Skocz do zawartości

"Nie zapomnij" darkangelPL


Matalos

Recommended Posts

- Ok, czego tylko sobie życzysz... - mówię z uśmiechem po czym zaczynam ją szybko okrążać po dość wąskiej średnicy... Nie przepadam za takimi akrobacjami, bo dość ciężko jest mi wykonać... Wciąż zwiększam szybkość, po czym wytwarzam tornado, które osusza Rainbow... Po chwili ląduję obok niej... - I jak? Lecimy już, czy chcesz się jeszcze podroczyć? - powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 677
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Może, czemu nie... - powiedziałem, po czym ułożyłem się na chmurze. W sumie jest to niezły pomysł, widzę część miasta i mogę mu się lepiej przyjrzeć... A poza tym spędzę trochę czasu z Rainbow... - To o czym byś miała ochotę pogadać? - spytałem i spojrzałem się w jej piękne oczy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rainbow wtula się w ciebie. Czyjesz zapach jej futra, miękkość jej skrzydeł, delikatność kruchego ciała pegazicy, w porównaniu do twojego. - Chcę pogadać o kilku rzeczach. Powiedz mi, co robił Matalos cmentarzu. Widziałam ciebie i Twilight z góry, jak szedliście niedaleko. Ty zatrzymałeś się i zajrzałeś przez żywopłot. Co on robił? Czy dlatego był dzisiaj taki ponury przy kolacji?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cudownie się czuję, gdy jest ona przy mnie, ale mam też wyrzuty sumienia, że jedną z nich "zdradzam" z drugą i vice versa... No trudno, postaram się potem znaleźć wyjście z tej sytuacji... - Matalos był nad grobem swej ukochanej, chyba z czasów, gdy walczył z Mastemarem... Mówił do niego, widać było że za nią tęsknił... - powiedziałem spokojnym, ale dość smutnym głosem - A był ponury, bo spytałem go o tą jego wizytę na cmentarzu... Nie powiem, żeby przyjął te pytanie na spokojnie... Ale mam nadzieję, że nie ma mi za złe... Po prostu chciałem wiedzieć kim była i jak umarła...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rainbow przez chwilę wpatruje się w horyzont. Przytula się do ciebie. - To musiało go mocno zaboleć gdy umarła, jeśli do dzisiaj jest tak nerwowy - mówi do ciebie. - Pytam się o to, bo trochę się boję. Wyruszyłam na wyprawę z kimś kogo nie znam. Mamy walczyć przeciwko kucykowi, który nie ma żadnych zachamowań - czujesz smutek w jej głosie. - Boję się, że coś pójdzie nie tak. Potrzebuje elementów harmonii teraz, a wcześniej jak sobie z nim poradził - wstaje i zaczyna nerwowo krążyć. - To mnie denerwuje. Biorę udział w czymś niebezpiecznym i nie wiem wszystkiego. Czemu ukrywał swoje imie. Czemu nie wspomniał nam o swoim bracie, o tym że zagraża nam wszystkim. Kto i dlaczego zaatakował go w Ponyville. Czy ty i... - nagle przerywa. Oblewa się rumieńcem i zatrzymije się. Pochyla łeb i zaczyna delikatnie płakać. - To dla mnie za dużo... - mówi cichutko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstaję i podchodzę do niej, po czym delikatnie wycieram jej łzy. Boli mnie, gdy widzę ją w takim stanie... - Nie płacz już... - mówię łagodnym, uspokajającym głosem - Wszystko będzie dobrze... Matalos... On wcześniej ledwo co zdołał pokonać swego brata i tylko dzięki temu, że miał szczęście... Lecz Mastemar powrócił, a nasz przyjaciel nie da rady powtórzyć tego, co mu się udało wieki temu... I wiem, że to ja będę musiał to zrobić dzięki waszej pomocy... - objąłem ją skrzydłem i przytuliłem się do niej - Nie martw się, damy radę... Wierzę w to... Tylko nie możemy teraz odpuścić, bo Mastemar wygra...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rainbow powoli przestaje płakać. Wytula się w ciebie, drżąc delikatnie. Obejmuje ciebie skrzydłami, wyciera mokre policzki w twoje futro. Stoicie tak razem, tęczowy i czarny kształt wtulone w siebie na chmurze, wiele metrów nad miastem. Rainbow spogląda na ciebie, delikatnie otwiera pyszczek aby coś powiedzieć i... Krzyk. Głośny, paniczny, piskliwy. Rozchodzi się na całe miasto, zapalają się światła w domach. Spoglądasz w kierunek skąd dobiegł wrzask. Hotel. Jakaś klacz krzyczała w budynku gdzie się zatrzymaliście, możesz mieć tylko nadzieję, że to nie była Twilight. Widzisz kilka szarych kształtów wbiegających do budynku. To raczej nie były kucyki. Rainbow już leci w kierunku budowli, jej tęczowy ogon powiewa za nią niczym flaga chorążego kawalerii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zerwałem się do lotu... Szlag by to, broń zostawiłem w pokoju, będę musiał ich załatwić gołymi kopytami... W sumie, z chęcią zażyję trochę ruchu... Rozwijam jak największą szybkość i lecę w kierunku hotelu... Oby tylko Twilight nic się nie stało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpadasz przez drzwi do głównego holu. Jesteś przed Rainbow, zostawiłeś ją w tyle. Na dywanie są ślady pazurów, prowadzą na piętro. Czujesz... dym. Coś się pali na piętrze. Idziesz w kierunku schodów i nagle wyskakuje na ciebie szary kształt. Padasz na ziemię, przygnieciony ciężarem stworzenia. Jest większe od zwykłego kucyka, sierść błyszczy od potu, a pełna zębów paszcza kłapie ci tuż przed pyskiem. Trzymasz bestię na dystans, napierając na jej pierś przednimi kopytami. Ale czujesz jak powoli słabniesz i niedługo zęby zacisną się na twoim gardle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypominasz sobie Twilight i Rainbow i czujesz, jak wzbierają w tobie nowe siły. Odrzucasz stworzenie na bok i zajmujesz pozycję. Gdy oszołomiony zwierz podnosi się, atakujesz. Dawno nie ćwiczyłeś, ale nadal jesteś zabójcą, a takich rzeczy łatwo się nie zapomina. Twoje kopyto uderza w pysk bestii. Słyszysz głośne chrupnięcie, widzisz jak kilka zębów wylatuje z krwawiącej paszczy. Stwór popiskuje, ucieka. Normalnie dałbyś mu uciec, ale rozpiera ciebie wewnętrzna furia. Wzbijasz się w powietrze, chcesz z wysoka spaść na stwora i złamać mu kręgosłup. Jednak nagle coś przywraca ciebie rzeczywistości. Krzyk. - Nocturne!!! - Twilight. Ma kłopoty. Woła ciebie z góry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzlatujesz na piętro. Mkniesz korytarzem prowadzącym do waszych pokoi. Jeszcze tylko zakręt i... zatrzymujesz się przed ścianą ognia. Blokuje ci dalszą drogę, czujesz olbrzymi gorąc jaki wydzielają płomienie. Za nimi widzisz Twilight, która osłania siebie i swoje przyjaciółki magiczną tarczą. Widzisz te wilkopodobne stwory, jak raz za razem uderzają w fioletową barierę. Twilight słabnie z każdym uderzeniem, widzisz krople potu spływające z jej pyska. Nigdzie nie widzisz Matalosa nai Rainbow, to trochę niepokojące. Ale musisz znaleźć jakąś inną drogę, aby uratować Twilight. Płomienie nie pozwalają ci przejść do tej części korytarza, gdzie były wejścia do waszych pokoi, ale mógłbyś może przelecieć na zewnątrz i dostać się przez pokój który zajęła Pinkie i Applejack. Możesz też przelecieć przez płomienie, nie zabije to ciebie. Ale będziesz pewnie osłabiony, gdy dotrzesz do klaczy, z drugiej strony Twilight nie ma wiele czasu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cofam się i biorę rozbieg... Wolę już przelecieć przez płomienie, niż tracić siły na wybijanie najbliższych drzwi i rozbijanie okien. Przelatuję przez nie, jest mi strasznie gorąco, ale nie skupiam się na tym... Najważniejsze jest bezpieczeństwo Twilight... i dziewczyn oczywiście... Jak tylko dolecę do tych stworów, to postaram się je odciągnąć od dziewczyn i dać im czas na ucieczkę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przelatujesz przez ogień. Czujesz jak płomyki przypalają ci pióra, jak twoja sierść wypala się delikatnie. Twoje duże skrzydła zwijasz, chcesz mieć jak najmniejszą powierzchnię spaloną. Po chwili, która wydawała ci się być momentem nieskończonego bólu, lądujesz po drugiej stronie ściany ognia. Nie zatrzymujesz się, dalej lecisz wykorzystując impet. Wbijasz się w stwory, rozrzucając je. Zatrzymujesz się przed barierą, przelotnie spoglądasz w oczy Twilight. Widzisz nadzieję, radość i pewność, jaką wlałeś w serce klaczy swoim pojawieniem. Odwracasz się szybko, nie możesz cały czas stać tyłem do przeciwnika. Stwory podnoszą się z ziemi, warcząc na ciebie. Dym zaczyna robić się coraz bardziej nieprzyjemny, wgryza ci się w oczy. Musisz znaleźć dostęp do świeżego powietrza. Słyszysz jak podłoga nieprzyjemnie trzeszczy, musi być naruszona. Jeden za stworów wstaje i skacze na ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wznoszę się na odpowiednią wysokość i mam zamiar trafić kopniakiem z półobrotu w kierunku podłogi, po czym będę musiał być przygotowany na ratowanie dziewcząt, jeśli podłoga się rozwali. Nie mogę popełnić żadnego błędu... Nie mogę zawieść Twilight...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzasz w podłogę. Ta zawala się z głośnym hukiem, dookoła spadają płonące fragmenty desek i dywanu. Rozwijasz skrzydła, chcesz wychamować przed zderzeniem z ziemią ale płonący odłamek uderza w twoje skrzydło. Tracisz równowagę i zaczynasz opadać bezwładnie. Próbujesz jakoś się uratować, ale wiesz że nic ci to nie da. Spadniesz mocno na podłogę. Zamykasz oczy szykując się na uderzenie i... nic się nie dzieje. Otwierasz oczy i widzisz, że Matalos unosi ciebie w powietrzu swoją magią. Szata Alicorna jest osmalona i postrzępiona, on sam nie wygląda lepiej. Uśmiecha się jednak i delikatnie opuszcza ciebie na ziemię. Wtem dostaje magicznym pociskiem w bok i upada na podłogę. Spoglądasz w stronę, skąd padł atak i widzisz swój cel. Klacz śmieje się szaleńczo, na czubku jej rogu widzisz małą kulę ognia: - Jest... tak... jak... mówił - dyszy ciężko. - Znaleźć słaby punkt i uderzyć tam gdzie boli - śmieje się szaleńczo. Spogląda na ciebie z mieszanką pogardy i zaskoczenia. - Oooo, nasz mały kucyk wreszcie tu dotarł? Chcesz pomścić mamusię i tatusia? Zobaczymy, ale najpierw sama się zabawię - mówiąc to otacza się bańką magii. - Zasady są proste. Dwie klacze, na których ci zależy, są w niebezpieczeństwie. Fioletowa może zaraz spaść - spoglądasz w górę i widzisz że Twilight trzyma się kopytami krawędzi sufitu. Wiesz, że długo może nie wytrzymać. - Jest jeszcze tęczowa. Ta... jest w moich kopytkach - wskazuje pyskiem na drzwi spod których wydobywa się maleńka stróżka dymu. - Zamknęłam ją w tym pokoju, a dym niedługo wypije z niej całe życie. Nikt ci nie pomoże. Musisz wybrać. Jedna albo druga. Masz mało czasu... - uśmiecha się złowieszczo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co robić... Co robić... Jak spróbuję uratować jedną, to drugą mogę stracić... Ale mam pomysł... Ta klacz nie wie jak szybki jestem... Nie spodziewa się, że dałbym radę złapać Twilight, a później rozwalić drzwi i uratować Dashie... Może i skrzydło lekko pobolewa po trafieniu, ale cierpiałem większe katusze... Zrywam się szybko do lotu, błyskawicznie chwytam Twilight i z większą prędkością zmieniam kierunek, obierając za cel drzwi... Wzmacniam chwyt i własnym ciałem chcę rozwalić drzwi, wykorzystując mój pęd...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzbijasz się w powietrze. Machasz skrzydłami jak szalony, ignorujesz ból jaki wydobywa się z osmalonych mięśni. Wzbijasz się pod sam sufit, chwytasz Twilight w pasie i zawracasz. Szarżujesz na drzwi, czujesz jak przebijasz się przez powietrze niczym pocisk. Zamykasz oczy i przebijasz się przez drzwi. Drzagi i iskry z płonącego drewna lecą na wszystkie strony. Wbiegasz do pokoju i chwytasz zębami grzywę Rainbow. Klacz leżała nieprzytomna na podłodze. Wyciągasz ją na zewnątrz, przebiegasz przez dym. Czujesz, że musisz wynieść klacze na zewnątrz. Przedzierasz się przez dym i ogień, ból stał się tak silny, że zaczynasz wątpić czy ci się uda. I nagle wychodzisz na ulicę. Gryzący dym został za tobą, bolesne płomienie również. Odkładasz klacze na ziemię, Twilight straciła przytomność gdy przedzieraliście się przez ogień. Grupy strażaków zaczynają gaszenia ognia. Podchodzi do ciebie jakiś kuc i używając magii leczącej udziela ci pierwszej pomocy. Będziesz musiał znaleźć jakiegoś dobrego lekarza, albo poczekać aż rany same się zasklepią. Na razie jednak powinieneś zostać z Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zważam na swoje rany, Matalos się nimi zajmie... Matalos... On w środku chyba został, ale pewnie strażacy go znajdą... Kładę się pomiędzy klaczami i opatulam je swoimi skrzydłami... Najważniejsze by ciepła nie utraciły... Oby się obudziły, bo nie wybaczyłbym tego sobie, jeśli coś by im się stało... Czuję do nich to samo, na obu mi bardzo zależy... Ciekawe gdzie reszta dziewczyn, ale potem je poszukam... Twilight i Dashie są teraz ważniejsze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy tak leżysz między dwiema klaczami, nagle widzisz jakąś klacz wyłaniającą się zza ściany dymu. Za nią idą jeszcze trzy postacie. To Applejack, Rarity, Pinkie Pie i Fluttershy. Są zmęczone, futra mają w strzępach. Kładą się z impetem na ziemię, jedynie Fluttershy rozgląda się zdezorientowana: - Gdzie jest Matalos? - pyta zdenerwowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem, ale oberwał i raczej pozostał w budynku... - powiedziałem zmęczonym głosem - Jak wychodziłem, to nie zwróciłem uwagi, wybacz... Zaczynam się martwić, ale Matalos sobie poradzi, a przynajmniej taką nadzieję mam... Ciekawe, co stało się z tamtą rąbniętą klaczą, ale zapewne uciekła... Jestem już zbyt zmęczony, by dzisiaj walczyć... I niestety, chyba mojego ekwipunku już nie odzyskam, poza ostrzami, bo ciepło im nic nie zrobi, ale miałem tam jeszcze dziennik i zdjęcie mojej rodziny, o którym sobie teraz przypomniałem... Pozostał mi jedynie medalik ze zdjęciem, który mam na szyi... Zaczynam powoli tracić wszystko co mam, jakby to co się stało dziesięć lat temu nie starczyło... - Nie martw się, Fluttershy... Matalos sobie poradzi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja mam nadzieję, bo strasznie się o niego martwię - odpowiada żółta klacz. Po chwili jednak siada na ziemi i zasypia. Wszyscy są zmęczeni, nawet ty. Ale Matalosa dalej nie ma. Wtem widzisz jakąś postać. Jasnozielona klacz, o włosach koloru białego stoi przed tobą. Mógłbyś przysiąc, że wcześniej jej nie widziałeś. Patrzy się na ciebie błagalnie i mówi: - Proszę, pomóż mi. Nie mogę go nigdzie znaleźć - następnie wchodzi do płonącego budynku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ona robi? Nie mogę zostawić dziewczyn, ale nie mogę pozwolić by ktokolwiek więcej narażał się, przynajmniej w tej chwili, wchodzeniem do tego płonącego budynku... Wstaję i ruszam za nią... Nigdy nie wiadomo, co może mnie spotkać w tej ruinie, ale może uda mi się znaleźć Matalosa, a przy okazji wyciągnę stamtąd swoje rzeczy, jeśli uda mi się je ocalić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...