Skocz do zawartości

Przeszukaj forum

Pokazywanie wyników dla tagów 'pony'.

  • Szukaj wg tagów

    Wpisz tagi, oddzielając przecinkami.
  • Szukaj wg autora

Typ zawartości


Forum

  • Ogólne
    • Serwis & Regulamin
    • Organizacja
    • Equestria Times
    • Zapisy/Eventy
    • Projekty
    • Na start...
  • My Little Pony
    • Generacje 1-3
    • "Friendship is Magic" (Generacja 4)
    • Generacja 5
    • Equestria Girls
  • Twórczość fanów
    • Opowiadania wszystkich bronies
    • Original/Own Characters - czyli postaci użytkowników
    • Prace graficzne
    • Filmy, muzyka, parodie....
    • Inne...
    • Archiwum Dzieł
  • Kinematografia
    • Filmy i seriale
    • Animacje
  • Orient
    • Anime&Manga
    • Azja
  • Nauka i Technologia
    • Filozofia
    • Motoryzacja
    • Wszystko o komputerach
  • Zakątek Przyrodniczy
    • Wszystko o Naturze
    • Rośliny
    • Zwierzęta
  • Strefa Gracza
    • Multiplayer Online Battle Arena
    • Gry muzyczne
    • Gry Sportowe
    • Gry Strategiczne
    • Sandbox
    • MMORPG i RPG
    • Strzelanki etc.
    • Konsole
    • Steam
    • O grach ogólnie
    • Archiwum gier
  • Wymiar Discorda
    • Nasze zainteresowania
    • Off-topic
    • Humor
    • Książki
    • Muzyka
  • RPG/PBF
    • Organizacja
    • Dungeons & Dragons
    • Neuroshima
    • Świat Mroku
    • Warhammer
    • LGR
    • Arena Magii
  • Inne
    • Forumowe Archiwa
    • Kosz

Kalendarze

  • Zagraniczne
  • Dolnośląskie
  • Kujawsko-Pomorskie
  • Lubelskie
  • Lubuskie
  • Łódzkie
  • Małopolskie
  • Mazowieckie
  • Opolskie
  • Podkarpackie
  • Podlaskie
  • Pomorskie
  • Śląskie
  • Świętokrzyskie
  • Warmińsko-Mazurskie
  • Wielkopolskie
  • Zachodniopomorskie
  • Ogólnopolskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki...


Data utworzenia

  • Rozpocznij

    Koniec


Ostatnia aktualizacja

  • Rozpocznij

    Koniec


Filtruj po ilości...

Data dołączenia

  • Rozpocznij

    Koniec


Grupa


Strona www


Yahoo


Jabber


Skype


Facebook


Instagram


Snapchat


Miasto


Zainteresowania


Ulubiona postać

  1. Fabuła Kilka słów Wzór karty Postaci Imię: Strona konfliktu: Rasa: Wygląd: Obrazek lub opis Cutie Mark: (Dla kucyków) Historia: Zdolności: Czyli np zdolny majsterkowicz lub specjalista w walce do wyboru. Ewentualnie zdolności magiczne, które nie zostały opisane, na karcie sesji, ale tylko przy dobrym wyjaśnieniu. Klasa magiczna: (Tylko dla jednorożców) Miejsce urodzenia: Obecne miejsce zamieszkania: Zawód: Wiek: Zasady No to chyba najważniejsza część sesji, czyli jakie zasady będą nas obowiązywać. 1. Może na początek rzecz oczywista, zero OP. Nie może być tak, że wchodzisz w oddziały śmierci w pojedynkę, wszystkich zabijasz, a wychodzisz z tego z jednym zadrapaniem. Nikt by tego nie zrobił. W konfliktach między graczami, z których nie będzie rozwiązania zostanie rzut kością. 2. To może nieco o technologii. Zanim Equestria się pojawiła, ludzkość była bardzo zaawansowana, ale była również na skraju kryzysu. Tamte czasy minęły. Ludzka zaawansowana technologia, przepadła. Obecnie technologia sięga okolic okresu drugiej wojny światowej. Nie ma bomb atomowych, czy nie wiadomo jak innych kosmicznych rzeczy. Można próbować to odtwarzać, ale trzeba pamiętać, Crystal patrzy i widzi, wszelkie zbyt wielkie zagrożenia. Trzeba być gotowym, że można stać się jej głównym celem w takim wypadku. Ponadto, nie będzie tak, że ktoś stworzy nowoczesną broń w przeciągu dnia. To niewykonalne. Na tworzenie takiego uzbrojenia potrzeba czasu i wymagam dokładnych opisów, gdy się to zacznie. 3. Czy możliwe są sojusze z innymi rasami? Oczywiście są, ale trzeba pamiętać o sytuacji. Kucyki rodowite nienawidzą Crystal, ale boją się przeciw niej wystąpić, ze strachu o los władczyń. Poza tym winią sponyfikowanych za obecną sytuację. Sponyfikowani buntownicy winią natomiast kucyki rodowite, ta niechęć jest ogromna. Można spróbować sojuszu z podmieńcami. Trzeba jednak pamiętać, że Chrysalis jest fałszywa, na początku okaże pomoc, by tylko potem zadać cios w plecy, gdy są odsłonięte. Gryfy są dumne i pewne siebie. Uważają, że są nad innymi rasami. Przekonać je do sojuszu naprawdę nie będzie łatwo. Inne rasy są raczej neutralne. 4. Polityka królestw. No dobrze, więc powiedzmy, że ktoś gra podmieńcem i wbrew rozkazom Chrysalis, pomaga np. buntownikom, co wtedy? Jest to możliwe, ale jak mówiłem, nie ma tu tęczowych podmieńców. Zdrada Chrysalis oznacza wygnanie. Podmieńcy są silni w roju, bez niego stają się słabsi, a jeśli nie będą się żywić, tracą moc będąc poza rojem. Nie ma możliwości, że przyjaźń ich wykarmi. Najpewniej skończy się tym, że podmieniec poza rojem, będzie musiał napadać na innych żeby przetrwać. Gryfy, które zdradzają swego władcę stają się dezerterami i zostają na zawsze wygnane, a ich powrót jest równy karze śmierci. Kwestie kucyków zostały wyjaśnione w fabule. Jeśli chodzi o inne rasy. Będziesz chętny/chętna, by zagrać zebrą, smokiem lub czymś innym? Na pw proszę pisać, wtedy wyjaśnię stosunek jego rasy do obecnej sytuacji. 5. Magia, i tu robi się ciekawie. Przeciętne jednorożce mogą używać zaklęć lewitacji, czy takich do pomocy domowych. Mogą unieść rogiem do siedemdziesięciu kilogramów. Znają proste zaklęcia sprzątania, czy gotowania. Te, które mają większe pojęcie o magii, potrafią stworzyć słabe pole siłowe, promień magiczny, czy teleportować się na około sto metrów. Mogą również unieść ciężar stu pięćdziesięciu kilo. Zwykle sponyfikowani ludzie kończą na tym poziomie magicznym. Potężne jednorożce odznaczają się silnymi zaklęciami transmutacyjnymi, przywołaniami niektórych stworów takich jak patykowilki. Ponadto teleportacjami na odległość nawet pięciuset metrów. Mogą podnieść cięższe przedmioty o wadzę do trzystu kilo. Nie mówiąc, że często znają się na magii żywiołów. Czy można być takim jednorożcem? Można, ale trzeba pamiętać, że takie jednorożce zwracają uwagę Crystal i są do niej zabierane. Jeśli się nie wstawią podczas wezwania władczyni, stają się poszukiwane. Każde użycie zaawansowanych zaklęć przez takiego zbiega, zwraca na niego wzrok nowej władczyni. Sponyfikowany o takiej mocy to rzadkość i jest uznawany za abominacje. Crystal, nie uznaje, by ludzie mieli prawo do takiej mocy, są więc zwykle mordowani. Podmieńce również władają magią, jednak nieco inną. Ich najlepszą sztuczką jest jak zawsze zmiana postaci, a ponadto mogą używać promieni magicznych, czy unosić przedmiot, a nawet tworzyć pole siłowe. Moc podmieńców zależy od stopnia posilenia. 6. Kwestia pola siłowego. Silne jednorożce, mogą się uchronić przed wybuchem bomby o dużej sile. Słabsze pole siłowe, uchroni przed bronią palną, taką jak słaby karabin. Natomiast, jeśli chodzi o transmutacje, nie można też transmutować samolotu w ptaka, wszystko ma swoje granicę. Można transmutować tylko coś o podobnych rozmiarach do kucyka. 7. Wymagam pisania, co najmniej czterech linijek. Post typu „Wyszedłem na miasto i kupiłem owoce”. Traktuje jak spam. 8. Zwykle wszystko obserwuje, ale jak mnie nie ma, to starać się kontrolować w pisaniu. 9. Jeśli nie chcesz brać udziału w sesji to proszę o powiadomienie, że masz dość, by można było prowadzić fabułę bez ciebie. 10. Strony konfliktów. Więc można być sponyfikowanym buntownikiem, jednak trzeba pamiętać o ostrożności. Buntownicy zostali niemal wyniszczeni, a większe grupy ściągają uwagę gwardii i Crystal. Można być kucykiem, co dąży do odbudowania dawnego porządku. Istnieje również możliwość grać po stronie podmieńców, gryfów, a nawet Crystal. Trzeba jednak pamiętać, nowa władczyni Equestrii, nie ufa nawet do końca sojusznikom, więc na przyjaźń raczej nie ma co liczyć. Można również zachować neutralność i walczyć we własnym interesie lub po stronie nie wymienionych na razie ras. Militaria Kwestie magii
  2. Czy jak stworzę i umieszczę Human x Pony albo Foalcon nawet na najlepiej przeznaczonych dla tego typu dzieł stron takich jak Inkbunny czy rule34 to i tak złamię prawo? Poza tym to jest kreskówka, a nie prawdziwe życie! Co jest grane? Chyba nie za bardzo rozumiem to polskie prawo. Wyjaśniać mi tu zaraz! Dawać prawnika!
  3. https://www.deviantart.com/keenkris/art/Map-of-Equestria-And-Beyond-790278917 Rysunki robione na zamówienie przez Kawcie555 z wattpad A rasa Yugorien wymyślona przez Mira Szyjer Każdy z was wie jak zakończył się bunt Lucyfera w niebie ale czy widzieliście że poza nim w buncie wzięło udział masę aniołów? Otóż nie ponieważ żadne zapiski w bibli tego niepodają a cały bunt powstał dlatego że Lucyfer chciał lepszego traktowania dla aniołów które przybyły do nieba a nie się w nim urodziły a jak powstały tego niewie nikt. Z powodu tego że Lucek chciał coś zmienić Bóg za karę wysłał go do piekła razem z resztą buntowników. Więc pewnie zapytacie się gdzie w tym wszystkim nasi główni bohaterowie otóż cała 24 łowiła ryby w czwartym wymiarze razem z jeźdźcami apokalipsy, tak zamiast siedzieć w niebie tamci woleli pić wódę czy inne trunki czy to niebiańskie czy piekielne. A jeśli chcecie wiedzieć gdzie znajduje się przejście do wymiaru czwartego to jest ono w skarbcu samego Boga ale nasi aniołowie niemieli problemu by się tam dostać gdyż nikt nie pilnował posiadłości stwórcy bo poco przecież nikt się nie włamie bo to Bóg a tu taki numer. Już pierwszego dnia a było to latem (tak w niebie też są pory roku) wynieśli stamtąd szkatułę z czymś brzęczącym w środku i schowali ją pod kamieniami w miejscu tak niedostępnym dla zwykłego kucyka czy nawet alicorna jakim był trójkąt Equestriański znajdujący się za lodowymi krainami u dołu mapy(tej z linka), a wracając do aktualnego wątku to nasi przyjaciele już od kilku tygodni przychodzili do jeźdźców by stąd mieć dogodną sytuację do ucieczki gdy tylko Lucyfer zacznie swój bunt. Gdy wszystko się już zaczęło ferajna wstała zabrała swoje plecaki poczym udali się na wyspę by się rozlokować i zacząć budowę sporej wioski dla tych którzy pójdą za nimi. W międzyczasie otwarli też skrzynię która zawierała naszyjniki z dziwnymi emblematami w postaci znaków zodiaku(tych samych które są na tyłkach mojej rasy)w momencie gdy je założyli każdy z nich stracił znaczek na rzecz znaku z naszyjnika oraz pozmieniały się ich wyglądy na takie bardziej demoniczne z cechami charakterystycznymi dla danego Zodiaku i tak oto powstały demony Zodiaku. A teraz zapewne zapytacie jak dostać się do piekła prosto z nieba? Otóż schodami, po zakończeniu przemiany nasze kochane demony udały się w pogoń za Lucyferem i 552 aniołami czekającymi na to by ich osądzono. Na szczęście mieli fart gdyż podróż buntowników dopiero się zaczeła i dogonili ich dokładnie wtedy gdy wkraczali na schody, gdy już im wytłumaczyli o co chodzi cała ta anielska chołota poza Lucyferem który stwierdził że musi odbyć swoją wieczną karę zgodziła się i razem byłymi już aniołami udali się na wyspę gdzie każdy z 24 zodiaków wybrał po 23 anioły po czym przystąpili do rytułału przemiany i zmienili je w takie same demony z tym że każde z nich miało cechy danej rasy zwierzęcia (wiadomo podgatunków jest dużo więc jest w czym wybierać plus nie każdy zodiak to zwierzę xD). A żeby nie mieć problemów wioskę podzielono na dystrykty a samo centrum nie stanowił rynek tylko budynek rady pierwszych zodiaków gdzie podejmowano decyzję o wielu rzeczach. A jeśli się zastanawiacie jak wybierano władcę wioski to sposób był i jest prosty jak budowa cepa otóż polega on na walce wszystkich tych których wytypowano do rządzenia wioską oczywiście walka to każdy na każdego bez zabijania bo to nie potrzebne i ciekawostka wszystkie walki wygrywał Zodiak byka no może poza trzecim pokoleniem bo wtedy wygrał zodiak smoka. Jeśli chodzi o to jaki ustrój polityczny panuje w wiosce to jest to monarchia parlamentarna a sama wioska utrzymuje się z handlu z kucykami z terenów zaznaczonych na mapie (różowe zaznaczenie a kucyki te nazywano Yugorien przy czym w mediach macie mojego OC o wyglądzie tej rasy) także górnictwa gdyż ich wyspa i tereny na około nich są bogate w różne minerały poza złotem i oczywiście z rolnictwa. Z czasem wioska przerodziła się w królestwo równie potężne co Kryształowe królestwo i było naprawdę potężne, a w 10 pokoleniu zodiaków nasze drogie pokojowe kuce zostały zaatakowane przez rasę robotycznych kosmitów i wprowadzenia wojska razem z możliwością latania oczywiście że na smokach. W tym celu wysłano do Equestrii a dokładniej na wyspę gdzie urzędują smoki zodiaka smoka z prośbą o pomoc, a teraz się zastanówcie skąd wiadomo że smoki pomogą? Przecież to dumne i zarozumiałe istoty, już na coś wpadliście? To chyba oczywiste że jeśli w trzecim pokoleniu władcą był zodiak smoka to zapragnie sojuszu z kimś jego pokroju, ale wracając do tego co się działo władca 10 pokolenia posłał smoczego zodiaka do smoków by sprawdził im smoki które zostały wychowane do służby dla zodiaków. Z tą kosmiczną rasą było wiele wojen dużo przegranych i wiele wygranych ale królestwo zawsze się podnosiło odbudowywało i tak to działo wiele lat. Historia zodiaków kończy się na jednym z ostatnich zodiaków z aktualnego pokolenia które przetrwały chorobę która ich wybiła. A nazywał się CrimsonFlux
  4. Ostatnio postanowiłem napisać Fanfic pt: "RedSteamPony". Więc zapraszam do przeczytania, prologu i pierwszego rozdziału RedStemPony Zapraszam również do komentowania!!! Next time nie dodawaj takich dodatków przy nazwie. ~Domine
  5. Dzięki jednemu użytkownikowi, przypomniałam sobie o ważnym temacie, bez którego ten dział się nie obejdzie Będzie to temat poświęcony wszelkim śmiesznych filmików ze mną i Bonbon w roli głównej Jeżeli chodzi o obrazki/komiksy to tutaj też można je wstawiać, żeby nie zapychać niepotrzebnie temat z Artami ^^, Reguły są takie jak wszędzie, zero clopów, gore, questionable i innym podobnym rzeczom, a kryteria dostawania cukierków znajdziecie w tym temacie A więc zaczynaj Lyr ^^, Eee... *Drapie się po głowie* Tylko mi nie mów że nic nie masz... Tak jakby trochę nie mam ...
  6. Witam! Jest to temat pełniący rolę istniej reklamy dla mojej twórczości na DA. Dlatego będą wrzucał co jakiś czas co ładniejsze prace aby zgarniać +-y i być bogatym w cholerę. A tak poza tym to mam nadzieje, że co lepsze koleżanki i koledzy coś poradzą, bo choć mam świadomość, że nie idzie mi najgorzej to wiem, też że pupy nie urywam. Wrzucam 4 arty, na dobry początek, w tym najnowszy: 1. OC na podstawie Kai'a z KFP3. 2. Jedna prac z serii ,,The Bandits'' 3.Mój główny OC, którego niektórzy kojarzą. 4. Taka aktualizacja arta z OC'kiem @WhiteHood 'a. Lepsza, bądź gorsza.
  7. Witam, są jacyś chętni to utworzenia drużyny rankingowej(lub takiej do wspólnego grania bez względu na lvl) MLP? Mecze odbywały by się co tydzień w piątki wieczorem(godz. do ustalenia) Wszystkich chętnych proszę o napisanie podania w stylu: Nick: Artaniis Dywizja: Gold 3(Lub lvl konta) Pozycja: Mid,Top Lista chętnych:
  8. Witam wszystkich! Jak wiecie(albo nie wiecie) 28 września jest Światowym Dniem Jabłka i z tejże okazji chciałbym zachęcić do wzięcia udziału w dwóch konkurencjach: 1. Plastycznym: technika dowolna, kreacja musi zawierać tematykę związaną z AJ/MLP oraz jabłkami 2. Kulinarny: ciekawe przepisy na potrawy zawierające jabłka + zdjęcie gotowego dania Regulamin: - zakaz umieszczania w pracach treści gore/clop (plastyczny) - zakaz wykorzystywania prac wykonanych przez osoby trzecie - przepis ma być sprawdzony! - prace należy przesłać na moje PW Czekam do 30 października. Kiedy zostanie wydany werdykt, zwycięskie i wyróżnione dzieła zostaną tutaj upublicznione. Nagrodą będzie oczywiście unikalna odznaka za trzy pierwsze miejsca w poszczególnych konkrecjach. Oczywiście, jeśli admini przywrócą system odznak. Pytania w sprawie konkursu można pisać pod tym tematem.
  9. "2016? Człowieku, my jeszcze odsypiamy tegoroczną imprezę!" - zdaję sobie z tego doskonale sprawę, a pojmując dodatkowo naturę ludzką i czyste doświadczenie z dziedziny jak to bywa z przygotowaniem do występu/sprawdzianu/klasówki/jakiegokolwiek innego przedsięwzięcia, startuje z inicjatywą już teraz. Na czym zaś inicjatywa ma polegać? Nie jest to już pierwszy taki występ, który zamierzam zorganizować. Przygrywaliśmy z OjtamOjtam z jego głębokim saxem na MLK 2013, robiliśmy też - jak to sam założyciel zespołu, Jan Laska Wnęk nazywa - wpier*ol na MLK 2015. Oczywiście nie wszystko było cacy, były braki i niespodzianki to w sferze technicznej, to organizacyjnej, ale generalnie wiemy co i jak. I zamierzamy to powtórzyć, w lepszej wersji. Bo co się nie udało na poprzednich to otoczka komediowa, o której zaraz powiem trochę więcej. Znacie Filharmonię Dowcipu Malickiego i Laskowika? Właśnie w tym kierunku celuję. Polegałoby to na zaprezentowaniu kilkunastu-trzydziestu_chyba_max utworów powiązanych w jakikolwiek a najlepiej silny sposób z My Little Pony i tym tam całym wielkiem fandomowym spectrum utworów, osadzonych w ramach opowieści o charakterze komediowym. Nie będę tutaj zdradzał co dokładnie planuję, bo to by zachodziło w spoiler a poza tym jest do dokładniejszego ustalenia na priv (skype/facebook/forum), do którego osoby zainteresowane zapraszam. Jakie osoby zainteresowane i kogo zapraszam: a) Wszelkiej maści muzyków którzy chcą się pokazać i będą mieli przygotowane po maksymalnie, umówmy się wstępnie, 2-3 utwory, na więcej nie będzie raczej miejsca, gdyż przedstawienię chcę ograniczyć do 2 godzin, a gdybyśmy je wypełnili to i tak byłby ogromny sukces. Powinni być przygotowani do wyjazdu w okolicach wakacji 2016, oraz posiadać własny sprzęt który mogliby tam przetransportować. No i mieć co pokazać, niekoniecznie musi to być poziom hard . Nagłośnienie będzie zapewnione przeze mnie i przez twórców konwentu. Prawdopodobnie wystąpi też stały już bywalec, wspomniany zespół Jana Laski Wnęk (gitara elektryczna, wokal męski aka darcie ryja, bas) dlatego część planu będzie już wypełniona. Możemy spróbować wykonać kilka utworów wspólnie, ustalić partie na skype, ewentualnie zrobić nagrania i scalić je w jedno, by się przekonać jak wyszło. To już sprawdzona przeze mnie praktyka. Pianino (dobre - Casio Privia PX-5S) mogę sprowadzić ja, klawiszowców też zapraszam solo albo na cztery ręce. b) WokalisTKI - z racji że moją domeną jest pianino, mam kilka pozycji w których myślę że cudnie miodnie brzmiałoby ono z kobiecym głosem. Wstępnie (argh za dużo razy już to słowo padło) mam taką playlistę do przerobienia na repertuar: - Anthropology - Pinkie's Brew - Lullaby for a Princess - It'll be OK - This Day Aria - Children of the Night Wiem że te utwory stosunkowo znacznie różnią się barwą głosu i charakterem wykonania, ale po pierwsze - nie oczekujmy cudu, a po drugie - wierzę w wasze talenty . To tylko propozycje, jestem otwarty na pomysły. WSTĘPNIE całe przedsięwzięcie miałoby miejsce na sprawdzonym już My Little Konwent 2016, ale gdybyśmy się przygotowali w dostatecznie szybkim tempie uwzględniam też możliwość przeprowadzenia tego na innych większych meetach/konwentach, choćby cząstkowo (z mojej strony nie mam czasu wcześniej niż w wakacje). Jeśli MLK, trzeba przycisnąć organizatorów tak, by tym razem odbyło się to bez zgrzytów tak jak w poprzednich edycjach, co trzeba zrobić od razu, bo oni planowanie konwentu już, albo juz niedługo zaczynają. Zróbcie to dla kucy! <kop motywacyjny> Może się akurat przeniosą z innego wymiaru i trafią na konwent posłuchać. Aha - jeśli macie jakichś znajomych, szczególnie do punktu b), powiadomcie ich proszę, nie każdy zajrzy do tego tematu.
  10. Wasz szef, Lawbringer przez cały czas się wam przypatrywał swoim stalowym wzrokiem i prawie nigdy nie mrugał. Wyjął ze swojego pudełeczka wykałaczkę i wsadził sobie w usta. Sześć ambitnych rekrutów, którzy zapewne mają jakiś potencjał, ale niestety nie mógł go sam uwolnić. Musiał wysłać kogoś teraz i tymi kucykami byli oni. Jeszcze raz powiedział przed zakończeniem odprawy. - Jeszcze na koniec parę słów ode mnie. Widzę tutaj trzy kucyki... cztery kucyki, przepraszam, ale te wzory mnie dalej mylą oraz dwa Podmieńce. Ja sam nie będę was piętnował za wasz wygląd, ale tam w miastach, a szczególnie w plemiennych osadach żyją twarde kuce, które często są paranoicznie nastawione do wszystkiego tak bardzo, że są w stanie zastrzelić motyla, który wkroczy na ich posesję. Wiem, bo miałem przypadek zastrzelenia dziecka i dwóch kucyków, które próbowały mu pomóc. Koleś był tak zaciekły, że musiałem go odstrzelić, ponieważ strzelał nawet we mnie. Dlatego uważajcie co, do kogo i gdzie mówicie i chodzicie. A do was - wskazał na Podmieńce. - To szczerzę radzę znaleźć jakieś ładne przebranie, bo była tu ostatnio niemiła wojenka z jednym rojem, a tutejsi mieszkańcy rzadko kiedy wybaczają - wzdychnął ciężko na myśl co może im się tam stać jakby ich tak znaleźli i co by zrobili z "kolaborantami" - Z rad to wszystko co mam wam do powiedzenia, a teraz udajcie się do kwatermistrza na dole, wiecie gdzie jest. On wam da prowiant i inne potrzebne rzeczy. A teraz odmaszerować i powodzenia, niech wam szczęście sprzyja. Gdy skończył mówić odwrócił się w stronę okna, dając sygnał, że tutaj ich praca dobiegła końca.
  11. Instrumental wykonany na zamówienie. Bez użycia instrumentów klasycznych, zrobione w 100% cyfrowo. Na podstawie piosenki WoodenToaster'a "Rainbow Factory" Nie jestem właścicielem oryginału, rysunku w tle i zeszytu nut. Oryginał wykonał WoodenToaster Rysunek w tle wykonany przez PaSt1978 http://past1978.deviantart.com/art/Rainbow-Factory-242605488 Zeszyt, którego używałem: http://dl.dropbox.com/u/14893077/RainbowFactoryFinal.xps Zapraszam do oceniania i komentowania, ewentualnych zamówień itd...
  12. Lista graczy: *** POSZUKIWANY MasterMind Szef szajki atakującej karawany, napadających na pociągi i szerzących terror wśród ludności cywilnej. Przestępca to niski, gruby jednorożec o słomianej sierści i brązowych włosach. Znaki szczególne: Kowbojski kapelusz, ciągle żuje niezapalone cygaro, a jego CM przedstawia worek pieniędzy schwytane w lasso. Przestępca jest niebezpieczny, podstępny i najpewniej uzbrojony. Według doniesień, jego przybocznymi są Mały Joe, ogromny kuc ziemny o czarnej sierści i grzywie tego samego koloru, z czerwoną chustą i czarnym kapeluszem. drugim przybocznym jest klacz, której tożsamość jest tajemnicą, posługuje się jednak na co dzień ksywką Black Widow. Oprócz nich MasterMind ma bandę rabusiów i zabijaków na każde swoje skinienie. Ostatnio widziano ich dzień drogi na północ od tego miasteczka. Poszukiwanych unieszkodliwić, pojmać i zabrać do marszala lub szeryfa. Przewidywana duża nagroda oraz wszystko co znajdziecie oprócz oczywistych pamiątek rodzinnych i dokumentów miejskich będzie należeć do tych, którzy złapią niebezpiecznych zbrodniarzy. *** Taki list gończy otrzymała Gildia. Ona swoją drogą zajmowała się wszelkimi zleceniami, by cywilom żyło się lepiej, czyli łapali bandytów, ochraniali karawany i zajmowali się uspokajaniem plemion zebr. Szefem tej gildii jest twardy ogier, niegdyś szeryf, ale rzucił tę posadę, by pomagać większemu gronu kucyków. Na razie jednak musi od czegoś zacząć. To była jedna z jego pierwszych misji i wiedział, że jest już trochę za stary by zająć się tym sam. Położył papier na stole i spojrzał profesjonalnie na rekrutów. Szóstka chętnych na przeżycie przygody. Młodzi, silni, sprawni powinni się nadać ale to okaże się dopiero gdy wyruszą. Wtedy odezwał się, jego głos był niski, ale charyzmatyczny. Ten kucyk na pewno wie jak rozmawiać z innymi. - Słuchajcie, rozesłałem do was zaproszenia do gildii, ponieważ zostaliście mi polecenie przez moich informatorów, dzięki którym dowiadywałem się o przestępcach na moim terenie. Ufam im, ale mam wrodzoną podejrzliwość do umiejętności moich podwładnych i już kilka razy bym się na nich przeliczył. W tym momencie jednak nie mam jak was ocenić i muszą wam wystarczyć wasze umiejętności. MasterMind jest podstępny i nie ukrywam, że przechytrzył mnie już parę razy. Mam pewne obawy, że może coś się wam stać, ale jeśli podołacie, to będziecie pierwszymi pełnoprawnymi członkami Gildii, Obrońcami Prawa! - Powiedział ostatnią nazwę z wyraźnym entuzjazmem i z szerokim, przyjaznym uśmiechem. - Ale koniec przemów, bo musicie działać. Tak jak mówiłem, czytając ten list gończy, oni są dzień drogi stąd. Problem jest taki, że list jest sprzed dwóch dni, co daje nam łącznie trzy dni różnicy. Weźcie swoje rzeczy i ruszajcie, nie ma czasu do stracenia. A i jeszcze jedno, list mówi o nagrodzie, ale część z nagrody idzie na tę Gildię, lecz nie martwcie się, to lokata długoterminowa i na pewno wam się zwróci. - Zakończył wesoło i mrugnął do nich. A teraz część bardziej mechaniczna, czyli karta postaci. Do sesji potrzebuję sześciu osób, choć jeśli sesja będzie wspaniale się toczyć, to najpewniej zwiększę ten limit. Zasady panujące na takiej sesji, są identyczne jak w sesji prowadzonej przez innych MG, ale je przypomnę: - Zakaz OP/PG/Meta-gamingu - Robimy KP według zamieszczonego schematu. A karty, które nie spełniają wymagań, są automatycznie odrzucane. - Nie przesadzamy z ilością wulgaryzmów oraz nie obrażamy bezpośrednio graczy. Dostosowujemy rozmowy do warunków w sesji (Czyli w walce poemat odpada, bo może trwać nawet całą walkę. Krótkie wypowiedzi. Ale za to przy ognisku, przed snem można wesoło rozmawiać. ) - Pilnujemy, by nie łamać regulaminu forum oraz działu. - Od opisu wątków jest MG, a nie gracz, jednak gracz może prosić prywatnie o jakiś wątek poboczny dla siebie, jednak wtedy jest on uzgadniany, by pasował do sesji. To chyba tyle czas na samą kartę. 1: Imię i nazwisko lub ewentualna ksywa. 2: Płeć oraz rasa (kuc ziemny, pegaz, jednorożec, zebra, [A niech stracę, dam wam możliwość grania również Podmieńcem lub Bat-pony, ale tylko i wyłącznie jeśli na PW taka osoba da mi bardzo dobre argumenty, czemu ktoś taki mógłby dołączyć do ekipy dobrych.] 3: Profesja: - Traper- wyposażony w strzelbę, w dobry w tropieniu, przetrwaniu w dziczy oraz zastawianiu sideł. - Rewolwerowiec- posiada dwa rewolwery i lasso, znakomity strzelec i pojedynkowicz, jest w stanie związać ogłuszonych przeciwników lub przedmioty. - Osiłek- sprawnie włada duża pałką, większy niż przeciętny przedstawiciel swojego gatunku, jego siła pozwala mu na przenoszenie wielkich i ciężkich obiektów, siłowanie się z innymi kucami oraz zgarnianie większego łomotu bez problemów. - Saper- Pistolet i jedna torba z dynamitem oraz krzesiwem do odpalania (6 lasek dynamitu), lubiący wybuchy i dość logiczny saper jest w stanie znaleźć wyjście nawet tam gdzie go nie ma. - Plemienny wojownik [Tylko dla Zebr lub po moim zezwoleniu] - Łuk, kołczan oraz włócznia z kości. Plemienny wojownik to zwinny łowca, który potrafi polować i lepiej dogaduje się z niektórymi plemionami zebr. Mają znajomość wszystkich zwierząt oraz roślin na swoim terytorium i są w stanie w odpowiednich warunkach przygotować lekarstwa lub eliksiry. 4: Wygląd 5: Charakter Tutaj nie będę brał kart na kolejność zgłoszenia, ale na jakość karty, każda karta będzie akceptowana/odrzucana/oddawana do poprawy, więc póki nie będzie sześciu akceptacji nie wystartuję z sesją i jest szansa na dojście.
  13. Różowoskóry diablik wypuścił z rąk kilof i przewrócił się tyłu, dysząc ciężko z wywalonym zrogowaciałym ozorem. Reszta impów nie przejęła się tym zbytnio, bez przerwy uderzając swoimi narzędziami w litą skałę przed nimi. Po chwili jeden z nich zdjął z pleców wypukłą, szklaną butlę, zatkaną korkiem pokrytym różnymi nieznanymi śmiertelnikom runami. Chowaniec zacisnął swe kościste palce na zamknięciu i pociągnął z trudnością. Niemal natychmiast powietrze wokół szyjki naczynia zamigotało na bladoniebiesko, a na jego dnie zmaterializował się znikąd fioletowy płyn. Diablik zamlaskał jak gdyby z radości, po czym zakorkował pojemnik i wrócił do swojej ciężkiej pracy. Durne stworzenia nie wiedziały, że energia magiczna, którą zbierały, służyła właśnie do zniewalania ich umysłów i ciał. Diabliki posiadały tę przedziwną umiejętność, jaką była zdolność do kumulowania dookoła siebie "many". Po co im była, nigdy nie odkryto. Do powszechnej wiadomości należał w końcu fakt, iż impy nie czarowały. Stanowiły za to głupią, ale i tanią siłę roboczą oraz typowe mięso armatnie wszelkich piekielnych armii. Och, naturalnie nie pracowały tu jedynie chowańce, o nie. Nie trzeba było być specjalnie spostrzegawczym, by tu i tam dojrzeć pracujące kuce, zakute w łańcuchy. Większość z nich stanowili... powstańcy, którym nie spodobało się to, że ich miastem rządzi demon i heretyk. Głowy przywódców tejże rebelii pięknie prezentowały się, zatknięte na końce pik na rynku. Niestety, choć diabliki stanowiły tanią siłę roboczą, były zbyt durne, by zając się czymkolwiek innym niż wydobywanie surowców. Armię należy wyżywić i uzbroić... A tym mogły zająć się jedynie kuce. Mógłbyś już dawno rzucić ten świat pod nogi swojemu panu, gdyby nie opór ze strony sił Piekła. Hoof-Beleth, pan diabelskich armii, wyśmiał cię jedynie szyderczo, gdy wezwałeś go do walki dla Najwyższego. A przecież niegdyś demony bez przerwy walczyły o panowanie nad tymi ziemiami. Teraz jedynie Najwyższy mógłby przywrócić im dawną chwałę i moc. A ci odrzucili to, jak gdyby wyrzekając się własnej natury. Mogło to jednak jedynie opóźnić realizację twego celu. Wystarczy jedynie znaleźć tych, którzy są gotowi na posługę u Pana, którzy są gotowi podbić ten świat! A wtedy wszyscy niedowiarkowie pożałują...
  14. Kolejna trójka kucyków opuściła swoje domostwo z dobytkiem na grzbietach. Najtęższy z nich, ogier, co chwila niemal paranoicznie rozglądał się na wszystkie strony opustoszałej ulicy. Z jego przekrwionych źrenic biły strach i desperacja. Po paru sekundach nerwowego przestępowania z kopyta na kopyto w końcu nie wytrzymał i szybko sięgnął do kieszeni torby. Błysła stal. Kuc przerzucił długi, rzeźnicki tasak do swojej drugiej przedniej pęciny. Prowizoryczna broń była wyszczerbiona i ciągle nosiła ślady zaschniętej krwi, ale i tak zamierzano jej używać jedynie w ostateczności. Pozostałe dwie klacze przylgnęły do boków ogiera, licząc, że ten ochroni je wszelkim niebezpieczeństwem, które mogło wyłonić się nagle z zaułka. Ogier uniósł z wahaniem kopyto, chcąc postawić ten pierwszy krok, ale spojrzał za siebie, na swoje domostwo. W końcu to tutaj przeżyli całe swoje życie i, gdyby los pozwolił, tutaj dokonaliby żywota. Niestety, Dark Eternal, jak kazał nazywać to miasto jego władca, zmieniło się w coś przerażającego i obrzydliwego. Każdy wiedział już od dawna o starożytnych kryptach i katakumbach pod miastem. O rozkopanych grobach bliskich. O żywych trupach, które można było spotkać w nocy. Kuc potrząsnął głową i postawił ten pierwszy krok, rozpoczął tułaczkę. Od razu pożałował. Stado kruków zerwało się z krzykiem, opuszczając dachy. Zawył wiatr, jego podryw uderzył w rodzinę i zaczął ją okrążać, jak gdyby kuce trafiły do oka cyklonu. Dokąd... dokąd... się wybieracie... wybieracie... wybieracie...? Z ziemi zaczęła wydobywać się zielonkawa mgiełka, dająca się porywać wiatrowi... A może to ona go tworzyła? Najmniejszy z kucyków, klaczka, zapiszczała z przerażenia, instynktownie wtulając się w bok ojca jeszcze bardziej. Pośród wycia zawieruchy dało się posłyszeć szyderczy, żeński śmiech... Im dłużej mgła wirowała, tym bardziej jej obłoki zdawały się przypominać konkretne kształty. Gdzieś mignęło kopyto, tam ogon, tu grzywa... Najgorszy był jednak ten straszliwy, odbijający się echem w głowie i dochodzący znikąd. Ogier chwycił się za uszy z jękiem, ale nie wyglądało na to, żeby cokolwiek mu to pomogło. Co... co... co mam niby z nimi zrobić...?...?...? Usłyszałeś w głowie. Przed oczami przemknął ci obłok mgły, falujący na wietrze niczym szmatka. Na moment opar zawirował i utworzył kaptur, spod którego spoglądały na ciebie dwa błękitne ogniki. Po paru sekundach spod materiału wysunął się pyszczek Sylvanas, posyłającej ci całusa. Dało się dosłyszeć chichot zmory, tym bardziej nie tak bardzo przerażający... przynajmniej dla ciebie.
  15. Kopyto okryte czerwonym, aksamitnym suknem i oplecione łańcuchem złotym łańcuchem uniosło się w górę w brzękiem ogniw. Zwisający z okowów amulet ze szlachetnego kruszcu, przedstawiający słońce w całej swej krasie, rozpalił się do białości, jak gdyby jakiś smok buchnął na niego swoim ognistym oddechem. Jednocześnie kapłan zakończył swe tajemnicze modlitwy w nieznanym zwykłym śmiertelnikom dialekcie. Moment później paskudna rana na zadzie ochotnika zasklepiła się, pozostawiając po sobie tylko skorupę zaschniętej krwi i zlepionej nią sierści. Załzawione oczy robotnika zrobiły się wielkie ze zdziwienia. - Ogromne niech będą ci dzięki, o Błogosławiony! - wykrzyczał jednym tchem, wierzgając dla próby tylnymi kopytami. - Dzięki pozostaw dla Księżniczek, dziecko. - choć nie można było tego dostrzec bez charakterystyczną maskę, mistyk uśmiechnął się radośnie. - Wracaj do domu, na dziś masz wolne. - dodał. Usta robotnika otwarły się, jak gdyby ich właściciel miał zamiar ponownie podziękować, ale po paru sekundach je zamknął. Kiwnął jedynie głową i odszedł w kierunku domostw. Inkwizytor spoglądał za nim jeszcze przez chwilę, zwijając jednocześnie koniec łańcucha z amuletem, by przypadkiem medalion nie dotknął ziemi podczas chodzenia. W końcu odwrócił się do reszty ochotników, który łopata za łopatą nasypywali dookoła prowizoryczny mur, kopiąc przy okazji suchą fosę. - To jedynie tymczasowy zamiennik - rzucił po chwili patrzenia na roboty w twoim kierunku. - Pierwsza lepsza armia byle lorda będzie w stanie podbić miasteczko. Jeśli faktycznie Lagos ma zostać bastionem Słusznej Wiary, potrzebujemy porządnych fortyfikacji oraz żołnierzy. Potrzebujemy sojuszników. - kapłan zamilkł na moment, smakują własne słowa, po czym kontynuował - Kiedyś posiadaliśmy faktorię handlową w mieście krasnoludów w Kłach, czyli paśmie gór w tym regionie. Nie wiem, czy za twoich czasów się tak nazywały. - spojrzał na ciebie, próbując wyczytać z pyska, czy informacja ta wywarła na tobie jakiekolwiek wrażenie. - Kontakt urwał się jednak kilka lat temu. Co się stało, nikt nie wie. Bramy są zamknięte. Niektórzy twierdzą, że krasnale dokopały się w końcu do czegoś, co nigdy nie powinno ujrzeć światła naszych Władczyń. Inną możliwością są czarodzieje z Kryształowych Miast na południe. Z pomocą ich magii i jej tworów... Ech, Księżniczka by dała. Ci czarnoksiężnicy nie są lepsi w niczym od zwykłych oszustów i kupców. Chciwością są znani na cały Kaon. Kto wie, może są i wśród nich tacy, którzy dołączyliby do naszej sprawy... Dalej są jeszcze inni, ale decyzja należy do ciebie, Patronie. Równie dobrze może spróbować poradzić sobie sami, ale, niech Władczyni mi wybaczy to bluźnierstwo, sądzę, że w takim wypadku wszyscy zginiemy.
  16. Ogień trzaskał głośno, rozrzucając niemalże systematycznie dookoła siebie szybko gasnące iskry. Płomień, żywiący się na stosie spróchniałych gałęzi i pieńków, nawet nie umywał się do tych panujących we wnętrzu Piekła. Był niesamowicie słaby, ale mimo to starałaś się siedzieć jak najbliżej niego, by nieco się ogrzać, dla lepszego efektu jednocześnie pocierając kopyto o kopyto. Z każdym wydechem z ust wydobywała się wilgotna mgiełka. Płaszcz uszyty ze skrzydeł smoka okrywał twój grzbiet nie lepiej niż zwykła szmatka, a zachowywał ciepło gorzej w porównaniu do takiej, do tego był ciężki i niewygodny. Niska temperatura wywoływała w twoim demonicznym organizmie reakcję jakże pasującą do śmiertelników - trzęsłaś się z zimna i szczękałaś swoimi długimi kłami. Twój płonący miecz zgasł już kilka godzin temu w twoich kopytach, kiedy w ciele skończyły się resztki energii magicznej - teraz leżał gdzieś pod drugą ścianą, musiałaś go użyć do porąbania drewna. Plan zamieszkania w opuszczonej wieży posiadał jedną zasadniczą wadę - noce w tym klimacie były przeraźliwie zimne, co odczułaś dziś na własnej skórze. Ruiny do tego nie stanowiły dobrego schronienia, do tego panowały tu przenikliwe przeciągi. Nie byłby to problem dla kogoś tak uzdolnionego magicznie jak ty, jednakże... każda moc ma swoje limity. Jakim cudem wyczerpałaś swoje potężne naturalne zasoby, nie wiedziałaś. Po prostu, w pewnym momencie twoja magia... przestała działać. Nadal byłaś zdolna do używania swojego rogu, ale nie mogłaś się zmusić do niczego innego. Dlatego marzłaś tu jak pierwszy lepszy, bezradny śmiertelnik, drżąc i szczękając zębami. Durny Hoof-Beleth... Usłyszałaś nad sobą ciche i delikatne skrobanie. Kilka drobniutkich kamyczków odbiło się od twoich długich rogów. Spojrzałaś w górę i zobaczyłaś schodzącego po ścianie głową w dół... smoka. Oczywiście, nie dorosłego smoka, bo dojrzały osobnik nie zmieściłby się w komnacie takiej wielkości. Gad musiał być młody - mógł z łatwością zmieścić się na twoim grzbiecie, a i z pewnością nie stanowiłby dużego ciężaru. Przypominał coś w rodzaju dużej, skrzydlatej jaszczurki o ciemnoczerwonym kolorze łusek. Wzdłuż kręgosłupa aż po koniec ogona wyrastały mu tępe płytki, do tego stwór posiadał już drobne różki, podobne do twoich. Smok niósł w pysku martwego, brązowego królika. Gad nie wydawał się zbytnio zaskoczony twoim widokiem. Po prostu puścił się ściany i wylądował z gracją na ziemi, wyhamowując dzięki swoim skrzydłom. Po chwili leżał z przymkniętymi oczami przy ognisku, a jego zdobycz znajdowała się tuż przed twoimi kopytami. W świetle płomieni każdy mógł dostrzec wbity w czoło smoka czarny jak noc kamień szlachetny. Co ty byś beze mnie zrobiła? usłyszałaś w głowie ironiczny głosik. Cordian zastrzygł uszami niczym kot, nie odmykając powiek, po czym zmarszczył nos i buchnął z nozdrzy ognistym jęzorem w ognisko. Płomień od razu się powiększył, a ty poczułaś, jak wzrasta okoliczna temperatura. W zasadzie nie znałaś całej historii demona ani powodów, dla których przyłączył się do ciebie, jedynie ogólniki. Cordian niechętnie dzielił się informacjami na swój temat, choć zdradził już, że kiedyś był czarcim lordem. Wiadomo było jedynie, że skończył podobnie jak ty - wygnany z samego piekła. Skończył jednak gorzej, bo nie we własnym ciele, a uwięziony w tym czarnym krysztale. Jakim cudem udało mu się zdobyć ciało młodego smoka, nie powiedział. Zjedzże w końcu tego królika, a nie gapisz się na mnie jak na "w pełni wyeksponowanego" diabła.
  17. Łupieżca z drwiącym uśmiechem na ustach wyrwał zakrzywiony nóż z już martwego ciała Diamentowego Psa. Puścił swoją ofiarę i odepchnął ją od siebie, przez co truchło bezwładnie uderzyło w ścianę chatki i osunęło się na ziemię, zostawiając za sobą szkarłatną smugę. Kuc podrzucił swoją broń i złapał ją w locie, nie przestając się uśmiechać. Odwrócił głowę w kierunku małej bezsilnej grupki innych psowatych, które przyglądały się mordowi z zimną nienawiścią, zaciskając do białości swoje wielkie łapy. - Ktoś chce do niego dołączyć? - rozbójnik machnął uzbrojonym kopytem na trupa, po czym zarechotał głośno i ruszył w bok, okrążając tłumek. - To właśnie się dzieje, kiedy ktoś próbuje się nam stawiać, rozumiecie?! - wrzeszczał z dziką radością, upojony strachem budzonym wśród mieszkańców miasteczka. Nie zdawał sobie sprawy, że Diamentowe Psy nigdy się go nie bały. Ich brak chęci do walki pochodził ze zwykłego, prostego rozsądku (choć powszechnie uważano tę rasę za mało inteligentną). Zbyt wielu zginęłoby w próbie przegnania bandy z okolicy, a nawet gdyby się to udało, kolejna czekała jedynie na okazję do zastąpienia starej. Oczywiście, znajdowali się tacy, których to nie obchodziło i nadal stawiali opór. Tego, co się z nimi działo, mieli przykład tuż przed sobą. - Powinniście się cieszyć! Wasze suki są tak brzydkie, że nawet półślepy Rat nie potrafi na nie patrzeć! - watażka kontynuował tyradę, co wywoływało śmiech wśród stojących z tyłu łupieżców. Jeden z nich bezwiednie podpalił łuczywo i wrzucił przez nieoszklone okno do jednej z chatek, po czym przyglądał się, jak płomienie pochłaniają dorobek czyjegoś życia. - Tak... Powinnyśmy was wyste... wyste... - nagle herszt zaciął się, nie potrafiąc wymówić za trudnego dla niego słowa. Zamlaskał parokrotnie. - Egg! - Wysterylizować, szefie. - odezwał się ktoś z pośród bandy. - Ha! Właśnie! Ale że, wy, idioci z natury, nie rozumiecie tak skomplikowanego słowa, wyjaśnię. - kuc przejechał kopytem po płazie zakrzywionego noża i zbliżył je do oka niczym jubiler diament, by sprawdzić, czy na pewno nie ma jakiejś skazy. - Tym waszym psim dziwkom powinno się rozpruwać cipy, wyciągać wszystko ze środka i zaszywać. Tak... - ponownie zarechotał, gdy przyszedł mu do głowy pomysł. - Co powiecie na to, panowie?! - ryknął i odwrócił się do swoich towarzyszy. - Spróbujemy tego na którejś z tych k... - nie zdołał dokończyć, głos uwiązł mu w gardle. Spoglądał z otwartymi ustami ponad głowy bandytów. A potem zaczął niekuco wrzeszczeć. Nie wszyscy grabieżcy zdążyli odwrócić. Pierwszego zmiotło potężne uderzenie starożytnej buławy. Łupieżca uderzył w lichą ścianę płonącej chatki, rozbił ją swoim ciałem w drzazgi i wleciał do środka inferna. Nawet jeśli krzyczał, nikt nie zwrócił na to uwagi. Szkielet Diamentowego Psa, trzymający się w całości wbrew wszelkim prawom rządzącymi tym światem,okuty w powgniatany pancerz i niosący w kościanych palcach okrytą pajęczynami żelazną maczugę, uniósł ponownie swój oręż, po czym zmiażdżył kolejnego bandytę. Tymczasem następnego nieumarły, władający dwoma zardzewiałymi toporami, wyłonił się z zaułka i wbił jedną z broni w czaszkę innego grabieżcy po samo stylisko. Nie kłopotał się z jej wyciąganiem, po prostu ruszył na bandę szybkim krokiem, ciągnąc za sobą truchło. Niektórzy członkowie bandy próbowali uciekać w zaułki, ale tam trafili na kolejnych wiecznych żołnierzy i ginęli pod ciosami ich starożytnej broni. Diamentowe Psy z przerażeniem i w bezruchu przyglądały się, jak ich przodkowie wyrzynają całą bandę ich dręczycieli, nie szczędząc nikogo. Ożywiły się dopiero, kiedy jeden ze szkieletów trafił starym, spróchniałym pniem używanym w roli broni, jej herszta w pierś. Prymitywny oręż pękł z trzaskiem, ale cios był na tyle silny, że odrzucił kuca daleko w tył. Prosto między tłum psowatych. Cóż, mieszkańcy często nosili przy sobie sierpy czy noże, do tego ich ras została obdarowana przez naturę szczątkowymi pazurami. Nikt nie zwracał uwagi na wrzaski rozrywanego żywcem na strzępy watażki. Spoglądałeś z chłodnym dystansem na pobojowisko ze szczytu kamiennej chatki, która posiadała na tyle mocny dach, że mogła cię utrzymać. Twoi nieumarli żołnierze wyrżnęli wszystkich bandytów i teraz stali bezczynnie, bez jakiegokolwiek zadania do wykonania. Czekały wiernie na twój rozkaz - w końcu byli jedynie zwykłymi szkieletami, bez żadnej dozy inteligencji. Tymczasem twoi poddani, po skończeniu z hersztem, zauważyli cię w końcu i przyglądali ci się z wielkimi oczami, szepcąc ze strachem między sobą, czekając na jakiś ruch z twojej strony.
  18. Odgłosy świętujących mieszkańców dało się słyszeć w nawet najbiedniejszych dzielnicach miasta Abul'Dur. Każdy jadł, pił, tańczył przy rytmach prymitywnej muzyki tworzonej przez miejscowych grajków na ich wątpliwej jakości instrumentach i ogólnie bawił się bez wytchnienia. Pogoda dziś dopisywała - słońce przyjemnie grzało w grzbiet wszystkich, którzy zdecydowali się opuścić swe zamroczone schronienia. Powód świętowania był prosty: kuce świętowały coroczne dożynki, ciesząc z zakończenia żniw. Oczywiście, takie rozrywki były zarezerwowane dla żywych. Dla ciebie świętowanie było jedynie bezsensowną stratą czasu, energii i zasobów. Niestety, śmiertelni zwykli przywiązywać się do takich rozrywek. Żyli z dnia na dzień, nie przejmując się jutrem. Próbując zapomnieć, że śmierci nie ma. Ona jednak zawsze była, czyhała za zadem, by zebrać swe żniwo. Nie można jej lekceważyć. Niech się bawią. Niech się śmieją. Kostucha i tak zapuka do ich drzwi. Oczywiście, ty nie musiałeś się o to martwić. Już dawno przedsięwziąłeś kroki, by zapobiec własnej zgubie. Rządziłeś już dwieście długich lat i nic nie wskazywało, by miało się to zmienić. Mieszkańcy bawili się tylko dlatego, że na to zezwoliłeś. Kolejną wadą żywych były ich humory. Potrzebowali takich rozrywek raz na jakiś czas, by pracować efektywnie. Dlatego dzisiejsza strata miała się zwrócić z nawiązką. Może i rządziłeś miastem żelaznym kopytem, ale to wynikało z prostego bilansu. Na tym polegała istota bycia nieumarłym. Każdy krok, każdy ruch musiał być rozważnie przemyślany i w ogólnym rozrachunku prowadzić do zysku. Nierozważne rozdysponowywanie swojej energii prowadziło do własnego unicestwienia. Oczywiście, czym innym było utrzymywanie w kupie zwykłego szkieletu, a czym innym ciągłe stymulowanie swojego rozkładającego się mózgu słabymi elektrycznymi, by zapobiec jego całkowitemu rozkładowi i jednocześnie zmuszać go do działania. Przyglądałeś się bezwiednie swoimi pustymi oczodołami zabawom za oknem w swej komnacie. Niech się bawią, kiedy mogą. Niech się bawią. Wkrótce nie będzie im do śmiechu. Będziesz potrzebować złota, żywności i siły roboczej, by zwyciężyć w dokładnie zaplanowanej wojnie. A oni odczują to na swoich grzbietach. Twój wzrok skierował się na horyzont, gdzie niebo i ziemia stanowiły jedno. Nie widziałeś ich w tej chwili, ale wiedziałeś, że są. Kolejne państwa-miasta, rządzone przez niekończące się dynastie niekompetentnych głupców. Niedługo miało się to zmienić. Potrzebowałeś jedynie kilku sojuszników, których można byłoby wykorzystać do osiągnięcia twego celu. Usłyszałeś za sobą ciche, zwielokrotnione szuranie, jak gdyby ktoś ciągnął za sobą kilka sznurów. Znałeś dobrze ten dźwięk, słyszałeś go nazbyt często. Zawsze obawiałeś, że ktoś może odebrać ci życie, że ktoś wbije ci w grzbiet sztylet i przejmie władzę. Niektórzy nazywali to paranoją, ale wiedziałeś, że to nic innego jak uzasadniona ostrożność. Dlatego często zmieniałeś sługi, część z nich nawet skazywałeś na tortury i szafot. Każdy mógł być nasłanym zabójcą - na pewno znaleźliby się chętni na twój stołek. Mimo to... miałeś swojego najwierniejszego towarzysza. Można byłoby rzec, że darzysz go zaufaniem, chociaż w twojej głowie definicja tego słowa już dawno dalece odbiegała tej powszechnie znanej. Nie musiałeś się martwić o jego zdradę - nie leżała ona w naturze Braindeada... dosłownie. Odwróciłeś się i spojrzałeś na Obserwatora. Zwykłego śmiertelnika na pewno przeraziłby wygląd stworzenia, jednakże ty byłeś już przyzwyczajony. Zwykły przedstawiciel Obserwatorów przypominał pokraczną wizję prawie samowystarczalnego głowotułowia. Pierwszym, co przykuwało uwagę, było ogromne, potworne oko, od którego pochodziła nazwa tej rasy. Pod nim znajdowała się szczęka wyposażona w ostre zęby, bardzo rzadko jednak służące jako broń. Z tego pokracznego tułowia wyrastało kilkanaście macek, które dzieliły się na dwa rodzaje: pierwsze były tak długie, że Obserwator musiał ciągnąć je po ziemi. Kończyły się one gruczołami, które wytwarzały napięcie elektryczne. Drugi typ kończyn miał o wiele mniejszą długość, a jego zakończenia stanowiły małe, oślizgłe gałki oczne. Braindead różnił się od innych Obserwatorów. Jego skóra, kiedyś brązowawa, teraz miała odcień zgniłej zieleni, a główne oko zostało permanentnie zapieczętowane poprzez zszycie razem powiek. Sługa nie posiadał sklepienia czaszki - każdy widział jego różowawy mózg, zatrzymany w początkowej fazie rozkładu. Braindead był kimś takim jak ty. Stworzeniem, które oszukało samą śmierć i samemu podtrzymywało swoją egzystencję. - Jakieś życzenia, panie? - pytanie wydobyło się z oślizłych ust nieumarłego.
  19. Witajcie, spragnieni wędrowcy. Do moderatora działu: zdaję sobie sprawę, że w archiwum znajduję się temat o podobnym tytule. Jest to kontynuacja tego samego projektu, jednakże tym razem przychodzę z gotowym pomysłem na grę. Edytowanie tamtego tematu minęłoby się z celem, ponieważ zawartość obydwu jest drastycznie różna. A przyznam, że ciężko mi zrezygnować z tak dobrego tytułu. Jest rok 746 nowej ery... Świat pogrążony jest w chaosie i wojnie. Zuchwali książęta i lordowie rządzący zazwyczaj jedynie pojedynczymi państwami-miastami bez wytchnienia walczą ze sobą o wpływy, zasoby czy dumę. Ogrom wszelakich inteligentnych stworzeń zamieszkujących rozległy kontynent Kaon dzieli rasizm i zawiść. A zwykłe kuce? Próbują czekać na lepsze czasy. Ty jednak wiesz, że te czasy same nie nastaną. Ktoś musi zjednoczyć ten świat swoją silną ręką i zapewnić pokój wszystkiemu co żywe. Ty jesteś tym kimś. Jak będzie wyglądać gra? Jesteście lordami, którzy postanowili zdobyć władzę, czy to dla siebie samego, czy dla dobra wszystkich. Nieważne, czy tego chcecie czy nie - możecie zrobić jedynie zbrojnie. A do tego potrzebujecie armii. Zjednoczcie rasy Kaon pod swoją władzą. Oczywiście, nie wszystkie ruszą ślepo za waszym kiwnięciem ręką. Niektóre nie będą takie skore do przyłączenia się do sprawy. Podbijcie je i zmieńcie we własnych niewolników, przekupcie lub przekonajcie, że tylko razem możecie zwyciężyć. Mówiąc wprost: To WY tworzycie własną frakcję (zamek). Chcecie stworzyć armię, w której służą jednocześnie gremliny, wiwerny, czarty, minotaury i orki? Żaden kłopot. Jest tylko jeden haczyk. Nie możecie mieć ich za dużo. Po prostu - nie ma jakiegoś dokładnego limitu ras lub rodzaju jednostek, ale nie przesadzajmy. Także nie wszystkie rasy będą ze sobą świetnie współpracować. Dobierajcie je tak, by miały dobre stosunki - albo sprawcie, że takie się pojawią. Wasza postać nie jest bezbronna bez wojsk. Na początku gry nie będziecie posiadać żadnych żołnierzy. Trzeba więc poradzić sobie bez nich. Ogólnie mówiąc wprost: gra będzie kombinacją normalnego PBFa (Play By Forum) z elementami strategii. Nie będziecie cały czas dowodzić żołnierzami. Wasza postać będzie musiała bez przerwy podróżować, by pozyskać żołnierzy, rzemieślników, uzbrojenie... Myślicie, że będziecie mogli od tak dobudować parę ozdób do koszar, w których mieszkają minotaury i to automatycznie sprawi, że te staną się "ulepszone". Chyba w snach/grach. Aby ulepszyć jednostkę należy zdobyć specjalne plany oraz zatrudnić rzemieślników, którzy potrafią wykonać odpowiednie uzbrojenie oraz trenerów... I odpowiadając na niezadane pytanie: nie, jesteście rycerzami, nie królami - nikt nie zrobi tego za was. Przyznaję, niektóre rzeczy wyjdą w praniu... Jeśli uważacie, że to skomplikowane, nie martwicie się ! Będzie gorzej. Każdy z was będzie mieć osobistego doradcę, nad którym kontrolę będę sprawować ja. Jeśli potrzebujecie pomocy, nie bójcie się go zapytać. Zastanawiacie się, czego potrzebujecie do ulepszenia jednostki? Zapytajcie, a wam odpowie. Gdzie te rzeczy znaleźć? Również. A, i nie ma tylko jednego ulepszenia jednostki - jest ich mnóstwo, ale każde ma inne wymagania do rekrutacji. Co do mechaniki... Polegam na opisach. Czasem będę rzucać kostkami, ale będę to tak wbudowywać w opisy, żebyście tego nie zauważyli. Nie będzie obskurnych opisów "Ten miecz ma +10 do ataku". Oto się nie martwcie. Możecie zawiązywać sojusze, zarówno z innymi graczami, jak i NPC. Zaczynacie jako posiadacie małego miasteczka. W miarę jak będziecie zdobywać sojuszników i się bogacili, miasto będzie się rozrastać, sami też będziecie mogli je rozbudowywać za pomocą planów znalezionych podczas podróży. Kiedy przyłączy się do was jakaś rasa, będziecie musieli wybudować jej własny budynek w mieście. Bądźcie spokojni - na to już planów nie potrzebujecie. Oczekuję od graczy opisów. Liczycie, że wystarczy, jak napiszecie jedno zdanie na post? O nie. Takich graczy ja wypierniczam w kosmos kopem w zad. Opisy. Nie muszą być super, hiper rozległe, ale to też nie mają tylko z dwa zdania. Odpisywać będę jak będę mieć czas. Może to być dzień, może być i tydzień. Takie życie. Nie wyznaczam sobie żadnych terminów, bo to nic nie da. Wzór na kartę postaci Imię, nazwisko, pseudonim: Płeć: Rasa: Macie do wyboru cały kalejdoskop wszelkich ras Fantasy. Oczywiście sponyfikowanych. Elfy, krasnoludy, orkowie, gremliny, cyklopy... No może za wyjątkiem centaurów . Oczywiście, możecie być także zwykłym jednorożcem czy pegazem. Wygląd: Może być opis, może być zdjęcie. Historia: Wiek: Ekwipunek: Nazwa rządzonego miasta: Zaznaczam, że karta może być odrzucona.
  20. Kejos

    Tumblr

    Witam ^^ Chciałem was zaprosi na tumblr mojego OC ^^ Krótko i zwięźle o tym... Zadajecie jej pytanie oraz podsuwacie sugestie, a ona odpowiada i wykonuje ^^ Proste? LINK DO TUMBLR IS HERE I oceńcie czy tumblr będzie miał jakieś szanse ^^ PS: Wiem, że słabe rysunki, ale nie mogę ręki do tabletu graficznego przyzwyczaić :I
  21. Tutaj odbywać się będzie gra. O czym to w ogóle jest?: Czy zastanawialiście się kiedyś, jaka była prawdziwa historia Cadance? Ja wiem, że według książeczki/komiksiku Cadance była pegazem, ale czemu nie można by stworzyć swojej wersji? No bo jeśli według Hasbro, Cadance to siostrzenica Celestii i Luny, to chyba musi być córką jakiejś ich siostry, prawda? Czyżbyśmy mieli jakąś lukę w drzewie genealogicznym(którego notabene w serialu nawet nie ma)? A jeśli miałbyś/miałabyś możliwość zapoznania się ze starą, jeszcze sprzed czasów kiedy Luna i Celestia były księżniczkami(podobno zostały po pokonaniu Discorda) rezydencją w której mieszkała ta rodzina, jeśli uwzględnić rodziców. A jeśli byłaby tam informacja o prawdziwym pochodzeniu Cadance? Podobieństwo do gry Gone Home zamierzone, choć będzie inna mapa, inne informacje i... w sumie to tylko motyw spacerowania po domku będzie taki sam. Gra ta będzie rozgrywać się z głównym bohaterem w postaci Pana Ojca Dyktatora, a raczej Star Wing'a. Ja za to jestem tłem(dziwne prawda? Ale o zasadach rozgrywki mówiłam w temacie zapisów). No więc, Post Pierwszy: Padał ogromny deszcz. W każdym prawie środku przekazu dudniło o zagrożeniu powodziowym, ale jeden z kucy postanowił ruszyć do starej rezydencji VolSoon'ów, która podobno miała być miejscem w którym dzieciństwo przeżyły najwyższe władczyni Equestrii. Było ciemno, godzina była późna, dochodziła północ. Kuc nie spodziewał się, że droga będzie taka długa... Teraz stał na ganku. Drewniane panele lekko skrzypiały kiedy się po nich chodziło. Na szczęście nie lał tu deszcz, bo byłeś pod małym zadaszeniem. Rezydencja z zewnątrz wyglądała na skromną, ale nie wierzyłeś w to. Drzwi były zamknięte. Można było się spodziewać. Na prawo był mały, drewniany fotel z poduszką i jakaś mała karteczka. Na lewo zaś szafka z dwoma szufladami. Możliwe interakcje: -Otwarcie szafek, -Podniesienie karteczki Możliwe drogi przemieszczenia: -Żadne
  22. Myślę iż można już zacząć. Wielu zastanawia się jak wygląda miejsce w którym panuje bóg. Nie każdy jednak wie że miejsce to jest puste. Niewielki brukowany placyk z latarnią na środku otoczony żelaznym płotem przez który widać pustkę. Do tego dwie ulice która jedna prowadzi do pustki a druga do większego placu w którym znajduje się zastawiony stół i krzesła. Na górze placyku widnieją drzwi przez które można dotrzeć wszędzie. Na ziemi, oparty o latanie siedzi brązowo włosy mężczyzna paląc fajkę i nucąc jakąś spokojną piosenkę. Co pewien czas zerka na drzwi, widocznie na kogoś czekając. Wstał, zaczął krążyć po placyku. - Kilka sekund w tę czy we w tę nie zrobi mi różnicy. - Powiedział do siebie. Znowu spojrzał na drzwi. Po chwili poszedł na większy plac. Przyjrzał się zawartości stołu, poprawił kilka sztućców aby leżały idealnie. Odkaszlnął i wrócił pod latarnie. Oparł się o nią i wciąż paląc patrzył na drzwi. ((Niech pierwsze posty będą o waszym przybyciu tutaj.))
  23. Nim jeszcze powstał czas kilkorgu bogów postanowiło stworzyć życie. Stworzyli jeden świat w którym każda decyzja powodowała że powstawał inny. Nawet najmniejsze zabicie mrówki powodowało że kolejna linia czasu powstała. Świat działał tak przez wiele tysięcy lat. Każdy mieszkaniec każdego świata musiał przestrzegać jednej zasady która zapewniała pokój na świecie. Jednak w jednym ze światów pewna istota złamał tę zasadę i otworzył bramę światów. Złamał boskie prawo jednak kto mógł go osądzić? Bogowie zniknęli, zamiast nich pozostał tylko jedna istota na krańcu czasu. Nie może on jednak zabić heretyka. Powstrzymanie go zależy od innych istot z innych czasów. Kto jednak jest na tyle śmiały i silny by pokonać kogoś kto otwarł bramę świata i zachwiał czasem oraz przestrzenią? Jak nie trudno się domyślić to wy macie zostać tymi którzy uratują tę krainę. Kilka zasad. 1. Bez mocnych przekleństw. Cholera itp. mogą być ale tak jak orzechy we wszystkim. W śladowej ilości. 2. Ortografia. Nie zabiję za pomyłkę w stylu np. ,,z kąd'' ani ,, pułka'' jednak mimo wszystko proszę starać się nie popełniać błędów. 3. Bez over poweru. Macie też trzymać się zasad z linii czasu z której pochodzi bohater. (Patrz karta postaci: możliwe czasy) 4. Zakaz łamania czwartych ścian i obrażania uczestników zabawy. Szanujcie też inne postaci. (jednak jeżeli napiszecie jak na przykład ktoś zrobi coś głupiego ,,Ty idioto co żeś zrobił?" to nie traktujcie tego jako obrazę.) Karta postaci winna zawierać. A teraz moja postać. Ekwipunek (głównie chodzi o broń): nie posiada broni ma jedynie fajkę. Talent specjalny: Wie wszystko o czasie oraz potrafi go spowalniać oraz zatrzymywać. (wyjątek) Dostępne uniwersa ( jeżeli będzie za dużo osób w jednym świecie uniemożliwię dołączanie nowym.) Ziemia Equestria. Ziemia - rzeczywistość post apokaliptyczna. Ziemia - steampunk Uniwersum B4-1 g-32. Artheria Jeżeli będzie dość osób rozpocznę grę. Zgłoszenia piszcie poniżej.
  24. Noc jak każda inna. Majestatyczny księżyc, wzniósł się właśnie ponad nieboskłon, gwiazdy zaczęły rozświetlać noc, a ty udałeś się na spoczynek, zmęczony trudami dnia. Tej nocy, nie było ci jednak dane spać w spokoju. Przez cały czas śniła ci się dziwna zakapturzona postać. Po skrzydłach i rogu, wywnioskowałeś że był to alicorn. Słyszałeś, jak mówi do ciebie "Wybrałem cię... ". Nie zdawałeś sobie sprawy, jak istotne były te słowa, lecz niedługo, miałeś się o tym przekonać. W końcu się obudziłeś. Czułeś się strasznie niewyspany. Po dłuższej chwili, zdałeś sobie sprawę, że leżysz na zimnej podłodze. Nie znajdowałeś się już w swoim domu, tylko w czymś na kształt zamku. Dominował tam kolor granatu i dziwne gotyckie wzory. Kiedy wyjrzałeś przez okno, zobaczyłeś, że nadal jest noc. Okolica była zamglona, więc udało ci się jedynie zauważyć kilka gór. Nie pamiętałeś, jak się tu znalazłeś, jednak, jakaś dziwna siła nakazała ci iść przed siebie... . Motyw muzyczny sesji: Motyw sesji: Znajdujesz się w tajemniczym zamku. Twoim celem jest dowiedzenie się czegoś o tym miejscu i dlaczego się tu znalazłeś. Chcesz także wydostać się z tego miejsca, jednak tajemnicza siła, każe ci zostać. Jest to mroczna sesja, pełna tajemnic i napięcia. Rozgrywka polega na opisaniu przeze mnie danego pomieszczenia i ewentualnych przedmiotów, z którymi możesz wejść w interakcje. Głównie działam jako narrator, lecz mogę później objawić się jako postać. Wymagania: Gracz, musi odznaczać się przyzwoitym poziomem odpisów. Oznacza to także przemyślenia postaci i rozbudowane odpowiedzi. Jeśli chcesz pisać jednolinijkowe posty, to nie jest to gra dla ciebie. Nie toleruje także OP i łamania czwartej ściany. Wzór karty postaci. Zapisy są zawsze otwarte. Rozgrywka będzie prowadzona na zasadzie prologów, czyli na utworzeniu osobnego tematu dla danego gracza. Kiedy prolog się zakończy, postać znajdzie się w wielkiej sali, a temat pójdzie do archiwum. Rozpocznie się kolejny prolog, pod koniec, którego, postać znajdzie się w sali gdzie znajduje się poprzednia postać. Kiedy uzbiera się takich graczy 4, otworzę temat do wspólnej sesji.
×
×
  • Utwórz nowe...