Skocz do zawartości

"Nie zapomnij" darkangelPL


Matalos

Recommended Posts

Uśmiecham się do niej... Jej słowa... Nie wiem czemu, ale przynoszą mi ulgę... Choć nie wiem czy jestem w stanie przebaczyć komukolwiek... - Pomyślę o tym, Dashie... - powiedziałem po czym spojrzałem w jej oczy... Nie wiem, czy powinienem cokolwiek robić teraz, by zbliżyć się do siebie, szczególnie, że Twilight jest w pobliżu... - Dzięki ci za to, że jesteś... Przynajmniej rozświetlasz mi drogę na mojej mrocznej ścieżce życia... - powiedziałem z uśmiechem i zwróciłem swój wzrok na ognisko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 677
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Ogień płoną sobie spokojnie, gdy siedzieliście obok siebie, wtuleni jedno w drugie. Rainbow wstała, aby dorzucić do ogniska. Wtedy zobaczyłeś dwa kształty na ciemnym niebie. Jeden większy, krążył wkoło tego większego, drugi zaś koloru żółtego leciał powoli przed siebie. Rainbow również spojrzała w niebo i powiedziała - Czy to nie Fluttershy? Od kiedy ona lata na dużej wysokości? Ciebie jednak martwi co innego. Matalos powiedział, że przeteleportuje się tutaj wraz z klaczą, nie że przyleci...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś tu nie gra... Mieli się teleportować... Przybliżam miecz do siebie, gotowy by go użyć... Jeżeli to wrogowie, to z chęcią zatopię swoje ostrze w ich ciałach... Ale lepiej nie wyciągać pochopnych wniosków... - Rainbow, lepiej uważaj, bo nie jestem pewien czy to oni... Mieli użyć teleportacji by do nas wrócić... Chyba że stało się coś o czym nie wiem... - powiedziałem po czym ułożyłem się tak, by nie było problemów z atakiem, a nie stało sie podejrzane przy okazji...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekko zmieniasz pozycję, chcesz mieć wszystko na widoku. Pozostałe klacze obudziły się i teraz spoglądają na nadlatującą parę. Coś ci bardzo nie gra. Pierwszy kształt nie zatacza okręgów. On raz to opada, raz się wznosi, chyba jest ranny. Biedna Fluttershy trzyma Matalosa (są już na tyle blisko, że możesz to stwierdzić) i pomaga mu lecieć. Ten jednak słabnie. Opada coraz niżej i niżej, wolniej macha skrzydłami. Pozostało mu jakieś dziesięć metrów, gdy bezwiednie zaczyna opadać ku ziemi. Fluttershy jest za słaba, aby go utrzymać i również spada w dół.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzbijam się w niebo i chwytam ich oboje, po czym pomagam im wylądować... Tylko co się u licha stało... Podbiegam szybko do torby i wyciągam bandaże i lecę go opatrzyć... - Matalosie, co się u diabła stało? - wiem że dość ciężko będzie mu odpowiadać, ale muszę wiedzieć - Fluttershy, ktoś was zaatakował?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matalos wygląda paskudnie. Ma złamane skrzydło, liczne zadrapania na pysku i szyi, ciężko oddycha, ale najgorzej wygląda jego róg, osmalony, zaryzowany, z małym kawałkiem odłupanym. Fluttershy nie odniosła żadnych obrażeń, jest tylko nardzo wystraszona. Natychmiast pojawiają się pozostałe przyjaciółki i starają się pomóc w czymkolwiek. Oddycha szybko, denerwuje się. - N-nikt nie zginie przy mnie - słyszysz jak Matalos ledwo wypowiada te słowa te słowa. - Obiecałem i... zamyka oczy, jego klatka piersiowa unosi się coraz wolniej, ale nie zamiera. Płytki, spokojny oddech wydobywa się z ust Alicorna. - O-on mnie ocalił - mówi przerażona Fluttershy. - zaatakowały nas dziwne stwory, uciekałam, ale one były szybkie i Matalos zasłonił mnie, abym mogła uciec. Ale ja stałam w miejscu i patrzyłam jak z nimi walczy, jak go ranią, jak coraz bardziej się męczy. Ale się nie poddał - mówi dalej, z pewną dumą w głosie. - Obronił mnie i pomógł dolecieć aż tu. Twierdził, że nie powien używać magii. Nie tak siljnej jak teleportacja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, co ich zaatakowało... Musiało ich być wiele, skoro Matalos został aż tak ranny... - Cieszę się, że nic ci nie jest, Fluttershy... - powiedziałem, po czym przygotowałem bandaże... - A teraz dziewczyny, proszę was, byście mi pomogły... Ja muszę się zająć jego ranami, ale sam nie dam rady... Pomożecie mi? Patrzyłem na nie dość proszącym wzrokiem, lecz wziąłem się po tym od razu do opatrywania ran... podniosłem Matalosa i ustawiłem tak, by łatwiej mi było go opatrywać... Wziąłem jeszcze apteczkę z torby i wyciągnąłem potrzebne mi rzeczy... Zająłem się jego złamanym skrzydłem... - Znajdźcie szybko jakieś dwa w miarę proste patyki, byle szybko... Mam nadzieję, że zdołam mu pomóc...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight podaje ci magią dwa patyki z drewna, jakie miało iść na opał. Nastawienie skrzydła i opatrznie będzie bardzo bolesne, ale konieczne. Słyszysz jęki Matalosa, gdy dokonujesz operacji. Po jakiejś półgodzinie Alicorn ma jedno skrzydło owinięte bandażem, kilka zadrapań na pysku oraz rozcięcie na nodze, które zdążyłeś pokryć opatrunkiem. Matalos leży nieprzytomny niedaleko ogniska. Fluttershy czuwa przy nim, położyła się przy nim i czeka aż się obudzi. Pozostałe klacze siedzą wpatrzone w ciebie. Czekają na odpowiedź na pytanie jakie zadała Applejack: - Cukiereczku, mógłbyś nam powiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi? Matalos jest Alicornem, ale czemu nam tego wcześniej nie powiedziałeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Byłem mu winien przysługę za uratowanie mi życia... A poprosił mnie tylko o to, bym nie zdradzał jego prawdziwej natury... - wiem, że to dziwnie się im wyda, ale mówię im szczerą prawdę... - Poza tym nie chcieliśmy was tym narażać, ale niestety się to chyba nie udało... A co do reszty... To sam nie wiem, co tu się u licha dzieje... Zostałem w to wciągnięty z chwilą, w której zabito mi rodzinę... A potem samo się potoczyło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacze cicho rozmawiają między sobą, jedyna Fluttershy milcząco leży przy swoim obrońcy. Noc zbliża się już ku końcowi, widzisz pierwsze promienie słońca, przebijające się przez granatowe niebo. Przypomina ci się stara opowieść, jaką mama zawsze ci czytała do poduszki.

Dwie siostry zawsze razem słońce i księżyc nam unoszą. Młodsza niebieska, której kopyta gwiazdy roznoszą, bawi się ze swoją siostrą w ganianego, aby kiedyś słońce, księżyc prześcignęło...

Pamiętasz to dobrze. To takie małe wspomnienie, które upchałeś pod warstwami podłości i nienawiści, wreszcie wydobyło się na wolność. Może ten świat nie jest taki zły?

Słyszysz jak Twilight podchodzi do ciebie i mówi:

- Co teraz zrobimy, Nocturne?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nie ma mojej matki ze mną... Wiedziałaby co robić... - Zbierajmy się, szkoda dnia... - podchodzę do ogniska i zagaszam je piachem, po czym biorę swoją torbę... - Ja wezmę Matalosa na swoje barki, a wy idźcie koło mnie... Będę was prowadził, a nasz dzielny obrońca powie mi którędy mamy iść... Tylko mam prośbę... Czy któraś z was da radę nieść mi torbę? Bo będzie i tak ciężko z alicornem na plecach... Nie czekam za mocno na odpowiedź, podchodzę do Matalosa i sprawnym ruchem umieszczam go na barkach... - Gotowe do drogi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight rzuciła się, aby ponieść twoją torbę, ale Rainbow była pierwsza i teraz to ona niesie z dumą, ale lekko ugina się pod jej ciężarem. Pozostałe klacze wzięły swoje bagaże i ustawiły się za tobą. Właściwie to droga prowadzi tylko do przodu, więc na razie większego dylematu nie macie. Idziecie przed siebie, pierwsze promienie słońca padają na was, rozgrzewając i dodając w jakiś sposób otuchy. Słyszysz dźwięki, jak u sprężyn, to Pinkie wybija się, raz w górę, a raz w dół. Applejack nuci coś pod nosem, Fluttershy lekko się uśmiecha, Twilight spogląda przed siebie z promienną twarzą. Rainbow idzie dumna jak paw i czujesz, że nie jest tak źle. Idziecie dobre pół godziny i słyszysz Matalosa odzywającego się z twoich pleców: - Ej, co to ma znaczyć? Jak ja się znalazłem tutaj? - mówi poważnie, jest podenerwowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oho obudził się nasz dzielny alicorn... - Niosę cię, bo byłeś zbyt ranny na samodzielne poruszanie się... - powiedziałem beznamiętnym głosem - A teraz uspokój się, nie marudź i mów mi w którą stronę mamy iść potem... Nie przepadam, gdy ktoś mi marudzi nad uchem... Ale będę to musiał znosić do czasu, aż Cristal da radę chodzić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Na razie prosto, potem będzie rozdroże. Tam musisz skręcić w prawo. Jeśli nic nam nie przeszkodzi, dotrzemy do Hoofenbrick. Miałem w planach iść do Manehattanu, ale teraz wiem, że jest to zły pomysł. Zresztą do Hoofenbrick też chciałem pójść. Czy ktoś wziął moją szatę? - pyta się na głos. - J-ja wzięłam - odpowiada Fluttershy i podaje mu ciemny materiał. Ten chwyta go w zęby i czujesz, jak ciężar na twoich plecach wzrasta o kilkanaście dobrych kilogramów. - Dziękuję ci - odpowiada Alicorn i łagodnie usadawia się na twoim grzbiecie. - Wiesz - zwraca się do ciebie - chyba powinienem częściej obrywać. Bardzo mi się ta sytuacja podoba...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, dobra, nie denerwuj się - odpowaida Matalos, ale widać, że cała sytuacja bardzo go bawi. Idziecie jakąś godzinę, może dwie gdy dochodzicie do rozdroży. Zgodnie z poleceniem Matalosa poprowadziłeś wszystkich w prawo. Wcześniej otaczał was gęsty las, ale teraz drzewa się rozżedzają a na horyzoncie widzisz jakieś zabudowania. Matalos spogląda to na swoje skrzydło, to na ranną nogę a następnie mówi: - Słuchaj, położysz mnie na ziemi? Uleczę sobie nogę i zaraz do was dołączę, ok? Idzcie na główny rynek, potem w prawo i na końcu uliczki powinien znajdować się hotel. Powieccie recepcjonistce, że przybyłem do miasta i że macie otrzymać pokój w moim imieniu. Mam parę spraw do załatwienia, więc trochę na mnie poczekacie - nachyla się do ciebie i szepcze - nie chcę ich denerwować, ale w miasteczku będziecie bezpieczni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nareszcie... W końcu odciążę swoje obolałe plecy... - Ok, już ciebie odkładam na ziemię... - powiedziałem, po czym kucnąłem i zwaliłem go delikatnie, w taki sposób by nic go nie zabolało... - Mam nadzieję, że sobie poradzisz... Dziewczyny, zbieramy się... Podszedłem do Rainbow i wziąłem swoją torbę... Nie chcę robić z niej tragarza... - Dzięki, Dashie, za pomoc z moją torbą... - powiedziałem z uśmiechem, po czym zwróciłem się do reszty dziewczyn... - Ruszajmy, im szybciej dojdziemy do miasta tym lepiej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkraczacie na teren Hoofenbrick. Miasteczko jest małe, więc sześć klaczy wraz z sporym pegazem, jako przewodnikiem, zwraca uwagę mieszkańców. Kuce rzucają spojrzenia w waszą stronę, tutaj jest nieco inaczej niż w Ponyville. Mieszkańcy są cisi, zamknięci w sobie. Milczące kucyki przechadzają się ulicami, rzucając w waszą stronę krótkie spojrzenia. Docieracie do rynku, serca miasta i nagle wszystko zmienia się o 180 stopni. Tutaj jest kolorowo, stragany, kucyki i ozdoby mieszają się między sobą w wielkiej "zupie" barw i zapachów. Na prostych, drewnianych stoiskach stoją owoce, warzywa, drewniane ozdoby, małe wisiorki i inne rzeczy. Kuce są tutaj uśmiechnięte, przyjazne, ktoś poczęstował ciebie nawet porcją prażonych szyszek (całkiem zjadliwe, jak dla kogoś, kto nie jadł od kilku dni). Odchodzicie w boczną uliczkę, prowadzącą do hotelu, ale karnawał nadal trwa. Tutaj też wszędzie stoją stragany, sprzedawcy przechwalają się jakością swoich produktów, jest tłoczno. Przechodzicie przez drzwi do hotelu. Mały dzwoneczek daje znać, ze wkroczyliście. Mijasz rozłożone fotele (na których pozostałe klacze rozłożyły się z wygodą) i podchodzisz do recepcjonistki. Ta brązowa klacz z uśmiechem pyta: - Czego pan sobie życzy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie szara rzeczywistość... Trochę mi jej brakowało, ale nie na tyle by dla niej porzucać Ponyville... - Witam... My jesteśmy od Matalosa i prosił byśmy otrzymali wolne pokoje dla nas... Jest on w mieście, ale musiał coś załatwić... - Mówię dość spokojnym i opanowanym głosem - Na jak duże pokoje możemy liczyć? Ciekawię się jak wielkie one są... I czy mają jednoosobowe, bo nie będę śmiał prosić, by któraś z dziewczyn spała ze mną w jednym pokoju, choć nie oponowałbym przed taką możliwością... Jak nie będzie wyjścia, to czemu nie, zawsze mogę na podłodze spać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech to... Gorzej będzie jak Matalos wróci, bo nie puszczę go do pokoju dziewczyn... Może i ufam mu, ale lepiej dmuchać na zimne... - Poproszę jeden trzyosobowy i dwa dwuosobowe, ten pojedynczy proszę zarezerwować dla Matalosa, jak przyjdzie...- powiedziałem z uśmiechem. Nie wiem tylko jakby tu podzielić te pokoje tak, by żadna się nie skarżyła... Czekam za kluczami i potem pójdę do dziewczyn...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Donisisz klucze i kładziesz je przed rozłożonymi na fotelach klaczami. Odpoczywają, widać, że nie są przyzwyczajone do takich wędrówek. Twilight spogląda na ciebie i wydysza: - Załatwiłeś nam pokoje? Ok, ale są tylko trzy klucze a nas jest siedem. Jak się podzielimy? Wszystkie spoglądają na ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, jak by to podzielić... Mogę zaproponować jedną opcję, choć nie wiem czy się zgodzą... - Są dwa pokoje dwuosobowe i jeden trzyosobowy... Ja będę musiał mieszkać z jedną albo z dwoma z was w jednym pokoju... - powiedziałem spokojnym głosem - A co do samego podziału to uzgodnijcie to między sobą, ja się dostosuję... Nie chcę żadnej z was się narzucać... Jestem ciekaw jak się one podzielą między sobą... I coś czuję, że będę w jednym pokoju z Twilight lub z Rainbow, albo z obiema na raz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacze zbierają się w krąg i rozpoczynają rozmowę. Trwa to dłuższą chwilę, którą ty spędzasz układając się wygodnie na fotelu. Jednak wreszcie kończą i podchodzi do ciebie Twilight. - Postanowiłyśmy - mówi do ciebie z lekkim rumieńcem - że ja i Rainbow zamieszkamy z tobą. Fluttershy będzie z Rarity, a Pinkie z AJ. Może być? Jak tak, to chodźmy do pokoi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jasne, mnie pasuje - powiedziałem z uśmiechem, cieszę się że na mojej czarnej sierści nie widać rumieńców... - Skoro wszystko uzgodnione, to idźmy... Dałem AJ i Fluttershy klucze do ich pokoi, po czym ruszyłem w kierunku trzyosobówki, którą będę zajmował z Rainbow i Twilight... Oby tylko nie było sprzeczek między nimi... Bo dość ciężko będzie nam się mieszkało w jednym pomieszczeniu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...