwycony, co nie powinno być zaskoczeniem. Podsumowując - fajne, pisz dalej, masz tyle fajnych wątków i postaci że sam nie jestem pewien co bym chciał widzieć w kolejnym rozdziale. Po prostu - wiyncyj, wiyncyj tego towaru dej!
  7. Autor: Ghatorr Korekta: Rarity, Gandzia Wiele lat przed przebudzeniem Obsidian i pozostałych sług Sombry Equestria stoi u progu olbrzymich zmian. Nowe księżniczki przyzwyczajają się do swoich nowych ról, miasta się rozwijają, przestępcy szybko trafiają za kraty – i tylko jedna rzecz się nie zmienia! Wielka i potężna Trixie dalej podróżuje po kraju, niosąc rozrywkę wszelkiej maści kucykom. Nawet ona jednak niedługo odkryje, że jej życie może drastycznie zmienić swój bieg... *** Lista rozdziałów: I. Moneta – gdy banalna sztuczka kończy się w nieoczekiwany sposób, Wielka i Potężna Trixie musi na szybko zmienić wszystkie plany na najbliższe kilka godzin. Dni. Może dłużej. __________ "Raz na wozie, raz pod wozem" to (według planów) drobna seria opowiadanek osadzonych w uniwersum "Kruchości Obsydianu", poświęcona przede wszystkim Trixie i jej przygodom jako wędrownej magiczki. Ot, taka drobna odskocznia od pisania fica-matki. Miłej zabawy!
  8. Dorzucone dwie czterogodzinki napisane na ostatnie gradobicie. Dziękuję Rarity za korektę! 13. Wolność, równość, Trixie [Oneshot][Komedia] Historia pierwszego spotkania magicznej dyktatorki oraz zbyt ambitnej magiczki. 14. Kevin sam w ulu [oneshot][komedia][random] Po klęsce w Canterlot Chrysalis postanawia ewakuować wszystkie ule w Equestrii. Niestety, jeden z podmieńców żyjących obok Ponyville zostaje pominięty....
  9. Nienawidzę konkursów, nienawidzę pisać, nienawidzę siebie, ale te opowiadanka kocham. Mam nadzieję, że było warto się męczyć. 1. Kevin sam w ulu [Koszmar w Ponyville] [komedia] Po klęsce w Canterlot Chrysalis postanawia ewakuować wszystkie ule w Equestrii. Niestety, jeden z podmieńców żyjących obok Ponyville zostaje pominięty.... 2. Serce ciemności [Equestriański poślizg w czasie] [violence] [quasi-horror pisany przez kogoś kto pisze komedie i Poważne Fici] Fizzlepop Berrytwist wchodzi do ciemnej jaskini. 3. Wolność, równość, Trixie [Bez nadziei] [komedia] Historia pierwszego spotkania Trixie i Starlight w wersji odrobinę odmiennej. 4. Czcigodny tatuś [Gryf to gryf. Po co drążyć temat?] [Obsydiankowe] [slice of life] Najmłodsza córka pary królewskiej Griffonstone wraca do domu z pamiątką z ich studenckich czasów.
  10. Drugi tom na razie jest krótszy od pierwszego, ale na przekór wszelkiej logice, poczuciu przyzwoitości oraz Konwencji Genewskiej spróbuję przypuścić silniejszy szturm niż przy poprzednim komentarzu. Pomaga fakt, że poprzednio zabrałem się do pisania od razu po lekturze, gdy ostatni rozdział jeszcze nie przestał mnie ściskać za gardło - tym razem podszedłem do prawy na poważnie, dając całości nieco czasu na przetrawienie. Oczywiście postaram się uniknąć spoilerów z pierwszego tomu, ale nie ręczę, że nie będzie się można czegoś domyślić, wydedukować i tak dalej, więc... TL;DR - fajne, pisz dalej xD
  11. Iiiii oto wjazd na forum robi kolejny rozdział, już VII. Towarzyszy mu kolejny obrazek, tym razem z Obsidian i Verdererem, od El_Mutanto - prezent od Xela. Dzięki, Xelu! Mam nadzieję, że się spodoba. Kolejny będzie trochę bardziej specjalny - skupiony na AJ i pewnym takim futrzaku... Rozdział VII
  12. ...Jak tak sobie myślę, to Nieśmiertelni są marksistami tego uniwersum. Mają jasno zarysowaną wizję dziejowej ścieżki, w którą bezwarunkowo wierzą, i która ma jasno (przynajmniej, jak to na razie wygląda, dla nich) jasno określony cel. Nawet przy braku wiedzy na temat konkretnych detali (np. kto kogo, gdzie i po co) widzą narastające w ten sposób trendy w większej skali. Do tego gdy niezbędna jest interwencja to działają zgodnie z interesami Planu - niektórzy mniej (pan miś) lub więcej (Celestia), tym samym przejmując przewodnią rolę Partii. Świat "Koła Historii" to uniwersum teokratycznego materializmu historycznego.
  13. Od samego czytania o religiach w Equestrii poczułem nagłą potrzebę zaopatrzenia się w Necronomicon. Gdy doszedłem do wzmianki o zakazie publicznego wyznawania przez konwertytów swoich ziemskich wierzeń już byłem pewien, że w razie pojawienia się krainy kucyponków na Ziemi konieczne będzie jak najszybsze wezwanie Cthulhu lub kogoś z jego kumpli po fachu, tak na wszelki wypadek. Nawet alicorn nie zdoła namieszać w głowie, w której żyje już Pełzający Chaos, prawda? Nie powiem, kucyki mają bardzo dobre powody by czcić alicorny, ale patrząc z perspektywy potencjalnego (szczególnie niezbyt dobrowolnego) konwertyty wygląda to co najmniej niefajnie. Ale przechodząc do innych kwestii - rozdział jest dobry, co najmniej na poziomie reszty opowiadania. Sekwencja początkowa oraz opowieść niezbyt przypadły mi do gustu (szczególnie że chyba za mało grałem w The Elder Scrolls by to docenić), ale poza tym jest przyjemnie. Dalsze dostosowywanie się do życia, dalsze problemy z niekompatybilnością charakterów i przyzwyczajeń z Equestriańską rzeczywistością. Trochę mi szkoda, że nie dostaliśmy więcej scen z życia zebry naćpanej świętym ogniem przyjaźni, ale i tak jest fajnie. Ficowa Cahan może się tylko cieszyć, że nie wpadła pod wpływy Corry... Rozdział skupia się przede wszystkim na equestriańskich świętach i całkiem nieźle do tego podchodzi, oferując solidną podbudowę ideologiczną oraz rytualną. Do tego pod koniec otrzymujemy kolejne wydarzenie które może podkręcić tempo akcji. I tylko ilość hugów mnie nieco przeraziła. Tak ogólnie to pisz dalej.
  14. Właśnie przeczytałem tom pierwszy. Ogólnie, Zodiak potrafi pisać. Bardzo, ale to bardzo potrafi pisać. Nie mamy do czynienia z prostym klonem Wiedźmina wprasowanym w uniwersum MLP, tylko z porządnie nakreślonym światem z ciekawymi bohaterami, wartką akcją, świetnymi opisami, czasem dość czarnym humorem i innymi pysznymi rzeczami. Do tego, motyla noga, zakończenie tomu pierwszego chwyciło mnie za serce. Chciałbym móc tak pisać i tak traktować swoje postacie. Powinienem w teorii zacząć od razu tom drugi, ale muszę najpierw odsiedzieć literackiego kaca - ale na pewno za niedługo się podejmę dalszej lektury, bo po prostu chcę wiyncyj, wiyncyj! Szczególnie że ciągle pozostaje tyle nierozwiązanych kwestii - zarówno pierwszoplanowych jak i takich które przemknęły gdzieś w tle głównego wątku, a na których wyjaśnienie ciągle liczę. Mam nadzieję że tyle wystarczy na głos na "legendary".
  15. Muszę przyznać, że czytam "Aleo he Polis!" już po raz trzeci - raz było na bieżąco, drugi raz gdy chciałem pierwszy raz napisać jakiś ładny komentarz do całości, trzeci dzisiaj by w końcu spełnić mój dawny zamiar. Jestem nieco zdziwiony, że nie zrobiłem tego już wcześniej - no rękę bym sobie dał uciąć, że już tu pisałem, i co? Nie miałbym teraz ręki. Na szczęście przy każdym czytaniu "Aleo" jest równie zachwycające. W końcu to opowiadanie wygląda wręcz na stworzone dla mnie. Nie dość że pojawia się tu Sombra - a ja jestem tego mrocznego gostka wielkim fanem i nawet sezon IX tego nie zmienił - to jeszcze Kryształowe Imperium jest tu bardzo mocno wzorowane na wschodnim Cesarstwie Rzymskim. Biorąc pod uwagę, że o jakość mogłem być spokojny - Dolar zawsze mocny, praktycznie w ciemno można głosować na "epic" - po prostu musiałem się za to zabrać. Bardzo interesująca jest forma opowiadania - kronika, i to jeszcze taka gdzie od czasu do czasu autor wspomina o obecnych wydarzeniach, które mu odrobinę utrudniają tworzenie. W końcu ciężko pisać, gdy siepacze tyrana o którego rebelii piszesz wychodzą ze skóry, by umieścić wszystkie twoje kończyny z dala od reszty ciała, prawda? Na szczęście zagrożenie nie wpływa ani na kunszt narratora ani na jego pamięć, dzięki czemu jego wspomnienia o konflikcie który pogrzebał dawne Kryształowe Imperium czyta się z wyraźną przyjemnością. Czego my tu nie mamy! Bitwy lądowe i morskie, oblężenia, kilka drobnych (przynajmniej w porównaniu z kryzysem który toczy Imperium) intryg pałacowych, technologie, ekonomia, a wszystko podlane bizantyjskim sosem. Przez tekst przewija się sporo słownictwa rodem ze wschodniego Cesarstwa Rzymskiego, co tylko dodaje klimatu oraz walorów edukacyjnych. Na osobną wzmiankę zasługują bitwy. Z reguły nie przepadam za opisami jak dwie (lub więcej) grup uzbrojonych istot się naparzają po łbach, szczególnie jeśli (jak w tym wypadku) z góry znam wynik starcia. Ot, sama walka mnie nie interesuje - za ważne uważam tylko i wyłącznie jej efekty. Tym razem jednak było inaczej - wiedza Dolara w połączeniu z jego zdolnościami pisarskimi zaowocowała wyjątkowo strawnymi bataliami. Mamy do czynienia z wspaniale oddanym klimatem epoki, nieważne czy kucyki mordują się na lądzie czy na morzu. Może wpływ na to ma fakt, że polubiłem postacie które występują w opowiadaniu i kibicowałem, by trochę jeszcze pożyły? Wyjątkiem w tej kwestii jest tu Sombra, którego Dolar bardzo dobrze oddał. Przyszły mroczny monarcha Kryształowego Imperium budzi grozę, jest wyjątkowo (WYJĄTKOWO) bezwzględny i nie cofnie się przed absolutnie niczym dla osiągnięcia swoich celów. Bez dwóch zdań, wyszedł świetnie. Co by tu jeszcze... A, tak - głosuję na dodanie ficowi "epica". Polecam każdemu - jeśli się lubi historię, to można poczuć się jak w domu. Jak się nie lubi, to się polubi.
  16. Odrobinę to zajęło - trochę więcej niż planowałem - ale rozdział szósty wjeżdża na forum. Dodałem też do pierwszego postu małą galerię. Rozdział VI
  17. Prosto na forum wlatuje kolejny, piąty już rozdział. Trochę mi to zajęło, ale miałem ważne ku temu powody. Rozdział V
  18. Interesujący wybór uniwersum do crossovera, choć, w mojej opinii, nienajlepszy - nasuverse jest na tyle pieruńsko pokręcone że ciężko się zorientować co się dzieje nawet w prostym Fate/Stay Night. Do tego wymaga niezłej znajomości historii i mitologii. Na razie tylko na szybko przeleciałem oczami, więc nie mogę za wiele powiedzieć, ale w oczy się rzuca brak justowania. Mam też wrażenie, że że całości przydałby się solidny pre-reading, bo niektóre zwroty wydają się dość niezręczne. Jeśli masz Discorda to zapraszam na Klub Konesera Polskiego Fanfica, powinno to wspomóc twoją przyszłą karierę fanfikopisarską. All hail the great Uniter
  19. Nieco ponad dwa miesiące później w końcu dałem radę dokończyć kolejny rozdział. Jakimś cudem wyszedł jeszcze dłuższy niż poprzedni. Jeśli ktoś tęsknił za córką najlepszego taty na świecie to zapraszam do czytania. Rozdział przejdzie jeszcze dodatkową korektę, Rarity nie bierze odpowiedzialności za stan obecny. Rozdział IV
  20. W pewnym sensie opowiadanie to kojarzy mi się z "Innymi pieśniami" Dukaja - książki, w której sama koncepcja metafizyczna świata różni się od naszego, niektórzy ludzie są w stanie nieświadomie oddziaływać na całe państwa, a sfery ich wpływów są równie ważne, o ile nie ważniejsze, niż granice lokalnych kraików. Odmienna sytuacja wpływa znacząco na struktury władzy, religię, a nawet na ekonomię. Podobnie prezentuje się "Koło Historii" - realistyczna wersja uniwersum kucykowego, w której determinizm historyczny osiągnął niebotyczne rozmiary a nieśmiertelne istoty (w tym Celestia i Luna) przemierzają ziemię i podporządkowują sobie krainy śmiertelników. Nasi normalni, ludzcy historycy z reguły bardzo nie lubią tak zwanej "teorii wielkiego człowieka" - zwalania zasługi/winy na wielkie przełomy czy rewolucje na pojedyncze osoby, takie jak Aleksander Wielki czy Edison, z pominięciem całokształtu wydarzeń, uwarunkowań etc. jakie się nagromadziły wokół niego. W "Kole Historii" jednak to nie jest zaledwie teoria - to praktyka. Wola Nieśmiertelnych jest prawem, ich moc przekracza najśmielsze oczekiwania plebsu, a jedyne co ich ogranicza to ich charaktery, własne ustalenia między sobą i prawa historii którym służą. Na Ziemi niektórym przywódcom udawało się co najwyżej na ułamek sekundy wsadzić kij w szprychy kół historii, tutaj Nieśmiertelni robią sobie z nich rowery i ścigają się po autostradzie. Verlax przedstawia swoją wizję świata w bardzo kompleksowy sposób. Jego krainy nie są zerżnięte z naszej Ziemi, tylko z podmienionymi nazwami i wielkimi niedźwiedziami/alicornami/czymkolwiek jest Kairos na czele - każda z nich ma swoją własną historię, tradycje oraz uwarunkowania geopolityczne. Na to wszystko nakładają się jeszcze osobowości Nieśmiertelnych, co prowadzi do bardzo ciekawych rezultatów - na co wskazuje choćby opis ustrojowy Equestrii czy Ursuatu. Sympatycznie prezentuje się też forma opisu przedstawionych wydarzeń. Większość czyta się jak książkę historyczną, ale mamy tez kilka wyjątków. W przeciwieństwie do kilku innych komentujących mi bardzo się spodobała wstawka z uczniami w klasie. Z kolei opisy z rozdziału o Kairosie pasowałyby do którejś z książek o Cthulhu... "Koło Historii" to światotworzenie w stanie czystym, a do tego bardzo dobrze wykonane. Nie jest to może takie lekkie i łatwe do czytania jak inne fanfici, ale warto trochę wytężyć szare komórki i przebrnąć. Wersja TL;DR - Fajne, pisz dalej xD
  21. Naprawdę nie wiem po co te rymy, utrudniają tylko czytanie i są wymuszone jak przeciętne wypracowanie maturalne na temat Izabeli Łęckiej z "Lalki". Pomysł alternatywnej historii ciekawy, ale w tych pieruńskich rymach wszystko się gubi.
  22. O jasny gwint, jakie to było dobre. Absolutnie nie znam się na tańcu, ale ta wiedza nie jest konieczna by się nacieszyć tym opowiadaniem - opisuje sztukę, jej ducha, radość z niej płynącą w tak czysty i piękny sposób że po prostu nie da się nie czuć oczarowania tą wizją. Postacie są bardzo wyraziście zarysowane, ładnie opisane, i mają w sobie więcej życia niż cała obsada niejednej "poważnej" książki jaką w życiu czytałem. Oddaję serdeczny i mocny głos na EPIC i liczę, że kolejne dzieła Malvagia będą co najmniej równie dobre.
  23. Nie czytałem wszystkich antyprzygód, ale ostatnie mogę podsumować tak:
  24. Kolejny rozdział, w towarzystwie okładki, trafia prosto na MLPPolska. Tym razem jest dłuższy niż pozostałe trzy razem wzięte! Miłego czytania. Rozdział III
×
×
  • Utwórz nowe...