Skocz do zawartości

Mój Przyjaciel Jednorożec [Z] [Adventure] [Fantasy]


Rarity115

Recommended Posts

''Mój Przyjaciel Jednorożec''

 

Mój Pierwszy fanfic.

 

Opis (spisany przez Tęczową Mgiełkę):

Kiedy przyjaciele cię opuszczą... Musisz wziąść sprawę we własne kopyta! Historia o zdradzie, wojnie i przyjaźni z Twilight w roli głównej.

 

Serdecznie zapraszam do czytania i stawiania komentarzy!
 

[Mój Przyjaciel Jednorożec]

 

Dyskucja na temat postaci

Kontynacja fanfica: ---> [Rarity i atlantyckie imperium]

Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Przeczytałam dwa pierwsze rozdziały i słodzić Ci nie będę koleżanko.

Nie, wtedy nie lubiła imprezek,ani rozgadanych i szalonych kucyków jak Pinkie Pie.

Z tego zdania wynika, że Pinkie Pie również nie lubi szalonych kucyków. "takich jak Pinkie Pie"

- Nie rozumiem dlaczego Twilight dziwi się, że śnią jej się przyjaciółki tzn. niepokoi się tym, nie śni jej się nic złego związanego z nimi więc nie ma prawa się denerwować.

- Kucyki po usłyszeniu alarmu powinny wpaść w panikę, a nie się wkurwić na Twilight, no chyba, że klaczka wcześniej nadużywała tego alarmu i dzwoniła nim bez powodu ale jeśli tak było trzeba o tym wspomnieć.

- Błędy tego typu:

Czy nie skończyło się to m z trudem Fluttershy

Czyli zdania w których nie wiadomo o co chodzi

Celestia zainterweniowana

taki przymiotnik nie istnieje

- Kolejnym minusem są opisy, a raczej ich brak, te dwa pierwsze rozdziały opierają się głównie na dialogach, jak jest w dalszej części nie wiem.

- Mi te obrazki przeszkadzają i jak napisał PumpkinWave przypomina książeczkę dla dzieci, jakby te obrazki były w dobrej jakości i rysowane specjalnie do tego fanfica mogłyby być. Ale to moje osobiste odczucia.

- Literówki, interpunkcja to trzeba poprawić (po znakach interpunkcyjnych spacja, wygląda wtedy to wszystko o wiele bardziej estetycznie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem całość i mam mieszane uczucia. No niby fajne, troszkę naiwna i przewidywalna ta opowieść ale to chyba przypadłość większości fanfikcji. Ogólnie to co mi najbardziej przeszkadzało to główny zły oraz...czemu Discord był tak bardzo nie epicki ?! Już lepiej jak byś go sobie odpuściła :). Ogólnie czytało się dość przyjemnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Według mnie powinnaś sobie znaleźć kogoś do korekty, bo błędów jest tak dużo, że jakby się je osobno zapisywało to wyszłoby kilka pełnych stron. Głównym błędem było to, że kiedy pisałaś wypowiedź bohatera, informację kto mówi i dalszy ciąg wypowiedzi, to nie pisałaś myślnika oddzielającego informację kto mówi i dalszy ciąg wypowiedzi. Często też zanim "zza" pisałaś "za", a jest znaczna różnica. Teraz kilka błędów odnośnie bohaterów: - Królowa podmieńców nie nazywa się Aria tylko Chrysalis - BlueBlood nie może być synem Luny, bo kiedy się rodził, ona była na księżycu - Chrysalis ot tak zgodziła się pomóc i nie próbowała wykorzystać sytuacji, żeby przejąć Equestrię? To do niej nie podobne! Moim zdaniem powinnaś dokładniej opisać scenę przekonywania Chrys i dodać trochę dłuższe zakończenie. Przydałoby się też powiedzieć, czy CMC przeżyły lub czy odniosły jakieś rany (, bo nie wierzę żeby wyszły cało). Opinia jest krytyczna, ale szczera, a jak to poprawisz to sądzę, że nie będzie więcej takich komentarzy :) Ogólnie fabuła ciekawa i bohaterowie fajni tylko imię "Dark" brzmi zbyt prosto...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 3 weeks later...
  • 10 years later...

Ech te fanfiki z fandomu łupanego. Mam wrażenie, że 90% z nich idzie rozpoznać nawet bez patrzenia na datę publikacji. Już od pierwszych stron wysyłają one taki swój specyficzny „odorek”, mówiący, że były pisane w zupełnie innych czasach. Czy to dobrze? Moim zdaniem to nie jest tak, że dobrze, albo że niedobrze. Gdybym miał powiedzieć co cenię w fikach z fandomu łupanego najbardziej, powiedziałbym, że inność. Inność, która odróżnia je od fików z okresu fandomu umierającego. I co ciekawe, to właśnie te „stare” fiki doskonale obrazują to, jaka przemiana nastąpiła w pisarskim fandomie. Chodzi o to, że kiedy czyta się takiego fika, nawet kompletnie sztampowego, to znajduje się zupełnie inną perspektywę i podejście, zarówno do prezentowania bohaterów, jak i prowadzenia fabuły. 
Dobra, dość skrybania, pora przejść do mięsa i narzekania. Dużo niestety będzie narzekania.  

 

Ach fabuła. Widać po niej, że to fik z początków fandomu. Czyli mówiąc wprost, szybkość akcji, braki logiki, dziury i entuzjazm pisarski. Zaczynamy od tego, że Twilight ma koszmar o czarnym jednorożcu, który chce jej zrobić ziazi. Oczywiście nie może machnąć na to kopytem, musi podnieść alarm, zawołać księżniczkę i wytoczyć działa. Bo przecież koszmary jej się nie śnią bez powodu. Ale dobrze, zrobiła to i dostała łatkę wariatki i reprymendę od Celestii. Tu bardzo dobrze, chwalę. Swoją drogą, czy nie powinna raczej mieć pretensji do Luny? To w końcu ona pilnuje snów.
Cóż, Twilight nie daje za wygraną, sama chodzi nerwowa, warczy na przyjaciółki i w ogóle. 
A fabuła z mikroskopijną ilością opisów pędzi. Pojawia się jakiś gostek, ma przyjęcie u Pinkie, zaprzyjaźnia się z Twilight… jak na razie odhaczamy punkty. Nieco później nadchodzi czarny jednorożec (Tenebris), prawie przyprawiając Twilight o zawał. Oczywiście nie ma znaczka, zostaje oskarżony o wszelkie zło, brzydką pogodę i inflację, i wyśmiany, bo nie ma znaczka. Za to okazuje się być byłym pupilkiem mhocznego Darka i zamierza zdradzić jego sekrety. Jak dotąd zero zaskoczenia. Rzekłbym nawet, że lecą kolejne klisze.
Samego Darka spotykamy chwilę później i dowiadujemy się, że nie tylko jest czarny, ale ma i całą armię czarnych kucyków, z pomocą których chce się zemścić, podbić Equestrię i w ogóle. Normalnie czarny jednorożec jako złol wywala kliszometr na czerwone pole. Ale cała armia? Alarmy wyją, wskazówka się przekręca naokoło i już jest w sumie dobrze. Tak, szanuję za to, bo to naprawdę jest jakieś. Coś w stylu: „Witamy w naszej armii zła, tu masz kartę członkowską, karnet na basen i wiadro czarnej farby.” Nie popieram, ale szanuję. 
Dark kombinuje pokonanie Twilight, pomaga mu w tym Trixie, która bez trudu pokonuje Twilight, ale zostaje przepędzona przez tego czarnego (Tenebrisa), który nie tylko przegania Trixie, ale też rozpoznaje jej zaklęcie, ratuje Twilight i w ogóle jest fajny i potężny. Mary Sue bardzo. 
Coś tam się dzieje, zło nadchodzi i pora szykować się do wielkiej bitwy i pokonania Darka. Ale nie Elementami, które mogą zawieść, a mocą 15 potężnych jednorożców, które przecież nie mogą przegrać. Elementy nawet nie są planem B.Logika bardzo. Swoją drogą, przyznam, że dobór ich był niezwykle zaskakujący. Zwłaszcza Blueblooda, rodziców Twilight i Chrysalis, którą oczywiście trzeba przekonać do współpracy. Przekonuje ją (a jakże) Tenebris, grożąc użyciem czaru reformacji. Tak, bo czarny szaszłyk da radę zreformować nim potężną królową podmieńców, która nawet nie podda w wątpliwość istnienia takiego czaru. Twilight za to nawet nie zasugeruje reformacji Darka tym zaklęciem. Bo i czemu?
Dobra, dochodzi do epickiego i chaotycznego starcia, przed którym Dark porywa Twilight. Ale czary mary, deus ex machina airlines i lawendowa klacz wraca tuż przed samą bitwą (do końca miałem nadzieję, że to może jednak tylko podmieniec). Oczywiście dobro wygrywa, happy end, Tenebris ratuje sytuacje, Dark nie żyje, wszyscy szczęśliwi. Koniec. 
Podsumowując fabułę, za szybko, za mało opisów, strasznie proste relacje miedzy postaciami i zero, absolutnie zero zaskoczeń. W zasadzie, wygląda to jak niektóre animacje z lat 90-00. 

 

Jeśli chodzi o postacie, to tu jest różnie. Nie najgorzej wypadają te z tła i Mane six minus Twilight, jako postacie drugoplanowe w sumie. Są napisane całkiem dobrze, zgodnie z serialem. Jedynie co, to mam wrażenie, że za słabo reagują na fochy Twilight, ale to może moje odczucie. Spike jako asystent też ujdzie, choć jego rola jest znikoma. Tak czy inaczej, te postacie są OK. Nie wybitne, ale po prostu OK, dobrze napisane. 

Jestem gotów też dać duży plus za Celestię, która choć nie do końca kompetentna (chyba za często widziałem w fikach motyw, że olewa Twilight, która okazała się mieć rację), brzmi sensownie przez większość czasu antenowego. Bardzo logicznie stwierdza, że Twilight nie powinna była jej budzić w nocy tylko dlatego, że miała koszmar (swoją drogą powinna wkroczyć na scenę w papilotach, nocnej koszuli i ogólnie z wyglądem zaspanej Haliny. To by było coś), oraz jest zła, że Twilight innym razem przerwała jej audiencję sprawą błahą. Jednocześnie, zamiast strzelać porządnego focha i nazywać studentkę w sposób obraźliwy, zauważa, że może wina leży po jej stronie, bo narzuciła na Twilight za dużo zadań domowych. Do tego, gdy chodzi o sprawę Tenebrisa, przytomnie przypomina Twilight, że nie należy oceniać książek po okładce (nawiązując do lekcji z odcinka z Zecorą) i sugeruje jej by dała mu drugą szansę i spróbowała się z nim zaprzyjaźnić. Tak, Ceśkę da się lubić.

Gorzej jest niestety z głównymi bohaterami fika, zaczynając od Twilight. Ta często zachowuje się nielogicznie, jest zbyt nerwowa, bywa wredna. Zaskoczyło mnie, jak kazała odejść przyjaciółkom, które wyraziły obawy względem Ignisa. Jej pasywna postawa podczas spotkania z Trixie może i by miała sens, ale fakt, że nie była w stanie się obronić już tak słabo. Powiem więcej, przez cały fik miałem cichą, nieuzasadnioną nadzieję, że może stanie się jej jakaś trwała krzywda.

Nie podobał mi się też Tenebris. Był zbyt OP i zbyt Mary Sue (czy raczej Garry Stu). Od razu się można domyślić, że był pupilkiem głównego złego i to on go nauczył magii, oraz tego, że się nie zgadzał z nim i uciekł, by ratować klacz, o której nic nie wiedział. Co więcej, ratuje ją kilka razy, gdy inni się tylko gapią, bez trudu przekonuje Chrysalis do współpracy i neutralizuje czar Darka w kluczowym momencie. Aż dziwne, że sam tej wojny nie wygrał. 

O Ignisie powiem tyle, że był dla mnie meh. Ani ziębił, ani grzał. Do tego jego zdrada jakoś mnie nie zaskoczyła. Nawrócenie też nie. Po prostu odegrał swoją rolę tak jak trzeba i zniknął. 

Główny zły (Dark) buzi z kolei moje mieszane uczucia. Jest strasznie sztampowy. Czarny (a jakże) jednorożec o czerwonych (a jakże) oczach i mocy większej (a jakże) od księżniczek, a na imię mu (a jakże) Dark. Jest zły, niedobry i chce przejąć władzę w Equestrii i zemścić się… na wszystkich, którzy dokuczali mu w szkole. Gdy to przeczytałem, to mało nie spadłem ze śmiechu z krzesła. ALE szybko dotarło do mnie, że to nie jest tak całkiem bez sensu. Nie tylko dlatego, że wyśmiewanie w szkole faktycznie może straumatyzować, ale też dlatego, że ten motyw się pojawia w animacjach (między innymi Megamocny, jeśli dobrze pamiętam) i miał sens. W tym fiku też jako tako pasuje. Razem z niestety mikrymi opisami i dość wartką akcją tworzy właśnie klimat tych animacji z dawnych lat. 

 

I na koniec kilka słów o stronie technicznej. Źle nie jest, ale dobrze też nie. Główne problemy to brak wcięć, kiepska budowa wielu zdań i okazjonalne kfiatki w stylu: na prawdę. Oj, przydałaby się tu sroga korekta. Z drugiej jednak strony, nie zauważyłem zbyt wielu literówek, a i mimo miejscami koślawego tekstu, interpunkcja wygląda dobrze. Przynajmniej dla mnie. 
No i plus jestem gotów dać za to niezwykle kreatywne unikanie powtórzeń. Owszem, strasznie się nie mogłem przyzwyczaić do konstruktów typu: siostra Shining Armora, bratowa Cadance, wnuczka Babci Smith i innych, ale z drugiej strony, nie ma co drugi akapit lawendowego jednorożca (na 178 stron dokumentu, lawenda pojawia się jedynie 11 razy), czy pomarańczowej klaczy. I już samo to jest jakieś. 

 

Podsumowując, o dziwo, mimo całego mojego narzekania i krytykowania, bawiłem się przy tym fiku zaskakująco dobrze. Nawet przy jego licznych wadach. Być może to była przyjemnosć porównywalna do oglądania czegoś z kina klasy B, ale dalejnie było to przeżycie traumatyczne. To była nawet fajna podróż w krainę nostalgii, do czasów kiedy kucyki były bardziej 2D, broniacze bardziej entuzjastyczni i a fandom jeszcze nie umierał aż tak mocno. Ponadto muszę też stwierdzić, że, jak na debiut, wypada on mimo wszystko OK. Widywałem dużo gorsze. Może gdyby autorka dostała odpowiedni feedback odpowiednio wcześnie, to dziś byłaby tu z nami jako całkiem dobry pisarz. 
Ale czy polecam? Obecnie chyba tylko jako odniesienie by zobaczyć jak bardzo fanfiki ewoluowały od początków fandomu, bo tak do poczytania to raczej nie.
 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...