Skocz do zawartości

Dżuma

Brony
  • Zawartość

    541
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dżuma

  1. Westchnęła gdy tylko usłyszała pytanie odnośnie czasu, jaki może im zająć dotarcie do przypuszczalnego źródła wody. Powiedziała coś na rodzaj kulturalnego "nie wiem" , z góry wszystko wydaje się bliższe, wiec co ona mogła wiedzieć. Resztę drogi nie odzywała się, nie miało to jakiegokolwiek sensu. *** Widząc jezioro 505 przystanęła dobre kilka metrów od jego brzegu, rozglądając się na boki. Wolała się upewnić czy czasem nic nie chce ich zjeść, ale plątanina wszelkiej roślinności przeszkadzała w jakiekolwiek obserwacji lasu, dżungli lub jakkolwiek można to nazwać. - Znając życie, ludzie pewnie się pchali i na tą planetę ... - dodała z przekąsem, podchodząc trochę bliżej do zbiornika, jednak dalej się rozglądając, co jakiś czas przerzucając swój jakże obojętny wzrok na sześcian, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
  2. 505 dopiero po dłuższym odcinku, przestała trzymać swoją dłoń na kolbie pistoletu. Założyła ręce za szyję, lekko wzdychając. Minęła kolejny punkt , który mówił jej o dobrym kierunku . Sięgnęła znów wzrokiem na kolejne drzewo, które wyróżniało się na tle innych. Z góry odcinek wydawał się krótszy, pomimo tego, że można było zobaczyć już niektóre prześwity między drzewami . Myślała nad tym, co mogłaby zrobić gdyby jednak coś ich powybijało. Znając jej wolę walki oraz to jak bardzo martwi się o innych, pewnie próbowała by odłączyć się od grupy. Nie przejmowałaby się zbytnio co może spotkać resztę, są ludźmi i tyle. Mruknęła coś pod nosem na swój egoizm, nie tego ją uczono, ale jednak świat pokazał na coś stać ludzi i całą ich społeczność.
  3. 505 przymknęła oczy słysząc określenie kot. Człowiek jest małpą, a nikt nie zamierza go tak określać. Przyspieszając lekko kroku, co było raczej normalne, będąc pomiędzy drzewami, na których mogło się kryć wiele niewiadomych . Nie lubiła żyć w niepewności, w sumie całe życie było dla niej właśnie takie. Strach o własne życie czy zdrowie, zawsze przewyższał jej zachowania, dlatego wszechobecna czujność stała się czymś co ją równocześnie otępiało. Pomimo tego, że nie wiedziała co mogło się kryć w miejscu, do którego zmierzali, chciała to mieć za sobą. ( Noct przydałoby się rozwinąć miejsce i sytuację, bo w nieskończoność nie można iść)
  4. Hybryda aż podskoczyła gdy tylko zwierze staranowało drzewo, przez co położyła swoją dłoń na kolbie pistoletu. Parła dalej przed siebie ostrożniejsza, po słowach męzczyzny, unikała większych drzew czy wklęsłości, gdziekolwiek. Jednak dalej pilnowała aby iść w kierunku swoich wyznaczników, aby zauważyć w końcu prześwit miedzy drzewami. Zastanawiała się czy w tamtym miejscu może być woda i dlaczego Conrad ją obserwował... może samo to, że była hybrydą, czym co było zwierzęciem, które równie podobnie reagowało. Może obserwował ją na wypadek zagrożenia, jakie mogła stanowić, ale co ona mogła? Nie jest na tyle głupia aby grać przeciwko grupie. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, lekko drepcząc po podłożu.
  5. Dżuma

    Zapytajka: Screw Loose

    Witajcie, przepraszam, że zaniedbałam tą zapytajkę i jest to jedynie moja winą, więc szybko ją odkopuję i mam dla was kolejną porcję odpowiedzi. Zmieniłam się przez tą przerwę, więc odpowiedzi będą bardziej sensowne. 1. Aretra: Jak zdobyłaś CM? Screw: *stuka kopytkiem w podbródek* Dawno nad tym nie rozmyślałam, ale z tego co pamiętam kocham majsterkować , dlatego często przesiaduję w ogródku, tworząc różne karmniki czy nawet meble do mojego domu. 2. Cash: Czy jeśli wyląduje w szpitalu to będę miał zniżkę? Albo gwarancję miłej obsługi ? ;p Screw: Nasz szpital zawsze pomaga kucykom gdy tylko coś im się stanie, bo przecież nie może ignorować kopytek wyciągniętych w geście pomocy . 3. GOŚĆ: Jeśli ty masz tyle lat co Twilight to ile lat ma Twilight ? Screw: *patrzy na swoje dokumenty* Twilight jest teraz księżniczką, w dodatku alicornem, wiec może i wiek jej się zmienił. W dodatku klaczy się nie pyta o wiek, chyba, że jesteś moim przyjacielem. 4. Turoń: Czy w kucykowym szpitalu macie kapelana? Jest nim może Mr. Ks. Waddle? Screw: Tak mamy kapelana i jest nim właśnie Ks. Waddle. Jest bardzo miły dla wszystkich. 5. Aretra: Hejka! Srew: Witaj, miło mi, ze znów masz do mnie jakieś pytania. A: Co wiesz o Mane6? S: Niewiele, raz na jakiś czas widzę jedną z nich w Ponyville czy w szpitalu i raczej nie mam z nimi zbytniego kontaktu, każdy załatwia swoje sprawy. A: Lubisz muffiny? Jeśli tak to łap! S: Dziękuję, jest przepyszna ! A: Masz siostrę albo brata? Skąd pochodzisz? S: Jestem jedynaczką. Pochodzę z Ponyville, odkąd pamiętam zawsze tutaj byłam. A: Czym się na co dzień zajmujesz, oprócz pracowania w szpitalu? ​S: Jak już mówiłam, różne majsterkowanie, bardzo mnie to uspokaja i dzięki temu rzadko muszę chodzić na badania. 6. Princess Molestia: Byłaś kiedyś zakochana? Screw: ugh... może... PM: Jaka była Twoja najbardziej szalona przygoda w szpitalu? S: Hmmm... było ich dość dużo, ale dość dobrze wspominam walkę na jedzenie, dostaliśmy karę, ale samo sprzątanie było czymś zabawnym. PM: Czy jesteś na oddziale zamkniętym? S: Byłam, przez pewien czas, ale dzięki mojemu doktorowi, przeniesiono mnie. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. PM: Czemu nie uciekłaś kiedy miałaś szansę ? S: J-ja nie wiem *spuściła swój pyszczek* Nie mogłam, w tamtym czasie moje myśli były zbyt zagmatwane. 7. Aretra: Hej. Tylko jedno pytanie. Screw: Hej *powiedziała wesoło* Śmiało, pytaj. A: Jak chodziłaś do szkoły, jaki był twój ulubiony przedmiot w szkole? S: Technika, dostawałam 6 za rysunki techniczne. Dobrze też sobie radziłam z biologią. 8. Cash: Witam Screw. Jak życie co u Ciebie? Screw: Witaj, miło znów cię widzieć (w tym temacie Dość dobrze, ostatnio dużo odpoczywam. C: Jakie jest twoje hobby? Oraz jaki kolor najbardziej lubisz? S: Majsterkowanie oraz opieka nad psami. To drugie na razie jest zawieszone, ale staram się aby mi pozwolono na psiaka ze schroniska. Jeśli chodzi o kolor , lubię zestawienie szarego z błękitem. 9. kosiara: Czy chcesz uciec z szpitala? Screw: Kiedyś chciałam to zrobić, ale zrozumiałam, że to nie jest wyjście. 10. Mephisto von Pheles: Czy będziesz jeszcze odpowiadać na pytania? Dżuma: Tak, zaniedbałam ten temat, do czego już nie dopuszczę. MvP: I czy lubisz koty bo ja ich wręcz nienawidzę? Screw: Nie przepadam za nimi . 11. Rita: Czy lubisz być sobą ? Screw: Tak, nawet kocham. R: Jak byś mogła cofnąć czas. Ci byś zrobiła ? S: Nic, gdybym coś namieszała, mogłabym dosłownie przestać istnieć R: Jak bardzo lubisz Dr. Stable ? S: Bardzo. Mam nadzieję, ze to wystarczy. R:Co zarabiasz w szpitalu gdy ci się nudzi ? S: Nie zarabiam, po prostu raz na jakiś czas muszę tam być. R: Nabijają się z ciebie ? Np. Dają kość czy rzucają piłeczki ? S: Czasami tak robią, co nie jest zbyt miłe, ale powoli przestają. Po prostu mnie ignorują. R: Myślisz że. Że kiedyś cię wypuszczą ? S: Mam nadzieję. Teraz po prostu przesiaduję w domu wraz z pielęgniarką. R: Co byś zrobiła gdybyś nigdy nie wylądowała w szpitalu? S: Nigdy nad tym nie myślałam. Zawsze tam byłam, może żyłabym wraz z moim psem zarabiając, na moim "talencie" . R: Czy pisze ktoś do ciebie czasem listy ? S: Jest kilka takich osób, piszą do mnie, gdy nie mogę się z nimi spotkać lub oni nie maja czasu tego zrobić. R: Lubisz pielęgniarkę Redheart ? S: Jest bardzo miła, dzięki niej i wielu innym pielęgniarkom, wszystko w szpitalu jest zaplanowane i nie ma chaosu. R: Dopada cię czasem samotność ? Co robisz w takich chwilach ? S: Czasami. Wtedy przerzucam ją na różne zajęcia. Często robię sobie małą drzemkę. R: Przytulisz? S: Czemu nie? *nie pewnie przytula* Do następnego razu!
  6. *odkopuje temat, widząc, że przykryła go warstwa kurzy grubości litosfery.... trochę to może jej zająć * 505 trzymając swoja dłonią pas od torby, obserwowała otoczenie nie chcąc zgubić kierunku. Bała się, że bestia, którą aktualnie miała za sobą, może sie rzucić za grupą w pogoń. Nie mieli by wtedy większych szans niż szybkie wejście na drzewa, co nie każdemu mogło się udać. Dodatkowo pomiędzy gałęziami czekały wielkie skolopendry. Patrzyła spokojnie przed siebie, wyłapując co raz to dalsze punkty, którymi mogła się kierować w czasie marszu. Dodatkowo cały czas miała uszy zwrócone do tyłu.
  7. Tak, to jest mój ulubiony numer Brohoof'a, a raczej ten gdzie są jedne z lepszych artykułów. Czytając artykuł Spidiego czy Cahan przypominałam sobie gdy wraz z początkiem wejścia do fandom'u popełniałam te same głupie błędy tworząc fanficki o sierotach czy OC mające wszystkiego na ciapane w swojej charakterystyce. Mimo iż sama nie lubię określenia "bóle" wiadomo czego, które jest przesiąknięte internetową modą, to artykuł był jak najbardziej godny przeczytania. Mam nadzieję, a raczej jej już nie mam, bo wiem jacy są niektórzy ludzie, że ktoś wyniesie z tych dwóch artykułów konsekwencje. Przez artykuł o kupowaniu naszych kucykowych gadżetów przebrnęłam z uśmiechem na twarzy. Sposób na siostrę był mi dobrze znany z opowiadań oraz tych wszystkich postów na forum, więc tym bardziej pocieszające były kolejne sposoby. Podsumowując, podobało mi się i mam nadzieję, że następny numer będzie równie dobry.
  8. 505 przez chwilę badała zwierzę wzrokiem, po tym jak się go trochę przestraszyła. Było na swój sposób ładne, odetchnęła z ulgą, nie widząc zbytnio oznaków bycia drapieżnikiem. Jedynie co mogło martwić hybrydę, to ogon, który z łatwością mógł by zabić. Zachary był na tyle głupi, aby sprowokować zwierzę. 505 miała jedynie nadzieję, że to właśnie na niego potwór się rzuci dając innym czas do ucieczki. Byłaby to wtedy na prawdę honorowa śmierć. Gdy tylko usłyszała rozkaz, skinęła. Wzdychając odnalazła kierunek po czym ruszyła w stronę, gdzie mogło być coś co uratuje im życie.
  9. -To co? Już roztrzygneliśmy... możemy już iść. - stwierdziła ironicznie, po czym znów wróciła do wpatrywania się w przestrzeń. Tak od razu może wypisać sobie akt zgonu. Nie ma stąd ucieczki, nawet jeśli by była to za ile? Kto przeżyje? Właściwie to po co? Aby wrócić do bycia niewolnikiem? 505 czuła się strasznie przytłoczona całą sytuacją. Może dlatego że jej otępione zmysły dawały fałszywe sygnały o niebezpieczeństwie, może dlatego że nie miała dobrego wyjścia z sytuacji. Dalej mając wzrok na połaci pustki przed sobą, próbowała dostrzec cokolwiek co moglo by byc czymś ciekawszym.
  10. Hybryda odwróciła się na pięcie, kiwając porozumiewawczo głową, po czym podeszła do grupki ludzi. Teraz dodatkowo będzie musiała decydować o czymś co nie jest tak właściwie potrzebne. Całym kapitanem mógł zostać ktokolwiek, byleby zamknęli ten temat bez zbędnych nie potrzebnych słów. Rozciągając się stanęła obok kapitan, rozglądała się dookoła. Okolica mimo swojego niebezpieczeństwa, które dało się we znaki nie tylko wcześniej ale i teraz, była czymś wprawdzie przyjemnym dla oka krajobrazem.
  11. 505 w tym czasie czekała aż ludzie przestaną się kłócić. Było to dość irytujące, że ich statek się rozbił, mają tyle zapasów aby przeżyć kilkanaście lub jedynie kilka dni... później wszyscy oszaleją wybijając siebie nawzajem, jak zwierzęta, o ile żadne ich wcześniej samo nie zeżre. Oparta o drzewo jedynie, tłumiła chęć pozostawienia tej grupki i pójścia w kierunku prawdopodobnego zbiornika z wodą. Była też jednocześnie ciekawa co ostatecznie postanowią zrobić, dalej się kłócić o byle gówno, czy zacząć działa. Na razie co do tej pory zrobili to marnują swoje używki oraz nie potrzebnie nadużywają słów. Hybryda przycupnęła koło drzewa, nie chcąc stracić kierunku miejsca które zauważyła po dotarciu na czubek drzewa. Dezorientacja nie mogła teraz nawet wchodzić w gre, dlatego jedynie czekała.
  12. - Mnie też martwi, ale lepsze to niż nic. -westchnęła, przenosząc wzrok na Conrada wraz ze swoimi kocimi źrenicami, które później przeniosła na Zacharego, kończąc na przestrzeni nad nią, czym były korony drzew. Skoro ta planet wykształciła tak wielkie skolopendry, to z pewnością mogą liczyć na większe organizmy, co od razu obniżało możliwość przeżycia tutaj. Sama 505 nie potrafiła się posługiwać bronią, jedynie zaczerpnęła strzelania z broni krótkiej. Jednak walka wręcz czy z bronią białą, nie przynosiła jej większej trudności, ponieważ mogła ją ćwiczyć od zawsze. Same pazury były jako taką obronią, w dodatku zwiększona zwinność dzięki genom zwierzęcia, była czymś przydatnym. I na to liczyła, że nie będzie musiała z nikim wstawać w szranki, jeśli jedna ze stron będzie mieć broń palną. Rozmasowywała właśnie swoje dłonie, które były w zasadzie łapami, bo przecież ludzie nie mieli pokrytych ich futerkiem czy posiadających komplet pazurów.
  13. 505 jedynie zastrzygła uszami słysząc wcześniejsze, przygłuszone przez odległość imię, ale dalej przeczesywała wzrokiem połać koron drzew. Gdy tylko zauważyła to co chciała zobaczyć, zapamiętała mniej więcej położenie miejsca, które mogła być jednym z ważniejszych, zaczęła powoli schodzić z drzewa, powoli się po nim zsuwając. Robiąc co raz większe ubytki w jego powierzchni przystanęła aby powiększyć przyczepność, dodając odrobinę więcej siły. Zbliżając się do stałego gruntu, mogła spokojnie słuchać "dialogu" prowadzonego przez ludzi. Zaczęli nie tyle co celować z siebie z broni, co bić i strzelać z niej. - Mniej więcej, można przypuszczać gdzie jest woda. - dodała beznamiętnie, gdy tylko zeszła. Otrzepała się, spoglądając na zadrapaną łydkę.
  14. 505 dzieliło już kilka kroków od szczytu korony drzewa, na które wspinała się dość długo. Szczerze miała już dość tego świata, ale to było na razie jedno z posunięć aby znaleźć wodę. Wystarczył widok wgłębienia przy połaci lasu czy nawet brak drzew, w miejscy zbiornika wodnego. Zbierając szybko oddech, rozejrzała się po tym wszystkim delikatnie podnosząc wzrok na krajobraz.
  15. Hybryda pozostawiła sprawy organizacyjne członków załogi, na dole. Teraz powoli się zbliżała do końca, przynajmniej tak sądziła. Grupka była daleko, a sama widziała ich jako małe sylwetki. Niestety nie mogła sobie pozwolić na chwilę odpoczynku, same pazury nie zapewniały przyczepności, musiała całym ciałem pracować, aby nie odchylić się. Mogło by się to wtedy zakończyć niechybnym upadkiem. Zebrała się w sobie i dalej posuwała się w górę. Krok po kroku, kończyna za kończyną.
  16. 505 podziękowała skinieniem, dla Conrada, który pozbył się zwierzęcia. Jednym sprawnym ruchem zsunęła się z pnia, robiąc na nim głębokie rysy. Wzięła z torby broń i przypięła do pasa. Nie zrobi drugi raz tego samego błędu, mimo i tak nie zrezygnowała ze wspinaczki na drzewo. Trzeba było znaleźć punkt strategiczny, a szczególnie jakąś wodę. Znów skoczyła na pień, zaczynając kolejną wspinaczkę, tym razem z bronią w pogotowiu. Za pasem na łydce miała również nóż, a zadrapanie na drugiej niezbyt ją drażniło.
  17. 505 przez chwilę spanikowała, przez zadrapanie. Zaczęła desperacko się wspinać, ale znów musiała się przywołać do porządku. Po szybkiej kalkulacji miała trzy opcje: Pierwsza. Mogła dalej się wspinać do góry, aby jak najszybciej znaleźć się na gałęziach, gdzie miałaby lepszą pozycję do obrony. Jednak ten ohydny robal mógł ją złapać podczas tej drogi, a jeśli nie, to przy prawdopodobnej porażce, nie miała by szans gdyby spadła z tak dużej wysokości. Druga. Schodzić na dół, gdzie miałaby spotkać stwora i jakimś sposobem go wyminąć. Wtedy nawet w razie upadku, będzie to zawsze niżej, a co za tym idzie większe prawdopodobieństwo przeżycia. Trzecia. Przeskoczyć na inne pobliskie drzewo i dostać się jakoś do torby z bronią. Trzecia opcja wydawała się bezpieczniejsza, ale tych potworów mogłoby być więcej między tymi gęstymi koronami. Nie wiedziała co robić, nie miała zbytnio planu. Musiała rozejrzeć sie za jakimś bliskim drzewem, gdzie będzie mogła szybko uciec oraz dostać broń, która znajdowała się pod drzewem. Jeśli jednak takowego nie ma, to pozostała konfrontacja i szalone dostanie się do broni. Jednak ona sama się bała, że w przypływie instynku przetrwania, może zacząć uciekać wyżej. 505 dzięki swoim genom mogła być odporna po części na jakieś toksyny, ale to było nie realne, mogły się one zatracić w procesie ewolucji, w dodatku sama niewolnica nie wiedziała, że takie coś może istnieć.
  18. 505 skupiała całą swoją uwagę, na odpowiednich ruchach swoich kończyn tak aby czasem jedna z nich nie osunęła się z gładkiej powierzchni pnia. Cały czas miała wątpliwości co do tego wszystkiego i że zaraz coś się wydarzy. Gdy miała wykonać kolejny ruch polegający, na zmianie położenia jednej z nóg, coś jej przeszkodziło. Dodatkowy balast znajdujący, a raczej owinięty się wokół jej nogi. Pozostawiła ową kończynę na miejscu, z lekkim strachem w oczach. To coś było żywe, a co za tym idzie nie bezpieczne. Spojrzała na stworzenie, co wywołało u niej nagłą chęć zdjęcia tego czegoś z nogi, ale nie miała jak. Ugryzła się w język, chcąc przywrócić siebie do rzeczywistości. W korze drzewa powstały głębokie od pazurów ubytki, które zostały zrobione nagłym atakiem strachu. "Nienienienienienienienie...." Musiała się tego pozbyć, jak najmniej wyrządzając sobie przy tym szkód. Rękoma lepiej nie próbować, były one ważne we wspinaczce i utrzymaniu się, i przy jakimkolwiek głębszemu zranieniu mogły odmówić posłuszeństwa. Żałowała tego, że zostawiła torbę na dole. "Jak mogłam być tak głupia.." skarciła się mimowolnie, bo przecież kto o zdrowych zmysłach zostawia uzbrojenie, idąc w nieznane miejsca. Teraz mogła jedynie pozbyć się stworzenia, nogą, co było dosyć nie realne. Postanowiła jednym silnym ruchem przygwoździć zwierzę na tyle, aby zwolniło swój uścisk oraz jak najszybciej je zrzucić i uciec.
  19. Dżuma

    Shingeki no Kyojin

    Ostatni 25 odcinek, emocje wszędzie emocje... a po zakończeniu leżę i nie wstaję... I ja mam czekać jeszcze tyle na kolejny sezon Litości!
  20. 505 spoglądała co jakiś czas na to wszystko z daleka... - Jak zwierzęta... -mruknęła. Od niedawna są na tej planecie, a już nawzajem chcą się pozabijać. Podeszła do jednego z drzew, patrząc na jego koronę, która znajdowała się wysoko nad nią. Oddaliła się od grupy, gdyż słyszała tylko oddalone głosy. Nie przeszkadzało jej to, teraz obmyślała plan ja dostać się na drzewo. Pazury nie straciły na swojej ostrości, co za tym idzie przyczepności. Jednak sama wizja upadku z wysokości zabierała pewność hybrydzie. Do gładkich pni, trzeba było dołożyć większej ilości siły... Tutaj Sophie przerwała swoje przemyślenia, które jedynie utwierdzały o nie powodzeniu tego planu. Teraz nie można było się nad tym zastanawiać, ma cechy zwierzęcia, więc wspinaczka, powinna być dla niej łatwością, nie czekając odłożyła swoją torbę i obeszła całe drzewo dookoła, tak aby znaleźć pierwszy punkt przyczepienia.
  21. Dżuma

    Hetalia ♥

    Widzę, że Octi dorwała się do 2P ? W sumie to dobrze. Arthur jest po prostu cudowny, a nie wspominając o Kanadzie. Matko długie włosy, tak bardzo chcę takiego męża. ;A; (chociaż zarost powinien mieć )
  22. Dżuma

    Shingeki no Kyojin

    /UP W sumie możesz mieć rację, ale i tak bardziej boli mnie ta śmierć, niż ta druga. (to usunięcie spoilerów ze zdania mnie wykończyło :I) Chcę następny odcinek i to w trybie natychmiastowym.
  23. Hybryda przystanęła w pewnym miejscy uważnie obserwując niebo, a raczej to co się mniej więcej znajdowało. Były to drzewa, o gładkich pniach. "Z nich na pewno będzie można zlokalizować wodę lub jedne z lepszych miejsc strategicznych " taka myśl przemknęła jej w umyśle, lecz została przerwana przez uczucie obserwacji. Pewnie któryś członków jej się przyglądał. Po chwili wróciła do obserwacji otoczenia.
  24. Sophie pałętał się gdzieś na drzewach, co jakich przystając i nasłuchując odgłosów z lasu. Czuła, że coś jest nie tak. Przez takie chwilowe rozmyślanie nieświadomie, zaczęła bawić się obrożą. Runy jak zwykle co jakiś czas pulsowały delikatnym światłem, łamiąc jakiekolwiek złe zachowania u jej nosicielki. W końcu zwiesiła jedną z nóg, i dalej rozmyślając nad tym co ma się stać. (Pobudka !)
  25. Prawo i konsekwencje, są naturalne i konieczne.

×
×
  • Utwórz nowe...