Dobrze, że Equestria nie jest republiką, bo gdyby Tolley Rond został wybrany na prezydenta... chociaż, z drugiej strony, zawsze może zostać alicornem. Wystarczy, że przyczepi sobie róg i przekona wszystkich, że jest prawdziwy. Z jego zdolnościami i kontaktami mogłoby mu się to udać.
Seria pokazuje, że Verlax radzi sobie nie tylko z militarystycznymi ficami - wręcz czyta się ją lepiej niż inne jego dzieła, ze względu na brak przytłaczającego zalewu wiadomości odnośnie militariów. Jak zwykle zademonstrowano tu solidny research oraz dobre rozplanowanie akcji. Niestety, styl nieco leży, i zauważy to każdy - choćby po sporej liczbie komentarzy od Dolara, które wciąż tkwią w ficu, opuszczone i samotne.
Czyta się to jednak świetnie - a Tolley Rond jest najlepszą księżniczką. I basta,