Skocz do zawartości

Ghatorr

Brony
  • Zawartość

    265
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    14

Wszystko napisane przez Ghatorr

  1. Ale ten czas leci... ale piszemy! Coś piszemy. Cały czas. Gadamy o tym. I tak dalej. Powinno być gotowe za niedługo. Mam nadzieję. W sumie to nawet teraz odpalę i dopiszę tą scenę z tą nową postacią kobiecą...
  2. Sir Terry Pratchett nas opuścił. Świat stał się właśnie smutniejszym miejscem.

    1. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      Nie stanie się smutniejszym miejscem. Pratchett odwalił kawał zajebistej roboty i w odpowiednim czasie się odmeldował.

  3. Mówią: kobiety, mówią: płeć słaba,/ mówią z przekąsem: po prostu baba./ Lecz starczy baby lub kilku bab,/ żeby się poddał najtęższy drab.

    1. WilczeK

      WilczeK

      Podobno gdyby tylko kobiety rządziły na tym świecie to było by mniej konfliktów, ale za to by o wiele więcej, mniejszych odizolowanych od siebie państw.

    2. Cahan

      Cahan

      Byłoby jedno wielkie państwo albo koniec świata :P

    3. WilczeK
  4. (grafika autorstwa http://pingwinowa.deviantart.com/ ) Czternaście dni. Tyle zabiera pełen okres wstępnego przygotowania w biurze adaptacyjnym. Od wejścia i zapisania się na ponifikację aż po transport do Equestrii, w celu dalszej edukacji w biurze przystosowawczym, mającym pomóc z poradzeniem sobie z nowym ciałem, środowiskiem i możliwościami. W tym czasie pacjent ma przejść podstawowe kursy dotyczące Equestrii, jej praw, zwyczajów, historii oraz przejść ponifikację - z reguły dopiero w drugim tygodniu pobytu, choć zdarzają się wyjątki. W warszawskim Biurze Adaptacyjnym imienia księżniczki Cadance, pewnej zimy, pojawia się pewien człowiek, by zapisać się do listy oczekujących na ponifikację. To nie jest jednak historia skupiona na nim. Nie jest to również historia skupiona na Sunnym - lekarzu z ośrodka, o Kindle - gryfiej pani psycholog, będącej też ekspertką od eksperymentalnego eliksiru gryfizującego, ani o Candy Corn - wrednej pegazicy ze stołówki. To samo można powiedzieć o pacjentach, o Ternie, jego żonie i córce, o niedawno sponifikowanym Kacprze Strzelcu wciąż starającym się znaleźć swoje miejsce w życiu, o administratorce Poetic Jade... To historia o biurze. Dwa tygodnie jego wzlotów, upadków, konfliktów, zabaw. Prolog Rozdział I Rozdział Jeshi
  5. "Right, Okay, I'll be back soon, covered in Metal God love!"

  6. Komputerowy nerd okazuje się być wybrańcem, trafia do innego świata i rozkochuje w sobie smoczycę. To musi się udać @_@

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [5 więcej]
    2. Cahan

      Cahan

      Propsuję :D

    3. Ghatorr

      Ghatorr

      I okaże się, że gdy on się byczył w fantastycznym świecie, jego kraj zajęli rosyjscy komuniści

    4. Cahan

      Cahan

      Tyle celów do strzelania dla Rzeszy Rosiczek.

  7. Ja mam osobistego hejtera. Bywa zabawny, ale jest głównie irytujący. Ale nie oddałbym go za żadnego innego na świecie! Choćby dlatego, że do tego się już przyzwyczaiłem, a inni mogliby wkurzać na nowe sposoby...
  8. Świetna prezentacja akademii Wonderbolts i panującego w niej nieziemskiego bajzlu. Lekkie, łatwe, przyjemne, odrobinę wzruszające, plus sam się zacząłem zastanawiać gdzie trafiła ta teczka. Aż by się chciało jakąś seryjkę o perypetiach Wonderboltsów w twoim wykonaniu.
  9. Ha. Ja na pewno jestem dumny z "Pomyłki" oraz "Foalconmisji" z cyklu "Czterogodzinki", pierwsze za solidnego trolla, którym się szczycę i do którego lubię wracać, a drugie za delikatny crossover z znaną i lubianą w Polsce komedią.
  10. Przeczytałem. To było bardzo miło spędzone... eee... 20 minut? O jasny gwint, powinienem się uczyć... Tak czy owak, poczułem przypływ sympatii do tego fica, postaci które przedstawia i ogólnie całości. Proszę, pisz więcej. Żeby cię zmotywować, zatańczę! \^.^\ /^.^/ /^.^\ \^.^/
  11. Nigdy w życiu nie grałem w LOLa, ale nie przeszkodziło mi prawie zadławić się gumą ze śmiechu.
    1. Malvagio

      Malvagio

      Od Egmontu. Chyba można się już nastawiać, że będą wydawane w jakiejś horrendalnej cenie.

  12. Biorąc pod uwagę cudowne postacie (Kozacy FTW, to ploteczki o ich wyczynach mnie zachęciły do przeczytania), sporą wiedzę historyczną autora, którą czuć po tekście, wartką i żwawą akcję, naprawdę miło pozakręcaną fabułę oraz ogólną miodność, która kazała mi to przeczytać za jednym podejściem, też chciałbym oddać głos na epic.
  13. Dzień pierwszy - było nas trzech, w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel! Na razie jest nas trzech, ja, Paweł, dawna gwiazda reprezentacji narodowej, oraz Robert, właściciel restauracji zburzonej dwa tygodnie temu przez artylerię. Udało nam się usunąć gruzy z domu, zbudować łóżko i załatwić prowizoryczny piecyk. W nocy udaję się do zrujnowanego domu niedaleko, jest opuszczony. Udaje mi się załatwić sporo zapasów. W tym czasie Paweł śpi, a Robert pilnuje dobytku. Jak na razie wszystko idzie doskonale! Dzień drugi - jakaś kobieta z córką przyszły prosić o pomoc w zabiciu ich okien deskami, by utrudnić bandytom dostęp. Paweł poszedł jej pomóc. W tym czasie razem z Robertem w niewielkim warsztacie zrobiliśmy nóż i łom, tym drugim otwierając wszystkie zamknięte szafy w naszym domu. Mamy nowe zapasy! W nocy wróciłem tam gdzie byłem wczoraj, z łomem byłem w stanie splądrować kolejne dwa pokoje. W dawnym pokoju dziecięcym znalazłem ulotkę, "miasto jest strefą działań antyterrorystycznych, mieszkańców prosi się o jak najszybsze opuszczenie go. Wojsko jest tu, by wam pomóc!". Po tym, jak musiałem uciekać z szkoły gdy prowadziłem tam lekcje jest mi trudno w to uwierzyć... Gdy plądrowałem okolicę, ktoś próbował splądrować nas. Na szczęście Robert zdołał go wystraszyć. Dzień trzeci - Paweł wrócił, twierdził że po pracy był taki zmęczony, że przenocował tam. Do tego ponoć panie go nakarmiły. Więcej zapasów zostanie na miejscu. Udało nam się zrobić radio. Transmisja ze stolicy - "wieczory będą stawać się coraz chłodniejsze. To wymarzona pora, by usiąść w ciepłym domu z czymś ciepłym do picia i dobrą książką". Poczułem przemożną ochotę, by rozwalić to grające pudło, ale po prostu je wyłączyliśmy i poszliśmy do swoich spraw. Gdyby udało mi się w nocy znaleźć trochę części, moglibyśmy zbierać deszczówkę... wody wciąż brakuje. W nocy zaryzykowałem i poszedłem do supermarketu. Zdawało mi się że coś słyszałem i nie myliłem się - w jednym z zamkniętych pokoi, gdzie zajrzałem przez dziurkę od klucza, było dwóch ludzi, kobieta i mężczyzna. Żołnierz. Chciał ją... skrzywdzić. Nie wytrzymałem, gdy miał spodnie opuszczone do kolan to po cichu otworzyłem drzwi i rzuciłem się na niego z nożem. Piętnaście minut później, kulejąc, pełzłem już w stronę naszego schronienia. Miałem karabin, trochę leków z jego munduru, i poczucie moralnej wyższości. Ach, i jeszcze kilka ran, bo skurczybyk miał nóż w kieszeni. Kobieta uciekła, nawet nie zobaczyłem jak wygląda.... Dzień czwarty - obandażowałem się i leżę cały dzień w łóżku, kurując się. Paweł i Robert byli pełni podziwu dla mojego dzielnego wyczynu, przynajmniej do momentu gdy zorientowaliśmy się, że kończy nam się jedzenie. W nocy na szaber poszedł tym razem Paweł. Jest dużo słabszy ode mnie, obawiam się ile będzie w stanie unieść... co gorsza, znowu nas napadnięto. Robert zostawił karabin w sypialni, więc nie miał się czym bronić gdy go pobili i poszli dalej. Dopiero ja byłem w stanie ich powstrzymać, ale jeden z nich, myśląc że blefuję z tym karabinem, rzucił się mnie z nożem. Cholera, boli...! Dzień piąty - leżę w łóżku. Bandaże się skończyły, czuję się źle, nie wiem co się dookoła dzieje. Paweł nakarmił mnie ostatnią racją żywnościową. Nie udało mu się wczoraj nic znaleźć - powiedział że w domu gdzie poszedł już ktoś był, i nie chciał go okradać. Chyba jeszcze trochę wytrzymam... boli! Dzień szósty - Robert niknie w oczach. Ostatni raz coś jadł dwa dni temu, z tego co wiem. Albo trzy? W głowie mi się kręci... bez bandaży nie mam szans. Co gorsza, ostatniej nocy Paweł kogoś zabił. Mówi, że to w samoobronie, ale nie wydaje się być przekonany. Co gorsza, nic nie znalazł. Nie mamy jedzenia, nie mamy bandaży.... Dzień siódmy - Robert, który dla odmiany poszedł szabrować, nie wrócił. Paweł wisi w pokoju obok, powiesił się. A ja leżę, bez jedzenia, bez wody, bez bandaży, bez leków...
  14. Brat starszy o 20 lat i siostra starsza o 16. Życia sobie bez nich nie wyobrażam, mimo że czasem wciąż potrafimy się do szewskiej pasji doprowadzić ^^. No, ale gdyby nie mój drogi brat to byłbym pewnie nieświadomy istnienia fantastyki, albo odkryłbym ją dużo później, a bez siostry byłbym pewnie co najmniej o połowę mniej... hmm, jak by to określić... zadbany? Nu, ich dzieci już czasem mnie drażnią, ale to głównie w związku z tym, że przez 5 dni w tygodniu mój pokój robi za ich pokój zabaw, ale to nie ich wina .-.
  15. Ghatorr

    Najlepsze cytaty z książek.

    "Każdy człowiek, który wycofuje się do groty mającej jedno tylko wejście, zasługuje na śmierć." - Diuna, Frank Herbert
  16. "Bogowie" - bezwzględnie polecam. Cudowny, cudowny film.

×
×
  • Utwórz nowe...