Jump to content

[Tawerna] Pod Rubinową Gwiazdą


Starlight Sparkle
 Share

Recommended Posts

Następnego dnia Stalight przyszła do tawerny dość wcześnie. Miasteczko jeszcze mocno spało, a wszędzie unosiła się delikatna, orzeźwiająca mgiełka.
Starlight czuła potworny ból głowy i za bardzo nie pamiętała, co się działo zeszłego dnia. Weszła powoli, rozglądając się po pomieszczeniu. Kilka kucyków delektowało się świeżym sokiem. Starlight uśmiechnęła się na powitanie, a następnie skierowała swe kroki prosto do baru. Szybki rzut oka na bar i od razu zauważyła, że coś się zmieniło. Rubinowa gwiazda nadal wisiała nad barem, ale znaczka równości brakowało. Natomiast po minie barmanki Starlight wiedziała, że zaszło coś, co nie powinno się wydarzyć.


-Aż tak źle? - Zapytała, kierując się w stronę wolnego stolika.
-Nie inaczej panno Glimmer… - Barmanka zachichotała — Podać coś?
-Soku jabłkowego… powinnam jakoś dojść do siebie. Był ktoś jeszcze?
-Było kilka kucyków. Zamówili standardowy zestaw i…
-Wiesz, o czym mówię. Czy był ktoś w sprawie tej afery?
-Nie… nikogo. Czy to źle?
-Właśnie nie jestem pewna…

Starlight usadowiła się w rogu tawerny. Spojrzała najpierw na zebranych, ale goście zajęci byli własnymi sprawami. Przemknęła jej myśl, że może nie wyszło tak źle, jak się wydawało. Nawet poprawiło to nastrój klaczy, lecz po chwili ból głowy o sobie przypomniał, a cały pozytywny nastrój prysł w mgnieniu oka. Potrzebowała tego soku i to już…

Link to comment
Share on other sites

Starzec znalazł się przed drzwiami karczmy pchną ciężkie okute metalem drzwi by po chwili znaleść się w środku. Przy ladzie zauważył młodą piękną klacz, ogier postanowił podejść bliżej. - Dzieńdobry. - Odpowiedział lekko się kłaniając. Poproszę o coś do jedzenia i picia, oraz poszukuję panny Starlight, proszę ją powiadomić gdyby się pojawiła. - Po czym starzec położył kilka monet na ladzie i udał się do stolika, rozsiadł się wygodnie na krześle i oczekiwał na swoje zamówienie. 

Edited by MagiMemNon
Link to comment
Share on other sites


Biała klacz skinęła głową na powitanie i szybko schowała monety do kuferka, znikając na zapleczu. Minęło może pół godzinki, gdy wyłoniła się, niosąc tacę, na której znajdowały się świeżutkie muffinki i szklanka soku pomarańczowego. 

-Starlight powinna wrócić lada moment. - Spojrzała w stronę drzwi — Właściwie powinna już być z powrotem... - Biała klacz zamyśliła się na chwilkę, lecz szybko otrząsnęła się z tego i spojrzała na klienta. - Życzę smacznego — Powiedziała, uśmiechając się, po czym oddaliła się w stronę innego klienta, którym był szary kucyk o krótko przystrzyżonej grzywie. 

Po kilkunastu minutach drzwi tawerny się otworzyły, a do środka wolnym krokiem weszła panna Glimmer. Rozejrzała się po tawernie i aktywowała magiczną moc swego rogu, wciągając do środka sporych rozmiarów żółty latawiec z różowymi zdobieniami.  

-Pogoda coraz bardziej nie sprzyja puszczaniu latawców... - Powiedziała spokojnym głosem, podając latawiec barmance. -Przez ten wiatr o mało co go nie straciłam. - Spojrzała za siebie na gości. - Mamy kogoś nowego? 

-Tak... i kazał przekazać, że chciałby się z Tobą zobaczyć Starlight. 

Klacz ponownie spojrzała w stronę starca, po czym biorąc szklankę soku podeszła do jego stolika. 

-Witaj. Jestem Starlight Glimmer... Chciał się pan ze mną widzieć? - Zapytała wesoło, siadając naprzeciwko starca.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Witaj. - Starzec się lekko skłonił. - Nazywam się Brown Galion, nie powinienem kierować tych słów do damy, ale nie najlepiej pani wygląda. Byłem u twej przyjaciółki Trixie, ona naprawdę się o ciebie martwi. Powiedziała mi, że szczególnie umiłowała pani pewną gre planszową o nazwie Krasnekuce Mroźnylandu.

Link to comment
Share on other sites

Starlight zamrugała szybko oczkami, po czym wzięła głębszy łyk soku. 
-Ahh panie Galion... to wspaniała gra planszowa. Może pan nie wie, ale od czasu, gdy byłam bardzo mała to grywałam w Smoczą Jamę z moim przyjacielem Sunburstem. Potem nasze losy potoczyły się nieco inaczej... - Starlight zakołysała sokiem, wspominając dawne czasy. - Jeśli chodzi o Krasnekuce Mroźnylandu. Jest to gra planszowa z elementami rpg i wojennej strategi turowej. Gra jest naprawdę wciągająca i swego czasu kolekcjonowałam wszystko, co było z nią związane. - Wskazała gwiazdę nad barem — Jak ta gwiazda i książką, którą komuś oddałam... - Wzruszyła ramionami i upiła kolejny łyk soku. 
- Moja droga przyjaciółka Trixie może się przestać martwić. Miałam problemy ze snem, a po tym, co przytrafiło się Fluttershy to... - Głos jej zadrżał. Klacz szybko zamknęła oczka, powstrzymując łzy. - Przepraszam, ale bardzo mi brakuje naszej Fluttershy... - odetchnęła głęboko — Wszystkie te wydarzenia sprawiły, że chodziłam rozdrażniona i podenerwowana, więc zaczęłam brać leki na uspokojenie... no i pewnego razu — Uśmiechnęła się sama do siebie — Przez przypadek złapałam kufelek Silver Night. Cydr i proszki to nie jest dobre połączenie... - pokręciła głową, gdy barmanka, przechodząc obok nagle zachichotała.

Link to comment
Share on other sites

Mnie też jest przykro z powodu Fluttershy rozumiem, że również przyczyniłem się do jej śmierci, wiedz że wcale tego nie chciałem, niestety nie było innego wyboru panno Starlight. Niestety znam ten ból po stracie kogoś bliskiego. Zmieniając temat kilka dni temu był u pani Doktor z książką którą otrzymał od pani przyjaciela Sunbursta. Na pierwszy rzut oka wydawała się być zwykłą książką, lecz pod wpływem zaklęcia księżniczki okazała się być niebezpieczną księgą która mogła należeć do wiedźmy, Księżniczka próbowała określić kto jest jej właścicielem niestety nie skończyło się to dla niej dobrze, nastąpił wybuch po czym zabrali ją żołnierze. Lecz kto mógł być na tyle potężny by rzucić na księge tak silny urok?

Edited by MagiMemNon
Link to comment
Share on other sites

Starlight słuchała z uwagą. Gdy wspomniał o jej przyjacielu Sunburście zmarszczyła brwi skupiając całą uwagę na słowach kucyka. 
-To bardzo niepokojące. Według mnie tego typu urok byłby w stanie rzucić naprawdę potężny czarodziej lub czarodziejka albo i sama wiedźma. Na pewno mocą taką dysponował Star Swirl, ale i księżniczki mogłyby być do tego zdolne. - Spojrzała na zebrane kucyki w sali. - Nie chcę rzucać oskarżeń i jedynie staram się odpowiedzieć na pana pytanie. Księżniczki są zdolne do używania naprawdę potężnej magii tak jak Star Swirl. - Przeniosła wzrok z powrotem na swego rozmówce — Wykluczyłabym Sunbursta, gdyż on nie jest dobrym magiem. Posiada za to zadziwiającą wiedzę często większą niż sama księżniczka przyjaźni, ale tylko teoretyczną. Jeśli chodzi o poradę w sprawie zaklęcia, to udałabym się do niego, ale również skorzystałabym z pomocy Twilight. Nasza oczytana księżniczka może wiedzieć o kimś lub o czymś z przeszłości co byłoby w stanie taki czar rzucić.

Link to comment
Share on other sites

Mam jeszcze do pani pewną sprawę. Lyra opowiedziała mi pewną historię, ponoć gdy grała swój ulubiony utwór usłyszała dziwny hałas okazało się, że źródłem dźwięku były upadające monety którę pani podniosła po czym spytała pani Bon Bon o coś co można kupić u Pinkie Pie co dokładnie chciała pani u niej kupić?

Link to comment
Share on other sites

Machnęła kopytkiem. 
-Mój drogi, a co można kupić u Pinkie? Prowadzi cukrowy kącik, to co innego można u niej zamówić jak nie słodycze lub atrakcje na przyjęcie? Poza tym mnie to zastanawia... dlaczego Lyra opowiedziała taką historię. Znam Pinkie bardzo dobrze i wiem, czym handluje. - Starlight wbiła wzrok w praktycznie pusty już kufelek. - Jeśli faktycznie Lyra coś takiego opowiedziała, to chciałabym wiedzieć dlaczego. - Pokręciła głową — Nie chcę jej zarzucać kłamstwa, może po prostu stara się, jak może odsunąć od siebie podejrzenia i ratuje się jak potrafi, ale ja od kilku dni praktycznie nie wychodziłam z domu z powodu bólu głowy i zażywanych leków. Trixie może potwierdzić, że nie było ze mną dobrze... - machnęła kopytkiem — Zresztą już pan o tym wspominał, że ona się o mnie martwi.

Starlight nie patrzyła już na kucyka. Jej myśli krążyły wokoło tego, co przed chwilą powiedział. Na pyszczku klaczy malował się smutek i strach. Czy ona będzie następna? Czy plotki lub kogoś niechęć do niej zadecyduje o jej losie... czy nie dość odpokutowała? 
- Przepraszam... to dla mnie trudne. Myślałam, że kucyki... Twilight ma rację, nie wolno tracić wiary w przyjaźń. - Klacz troszkę się rozpromieniła, ale nadal widać było, że się boi. - Jeśli Lyra coś takiego powiedziała, to na pewno miała jakiś powód...

Link to comment
Share on other sites

Niech pani nie traci nadziei panno Starlight możliwe, że w tych mrocznych czasach to jedyna rzecz jaka nam pozostanie. Rozumiem, że podejżani zrobią wszystko byleby tylko odsunąć od siebie podejżenia. Jeżeli żeczywiście jest pani niewinna dołoże wszelkich starań by nie skończyła pani na stosie. Być może Lyra żeczywiście coś ukrywa trudno jest wierzyć komukolwiek, ale komuś przecież trzeba zaufać. Wiem, że w przeszłości robiła pani rzeczy z których zapewne nie jest pani dumna, być może koszmar wiedząc o tym opętał osobę która miała już doczynienia ze złem. Może... - Starzec się nieco zamyślił. Przepraszam panno Starlight to tylko takie moje luźne przemyślenia. Wszak każdy zasługuję na drugą szansę. Złe czyny dokonane w przeszłości nie powinny wpływać na to jak kogoś postrzegamy.

Link to comment
Share on other sites

-Dziękuję... miło wiedzieć, że jest ktoś, kto nie skreśla Cię na starcie... i nic się nie stało. To normalne, że szukamy każdego sposobu, by tylko połączyć fakty w logiczną całość i wskazać winnego. Obyśmy tylko nie stracili przez to serca. - Uśmiechnęła się wspominając jak Twilight o nią walczyła. Klacz dokończyła swój napój i odstawiła kufelek nieco dalej od siebie. - Przyznam się, że do końca nie doszłam jeszcze do siebie i powiem panu, że nie będę opuszczała tego miejsca jeszcze przez jakiś czas. Oczywiście mogę wyjść na zewnątrz popuszczać latawce, ale wtedy znajdzie mnie pan z drugiej strony budynku. Jest tam dość miejsca by można było swobodnie je puszczać. - Spojrzała w stronę baru. 
- Wspomniał pan o moich przeszłych czynach.  Tak... chciałabym to cofnąć, ale z drugiej strony — Spojrzała na kuca — Czy gdybym cofnęła to wszystko to, czy poznałabym moje przyjaciółki i Trixie? Czy żałuje tego i się wstydzę? Oczywiście, że tak, ale czy cofnęłabym to wiedząc gdzie teraz jestem i kogo poznałam? Raczej nie.

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem zapewne nie ma kucyka który choć raz nie zrobił czegoś głupiego, ja też nie jestem wyjątkiem. Przyznam szczerze, że czasem zrobi się coś złego i za wszelką cenę chciało by się cofnąć czas aby muc to naprawić, ale może wtedy nasze życie potoczyło by się inaczej i tak jak pani wspominała nie poznała by pani swoich przyjaciół. A przyznam szczerze panno Starlight, że tacy przyjaciele jak Twilight i Trixie to prawdziwy skarb. Tacy któży cie wspierają w trudnych chwilach, martwią się o ciebie a nawet są gotowi oddać za ciebię życie. - Zamyślił się ogier. - Być może nie jest pani wiedźmą, a może wręcz przeciwnie trudno powiedzieć. Ale mam nadzieję, że jednak nie i jeżeli jakoś przeżyjemy te mroczne czasy to będzie pani żyła radośnie wśród przyjaciół, bo niema co patrzeć wstecz bo to co było to było i nic na to nie poradzimy, należy raczej patrzeć w przyszłość oraz w to co ona przyniesie. - Starzec wstał z krzesła. - Dziękuje panno Starlight za rozmowę pomogła mi pani nieco poukładać w głowie. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.

Link to comment
Share on other sites

-Również mam taką nadzieję... Szerokiej drogi panie Galion i oby pan znalazł cel swej podróży. - Przybiła kopytko starcowi, po czym spojrzała w stronę barmanki. 
-Silver Night... Ty jeszcze tutaj? 

-Tak się was fajnie słuchało, że się zasiedziałam... - Zachichotała biała klacz. 

-Podstępny szpieg — śmiała się Starlight - Będę na górze, gdybyś ktoś mnie szukał... 

Link to comment
Share on other sites

Starlight patrzyła przez okienko swej tawerny w stronę wzgórza ognia. Wzgórze ponownie płonęło, a wraz z nim ta, która jako jedyna uwierzyła w nią. Po policzkach klaczy spływały łzy, a róg lśnił od nagromadzonej w nim magii. Magii tak potężnej, że cała tawerna trzeszczała i drżała gotowa zawalić się w każdej chwili. Do pokoju wpadła przestraszona Silver Night, lecz widząc Starlight stanęła jak wryta. Właścicielka tawerny lśniła otoczona magiczną mocą. Mocą, która zaczynała oddziaływać na otoczenie, sprawiając, że wyposażenie pokoju zdawało się zapadać, trzaskać i pękać na miliony kawałków. 
-Starlight! - krzyknęła Silver Night. 
-Najpierw Fluttershy, a teraz Twilight... - Zaczęła cicho.

- To się skończy Silver. - Klacz odwróciła się do barmanki.

- W ten czy inny sposób, ale skończy się, a wtedy zapłacą i jedni i drudzy. - Magiczna aura znikła, a klacz stała w niemal zniszczonym pomieszczeniu. 

Starlight nie miała już w oczach strachu. Była w nich determinacja i wielki ból.
-Co zamierzasz - Spytała Silver Night.
Starlight spojrzała w okno w stronę wzgórza. Długo nie odpowiadała pogrążona w myślach. 
-Zobaczymy - szepnęła ledwie słyszalnie.

Link to comment
Share on other sites

Do tawerny znowu zawitał starzec. Już na pierwszy rzut oka widać było, że był lekko wstawiony. Chwiejnym krokiem podszedł w stronę lady, unikając przy tym wzroku właścicielki lokalu. Zamówił tylko butelkę mocnego trunku po czym usiadł w najbardziej zaciemnionym miejscu i powoli sączączył alkohol.

Edited by MagiMemNon
Link to comment
Share on other sites

Tego dnia Starlight starała się nie opuszczać swej tawerny. Słaba pogoda i brak klientów działały bardzo depresyjnie, a jeszcze ostatnie wydarzenia pogłębiały jej już i tak podły nastrój. Od rana nie zrobiła nic produktywnego. Przemykała tylko od cienia do cienia, unikając rozmowy z gośćmi, jak i z Silver Night. Gdy jednak do tawerny wszedł starzec
Starlight obserwowała go chwilę w milczeniu. Z początku klacz w ogóle nie reagowała. Obserwowała, jak starzec rozprawia się z zakupionym trunkiem. W końcu nie wytrzymała i szybkim krokiem podeszła do jego stolika. 

-Dlaczego Panie Galion? Dlaczego? - Kopytka jej niespokojnie stukały w blat, a głos delikatnie drżał. 

Link to comment
Share on other sites

Jestem tchórzem. - Szepnął starzec po czym podniósł wzrok na lawędową klacz, w jego oczach dostrzec można było ogromny smutek. - Jestem podłym tchórzem. - Wrzasnął. - Nie mam nawet odwagi spojrzeć pani w oczy. - Ogier upił łyk alkocholu. - A...ale ja musiałem to zrobić. - Do oczu starca zaczeły napływać łzy. - Nie proszę cię jednak o wybaczenie bo wiem, że mój czyn jest niewybaczalny. Ja...ja tylko chciałem ratować swoją córkę. - Ogier zaszlochał. - Uważamy wiedźmy za zło wcielone, a sami nie jesteśmy od nich lepsi. 

Edited by MagiMemNon
Link to comment
Share on other sites

-To akurat prawda... Kim jest pańska córka? - Zapytała, uspokoiwszy się nieco. Spojrzała po zebranych w karczmie, ale niewiele kucyków zwróciło uwagę na starca. Wszyscy siedzieli pogrążeni w grobowym nastroju rozważając co przyniesie przyszłość i kogo teraz wskażą kaci.
-I co zamierza pan teraz zrobić? Pozostały jeszcze dwa tygodnie... 

Link to comment
Share on other sites

Moja córka Lovely Rose tylko ona mi na tym świecie pozostała. - Starzec opróżnił zawartość kufla. - Przybyłem tutaj aby ją chronić. Sam już dawno pogodziłem się z tym, że wkrótce mogę umrzeć. Ale jej nie pozwole zginąć. - Ogier zapłakał. Straciłem już mego syna jej stracić nie mogę. - Kucyk ponownie napełnił kufel złocistym trunkiem. - A co teraz zamierzam zrobić? Zapewnę udam się do księżniczek.

Link to comment
Share on other sites

Słuchała go uważnie. 
-I dlatego chce pan spalić księżniczki? Czy zdawał pan sobie sprawę panie Galion, do czego to doprowadzi? Prawdopodobnie bez Twilight już nigdy nie skorzystamy z klejnotów harmonii i możemy mieć tylko nadzieję, że nie będą potrzebne. Jednak jeśli stracimy jeszcze Celestię to, co wtedy się stanie? Czy Luna z Cadance dadzą radę obronić Equestrię, gdyby powiedzmy Chrysalis powróciła? - 

Starlight pokręciła głową i spojrzała gdzieś w bok. 

-Panie Galion... jeśli mogłabym zapytać. Kogo pan podejrzewa? Kogo pan wskaże następnym razem? 

Link to comment
Share on other sites

Starlight odetchnęła głęboko. 
-A więc wszystko stawiamy na jedną kartę. Osobiście nie wierzę, że Celestia mogłaby być wiedźmą. Tyle razy nam pomagała i dbała o naszą krainę. Ona przez cały czas opiekowała się Twilight i to dzięki niej księżniczka przyjaźni zdołała podołać wszystkim przeszkodom, jakie napotkała. Mam nadzieję, że się pan myli panie Galion, ale jeśli to prawda... Czy od początku nas zwodziła? - Starlight zamyśliła się wracając do czasów jak razem z Twilight porządkowały zamkową bibliotekę. -Są w tym zamku księgi, których żaden kucyk nie powinien czytać... pamiętam słowa Twilight. - Szybko pokręciła głową - Nie to na pewno nie o to chodziło... To tylko Spike kiedyś zabrał książkę z zamku dwóch sióstr... niepotrzebnie się przejmuje.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
 Share

×
×
  • Create New...