Skocz do zawartości

[Pojedynek] [C] BezimiennyKot vs Rexumbra


Hoffman

BezimiennyKot vs Rexumbra  

6 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto jest Twoim zwycięzcą?

    • BezimiennyKot
      4
    • Rexumbra
      2


Recommended Posts

Ta arena posiada formę grubej i ciężkiej jak diabli płyty o kształcie pięcioramiennej gwiazdy. Została ona zawieszona nad zamarzniętym basenem wody, zaś sterczące z góry sople lodu stanowią potencjalne zagrożenie dla śmiałka, który znajdzie się w nieodpowiednim miejscu, o niewłaściwym czasie, nieosłonięty magiczną barierą.

 

Znajdujemy się pod ziemią, bardzo blisko podziemnego źródła, w Kryształowym Imperium. Ta lodowa grota służyła wcześniej za kryjówkę parającej się czarną magią sekty. Jak się okazało, moc ta nie należała do grona najłatwiejszych do okiełznania bestii. Miejsce zostało już kompleksowo oczyszczone, zaś matka natura skuła je lodem. Ze ścian wyrastają jeszcze różnokolorowe kryształy, co zostało zdiagnozowane jako skutek uboczny inkantacji światła.

 

Jedynie płyta, na której za chwilę odbędzie się pojedynek, jest w miarę ciepła. To specjalne zaklęcie przeciwdziała ziąbowi, na tyle by sprawić komfort magom i jednocześnie niczego nie roztopić. Zanim zaczniemy, wspomnę jeszcze o wodnych żyjątkach, które wciąż pływają sobie pod taflą lodu. Jeśli dobrze się przyjrzycie, może je dostrzeżecie… Ale wątpię, czy będziecie mieli na to czas.

 

 

mages__duel_by_tahublade7-d7rhhvj.jpg

 

 

Moi drodzy, czas na nowy pojedynek! Tym razem, na arenie zmierzą się BezimiennyKot oraz Rexumbra! Obaj uczestnicy wydają się być w pełni mocy, gotowi na wszystko, co podsyca napięcie związane z rychłym pokazem mocy i magii! Zgodnie z ich zapewnieniami, sami poznają po sobie, w którym momencie starcie dobiegnie końca. To oznacza, że najpewniej czeka nas długi i efektowny pojedynek.

 

Oczywiście, przypominam o panujących pośród sal zasadach. Walczcie fair play, nie szczędząc oryginalnych pomysłów i energii. Gotowi?

 

Zatem, niech rozpocznie się starcie!

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Białogrzywy ogier wszedł z gracją na arenę i rozejrzał się. Pustka, nie wliczając żyjątek pod lodową skorupą. Idealne miejsce na zaciętą walkę.

Nie, nie chciał walczyć. Został zmuszony przez sytuację. Zakon potrzebował swojego przedstawiciela, wybrali właśnie jego, ze względu na "jego niezwykły talent magiczny". Cudownie. Na codzień, kronikarz i zbieracz warzyw w ogródku, dzisiaj -wojownik w służbie Zakonu. Życie jest niezbadaną ścieżką, nie da się ukryć. Miał szczerą nadzieję, że utrzyma się na kopytach przez conajmniej dziesięć minut. Zaczął oczekiwać na przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mroczna Postać spokojnym krokiem wkroczyła na arenę powodując swym widokiem wśród widowni nielekkie zamieszanie, normalni obserwatorzy którzy położyli swój wzrok Rexumbrze zaczęli odczuwać dziwne uczucie niepokoju, z ludźmi obdarzonymi talentami psionicznymi bądź magicznymi sprawa miała się o wiele gorzej gdyż od razu po jego spostrzeżeniu ogarniał ich paniczny strach który skutkował ucieczką z trybun.

W zależności od punktu widzenia Rexumbra faktycznie mógł wyglądać strasznie.

 

Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o długim srebrnych włosach zaczesanych w tył oraz fioletowych tęczówkach. Całe jego ciało włącznie z twarzą owinięte było bandażami uniemożliwiającymi ujrzenie jego szarej skóry jak i aparycji.

Przyodziany był w czarne szaty oraz dodatkowo w metalową białą maskę zasłaniającą mu całą twarz skrytą pod czarnym kapturem, inną wartą uwagi częścią były jego ręce na których na każdym zakończeniu palca znajdowały się czarne pierścienie przypominające swych kształtem ostre szpony.

 

Rexumbra rozejrzał się po arenie po czym zaczął rozmyślać. - Podziemie, lód, woda i ta magia, nieważne jak bardzo miejsce zostanie oczyszczone i tak zostaną jakieś resztki. -

 

Kończąc swoją zadumę spojrzał na swego przeciwnika, na znak powitania przytaknął jedynie lekko głową i wypowiedział jedno zadanie. - Niech zaczną się igrzyska. - po czym  z jego osoby wystrzelił czarny dym który nieprzerwanie powolnym tempem pokrywał coraz większą powierzchnie wokół niego skutecznie uniemożliwiając wykrycie go, on sam w tym samym czasie skrzyżował wzrok ze swym oponentem.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"No cóż, jestem w du**e" -stwierdził jednorożec po szybkiemu przyjrzeniu się przeciwnikowi. Nie podobało mu się to spojrzenie. Starał się nie okazywać tego zbytnio, ale bał się. Od tej istoty czuć było magię na kilometr. Pomimo braku jakichkolwiek szans, zebrał się w sobie.

-Powodzenia -rzekł do przeciwnika, po czym zaczął zastanawiać się, jakie zaklęcia mogą wywołać jakikolwiek efekt na przeciwniku. Ku własnemu nieszczęściu, nie znał ich wielu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rexumbra widząc za czarnego dymu wyraz twarzy Kuca spostrzegł zdenerwowanie oraz niepewność. - Nowicjusz ? cóż, jak widać jest niekochany przez los skoro do jego debiutowej walki przydzielony zostałem Ja. To powinno być ciekawe. - mówił do siebie w myślach Rexumbra.

 

BezimmienyKot nie wykonał żadnego ruchu, to był błąd który zapewne sobie uświadomił po poczuciu za swoimi plecami przeszywającego dreszczu i zobaczeniu Rexumbry który niewiadomym sposobem znalazł się na jego tyłach.

Kuc nie miał czasu nawet wypowiedzieć słowo gdyż błyskawicznie został pochwycony przez mroczne kształty przypominające macki wychodzące spod szat Rexumbry  które skutecznie krępowały jego ruchy nie dając mu szans na ucieczkę, na domiar złego BezimiennyKot uświadomił sobie że nie mógł używać magi, właściwie to w ogóle nie czuł w sobie magicznej energii jakby nigdy nie był magiem.

 

Rexumbra powoli przybliżył do siebie Kucyka po czym stali twarzą w twarz, mroczny mag powolny ruchem prawej ręki odsłonił część maski i bandaży ukazując szereg ociekających śliną ostrych jak brzytwa zębów.

Jeszcze bardziej przybliżył się do BiezimiennegoKota a jego szczęka rozszerzyła się do nieosiągalnych dla ludzi rozmiarów po czym zatopił swe zęby od czoła aż po brodę kucyka i jednym ruchem zerwał skórę, mięso oraz kości.

 

W tym samym czasie widownia była świadkiem nieco różniącego się wydarzenia. W jednej chwili widzieli Rexumbre pożerającego BezimiennegoKota natomiast w drugie widzieli klęczącego na ziemi kucyka rozpaczliwie krzyczącego i trzymającego kopyta na twarzy oraz Rexumbre rysującego rękami dwie pieczęcie na ziemi stale wpatrującego się w BezimiennegoKota.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nevermind)

Ogier powoli otrząsnął się spod działania zaklęcia. Przeciwnik nie owijał w bawełnę, od razu rozpoczął natarcie. Powoli uniósł łeb... napotykając wzrok przeciwnika. Przeszywał go na wylot, zdawał się znać każdą jego słabość. Ogier zamknął oczy, po czym teleportował się na drugi koniec areny, narzucając na siebie zaklęcie ochronne. "To nie jest mój szczęśliwy dzień" -pomyślał, po czym zaczął przygotowywać kolejne zaklęcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukończywszy pieczęcie Rexumbra wrócił do pozycji wyprostowanej wciąż nie przestając patrzeć się na BezimiennegoKota. - Znów nie zaatakował ale powiększył dystans między nami. Czyżby domyślił się co jest jego głównym problemem w tej walce ? Nieważne, nawet gdyby to i tak nic to nie zmienia. - myślał Rexumbra.

 

Początkowo miał zamiar użyć pieczęci które wcześniej narysował jako wzmacniaczy dla jego dymu co skutkowało by zasypaniem BezimennegoKota gradem czarnych pocisków, jednak plan uległ zmianie. Rexumbra nie miał tym razem ochoty na gierki, postanowił od razu pokazać przeciwnikowi swą najstraszniejszą zdolność i zniszczyć w nim wszelką nadzieję na zwycięstwo.

 

Rexumbra wystąpił przed siebie zmierzając spokojnym krokiem w kierunku kuca ciągnąc przy tym ze sobą swój dym. Z trybunów może nie wyglądało to na spektakularny atak jednak Rexumbra był zabójcą ze Świątyni Culexus która wyznawała zasadę że "To Co Nieznane I Niewidoczne Zawsze Wzbudza Największą Trwogę".

Powoli na pewno zdawał sobie z tego sprawę BezimmiennyKot dla którego każdy krok Rexumbry w jego stronę był nasilającym się terrorem.

Im bliżej niego znajdował się Zabójca tym czuł się coraz gorzej, uczucie strachu powiększało się z każdym milimetrem, praktycznie samo patrzenie na Rexumbre przyprawiało Kucyka o chęci natychmiastowego wydłubania sobie oczu, jego ciało słabło jakby coś wysysało z niego siły życiowe jednak najgorsze uczucie związane było z jego magią która zanikała tym bardziej im Rexumbra się zbliżał.

 

- Świątynia Culexus. Jedna z czterech Świątyń Zabójców służąca Imperium specjalizująca się w polowaniu i zabijaniu magów. Kandydaci na zabójców

Culexus nie są wybierani z powodu ich dzikości zabijania, przebiegłości lub bojowych umiejętności a z powodu urodzenia się z bardzo rzadką mutacją genetyczną zwaną Genem Pariasa który sprawia że  posiadacz nie posiada  w ogóle obecności duchowej i magicznej. Nie posiada duszy.

Normalni ludzie znajdujący się w obecności nosiciela Genu odczuwają wielki niepokój z powodu wydzielanej przez niego aury jednak najbardziej przerażające efekty dotykają osobników odznaczających się talentem magicznym dla których dłuższy kontakt z  nosicielem jest przerażającym ja i w wielu przypadkach zabójczym doświadczeniem. Dlaczego się spytasz ? Postaram ci się to pokazać i nie zabić przy okazji. - Mówił do swego przeciwnika Rexumbra wciąż nie przerywając marszu.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"I wszystko jasne". Świątynie Zabójców -ogier czytał o nich co nieco. Że też nie pomyślał o tym wcześniej, sam widok przeciwnika powinien mu o tym uprzytomnić. Urodzeni zabójcy, specjalizowali się w każdej dziedzinie magii i potrafili władać jakimkolwiek orężem. Od początku pojedynek był przesądzony. Oczywiście na jego niekorzyść. "Trzeba było zostać w domu z żoną i dziatkami" -pomyślał podirytowany. Cóż, tak czy siak, będzie musiał skapitulować. Nie. Jest w stanie go pokonać. Musi go pokonać. Za chwałę Zakonu!  Dokończył zaklęcie, po czym zza Rexumbry, z samej areny wyszła sylwetka, nie przypominająca w sumie niczego. Potężna, zbudowana z lodu postać nie oglądając się, ruszyła na Rexumbrę. Kucyk z lekkim uśmiechem na twarzy patrzył, jak zaraz wielka lodowa pięść golema wyeliminuje przeciwnika z turnieju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rexumbra kontynuował marsz wciąż nie ściągając wzroku z Kuca, wiedział że jego oponent zaraz wykona ruch z powodu zmiany jego aury która początkowo przesiąknięta strachem i niepewnością zatliła się lekką iskierką nadziei którą Rexumbra miał zamiar zdusić, jak i przepływu magi który mimo że Zabójca Magów osłabiał z każdym przebytym krokiem to wciąż by go całkowicie wymazać musiał przebywać znacznie bliżej.

Nie przejmował się hałasami wynikającymi z powstawania lodowego konstrukta, zatrzymał dopiero gdy przestrzeń wokół niego spowił cień przesłaniającego światło golema. Spokojnym ruchem przekręcił w bok głowę w celu ujrzenia powodu całego  harmideru, zobaczył ogromną pięść zmierzającą w jego stronę w celu zmiażdżenia go.

 

 Rexumbra nie podjął żadnych działań zapobiegawczych, jedyne co zrobił po wypowiedział jedno zdanie. - Niezła próba, ale próżna. - Po czym z wielkim hukiem nastąpiło uderzenie w miejscu w którym stał.

Mimo dość banalnego ataku BezimiennyKot w końcu poczuł się pewnie, chociaż Rexumbra zaraz zniszczy tą pewność.

Golem wyciągnął rękę z dziury która powstała z powodu ciosu, przeciwnik pewnie miał nadzieję ujrzeć na wpół żywego Rexumbrę. Niestety dla niego z ciemności wyleciał czarny miazmat który wraz z wcześniej wyprodukowanym dymem spowił golema i zaczął go oblatywał więżąc stwora w swoistym czarnym tornadzie nie dającym mu żadnych szans na ucieczkę. Lodowy golem miotał się na prawo i lewo próbując się daremnie uwolnić gdy jego lodowa struktura czerniała, pękała i na koniec obracała się w ogarniający ją dym, na koniec po golemie nie pozostało nic poza smogiem w który został obrócony i który po połączeniu się z resztą spowił swym zasięgiem już połowę areny.

 

Gdy zabawka BezimiennegoKota przestała istnieć część dymu rozpoczęła gromadzić się w jednym miejscu tworząc humanoidalną sylwetkę w której po rozwianiu dymu stał Rexumbra który na nowo rozpoczął marsz w ku swemu rywalowi z tą różnicą że tym razem zmierzał do niego z jedno metrowym czarnym szpikulcem który stworzył z wciąż wydobywającego się z jego osoby dymu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo nieudanego ataku, kucyk wciąż zachowywał zdrowy rozsądek i pewność siebie. Skoro siła fizyczna nie zadziałała na przeciwnika, trzeba było zmienić taktykę. Została mu magia psychiczna, niestety nie miał żadnej gwarancji, że przeciwnik nie jest na nią odporny. "Jak tu takie diabelstwo pokonać?" -pomyślał kucyk, po czym teleportował się na drugi koniec areny. Wzmocnił zaklęcie ochronne, w końcu, nic nie stało przeciwnikowi na drodze, żeby skończył z nim tak szybko, jak zaczął. Spojrzał w jego kierunku. Coś ciemnego wyłoniło się z niego. BezimiennyKot wzdrygnął się na myśl, że to coś mogłoby go przeszyć. Zaczął obmyślać dalszy, tym razem może skuteczny plan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ucieczka jest bezcelowa. - Zatrzymując się powiedział Rexumbra, chodź uwielbiał polować i zabijać magów obecna walka zaczynała go już nużyć dlatego pragnął ją skończyć jak najszybciej. Na szczęście jego przeciwnik popełnił pewien niewybaczalny błąd za który teraz wielce zapłaci.

 

- Czy jesteś świadom co cię właśnie otacza ? - Zapytał przeciwnika Rexumbra, naiwny kuc by uciec jak najdalej od obecności Rexumbry który wpływał negatywnie na jego ciało, umysł jak i magię teleportował się na drugą stronę areny skąd zaczynał Rexumbra, stronę która obecnie pokryta była wydzielanym przez niego czarnym dymem.

BezimiennyKot od razu po teleportacji i wzięciu pierwszego oddechu padł na kolona zdając sobie sprawę że atmosfera nie jest w ogóle zdatna do oddychania i że zgrozą poznawał kolejne efekty jakie czarny dym wywoływał na jego ciele.  Jego ciało zaczęło czernieć jak i powoli rozpadać się pozostawiając dym, prócz tego dym oddziaływał na jego magię osłabiając ją.

Rexumbra widząc całą sytuację szybko zmienił swoje ciało w dym po czym łącząc się z resztą błyskawicznie dotarł do BezimiennegoKota łapiąc cierpiącego kuca żelaznym uściskiem za gardło i podnosząc go ku górze, rozwiał również dym naokoło tworząc czystą strefę ponieważ gdyby pozwolił mu dalej działać kucyk z pewnością by zginął obracając się w obłok dymu.

 

- Wiesz skąd wziął się u mnie tytuł Czarnego Maga mimo że nie posiadam praktycznie żadnej mocy magicznej ? -  Zapytał BezimiennegoKota.

- Tytuł ten nadał mi prosty lud uznając wydzielaną prze zemnie aurę negatywnej energii psychicznej jak i otaczający nas dym za czarną magię. Niestety prawda jest o wiele bardziej mroczna gdyż obie te rzeczy nie są pochodzenia magicznego ponieważ jak mówiłem wcześniej jako posiadacz Genu Pariasa który jest powodem istnienia aury nie mam duszy a co za tym idzie również obecności magicznej i duchowej.

 

Posiadacze Genu nie mają łatwo w życiu, z powodu strachu jaki tworzą w innych ludziach swą obecnością  często są zabijani świeżo po narodzinach, ci którym uda się przeżyć skazani są na samotność przez niemożność życia wśród normalnych osób. Czasem jednak się zdarza że Pariasi są odnajdywani przez agentów Świątyni Culexus gdzie są zabierani i poddawani morderczemu szkoleniu mającemu na celu nauczenia ich panowania nad wydzielaną przez nich negatywną psychiczną energią. Szkolenia przeżywa jedynie garstka jednak osobniki którego przetrwały stają się wielce cennymi zabójcami w służbie imperium dzięki zdolnościom uzyskanym dzięki zapanowaniu nad Genem Pariasa.

 

Jak już pewnie zdołałeś się domyślić moja obecność jest nie do wytrzymania dla normalnych ludzi i dodatkowo szkodliwa dla użytkowników magi, im bliżej ciebie jestem tym twa magia bardziej słabnie by w ostateczności ja teraz całkowicie zniknąć. Nie martw się nie jest to trwałe, aby odzyskać swą magię musisz po prostu oddalić się na odpowiednią odległość co niestety w obecnej sytuacji. -  Skończył mówić Rexumbra przystawiając czubek szpikulca do ciała Kuca z zamiarem przebicia. Nie wybrał na cel witalnego punktu ponieważ jego zamiarem nie było zabicie przeciwnika, jego celem było sprawieniu mu niewyobrażalnego bólu by ten się w końcu poddał.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bariera nie wytrzymała mocy zaklęcia przeciwnika i rozpłynęła się, jakgdyby jej nigdy nie było.

Ból, mimo iż była to zapewne jedna z iluzji, był nie do wytrzymania. Kucyk padł z jękiem na posadzkę. Cóż, z początku był skazany na porażkę. Każdy jego atak był z grubsza bezcelowy. Obrona jak widać też. Ale co mógł zrobić on, zwykły mnich, przeciwko temu monstru? Nic, co by go zatrzymało na dłuższą metę. Stęknął cicho dwa słowa, po czym westchnął cicho i zemdlał.

-Poddaję się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związku z otrzymaną informacją, iż uczestnicy postanowili swe starcie zakończyć, pytam Was, kto okazał się silniejszy, czym zasłużył sobie na miano zwycięzcy pojedynku?

 

Czy to BezimiennyKot popisał się większą zawziętością i mocą? A może Rexumbra? A może ktoś chciałby zobaczyć więcej? Wznoście kikuty w górę, ku czci Waszego faworyta i komentujcie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swój głos oddam na Bezimiennego :D

Mam ku temu kilka powodów:

1. Podoba mi się jego styl pisania, choć posty nie były aż tak długie jak Rexumbry, to jednak konkretne i treściwe.

2. Zawsze starał się manewrować i choć nie atakował, nie dał też pokazu OP niepokonanego koksa którego osobiście nienawidzę.

3. Nie stosował PG - Rex - jeśli twoje odpisy są tak słabe, że musisz w nich umieszczać opisy robienia kuku przeciwnikowi, bez czekania na jego reakcję, to raczej kiepsko z tobą. Dobry odpis sam się broni, a te najlepsze powodują że przeciwnik sam opisze co mu zrobiłeś, ponieważ uzna ich jakość. U ciebie ta jakość była dyskusyjna...

 

Wniosek 3:0 dla Bezimiennego i właśnie on otrzyma mój głos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Wpadam z impetem i przepraszam za swe spóźnienie. Oczywiście, zakończyć powinienem już dawno, ale sami wiecie jak to bywa, mimo najszczerszych chęci... Skądinąd, wspaniałego budulca na chodniki...

 

Już za chwilę podsumujemy oddane głosy i przekonamy się kto zwyciężył w tym starciu! Gotowi?

 

BezimiennyKot - 4

Rexumbra - 2

 

Jak widać, przeważyła potęga BezimiennegoKota - zdobył on dwa głosy przewagi. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pogratulować mu wygranej, zaś jego rywalowi podziękować za pojedynek i pochwalić niesamowitą wolę walki. Mamy nadzieję, że jeszcze niejeden raz zaszczycicie nas swoją obecnością!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...